Antoni Słonimski

polski poeta, felietonista, dramatopisarz, satyryk, krytyk teatralny i działacz społeczny

Antoni Słonimski (1895–1976) – polski poeta, felietonista, dramatopisarz, satyryk, krytyk teatralny i działacz społeczny.

Antoni Słonimski (1975)

Alfabet wspomnień

edytuj

(Warszawa 1989)

  • Bezbolesna śmierć w takim podeszłym wieku nie ma w sobie nic dramatycznego. Spływa pogodnie jak sen po długim dniu wypełnionym pracą.
  • Człowiek może się rozpić, ponieważ uważa się za bankruta, a potem zbankrutować jeszcze doszczętniej, ponieważ pije.
  • Jakże byliśmy lekkomyślni odkładając na jutro to, co nam to jutro odebrało.
  • Julian Tuwim: Niezwykła brawura i poczucie języka wynaturzały czasem Tuwimowskie strofy, gdy zanurzał się w swojej ojczyźnie-polszczyźnie. Stefan Żeromski, który cenił bardzo Tuwima, powiedział kiedyś nie bez złośliwości: „Ale się ten Tuwim wgryzł w język polski, tak się wgryzł, aż się przegryzł na drugą stronę”.
  • Kramsztyk Józef – miał opinię najbardziej flegmatycznego człowieka w stolicy. Widziałem, jak kiedyś położył się na kanapie, na której leżał numer „Kuriera Warszawskiego”. Nie chciało mu się wstać, więc czytał, wydzierając spod siebie kurier po kawałku.
  • Na pytanie, czemu Dmowski jest antysemitą, choć przecież wie, że Chrystus był Żydem – Dmowski odpowiedział: „My religion comes from Jesus Christ, who was murdered by the Jews”. Jak widzimy, rozmowa była mniej więcej na poziomie warszawskiego magla 1936 roku.
  • O pewnym neoficie powiedział ojciec, że musiał się dwa razy chrzcić, bo pierwszy chrzest mu się nie przyjął.
    • Opis: saga rodu Słonimskich.
    • Źródło: s. 212.
    • Zobacz też: chrzest, neofita
  • Odporność na demagogię wzmaga się wraz ze stabilnością i stopą życiową.
  • Psychoanaliza straciła na znaczeniu nie tylko w sferach burżuazji, ale w nauce, podobnie jak inne uniwersalne pseudonaukowe dogmaty. Kompleksy seksualne przestały być tabu. Już wiele lat temu śmiało poruszyła te zagadnienia „Lolita” Nabokova, którego przyjaciele nazywają Nawznakow. Zahamowania i wstydliwość seksualna ustąpiły miejsca obowiązującej w prozie, teatrze i filmie najbrutalniejszej świniologii i ekshibicjonizmom. Nagość nigdy nie była nieprzyzwoita. Ale nie tylko dla ludzi starszego pokolenia krępujące jest oglądanie stosunków erotycznych na ekranie filmowym, bo gdy kończy się szok, zaczyna nuda. Ostatecznie ilość kombinacji erotycznych i pozycji, i stanowisk jest dość ograniczona w porównaniu z możliwościami intelektualnymi.
  • Są tacy, co mówią: „Poprzedni felieton był lepszy”, albo konstatują, że ktoś się już skończył. Tak o mnie napisał niedawno ktoś, kto się nie skończył z tej prostej przyczyny, że się jeszcze nie zaczął.
    • Źródło: s. 153.
  • Tylko on jeden mówił i, co ważniejsze, rozumiał po angielsku.
  • Wezwano kiedyś ojca do znajomego domu. Zachorowała młoda guwernantka. Gdy ojciec chciał ją zbadać, powiedziała: „Panie doktorze, przyznam się panu, mnie nic nie jest, ale oni mi nie płacą, więc na znak protestu położyłam się do łóżka”. „Wie pani co” – powiedział ojciec – „niech się pani posunie, ja się też położę, bo oni mi też nie płacą”.
  • Władzio (Grabowski) był bardzo pedantyczny. Gdy kiedyś po sutej kolacji na rachunku w „Oazie” znalazł pozycję „pieczywo dziesięć złotych” – zawezwał kelnera: „Bułeczka kosztuje 5 groszy. Dziesięć bułeczek 50 groszy. Dwadzieścia bułeczek złotówkę. Dwieście pięćdziesiąt bułeczek 5 zł. Pięćset bułeczek to piramida. Wieża Eiffla bułeczek. Nie było”.
  • Włodzimierz Majakowski: Wesoły i kordialny, chciał trochę swoich polskich kolegów epatować wzgardliwym dla burżuazyjnych form zachowaniem, więc gdy siadł za stołem, wyjął ręką z salaterki pełnej kopru kiszony ogórek i zagryzł ostentacyjnie. W odpowiedzi wziąłem z półmiska pełną dłonią sałatkę majonezową. Majakowski chwilę popatrzał na mnie, wreszcie uśmiechnął się, ogórek położył na talerzu.
    • Źródło: s. 133.
  • Wśród karykatur mego pióra i wielu niewybrednych żartów na temat ciała nauczycielskiego radziłem profesorowi historii, jeśli już musi dłubać obsadką pióra w nosie, w uchu i w zębach, żeby przynajmniej zmienił kolejność.
  • Zawsze w takich sytuacjach winni są Żydzi, cykliści, ale najczęściej literatura. Czytając ten artykuł miałem od razu wrażenie, że nie orzeł to pisał, ale reszka.

Ciekawość. Felietony z lat 1973–1976

edytuj

(Warszawa 1988)

  • Nieraz myślę o teoretycznych wypowiedziach, koniunkturalnych sądach zubożonych brakiem wyobraźni. Opinie i mniemania wygłaszane lekko i ze swadą, skonfrontowane nagle z brutalną rzeczywistością słabną, tracą na sile, odpadają, aby wreszcie już tylko w pamięci pozostać gorzkim wyrzutem, gdy lekkomyślne słowo staje się ciałem. Ciałem umęczonym przez drugiego człowieka
    • Źródło: Trochę o wyobraźni, s. 38.
    • Zobacz też: wyobraźnia
  • Rewolucja 1905 roku okazała już swe prawdziwe patriotyczne i socjalistyczne oblicze. Walczono o niepodległość. Tego nie chciał widzieć Kozicki ani nie widział Dmowski. Gdy stanęły „koleje, fabryki i warsztaty”, znikły z ulic Warszawy tramwaje i dorożki, Kozicki widzi tylko „obce żywioły” chyba dlatego, że tym obcym żywiołom nie wolno było wtedy pracować na kolejach i tramwajach. Obsesja antysemicka doprowadziła Dmowskiego aż do przekreślenia całych stronic historii walk narodowych. Sukcesy w tej walce osiągnięte gotów był przypisać „obcym żywiołom”. Pierwszym poważnym osiągnięciem rewolucji 1905 roku było przywrócenie języka polskiego szkołom prywatnym. Do szkoły rosyjskiej nie chodziłem. Ojciec dał mnie do szkoły Zrzeszenia Nauczycieli Polskich.

Kroniki tygodniowe

edytuj
  • Chętnie za to się pocieszamy szukając ukojenia w ujemnych cechach innych narodów. A więc: pijemy wódkę, ale i Anglicy piją, mamy niski poziom czytelnictwa, ale Cyganie jeszcze mniej czytają, mamy trzydzieści procent analfabetów, ale Mandżuria ma procent jeszcze większy.
    • Źródło: Kroniki tygodniowe 1927–1931, s. 140.
  • Fabrykowanie gazów po to, aby nie zostać uduszonym, przypomina mi kładzenie się na ziemi po to, żeby nie spaść z kanapy.
    • Źródło: Kroniki tygodniowe 1927-1931, wyd. LTW, Warszawa 2001, s. 28, ISBN 83-912969-0-3
  • Jak dotąd człowiek miał jedno ostateczne prawo. Mógł umrzeć za swoje przekonania. GPU pokazała światu, że i to prawo można oskarżonym odebrać. 16 ludzi potrafiono zmusić do samoupodlenia i odebrać im nie tylko życie, ale i godność ludzką.
  • Mięso armatnie ma też prawo głosu – prosimy, żeby strzelać w niebo.
    • Źródło: Kroniki tygodniowe. 1927–1939, Warszawa 1956, PIW, s. 190.
  • Nie mam w tym żadnej kalkulacji, ale nawet z punktu widzenia interesu bardziej się opłaca zjechać niż pochwalić. Pochwalę np. sztukę p.X. Zyskam sobie przez to wrogów we wszystkich jego kolegach i konkurentach, a on sam będzie miał pretensję, że nie dość go pochwaliłem. Natomiast gdy zerżnę p. X, ucieszę tym wszystkich jego przyjaciół, rozraduję konkurentów, a wroga będę mieć tylko w jednym panie X.
  • Sporo jest u nas takich z zazdrością patrzących na wielkie polityczne zabawy Azjatów. Na szczęście więcej jest tych, co pragną należeć do Europy, do tej prawdziwej Europy, która przetrwa zwycięsko powrotną falę barbarzyństwa.
  • Stalin jest naprawdę zwycięskim wodzem narodu rosyjskiego. Dowiódł w rozmiarach dotąd niespotykanych, że największa brednia i najnikczemniejsze okrucieństwo może być narzucone ludziom, że słowo płynące z autorytatywnego źródła najwyższej władzy musi być powtórzone tylko parę razy, aby stało się jedyną obowiązującą prawdą. Jednostki inteligenckie się nie liczą. Masa okazała się posłuszna i karna. Teza polityczna, oparta na absolutnej pogardzie dla rodzaju człowieczego, została przez Stalina potwierdzona olbrzymim eksperymentem dokonanym w laboratorium sowieckim.
  • To, co się stało w Rosji, niepodobne jest do najkrwawszych kart rewolucji francuskiej. Jeśli ten proces moskiewski co przypomina, to chyba inkwizycję średniowieczną, gdzie pod torturami oskarżeni o czarodziejstwo przyznawali się do stosunków z diabłem. Sprawozdania z procesu moskiewskiego przypominają stronice dzieła „Malleus maleficarum”.
  • Tragedia Wiednia nie ma analogii w historii europejskiej. Nie przybył nikt z odsieczą, bo któż by chciał narażać życie swych żołnierzy w obronie Wiednia przed armią zwycięskich pogan? Wielka ilość ludzi pragnie uciec, woli emigrację i wygnanie od śmierci czy choćby tylko ucisku. Ale dokąd mogą ujść ci ludzie? Nie wpuści ich żadne państwo. W naszych czasach nie wraca się już z wygnania, nie szuka się na emigracji szczęśliwszej doli, bo wróg zamyka granice, bo nie ma już prawa azylu.
  • Wszystko już jest zajęte. Ręka poziomo – znaczy hitlerowiec. Pięść do góry – znaczy front ludowy. Co nam zostaje? Gdzie jeszcze można tę biedną rękę wsadzić, żeby się odróżnić od innych?
    • Opis: komentując przedwojenny kongres narodowców, gdzie debatowano nad polską wersją „salutu cywilnego”.
    • Źródło: Kroniki tygodniowe 1936–1939, Wyd. LTW, Warszawa-Łomianki 2004, s. 344.
    • Zobacz też: faszyzm
  • Zaczyna się od uczenia na pamięć bardzo słabego wierszyka Konopnickiej pt. Rota: Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz. Jest to dość minimalne jako program polityczny, oznacza to bowiem, że każdy inny może nam pluć w twarz, aby nie Niemiec, i że Niemiec też może pluć, aby nie w twarz.
    • Źródło: Kroniki tygodniowe. 1927–1939, PIW, Warszawa 1956, s. 16–17.
    • Zobacz też: Maria Konopnicka
  • Żyjemy w czasach prania po mordzie i krajania żyletkami. Póki tak postępują stare byki pod wąsem, można to ostatecznie obserwować z pewną melancholią, ale gdy te same metody przedostają się do szkoły średniej, sytuacja zaczyna być naprawdę dość obrzydliwa. Co ma wyrosnąć z dziecka, któremu czyta się moralne książeczki i wierszyki, i jednocześnie pozwala na krajanie scyzorykiem kolegów Żydów? Nic łatwiejszego niż wychować pokolenie wariatów.

A B C Ć D E F G H I J K L Ł M N O Ó P Q R S Ś T U V W X Y Z Ź Ż

  • Aby kiwać, nie trzeba mieć specjalnie dobrej głowy. Wystarczy byle jaka.
    • Źródło: Mętne łby
    • Zobacz też: głowa
  • Bardzo proszę pamiętać, że ja byłem przeciw.
    • Źródło: Okno bez krat. Dokument epoki (1935)
  • Bezrobotni londyńscy otrzymują po trzydzieści szylingów tygodniowo. Czyni to około dwustu pięćdziesięciu złotych miesięcznie. Tyle mniej więcej dostaje u nas urzędnik Ministerstwa Spraw Zagranicznych i musi za te pieniądze być ubrany jak lord angielski, mieć parasol i wywierać wpływ na politykę zagraniczną Wielkiej Brytanii, nie mówiąc już o bywaniu w „Ziemiańskiej”.
    • Opis: w 1930.
    • Źródło: Listy emigrantów z Brazylii i Stanów Zjednoczonych, 1890–1891, red. Witold, Nina i Marcin Kulowie, Biblioteka Iberyjska, Warszawa 2012, s. 93.
    • Zobacz też: II Rzeczpospolita, Wielka Brytania, płaca
  • Brak poczucia humoru nie zawsze jest dowodem powagi.
    • Źródło: Leksykon złotych myśli, wyboru dokonał Krzysztof Nowak, Warszawa 1998.
    • Zobacz też: poczucie humoru, powaga
  • Czasem taki przyjezdny ma dość bezczelne pretensje. Rozgląda się po moim mieszkaniu i mówi z przekąsem: – Nieźleście się urządzili. Ubranko – powiada – też niczego. Z tropiku. Podobno wszystkie lepsze posadki też sobie porozbieraliście. – A co? Mieliśmy czekać na niego? Oczywiście, on by chciał, żebyśmy mieszkali w piwnicy, na rogoży w łańcuchach, bici i szarpani. A on, dobry pan, pożałowałby i nawet papierosem poczęstował.
    • Opis: o przedstawicielach emigracji wojennej, którzy po odwilży 1956 zaczęli przyjeżdżać do PRL.
    • Źródło: Załatwione odmownie. Felietony, konfrontacje, polemiki i fraszki, PIW, Warszawa 1963, s. 113.
  • Chcemy żyć w zwyczajnym kraju. Nie na szańcach, na bastionie, nie na barbakanie, nie na przedmurzu, ale w zwyczajnym kraju. Nie chcemy ani misji dziejowych, ani przewodnictwa, nie chcemy mocarstwowości, ani imperializmu.
    • Opis: w 1941 w Londynie.
    • Źródło: Janusz Tazbir, Polska przedmurzem Europy, Warszawa 2004, s. 187.
  • Cóż mi po przyjacielu,
    Który ma parę warkoczy,
    I ma najsłodsze usta
    I najpiękniejsze oczy?
    • Źródło: O pewnym przyjacielu
  • – Czy to prawda, że pan wrócił na dobre?
    – Dlaczego zaraz na dobre? Powiedzmy: na średnie. A raczej na dobre i na złe.
    • Opis: po powrocie do kraju w 1951.
    • Źródło: Henryk Słabek, Intelektualistów obraz własny, Wydawn. „Książka i Wiedza”, 1997, s. 90.
  • Dowcip jest bronią, ale nie należy karać za nielegalne posiadanie dowcipu.
    • Źródło: Leksykon złotych myśli, wyboru dokonał Krzysztof Nowak, Warszawa 1998.
    • Zobacz też: dowcip, kara
  • Dzieci są zakałą ludzkości.
  • Gdy człowiek rozumny zacznie mówić jakieś zdanie, nie domyślamy się, jak je skończy. Gdy zacznie głupi – wiemy na pewno.
    • Źródło: Aforystyka dwudziestolecia. 1918–1939, wyb. Ludwik Bohdan Grzeniewski, Warszawa 1984, PIW, s. 13.
    • Zobacz też: głupota, rozum
  • Historyjki ze starych książek dla młodzieży
    Ataki na bagnety, koniki, mundury.
    Całą młodość kazano nam przeżyć
    W tym smrodzie krwi i złej literatury.
  • Ja rozumiem, że Polak może mieć tylko jedną ojczyznę, ale dlaczego to ma być Egipt?
    • Opis: po przemówieniu Gomułki w 1967, w którym ten oskarżył Polaków żydowskiego pochodzenia o sympatyzowanie z Izraelem w wojnie izraelsko-arabskiej.
    • Zobacz też: Egipt, ojczyzna
  • Jesteś mi, o Naturo, jak kochanka owa,
    Co mnie słodyczą oczu zwiodła i ust czarem,
    A potem mnie poiła współczucia nektarem,
    Na rozedrgane usta kładąc zimne słowa. Czymże jest, o Naturo, twych pocieszeń mowa
    Wobec żądz, które budzisz twym mrocznym obszarem.
    • Źródło: Dzikie wino
  • Jesteśmy czymś w rodzaju przedmurza, ale przedmurza obrotowego. Od Wschodu albo Zachodu. Zależnie od koniunktury.
    • Źródło: Rodzina, akt III, 1934
  • Jeśli nie wiesz, jak należy się w jakiejś sytuacji zachować, na wszelki wypadek zachowuj się przyzwoicie.
    • Opis: tak mu radził ojciec lekarz, Stanisław Słonimski, a Antoni Słonimski powtarzał te słowa.
  • Kamień, w wodę rzucony, wywołuje kręgi.
    Głos jest falą powietrza.
  • Ludzie mali biorą zwykle swój duży cień za miarę swojej wielkości.
    • Źródło: Aforystyka dwudziestolecia, op. cit., s. 9.
    • Zobacz też: wielkość
  • Ludzie, którzy przemawiają uroczyście jak marmurowe kolumny głęboko wyciętymi w nich napisami, okazują się często słupami, na których czas nakleja reklamowe afisze.
    • Źródło: Aforystyka dwudziestolecia, op. cit., s. 13.
    • Zobacz też: afisz, reklama
  • Mała odwaga walczy z przeciwnymi zamiarami, wielka odwaga walczy z faktami dokonanymi, z którymi większość ludzi się godzi.
    • Źródło: Aforystyka dwudziestolecia, op. cit., s. 11.
    • Zobacz też: odwaga
  • Na pluszowej kanapce, wśród
    ciekawych i tłoku,
    Jakże długo umierać trzeba od
    krwotoku
  • Na twoje ciało blade, jaśniejące w mroku,
    Niechaj się patrzę idąc, jak się patrzy w wodę; Zatrzymać się nie mogę, więc dotrzymaj kroku. Biegnij blisko tuż przy mnie, jak fala potoku,
    Zanim się biegiem zmęczy twoje serce młode,
    A może zdążę wchłonąć, wypić twą urodę
    I obraz twój na wieki zatrzymać w mym oku.
    • Źródło: Wybiegnij za mną
  • Nie lubię wymiany poglądów. Zawsze na tym tracę.
    • Opis: nawiązując do fraszki Wymiana poglądów, 1949.
    • Źródło: Tygodnie Słonimskiego, oprac. Dorota Macieja, wyd. Prószyński i S-ka, 2000.
    • Zobacz też: pogląd
  • Nie należy być dumnym z tego, że się czegoś nie rozumie.
    • Źródło: Załatwione odmownie, Tom 1, PWI, 1962, s. 153.
    • Zobacz też: duma
  • Nie umiesz błogo,
    Z spokojnym sercem spać w ojczyźnie.
    • Źródło: Pożegnanie Czorsztyna
    • Zobacz też: serce
  • Nikt nie podjąłby się zrobienia najprostszego zegara odmierzającego tylko godziny, a każdy podejmie się tworzenia praw regulujących wszystkie stosunki ludzkie.
    • Źródło: Aforystyka dwudziestolecia, op. cit., s. 8.
    • Zobacz też: godzina, zegar
  • Ogłaszam alarm dla miasta Warszawy.
    Niech trwa!
  • Ojczyzna moja wolna, wolna…
    więc zrzucam z ramion płaszcz Konrada…
    • Źródło: Czarna wiosna, II (1919)
  • Oprócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew, fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    • Źródło: „Wiadomości Literackie” nr 35, 31 sierpnia 1924.
    • Zobacz też: gniew, wstręt
  • Panowie, szlachta, bije grom!
    • Źródło: Czarna wiosna, II
  • Pewien bęcwalski blondyn
    Chciał ze mną wymienić poglądy,
    To znaczy wziąć moje, Słonimskie,
    A dać mi w zamian kretyńskie.
    Odrzekłem: nie idę na to,
    Nawet za grubą dopłatą.
    • Źródło: Wymiana poglądów
  • Prawdziwy satyryk nie cofa się przed niczym, ma nawet tyle odwagi, iż obala tak zwany zdrowy rozsądek, sens, tak zwaną prawdę i inne podobne drobiazgi. Boi się tylko jednego: bólu fizycznego i spraw honorowych
    • Źródło: O dzieciach, wariatach i grafomanach
    • Zobacz też: ból, honor
  • Rozdawanie pieniędzy na bujdy olimpijskie – to luksus, na który może pozwolić sobie tylko kraj bardzo bogaty. Gdyby całe pięć milionów „Funduszu nauki i kultury” oddano na szkoły lub szpitale, nikt rozsądny nie mógłby się oburzać, ale jeżeli naukę i sztukę nazywa się luksusem, na który państwo niema pieniędzy, i jednocześnie oddaje się te pieniądze na subsydjowanie hockeya na lodzie i skakania przez płotki, to mamy święte prawo oburzać się na takie barbarzyństwo (…) Tam gdzie ludność głoduje i mieszka w brudzie i nędzy, w kraju gdzie zarobki robotnicze są najnędzniejsze w Europie, gdzie poziom zdrowotny jest niższy niż na Bałkanach, niema sensu upajać się tem, że jedna bardzo wysoka kobieta rzuca nikomu niepotrzebnym dyskiem – trzydzieści osiem metrów
    • Źródło: „Wiadomości Literackie” nr 40, 1928
  • Serce w piersi zamiera, w oczach błyskawice…
    Przez chude, atramentem powalana palce
    Łzy spływają na książki pożółkłe stronice.
    • Źródło: Dzieciństwo
    • Zobacz też: łza
  • Słów nam potrzeba co budują,
    Co dźwięczą sierpem, dzwonią młotem,
    Trzeba nam słów do tej melodii (…)
    • Opis: wiersz adresowany do emigracji napisany po powrocie do kraju w 1951.
  • Świat nie jest piłką futbolową,
    Świat się podbija głową! głową! głową!
  • Ten brak proporcji jest cechą wielu dziedzin naszego życia. Jeżeli sport to zdrowie, to wydawałoby się, że powinno być u nas trochę więcej klozetów. Kraj o najniższym poziomie kanalizacyjnym w Europie chlubi się rekordem w trójskoku. Dobra rzecz skok, jeszcze lepsza trójskok, ale nie zawsze chce się skakać, aby, jak to mówią, wyjść na dwór za potrzebą
    • Źródło: Załatwione odmownie, 1964
  • Ten, który wszystkim serce swe otwiera,
    Francuzem jest, gdy Francja cierpi – Grekiem,
    Gdy naród grecki z głodu obumiera,
    Ten jest z ojczyzny mojej. Jest człowiekiem.
  • Tęsknota, słowo zużyte
    otwarło mi swoją dal…
    Jak różne są rzeczy ukryte
    w króciutkim wyrazie żal.
  • „UWAGA! Uwaga! Przeszedł!
    Koma trzy!”
    Ktoś biegnie po schodach.
    Trzasnęły gdzieś drzwi.
    Ze zgiełku i wrzawy
    Dźwięk jeden wybucha rośnie,
    Kołuje jękliwie,
    Głos syren – w oktawy
    Opada – i wznosi się jęk:
    „Ogłaszam alarm dla miasta Warszawy!”
  • W szkole z ramy portretu, oczy łagodne i czyste
    Patrzą na młodość twoją. Oddać jej nie chcą zniszczeniu.
    Wieków dawnych nie żałuj, lepszych masz dziś gospodarzy!
  • Wszystkim to tyle, co nikomu.
  • W twojej ojczyźnie karki się zgina
    Przed każdą władzą,
    Dla zwyciężonych – wzgarda i ślina,
    Gdy ich na kaźń prowadzą.
    W twojej ojczyźnie, gdyś hołdy składał -
    Przed obce trony.
    W ojczyźnie mojej, jeśli kto padał,
    To krwią zbroczony.
    W ojczyźnie twojej do obcych w wierze
    Bóg się nie zniża.
    Moja ojczyzna świat cały bierze
    W ramiona krzyża.
    W twojej ojczyźnie sławnych portrety,
    Tom w etażerce.
    W mojej ojczyźnie słowa poety
    Oprawne w serce.
    Chociaż ci sprzyja ten wieczór mglisty
    I noc bezgwiezdna,
    Jakże mnie wygnasz z ziemi ojczystej,
    Jeśli jej nie znasz?
    • Źródło: Dwie ojczyzny (1938)
    • Zobacz też: ojczyzna
  • Wychylałem się, wychylałem, ale nie wyskoczyłem.
    • Opis: zapis w książce pamiątkowej statku „Batory”, który w latach 60. pływał szlakiem norweskich fiordów, nie zawijając do kapitalistycznych portów. Kilku pasażerów nie patrząc na temperaturę morza, zdecydowało się uciec na Zachód i wyskoczyło.
    • Źródło: Andrzej Krajewski, Jak zarabiano na wakacjach w PRL, forbes.pl, 29 lipca 2014.

O Antonim Słonimskim

edytuj
  • (…) był moim wspaniałym Szefem, a ja jego sekretarzem. Ale kieruje mną nade wszystko przekonanie, że był on wspaniałym obywatelem Polski demokratycznej, Polski niezgody na projekty totalitarne i sądy dyktatorskie. Taki był przez całe niemal życie, poza krótkim okresem kapitulacji w latach 1951–53, gdy – ze strachu i niewiedzy – wykonał kilka oportunistycznych gestów posłuszeństwa wobec dyktatury komunistycznej. Świadom tego grzechu pisał po latach: „Że byłem kiedyś małoduszny,/ Że kiedyś zbrakło mi odwagi/ I że milczałem wbrew sumieniu,/ Umierający chcę być nagi./ Chcę zrzucić z piersi ciężar duszny/ I raczej spocząć w zapomnieniu,/ W przydrożnym prochu i popiele,/ Niż na wysokim katafalku/ W waszych fałszywych bóstw kościele”.
    • Autor: Adam Michnik, 40 lat bez Słonimskiego, „Gazeta Wyborcza”, 3–4 września 2016.
  • Jego poezja wybuchała mi w prozie, z kronik w Wiadomościach [Literackich] – tam ciskał sobą na wszystko i wszystkich i bawił się, mistrz w organizowaniu hecy, której sam był bohaterem. Śmieszne porównywać jego wpływ z wpływem Sienkiewicza, Żeromskiego? A ja twierdzę, że na nim wychowało się pokolenie, tak to niekoniecznie trzeba być bogiem, aby mieć wyznawców.
  • Płyciarz był, wykręcał się dowcipem, ale polemista błyskotliwy, poeta czasem wzruszający, niekiedy trafiający w samo sedno. Walczył o różne rzeczy: o pacyfizm (bez sensu – przed Hitlerem), o racjonalizm dość prymitywny, niby o „socjalizm”. Miał swoją piękną kartę przed samą wojną, był odważny, walczył. Ale potem – czort wie co. Trochę komunizował, siedział w UNESCO z łaski Polski Ludowej, kiedy wrócił do kraju, mocno był niejasny. Dopiero po Październiku [1956] zaczął być „heroldem wolności”.
  • Przechrzta co tydzień, na wyścigi.
    Co z wszystkich sobie wziął religii
    Jedną religię: oportunizm -
    Dziś się obrzezał na komunizm.
    Dziś z reżymowej radiostacji
    Woła poetów emigracji
    I melodeklamuje o tem,
    Jak dźwiękać sierpem, walić młotem.
    Sierpem i młotem. Jaka szmata
    Robi się czasem z literata.
  • Umieszczam jako motto urywek z wiersza jednego z najprzykrzejszych moich „wrogów”, Antoniego Słonimskiego, nie dlatego, żeby pozować na fałszywy objektywizm, tylko poprostu dlatego, że mi się ten wiersz bardzo podoba i jest jako motto odpowiedni. Jednak muszę zaznaczyć że w sądach moich o sztuce nie kieruję się ani osobistemi względami, ani polityką, ani niczem innem, oprócz tego, czy uważam daną rzecz za artystycznie dobrą, czy złą. Niestety muszę stwierdzić, że ten stosunek do dzieł sztuki jest u nas rzadkością.
  • Wolno ze słowa zrobić łajno –
    Jak tylko wierszem, to już fajno!
    Wolno mu zdradzać – jak do rymu.
    To nie weźmiemy za złe my mu,
    To już nie błąd, to już zaleta,
    Bo pan poeta! Pan poeta!
    Bo pan artysta! Bo artyście
    Wolno tym kurrrkiem być na dachu!
    Nie mógł Słonimski, rzeczywiście,
    Lepszego sobie dobrać fachu.
    • Autor: Marian Hemar, Wiersz do poety reżymu
  • Słonimski interesował mnie przede wszystkim jako felietonista, człowiek pasji politycznej i bardzo silnie oddziałująca osobowość, kontrowersyjna, kochana i mająca wielu wrogów. (…) Domyślałam się, że jest postacią mocno zmitologizowaną, w czym sam zresztą miał spory udział, tworząc rozmaite legendy, autokreując się. Byłam ciekawa wpływów, które ukształtowały tego jednego z najdowcipniejszych polskich pisarzy, ważnej niegdyś postaci polskiego życia umysłowego, bardzo dobrego poetę i wyśmienitego felietonistę.
  • Uwielbiam i kocham Antoniego Słonimskiego. Jest on dla mnie niedoścignionym wzorcem i jak nad bezcennym wzorcem, jak nad platynowym wzorcem przechowywanym, co prawda nie w Sevres pod Paryżem, ale też dobrze, bo w alei Róż, nad tym moim wzorcem czuwam pilnie od rana do nocy, chuchając i leciutko dmuchając, a w tym chuchaniu i leciutkim dmuchaniu pomaga mi wielu ludzi, którzy również kochają Antoniego.
    Kochamy Antoniego za całokształt. (...) Kochamy go za postawę, zawsze wyprostowaną, pełną godności postawę rozumnego pisarza i szlachetnego człowieka, obdarzonego zresztą gustownymi słabostkami. Kochamy Antoniego za ciągle świeży, stale nowatorski dowcip i za wytworny, z lekka staroświecki tok prozy. Jest za co kochać Antoniego. (...) Póki jest Antoni, mam kogo podglądać i naśladować.