Rozdział Kościoła od państwa w Polsce

Prawne regulacje stosunków na linii Kościół katolicki - Państwo polskie

Rozdział Kościoła od państwa w Polsce – na przestrzeni wieków w Polsce występowały różne modele stosunków między państwem a Kościołem (związkami wyznaniowymi). Kształt tych stosunków przyjęty po 1989 określany jest jako „przyjazny rozdział Kościoła od państwa”. Wielu specjalistów twierdzi, że rozdział państwa i Kościoła w Polsce współczesnej nie istnieje.

A B C Ć D E F G H I J K L Ł M N O Ó P Q R S Ś T U V W X Y Z Ź Ż

Rozdział Kościoła od państwa
  • …albowiem wszelkie ciało udzielne w narodzie będzie działało przeciw poczynaniom rządu, przy którym będą istniały utajone rewolty, konspiracje, w które niestety obfituje historia; nie można spodziewać się, że zmienią postępowanie, gdyż w ich interesie leży istotnie fascynowanie oczu ludu kłamstwem, strachem przed piekłem, dziwacznymi dogmatami i abstrakcyjnymi czy też niezrozumiałymi ideami teologii.
    • Autor: Tadeusz Kościuszko
    • Opis: list do Adama Czartoryskiego (1814) o potrzebie rozdziału kościoła od państwa.
    • Źródło: „Kwartalnik Historyczny”, R. LXXII, Nr 4, 1965.
  • Bez ciebie ojcze dyrektorze nie byłoby tego zwycięstwa. Ojciec dyrektor skromnie siedzi, a powinien wstać. Nie byłoby tego zwycięstwa bez Rodziny Radia Maryja. Nie byłoby. Fundamentem polskości jest Kościół i jego nauka. I że nie może być Polski bez Kościoła. Radio Maryja i Rodzina Radia Maryja są potrzebne także dziś, kiedy przed nami trudna droga pod górę. Musimy ją przejść razem. I przejdziemy ją, wbrew wszystkiemu. Przejdziemy wiedząc, że służymy Polsce. Wiedząc, co jest istotą polskości. Wiedząc, że nie ma Polski bez Kościoła. Wiedząc, że każdy, choćby nie miał łaski wiary, musi to przyjąć (…). Każda ręka podniesiona na Kościół to ręka podniesiona na Polskę.
  • Czy mamy mieć odrębne środki płatnicze? Z jakich środków komunikacji mielibyśmy korzystać? Z jakich częstotliwości radiowych i telewizyjnych? Czy nie wolno nam też mieć swoich poglądów na państwo i na poglądy innych środowisk? Czy mamy jedynie wszystkim przyklaskiwać, także tym, którzy na nas pokrzykują i nas poniżają? Oczywiście nie. Jako chrześcijanie jesteśmy lojalnymi obywatelami naszego państwa, bo to jest nasza Ojczyzna, bo to jest nasza kultura, bo to jest także nasze życie. Jesteśmy lojalnymi obywatelami we wszystkim, co jest zgodne z Bożym prawem, a przynajmniej nie jest przeciwne Bożemu prawu natury.
  • Czyżby uniwersalna formuła „niezależności i autonomii obu podmiotów (każdego w swojej dziedzinie), jak również współdziałania dla dobra człowieka i dobra wspólnego”, wpisana zarówno do Konstytucji RP (art. 25 ust. 3), jak i do konkordatu (art. 1), i dobrze sprawdzona, a także szeroko stosowana w innych krajach, stała się już przeżytkiem? A tak naprawdę formuła ta to nic innego, jak separacja obu wspólnot (religijnej i politycznej), tyle że przyjazna.
  • Dlaczego nie szanujecie państwa polskiego, które powinno służyć wszystkim? Dlaczego wprowadzacie do gmachu parlamentu sprawy, które świeckimi nie są? Papież Leon XIII mówił w encyklice wyraźnie o tym, że są wyznaczone granice miedzy sprawami duchowymi i świeckimi, a wy łamiecie te zasady, nawet w które wierzycie. Takiego głosowania nie powinno być w parlamencie.
  • Dzisiaj mamy rozdział Kościoła od państwa, ale taki gorszego sortu. Poprzerastany jak boczek tłuszczem. Kościół wiele osiąga małymi kroczkami i cierpliwością, bo ma czas. A władza mu na to pozwala, bo myśli w horyzoncie czteroletnim – swoich rządów i ryzyka wyborczego.
  • Gwóźdź jest stalowy, ściany gipsowe.
    • Opis: słowa skierowane do prezesa sądu rejonowego dla Warszawy Pragi Południe Sławomira Bieleckiego przy wręczeniu mu przez biskupa Sławoja Leszka Głódzia krzyża, który prezes sądu następnie przybił w największej sali rozpraw podczas uroczystości jej poświęcenia
    • Autor: Sławoj Leszek Głódź
    • Źródło: Mariusz Jałoszewski, Sądy dla Pragi oficjalnie otwarte, wyborcza.pl, 2 luty 2006.
    • Zobacz też: krzyż
  • Jeżeli dłużej Kościół w Polsce będzie taki jak dzisiaj, czyli prymitywnie sięgający po dawno zdawałoby się odrzucony sojusz tronu i ołtarza i flirtujący z, Boże, jak bardzo grzeszną władzą, Kościół unikający prawdziwej ewangelizacji, nie dość mocno broniący imponderabiliów chrześcijaństwa, wierności przykazaniu „miłości bliźniego jak siebie samego”, tolerujący, bo wszak niepiętnujący otwarcie, karygodny stosunek rządzących do uciekinierów od śmierci, do uchodźców, tolerujący faszystowskie zgromadzenia w katedrach, tolerujący łamanie prawa w najczystszej postaci – ten Kościół nie przetrwa.
  • Kościół stał się wielkim hamulcowym, wielkim wstecznikiem, a więc i wielkim szkodnikiem w rozwoju Polski. I tak jak władza PiS stanowi aberrację w polskiej historii, tak i pozostający w organicznym sojuszu z PiS Kościół jest wielkim wstydem i wyrzutem sumienia. Musimy dążyć do uwolnienia od takiego Kościoła i do uzyskania pełnego rozdziału państwa i Kościoła.
  • Nie potrzebujemy rozdziału Kościoła od państwa, gdyż oba te byty są w polskich warunkach autonomiczne i niezależne, choć współpracują ze sobą w wielu dziedzinach dla dobra obywateli. Dlatego wysyp inicjatyw zmierzających do zakwestionowania tego stanu ma charakter polityczny, oderwany od rzeczywistości społecznej i prawnej. Powtarzające się w nich postulaty, jak: zaprzestanie finansowania lekcji religii ze środków publicznych, zaprzestanie finansowania składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne duchownych oraz likwidacja Funduszu Kościelnego czy wspólnych komisji rządowo-kościelnych, są niezgodne nie tylko z obowiązującą konstytucją oraz konkordatem, ale także zaprzeczają standardom funkcjonującym w cywilizowanych państwach.
  • Niestety świadomość obowiązywania zasady demokratycznego państwa prawnego wśród decydentów politycznych, poczynając od 1990 r. była raczej nikła, a nawet gdy ją dostrzegano, nie uznawano jej za przeszkodę w realizacji doraźnych celów politycznych. Zmiany normatywnego modelu państwa świeckiego, stworzonego przez ustawy wyznaniowe z 17 maja 1989 r., dokonywano w latach 1990–1993 nie w drodze zmian konstytucji i ustaw ale przez rozporządzenia, instrukcje a także decyzje organów administracyjnych.
  • Obawiam się, że część biskupów wciąż nie rozumie, czym jest państwo demokratyczne i czym jest pluralizm światopoglądowy, który jego władze muszą szanować. Że przestrzeń życia społecznego nie musi i nie powinna być regulowana przez państwo, że ludzką wolność trzeba respektować. Do tego dochodzi częste zaangażowanie polityczne księży i biskupów, a przede wszystkim brak jednolitego głosu Episkopatu wobec niepokojących zjawisk w bieżącej polityce – mam przede wszystkim na myśli niereagowanie na akty agresji i nienawiści. To wprawdzie nie ma bezpośredniego związku z „przyjaznym rozdziałem Kościoła i państwa”, ale i o tym należałoby porozmawiać: jaką rolę Kościół może i powinien odgrywać w przestrzeni publicznej? Nie chodzi o to, żeby angażował się po którejkolwiek ze stron konfliktu, ale żeby zajmował jasne stanowisko w obliczu rzeczy niedopuszczalnych.
  • Polska jako państwo i Polacy jako naród w swej przytłaczającej większości są w stanie odczytać (czyli zrozumieć) nakazy i porządek płynący jedynie z chrześcijaństwa. Z tego też powodu to moralność chrześcijańska, kodyfikowana przez Kościół katolicki, jest jedynym dostępnym powszechnemu doświadczeniu Polaków zbiorem zasad, które mogą regulować sferę publiczną. Tu nie ma miejsca na żadne dywagacje. Nie chodzi o fundamentalizm, ale o zdrowy rozsądek.
  • Polski rząd podejmie działania, by pomnik naszego rodaka ocalić od cenzurowania. Zaproponujemy, aby przenieść go do Polski, o ile będzie zgoda francuskich władz i społeczności lokalnych. Nasz wielki Polak, wielki Europejczyk jest symbolem chrześcijańskiej, zjednoczonej Europy. Dyktat politycznej poprawności – laicyzacji państwa – wprowadza miejsce dla wartości, które są nam obce kulturowo, które prowadzą do sterroryzowania codziennego życia Europejczyków.
  • Rząd plasterek po plasterku, chce zrobić z Polski państwo wyznaniowe. To, że w tej chwili nie mamy finansowania metody in vitro, ale mamy finansowanie na promocję kalendarzyka małżeńskiego, to jest kolejny przykład, gdzie ideologia wchodzi do życia wszystkich rodzin. Zamiast decydować medycyna, decyduje czyjś światopogląd. Nie powinniśmy się godzić na wprowadzanie krok po kroku państwa wyznaniowego. Tylnymi drzwiami PiS próbuje nam wprowadzać teologię do każdego zakątka naszego życia. Powinniśmy temu powiedzieć stanowcze nie.
  • Są w publicznych szkołach w Polsce klasy, w których wisi krzyż, ale nie ma państwowego godła. Są korytarze, które bardziej przypominają wystrój kaplicy niż wnętrze publicznej instytucji edukacyjnej. To przemoc symboliczna, która dotyka uczniów z mniejszości religijnych i mniejszości bezwyznaniowej przez cały wieloletni okres edukacji. Mimo wielu protestów przebieg szkolnej katechizacji oraz uroczystości i rekolekcji coraz częściej łączy się z wywieraniem presji i przymusem.
  • To jest niezwykle ważne przesłanie, które niesie religia chrześcijańska. Każdy może przyjść do Boga, nawet jeżeli ma inne przekonania. To nieważne, czy jest biały, czy jest śniady, czy ma ciemną skórę. Jest człowiekiem, któremu my, jako chrześcijanie, jesteśmy winni szacunek, uznanie jego godności ludzkiej i tego samego w związku z tym oczekujemy od niego.
  • Według Soboru Watykańskiego II, kapłani są przeznaczeni do tego, żeby dbać o życie wieczne wszystkich, niezależnie od tego, do jakiej partii politycznej należą. Mamy troszczyć się o zbawienie wszystkich ludzi – tych z prawicy, lewicy czy z centrum. Dlatego zadaniem kapłanów nie jest angażowanie się w życie polityczne, a w szczególności życia partyjne – stawanie po stronie tej czy innej partii. My nie stoimy ani po stronie prawicy, lewicy ani centrum – stoimy po stronie bożej. To jest rola kapłana.
  • Wiara i szukanie świętości jest sprawą prywatną tylko w tym sensie, że nikt nie zastąpi człowieka w jego osobistym spotkaniu z Bogiem, że nie da się szukać i znajdować Boga inaczej niż w prawdziwej wewnętrznej wolności. (…) Dlatego postulat neutralności światopoglądowej jest słuszny głównie w tym zakresie, że państwo powinno chronić wolność sumienia i wyznania wszystkich swoich obywateli, niezależnie od tego, jaką religię lub światopogląd oni wyznają. Ale postulat, ażeby do życia społecznego i państwowego w żaden sposób nie dopuszczać wymiaru świętości, jest postulatem ateizowania państwa i życia społecznego i niewiele ma wspólnego ze światopoglądową neutralnością. (…) Doświadczyliśmy tego wielkiego katolickiego getta, getta na miarę narodu. Zarazem więc my, katolicy, prosimy o wzięcie pod uwagę naszego punktu widzenia: że bardzo wielu spośród nas czułoby się nieswojo w państwie, z którego struktur wyrzucono by Boga, a to pod pozorem światopoglądowej neutralności.
    • Autor: Jan Paweł II
    • Opis: Lubaczów, 3 czerwca 1991.
    • Źródło: «Niedziela Ogólnopolska» 5/2008 , s. 30.
  • W przedstawieniu nie było żadnego ukrzyżowania, nie było ono brutalne, nie lała się krew. W Jezusa wcielił się uczeń gimnazjum, który został ukrzyżowany tylko symbolicznie. Nikt w wyniku przedstawienia nie doznał uszczerbku na zdrowiu psychicznym, nikt nie zareagował na nie płaczem. Rodzice nie mieli nic przeciwko całemu przedsięwzięciu, wręcz przeciwnie, otrzymaliśmy dużo słów wsparcia, że to, co robimy, robimy dobrze. Tradycyjnie w szkole wystawiamy jasełka, jest więc też przedstawienie z Drogą Krzyżową. Zrobiła się z tego afera medialna, która nie ma nic wspólnego z codzienną pracą szkoły i prowadzoną przez nas edukacją.
  • Zachwycajmy się przebudzoną po latach wolnością w Kościele, która zawsze rodzi różnice, zawsze prowadzi do wolnej refleksji nad prawdami wiary (a nie wyłącznie nad formą ich przekazywania), a jednocześnie budujmy świeckie państwo, budujmy ład polityczny i społeczny, w którym możliwy będzie przyjazny rozdział Kościoła i państwa. Gdzie państwo nie będzie żadną przeszkodą dla praktykowania żadnego kultu, przeciwnie, będzie każdemu kultowi pomagało organizacyjnie, nawet finansowo. Ale jednocześnie będzie robić wszystko, żeby żaden partykularny kult (kult mający 97 proc. wyznawców jest tak samo partykularny jak kult mający 0,5 procenta wyznawców, «demokracja większościowa» nie ma władzy nad ludzkimi sumieniami, «demokracja liberalna» rozumie to doskonale, tyle że w Polsce rozumienie dla «demokracji liberalnej» jest jeszcze minimalne) nie mógł wprowadzać kryteriów własnego wyznania do prawa obowiązującego powszechnie.

Zobacz też

edytuj