Sto lat samotności
powieść (aut. Gabriel Garcia Márquez; wyd. 1967)
Sto lat samotności (hiszp. Cien años de soledad) – powieść Gabriela García Márqueza z 1967 roku; tłumaczenie – Kalina Wojciechowska i Grażyna Grudzińska.
- Ale pomimo swojej ogromnej wiedzy i posiadania tajemnic, był na wskroś ludzki, związany z ziemią, nieobcy problemom dnia codziennego.
- Postać: Melquiades
- Arcadio nigdy nie zwrócił na nią uwagi, gdyż posiadała niezwykle rzadką zaletę istnienia tylko w odpowiednich po temu momentach.
- Postać: Santa Sofía de la Piedad
- Bieda jest służką miłości.
- Ból świata kończył się na powierzchni jej skóry i wszelka gorycz odpłynęła z serca.
- Postać: Amaranta Buendía
- Była to ostatnia pozostałość z przeszłości, której wyniszczenie nie dobiegało końca, ponieważ wyniszczała się w nieskończoność, trawiona zniszczeniem wewnątrz siebie, kończąc się co chwila, ale nie mając skończyć się nigdy.
- Cała struktura zdawała się zajmować swój własny zastrzeżony teren, przestrzeń samotności i zapomnienia, niedostępną niszczycielskiemu działaniu czasu i obyczajom ptaków.
- Opis: okolice Macondo.
- Czas także ulega potknięciom i wypadkom i dlatego może się rozbić, i zostawić w jednym pokoju ułamek swojej wieczności.
- Człowiek nie należy do żadnej ziemi, póki nie ma w niej nikogo ze swych zmarłych.
- Postać: José Arcadio Buendía
- Jej [Camili Sagastume – Elefanty] teoria, dowiedziona przez praktykę, opierała się na zasadzie, że człowiek utrzymujący w idealnym porządku wszystkie sprawy sumienia, może jeść bez przerwy, póki się nie zmęczy.
- José Arcadio Buendía rozmawiał z Prudenciem aż do świtu. Parę godzin później, wyczerpany czuwaniem, wszedł do warsztatu Aureliana i zapytał:
– Jaki dzisiaj mamy dzień?
Aureliano odpowiedział mu że wtorek.
Tak i mnie się zdawało – odpowiedział José Arcadio Buendía. – Ale nagle zorientowałem się, że to wciąż poniedziałek, jak wczoraj; popatrz na niebo, spójrz na ściany, na begonie. Dziś też jest poniedziałek.
Przyzwyczajony do jego dziwactw Aureliano nie zwrócił na to uwagi. Następnego dnia, w środę José Arcadio Buendía znów wszedł do warsztatu.
To przerażające – powiedział – spójrz na powietrze, posłuchaj jak dżwięczy słońce, tak samo jak wczoraj i przedwczoraj, dziś znów jest poniedziałek.
Tego wieczoru Pietro Crespi znalazł go na ganku płaczącego niewdzięcznym płaczem starców, opłakiwał Prudencia Aguilara, Melquiadesa, rodziców Rebeki, własnego ojca i matkę, wszystkich, których mógł sobie przypomnieć i którzy byli wtedy osamotnieni w śmierci.
- José Arcadio Buendía znajdował pociechę w śnie o długim, niekończącym się rzędzie pokojów. Śniło mu się, że wstaje z łóżka, otwiera drzwi i przechodzi do drugiego, zupełnie identycznego pokoju, z takim samym łóżkiem o wezgłowiu z kutego żelaza, z takim samym fotelem i obrazem Najświętszej Panny de los Remedios na ścianie w głębi. Z tego pokoju przechodził do następnego, również identycznie podobnego, potem jeszcze do następnego, i tak dalej w nieskończoność. Lubił przechodzić z pokoju do pokoju, niczym galerią luster do chwili, gdy Prudencio Aguilar dotykał jego ramienia. Wtedy budził się, wracał w drogę powrotną i znajdował Prudencia Aguilara w pokoju rzeczywistości. Ale w dwa tygodnie po sprowadzeniu go spod kasztana do sypialni, Prudencio Aguilar dotknął jego ramienia w którymś pokoju przejściowym, a on pozostał tam na zawsze myśląc, że to pokój rzeczywistości.
- Opis: śmierć José Arcadia Buendí.
- Kiedy wchodziła do domu, wesoła, obojętna, rozgadana, nie musiał się wysilać, aby ukryć swoje napięcie, bo ta kobieta, której głośny śmiech płoszył gołębie, nie miała nic wspólnego z niewidzialną potęgą, która uczyła go tłumić oddech i opanować uderzenia serca i pozwoliła zrozumieć dlaczego ludzie boją się śmierci.
- Postać: José Arcadio Buendía
- Opis: o Pilar Ternerze.
- Kino jest maszyną wywołującą złudzenia i nie zasługuje na reakcje emocjonalne publiczności.
- Literatura jest najlepszą zabawką, jaką wymyślono, żeby drwić z ludzi.
- Zobacz też: zabawka
- Nic jej nie interesowało prócz muzyk zegarów, której co pół godziny szukała swoimi wystraszonymi oczami, jakby spodziewała się znaleźć ją w jakimś miejscu w powietrzu.
- Postać: Rebeka Buendía
- Nie umiera się wtedy, kiedy trzeba, ale kiedy można to zrobić.
- Postać: pułkownik Aureliano Buendía
- Zobacz też: śmierć
- Nigdy nie mógł pojąć sensu walki pomiędzy przeciwnikami, którzy zgadzają się co do zasad.
- Opis: José Arcadio Buendía o grze w warcaby
- Nikt lepiej od niej nie mógłby wychować mężczyzny cnotliwego, który przywróciłby prestiż rodziny, mężczyzny, który nigdy nawet nie słyszał o wojnie, o walkach kogutów, o kobietach lekkiego prowadzenia i obłąkańczych pomysłach, czterech plagach, które według Urszuli zdecydowały o upadku jej rodu.
Ten będzie księdzem – przyrzekła uroczyście – I jeżeli Bóg zachowa mnie przy życiu, zostanie papieżem.- Postać: Urszula
- Opis: o José Arcadiu.
- Niech pamiętają zawsze, że przeszłość jest kłamstwem, że pamięć nie zna dróg powrotu, że cała dawna wiosna jest nie do odzyskania i że najbardziej płomienna i uparta miłość jest tylko prawdą efemeryczną.
- Oboje pozostali w zawieszeniu w próżni wszechświata, gdzie jedyną rzeczywistością codzienną i wieczną była miłość.
- Opis: o Aureliano i Amarancie Urszuli.
- Plemiona skazane na sto lat samotności nie mają już drugiej szansy na ziemi.
- Przytomna starość może więcej powiedzieć niż wróżby z kart.
- Sama Urszula, która nade wszystko zawszę pragnęła harmonii w rodzinie i skrycie cierpiała z powodu tych domowych utarczek, pozwoliła sobie kiedyś zauważyć, że mały prawnuczek ma zapewnioną przyszłość na najwyższych szczeblach hierarchii kościelnej jako „wnuk świętego, syn królowej i koniokrada”.
- Postać: Urszula
- Opis: o José Arcadiu.
- Sekretem dobrej starości jest nie co innego, tylko szczery pakt z samotnością.
- Tak jakby czas kręcił się w kółko i jakbyśmy wrócili do początków.
- To już byłby koniec tego zasranego świata, gdyby ludzie podróżowali pierwszą klasą, a literatura wagonem bagażowym.
- Tylko zamieniając cokolwiek w codziennej rutynie, narażamy się na zgubienie czegoś.
- Spojrzenie jego azjatyckich oczu zdawało się widzieć odwrotną stronę rzeczy.
- Postać: Melquiades
- Umarłem na żółtą febrę w bagnach Singapuru.
- Postać: Melquiades
- Opis: o swojej śmierci.
- Umrzeć jest o wiele trudniej, niż to sobie człowiek wyobraża.
- Postać: Aureliano Buendía
- Uważaj na serce Aureliano. Gnijesz za życia.
- Postać: Gerineldo Márquez
- Opis: do Aureliana Buendí.
- W rzeczywistości nie miała dla niego znaczenia śmierć lecz życie i dlatego wrażenie jakiego doznał po ogłoszeniu wyroku nie było strachem lecz tęsknotą.
- Postać: Aureliano Buendía
- Według niej [Fernandy] drzwi wynaleziono po to, żeby je zamykać, a to, co się dzieje na ulicy, mogło być ciekawe tylko dla ulicznic.
- Wielkie obsesje silniejsze są niż śmierć.
- Wielokrotnie czuł swoje myśli przerywane jej myślami.
- Postać: Aureliano Buendía
- Wielu przyszło przez ciekawość. Innych przygnała tu tęsknota, jeszcze inni przyszli z obawy, żeby Bóg nie potraktował pogardy dla swojego funkcjonariusza jako jako afrontu personalnego.
- Postać: Ojciec Nicanor
- Opis: odprawia mszę.
- Wróciłem na pogrzeb króla.
- Postać: Cataure
- Wtedy stało się coś w głębi jego istoty, coś tajemniczego i nieodwołalnego, coś, co oderwało go od czasu, w którym tkwił obecnie i poniosło na oślep w niezbadaną sferę wspomnień.
- Zgodnie ze swą naturą mężczyzna gardzi głodem po zaspokojeniu apetytu.
O Sto lat samotności
edytuj- Według mnie jest to jedna z najbardziej zachwycających powieści naszej Ameryki, między innymi dlatego, że García Márquez jak nikt inny wie, że rdzenna wrażliwość zawsze działa niczym otwarcie, a nie ograniczenie. Macondo, sceneria jego dzieła, jest niewiarygodnie kolumbijskie i latynoamerykańskie, ponieważ poza tym jest również najróżnorodniej wielorakie, wywodzi się z wielu innych źródeł, rodzi się z wielopostaciowej i niemal przyprawiającej o zawrót głowy współobecności literatur z najróżniejszych epok i miejsc.
- Autor: Julio Cortázar, Dalszy ciąg dotyczy serii pytań…, ze zbioru Niespodziewane stronice, tłum. Iwona Krupecka, s. 260