Pierwsze zdania dzieł literackich

Na tej stronie gromadzone są pierwsze zdania różnych dzieł literackich.

  • Achilla śpiewaj, Muzo, gniew obfity w szkody,
    Który ściągnął klęsk tyle na greckie narody;
    Mnóstwo dusz mężnych, wcześnie wtrącił do Erebu,
    A na pastwę dał sępom i psom, bez pogrzebu,
    Walające się trupy rycerskie wśród pola.
  • Ani jeden żywy promień nie zdołał przebić powodzi chmur, gnanych przez wichry.
  • Był na Żmudzi ród możny Billewiczów, od Mendoga się wywodzący, wielce skoligacony i w całym Rosieńskiem nad wszystkie inne szanowany.
  • Chodziłem wczoraj na dół, do Pireusu, z Glaukonem, synem Aristona, żeby się pomodlić do bogini, a równocześnie chciałem zobaczyć uroczystość – jak ją będą urządzali, bo ją teraz po raz pierwszy obchodzą.
  • Dzisiaj umarła mama. Albo wczoraj, nie wiem.
  • Gwiazdy wokoło twojej głowy – pod twoimi nogi fale morza – na falach morza tęcza przed tobą pędzi i rozdziela mgły – co ujrzysz, jest twoim – brzegi, miasta i ludzie tobie się przynależą – niebo jest twoim – chwale twojej niby nic nie zrówna.
  • Herodot z Halikarnasu przedstawia tu wyniki swych badań, żeby ani dzieje ludzkości z biegiem czasu nie zatarły się w pamięci, ani wielkie i podziwu godne dzieła, jakich bądź Hellenowie, bądź barbarzyńcy dokonali, nie przebrzmiały bez echa, między innymi szczególnie wyjaśniając, dlaczego oni ze sobą wojowali.
    • Autor: Herodot, Dzieje, tłum. Seweryn Hammer, wyd. Czytelnik, Warszawa 2002.
  • Igrają wkoło mnie cienie listków winogradu – nad sobą mam południowe włoskie niebo, mocno niebieskie – i z pewnym zdziwieniem myślę, zabierając się teraz do pisania, że tylko prosty przypadek uczynił mnie współuczestnikiem fantastycznej wyprawy Cavora.
  • Jestem Amerykaninem, z Chicago rodem – Chicago, tego ponurego miasta – i podchodzę do spraw tak, jak sam nauczyłem się podchodzić, swobodnie, z rozmachem, więc będę prowadził te zapiski na swój własny sposób: co pierwsze zakołacze, pierwsze zostanie wpuszczone. Czasem będzie to niewinne kołatanie, czasem nie tak znów niewinne.
  • Już się ma pod koniec starożytnemu światu – wszystko, co w nim żyło, psuje się, rozprzęga i szaleje – bogi i ludzie szaleją… Fatum jedno spokojne, niewzruszone, rozum nieubłagany świata, patrzy z wysoka na wiry ziemi i nieba.
  • Kiedy pan Bilbo Baggins z Bag End oznajmił, że wkrótce zamierza dla uczczenia sto jedenastej rocznicy swoich urodzin wydać szczególnie wspaniałe przyjęcie – w całym Hobbitonie poszły w ruch języki i zapanowało wielkie podniecenie.
  • Krótka i piękna kariera Zenona Ziembiewicza, zakończona tak groteskowo i tragicznie, dała się teraz od strony tego niedorzecznego finału rozważać całkiem na nowo.
  • Ktoś musiał zrobić doniesienie na Józefa K., bo mimo że nic złego nie popełnił, został pewnego ranka po prostu aresztowany.
  • Lekceważąc sobie rozporządzenia zwierzchności miejskiej, siedział okrakiem na armacie Zam-Zammah, co stała na ceglanym cokole na wprost starego Ajaib-Gher – Domu Cudów, jak lahorskie muzeum nazywają krajowcy.
  • Litwo! Ojczyzno moja! ty jesteś jak zdrowie.
    Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie,
    Kto cię stracił. Dziś piękność twą w całej ozdobie
    Widzę i opisuję, bo tęsknię po tobie.
  • Muzo! Męża wyśpiewaj, co święty gród Troi
    Zburzywszy, długo błądził i w tułaczce swojej
    Siła różnych miast widział, poznał tylu ludów
    Zwyczaje, a co przygód doświadczył i trudów!
  • Na jednej z planet kręcących się dokoła gwiazdy imieniem Syriusz, żył pewien młody człowiek, bardzo rozgarnięty, którego miałem zaszczyt poznać w czasie ostatniej podróży, jaką podjął na nasze mrowisko.
  • Nadszedł ów człowiek od północnej strony, od wąskiej uliczki, co ją rymarze zajmowali.
  • Niezwyciężony, krążownik drugiej klasy, największa jednostka, jaką dysponowała baza w konstelacji Liry, szedł fotonowym ciągiem przez skrajny kwadrant gwiazdozbioru.
  • Nikt pod koniec dziewiętnastego wieku nie uwierzyłby chyba, iż życie ludzi bacznie i wszechstronnie obserwują istoty mądrzejsze od człowieka, a przecież jak i on śmiertelne; że krzątających się wokół swych spraw codziennych ludzi badają i analizują one równie być może skrupulatnie, jak skrupulatnie bada człowiek pod mikroskopem rojące się i mnożące w kropli wody drobnoustroje.
  • Noc była głęboka, na niebie nie błyszczała ani jedna gwiazda, nie można było rozróżnić przedmiotów na odległość kilku kroków.
  • Pięćdziesiąt lat blisko upłynęło już od owej podwójnej wyprawy, najszaleńszej zaiste, jaką kiedykolwiek człowiek przedsięwziął i wykonał – i cała rzecz poszła niemal w zapomnienie, gdy pewnego dnia w jednym z dzienników w K… pojawił się podpisany przez asystenta małego miejscowego obserwatorium artykuł przypominający wszystko na nowo.
  • Posłuchajcie opowiadania o Alku, Rudym, Zośce i kilku innych cudownych ludziach, o niezapomnianych czasach 1939–1943 roku, o czasach bohaterstwa i grozy.
  • Po wojnie węgierskiej, po której odbył się ślub pana Andrzeja Kmicica z panną Aleksandrą Billewiczówną, miał także wstąpić w związki małżeńskie z panną Anną Borzobohatą Krasieńską równie sławny i zasłużony w Rzeczypospolitej kawaler – pan Jerzy Michał Wołodyjowski, pułkownik chorągwi laudańskiej.
  • Przez cały mroczny, głuchy i smętny dzień jesienny, pod ciężką posową obłoków, co wlokły się nisko po niebie, nie opuszczałem siodła przebiegając samotnie na koniu dziwnie zamarłą połać kraju i dopiero z nastaniem wieczornych zmierzchów ujrzałem przed sobą posępny Dom Usherów.
  • Rok 1647 był to dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia.
  • Siddhartha dorastał w cieniu rodzicielskiego domu, w słońcu nad brzegiem rzeki, gdzie kołysały się łodzie, w cieniu lasu, w cieniu drzewa figowego.
  • Stateczny, pulchny Buck Mulligan wynurzył się z wylotu schodów, niosąc mydlaną pianę w miseczce, na której leżały skrzyżowane lusterko i brzytwa.
  • Śpiewam za pięknem jasne tęsknoty, za pięknem, co mnie porywa.
  • Światło miesiąca spłynęło w nogi mojego łóżka i rozpostarło się jak wielki, jasny, płaski kamień.
  • Ta książka nie jest do przeczytania. Ta książka jest do odkrycia. Co jest w tej książce do odkrycia? To między innymi, ale przede wszystkim, że każda książka jest zawsze tylko książką; że wszystkie słowa są zawsze tylko słowami. Nigdy nie są tym, co – z mniejszym lub większym popisem – usiłują opisać.
  • Tak się zaczyna to, co nie wiem, to, czego dalsze losy mi nieznane, bo jak mogę wiedzieć? Skąd mogę wiedzieć? Jakim cudem mam wiedzieć, jak to wszystko dalej i jeszcze dalej się potoczy.
  • Trudno doprawdy przypisać czystemu zbiegowi okoliczności fakt, iż w żadnym z ziemskich języków nie powstało dotąd powiedzenie: „Ładny jak lotnisko”.
  • W czasie owym, kiedy wszyscy ludzie skakali z jednej posady na drugą, towarzysz Korotkow mocno siedział w Gławcentrbazspimacie (Główna Centralna Baza Materiałów Zapałkowych) na etatowym stanowisku referenta i przesłużył w nim całe 11 miesięcy.
  • W lipcu ojciec mój wyjeżdżał do wód i zostawiał mnie z matką i starszym bratem na pastwę białych od żaru i oszałamiających dni letnich.
  • W nienajlepszym humorze powrócił do domu doktor Paweł Obarecki z winta, za którego pośrednictwem składał uroczyście życzenia księdzu plebanowi wraz z aptekarzem, poczciarzem i sędzią w ciągu ośmiu godzin z rzędu.
  • W początkach roku 1878, kiedy świat polityczny zajmował się pokojem san-stefańskim, wyborem nowego papieża albo szansami europejskiej wojny, warszawscy kupcy tudzież inteligencja pewnej okolicy Krakowskiego Przedmieścia niemniej gorąco interesowała się przyszłością galanteryjnego sklepu pod firmą J. Mincel i S. Wokulski.
  • W trzydziestym trzecim roku szczęśliwego panowania Ramzesa XII Egipt święcił dwie uroczystości, które prawowiernych jego mieszkańców napełniły dumą i słodyczą.
  • W Tyńcu, w gospodzie „Pod Lutym Turem”, należącej do opactwa, siedziało kilku ludzi, słuchając opowiadania wojaka bywalca, który z dalekich stron przybywszy, prawił im o przygodach, jakich na wojnie i w czasie podróży doznał.
  • W Westfalii, w zamku barona de Thunder-ten-tronckh, żył młody chłopiec, którego natura obdarzyła charakterem najłagodniejszym w świecie.
  • We wtorek zbudziłem się o tej porze bezdusznej i nikłej, kiedy właściwie noc się już skończyła, a świt nie zdążył jeszcze zacząć się na dobre. Zbudzony nagle, chciałem pędzić taksówką na dworzec, zdawało mi się bowiem, że wyjeżdżam - dopiero w następnej minucie z biedą rozeznałem, że pociąg dla mnie na dworcu nie stoi, nie wybiła żadna godzina.
  • – Wiesz, Nel – mówił Staś Tarkowski do swojej przyjaciółki, małej Angielki – wczoraj przyszli zabtie (policjanci) i aresztowali żonę dozorcy Smaina i jej troje dzieci – tę Fatmę, która już kilka razy przychodziła do biura do twojego ojca i do mego.
  • Za panowania króla Stanisława
    Mieszkał ubogi szlachcic na Podolu,
    Wysoko potem go wyniosła sława;
    Szczęścia miał mało w życiu, więcej bolu;
    Albowiem była to epoka krwawa,
    I kraj był cały na rumaku, w polu;
    Łany, ogrody leżały odłogiem,
    Zaraza stała u domu za progiem.
Zobacz też