Historia literatury według Kabaretu Moralnego Niepokoju
Historia literatury według Kabaretu Moralnego Niepokoju – program kabaretowy Kabaretu Moralnego Niepokoju z 2011 roku z udziałem artystów spoza kabaretu. Są to parodie dzieł literackich.
Część I. Zabawy przyjemne i pożyteczne
edytujJanko Muzykant
edytuj- Hrabia: Pani syn ukradł mi skrzypce!
Barbara Muzykant: Oj, tam, oj, tam, od razu ukradł! Bo nie miał na czym grać chłopinka. Zobaczył, że leżą takie nieużywane i… Taki odruch, no…
Hrabia: Dziwny ten odruch…
Barbara Muzykant: Dlaczego?
Hrabia: Bo skrzypce leżały w sejfie, który rozpruł palnikiem, wcześniej zrobił stumetrowy podkop i wyrąbał ścianę.
Barbara Muzykant: No bo to była taka seria odruchów… On tak kocha grać, grać, grać…!
Hrabia: (…) Ale to ciekawe, że z całej mojej kolekcji skrzypiec wybrał te najdroższe – Stradivariusa!
Barbara Muzykant: To nie były pana?
- Hrabia: Więc podliczmy: skrzypce, sprzęt audio, telewizor, samochód…
Barbara Muzykant: Drobiazg…
Hrabia: Wywalona ściana… To jeszcze mogę zrozumieć… Ale jednej rzeczy nie jestem w stanie pojąć…
Barbara Muzykant: Czego?!
Hrabia: Dlaczego nasikał mi do termosu?
Don Kichot
edytuj- Don Kichot: Cały Sancho Pansa – dwie namiętności: nażreć się i wyspać.
Sancho Pansa: O przepraszam bardzo, zapomina pan o mojej obsesji związanej z przygodnym seksem.
- Don Kichot: Podaj mi kopię, drogi Sancho.
Sancho Pansa: A nie lepiej oryginał?
Sancho Pansa
edytujUwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!
- Ale w ogóle podoba się panu taka chudzina? Baba dla mnie to powinna być baba – na jednym cycku się położysz, drugim się przykryjesz… I pod głową miękko, i w ucho ciepło…
- Przynajmniej mnie na ostrym dyżurze nie musieli wyciągać nosa z przełyku.
- Zobacz też: nos
- Przywalić od czasu do czasu w jakiś wiatrak to jest jakiś cel? Trzeba mieć nierówno pod sufitem. (…) Jak pan przywalił w ten drewniany koźlak, to jeszcze tam pół biedy, pana sprawa, ale jak pan grzmotnął w ten metalowy ze śmigłem, to przecież (…) straż pożarna musiała pana wycinać. (…) Pan ma nadwyżkę honoru i niedobór rozumu. Czy pan ma jakieś polskie korzenie?
- Zamiast atakować wiatraki wziąłby ją pan przemłócił – jak należy!
Nad Niemnem
edytuj- Och, ciągnie malarzy do tych pól złocistych, do tych łąk zielonych (…).
- Postać: Emilia
- Zobacz też: malarz
Zygmunt
edytuj- A we Francji menel to nie jest żaden menel, tylko kloszard.
- Zobacz też: Francja
- Anzelm? Co za plebejskie polskie imię! Aaaanzeeelm… Jak nazwa jakiejś choroby skórnej. Zrobił mi się anzelm pod pachą.
- Zobacz też: imię
- To jest świat, a Polska to jest dziura! DZIURA! DZIURA! Polska to jest dziura!
Rej i Kochanowski
edytuj- No cóż ta moja żona modna wymodziła…?
- Zobacz też: żona
- Jan Kochanowski: Jestem Jan Kochanowski, oto moja wizytówka.
Mikołaj Rej (po przeczytaniu wizytówki): Wynoś się stąd, wynocha! Drzwi zamykaj! Nie dotykaj mnie, wynocha!
Żona Reja: Mikołaj, co się stało?
Mikołaj Rej (podając żonie wizytówkę): No popatrz. Zobacz, co nam mogło grozić!
Żona Reja: Jan Kochanowski z Czarnolasu.
Mikołaj Rej: Z Czarnolasu?! A ja przeczytałem… że z Czarnobyla…
Rozmowa z polonistką
edytuj- Polonistka: Kto to był Jan i Cecylia?
Ojciec Mariusza: No co tak milczysz jak grób?
Polonistka: Noż ojciec ci nawet podpowiada!
Ojciec Mariusza: Ja?
Polonistka: Grób Jana i Cecylii! Gałkiewicz! Kto to był Jan i Cecylia?
Mariusz: Trupy?
Polonistka: Gałkiewicz, powiedz mi przynajmniej, nad jaką rzeką rozgrywa się akcja powieści Elizy Orzeszkowej (…).
Mariusz: A jakaś podpowiedź?
Polonistka: Nie…
Mariusz: Nie to nie! Nie wiem.
Polonistka: Niemen, Gałkiewicz!
Ojciec Mariusza: A ty jak powiedziałeś?
Mariusz: Nie wiem.
Ojciec Mariusza: No to prawie to samo: „Niemen”, „nie wiem”.
Mariusz: No… może jakiś dopływ?
- Polonistka: Twój ojciec nawiązał przed chwilą do bardzo znanego opowiadania Gustawa Morcinka…
Ojciec Mariusza: Marcinka…
Polonistka: Morcinka.
Ojciec Mariusza: Skup się, Moriusz.- Zobacz też: Gustaw Morcinek
- Mariusz: To to jest właśnie ta moja podstawówka.
Ojciec Mariusza: (…) ja tu znam każdy kąt. Człowieku! W końcu ja tu spędziłem 12 lat.- Zobacz też: szkoła
- Polonistka: Zaliczam warunkowo, ale ostrzegam, że pana syn będzie miał ogromne problemy z promocją do następnej klasy.
Ojciec Mariusza: Promocja to pół biedy. Aby zdał!
Ojciec Mariusza
edytuj- Ale nasz dom jest z tradycjami. Zawsze u nas na honorowym miejscu leżało wydanie Pana Mateusza. Tak że zaczyn jest, wystarczy go tylko wydestylować.
- Osioł mi się myli z koniem tak jak Pawlikowska z Jasnorzewską.
- Zobacz też: Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, koń, osioł
- Przepraszam bardzo, ale pani go miała pytać z polskiego, a nie ze słowackiego!
- Opis: na temat pytania na temat Juliusza Słowackiego.
- Wiadomo, że on z polskiego jest... głupi jak osioł z pokładu Idy.
Trylogia
edytuj- Kmicic: A co to jest rozbiór?
Jan Zagłoba: Striptiz.- Zobacz też: striptiz
- Jan Zagłoba: A wiecie, kto wymyślił hasło: „Teraz Polska”?
Podbipięta: Kto?
Jan Zagłoba: Hitler.- Zobacz też: Adolf Hitler
- Jan Zagłoba: A wiecie, panowie, kto tak mówił: „nie pal, nie pal”?
Michał Wołodyjowski: Twoja matka?
Jan Zagłoba: Nie, Azja.
- Michał Wołodyjowski: Na Szwedów! Na Szwedów!
Jan Zagłoba: A nie lepiej na Bułgarki?
- Nie pal, bo nie urośniesz!
- Postać: Michał Wołodyjowski
- Opis: do Podbipięty.
- Panowie, wódka, papieros i śledź – to jest dopiero trylogia.
- Podbipięta: Pójdziemy z tobą, czemu by nie, ale musisz nam odpowiedzieć na jedną zmyślną zagadkę.
Michał Wołodyjowski: Tak? Dawaj, waść!
Podbipięta: Co to jest: litr na czterech.
Michał Wołodyjowski: No co to?
Podbipięta: Nic to.
Jan Zagłoba
edytuj- Jeszcze wódka i bar wzięty.
- Spokojnie, Misiek, luźna guma.
- Opis: do Wołodyjowskiego
Wesele
edytuj- Panna Młoda: A cóz tam, panie, w polityce? Chińcyki tsymają się mocno?
Dziennikarz: Te cholery nie odpocną! Tales, zegar, filiżanka, mazowiecka wycinanka i mydło, i powidło, i nawet koło młyńskie!
Panna Młoda: Syćko chińskie?
Dziennikarz: Syćko chińskie!
Panna Młoda: A zaś polskie coś zostało?
Dziennikarz: Mało. Jedno polskie nie uciekło.
Panna Młoda: A cóz to takie?
Dziennikarz: Polskie piekło.
Panna Młoda: Tylko tyle? Smutno, kurde.
Dziennikarz: No i jeszcze polski burdel.- Zobacz też: Chiny
- Dziennikarz: Muza była fajna.
Panna Młoda: A co to było.
Dziennikarz: Prince znany wcześniej jako symbol.- Zobacz też: Prince
- Pan Młody: Nie można flaków zjeść, bo to jest symbol! Symbol czego?!
Panna Młoda: Wewnętrznych niepokojów.
Pan Młody: Proszę bardzo! A rozgazowana oranżada?
Dziennikarz: Ulatujące bąbelki to symbol uzależnienia od dostaw gazu.
Pan Młody: Kaszanka?
Panna Młoda: Symbol przelanej krwi.
Pan Młody: Pogięty widelec?
Dziennikarz: Symbol braku powstańczej broni!
Pan Młody: Dobrze. A proszę mi wytłumaczyć, czego symbolem było czerstwe pieczywo?
Panna Młoda: Po prostu gówniana piekarnia.
- Panna Młoda: Wódka się skończyła.
Dziennikarz: Tak szybko?
Panna Młoda: Niestety, ilość wódki też była symboliczna.
Pan Młody
edytuj- Niczego nie można dotknąć, wszystko jest symboliczne, fruwa po chałupie jakaś słoma, nie można tego sprzątnąć, bo oczywiście to jest jakiś symbol – symbol odrodzenia Polski, na podłodze leży sznurek, człowiek by się mało nie zabił, nie można tego podnieść, bo to jest symbol straconej szansy... W toalecie siedzi jakiś niezaproszony chłop w zbroi, łazienka zajęta całą noc, nie można chłopa wyprosić, bo to jest symbol dawnej potęgi Polski… Ludzie! Ludzie kochane! To nie jest wesele, tylko świetlica w domu wariatów!
- Nie oglądaj się za siebie, bo ci z przodu ktoś… Nie będę rymował!
Inne
edytuj- Jam jest Anzelm Bohatyrowicz.
- Postać: Anzelm Bohatyrowicz
- Opis: postać przewija się przez różne skecze, wygłaszając tę kwestię.
- Juliusz Słowacki: Mickiewicz, Krasiński, ja… Przydałby się czwarty do brydża
Zygmunt Krasiński: Najlepiej jakiś czwarty wieszcz. Nie, Julek?
Adam Mickiewicz: Czekajcie chwilkę, Norwid! (…) Zagrasz z nami?- Źródło: Wieszcze
- Zobacz też: brydż, Zygmunt Krasiński, Cyprian Kamil Norwid
Część II. Kochajmy się!
edytujChłopi
edytuj- Ksiądz: Sodoma i obora! Zgiń, przepadnij, duszo nieczysta!
Jagna: Ooo... Dusza może nieczysta, ale reszta wyszorowana jak należy.
- Wcale nie jestem taki zwykły pastuch. Mam szklane oko, drewnianą nogę, niedowład lewej ręki. To nie jest standardowe wyposażenie pastucha.
- Postać: pastuch
Dominikowa
edytuj- Jadźka, Jadźka, ale ty masz dzisiaj ciąg na bramkę!
- Opis: do Jagny.
- Tyś już chyba tylko pod tramwajem nie leżała!
- Opis: do Jagny.
Jagna
edytuj- Gdzie ci mężczyźni prawdziwi tacy?
- Opis: śpiewając.
- Kościół to teraz w tym rozkrzyczanym świecie chyba jedyne miejsce, gdzie w ciszy i skupieniu można pogadać przez komórkę.
- To co, odpalamy młockarnię?
- Opis: zaloty.
Dziady
edytuj- Guślarz: Co to za mroczna poczwara w czarnych jak noc okularach?
Uczestnik dziadów: Jaruzelski?!
Maciek Chełmicki: Maciek Chełmicki – Popiół i diament.
Uczestnik dziadów: Popiół i diament? O, można dygresję? Mam fajną historię z popiołem i diamentem. Była taka historia, jak moją babkę skremowali z pierścionkiem. Ale było grzebania!
- Uczestnik dziadów: Czego chcesz? Jadła? Napoju?
Maciek Chełmicki: Naboju. Kaliber 44.
- Dresowe spodnie, dresowa bluzka – Masłowska, Wojna polsko-ruska.
- Na inwalidzkich miejscach parkował i nie sprzątał psich kup z trawnika!
- Postać: Guślarz
- Opis: o tym, za co Pogorzelski trafił do piekła.
- Maciek Chełmicki: Nie dacie mi naboju?
Guślarz i uczestnik dziadów: Nie! (…)
Maciej Chełmicki: To spieprzajcie, dziady!
- Pan tu, panie Bohatyrowicz, idziesz sobie zajarać, a ja gorę!
- Postać: Pogorzelski
- Paliłam listki marychy, czasami haszyszu grudki i miałam różne zwidy – widziałam krasnoludki!
- Postać: Sierotka Marysia
- Zobacz też: haszysz, krasnoludek, marihuana, narkotyki
Celebrytka
edytuj- Jako celebrytka bywam wszędzie, więc tutaj też przylazłam.
- Zobacz też: celebryta
- Jestem znana z tego, że jestem znana (…).
Latarnik
edytuj- Skawiński: A pies ci mordę lizał, makaroniarzu jeden!
Pracodawca: E, polakku, jaki pies?
Skawiński: Co jeździł koleją! Jak on się nazywał?
Narrator: Lampo.
Skawiński: Lampo ci mordę lizało!
- Narrator: Był też wielorybnikiem na Węgrzech. Ty, opłacało ci się to?
Skawiński: Wszystko, wszystko jest lepsze niż praca nauczyciela polskiego w Radomsku!- Zobacz też: nauczyciel
- Pracodawca: Podobno byłeś jakimś bohaterem?
Skawiński: Tak, byłem, ale nie ma się czym chwalić…
Pracodawca: Perque? Dlaczego?
Skawiński: Byłem bohaterem seksafery w sztabie.
- Narrator: Ty, Skawa, a wiesz, jak zostać milionerem?
Skawiński: Jak?!
Narrator: Być miliarderem i źle zainwestować.- Zobacz też: milioner
Narrator
edytuj- I Skawiński wrócił do Polski, a tam – układając warzywa za 600 złotych miesięcznie w Tesco – marzył o powrocie do Włoch.
- Południowe Włochy: upał, bezrobocie, smród spalonej pizzy i poczucie, że życie to nie bunga-bunga.
- Zrywał azbest w Nowym Jorku, miał klub disco w San Francisco, tańczył na rurze w samych majtkach…
- Zobacz też: azbest, Nowy Jork, San Francisco
Noce i dnie
edytuj- Barbara: Bogumił! Bogumił! Bogumił! Bogumił!
Bogumił: Co, Barbaro?
Barbara: Barbaro to, Barbaro tamto… Dlaczego ty do mnie nie mówisz już: „Basiu”?
Bogumił: Sama wiesz, że na „Basiu” zlatują się wszystkie wiewiórki… Podczas gdy na „Barbaro” tylko… tylko ty się zlatujesz.
Barbara: Już mam dosyć tej wsi! No właśnie: wiewiórki, myszy, szczury, komary, muchy końskie, gnój!
Bogumił: O, nie mów tak! Tomaszek to tylko dziecko!
- Barbara: Mnie się tu [na wsi] wszystko nie podoba!
Bogumił: Dlaczego?
Barbara: Bo to wszystko jest wsiowe!
Bogumił: Nieprawda, no sama mówiłaś, że muchy są końskie!
Barbara: Bogumił, ale powiedz, co tobie się podoba na wsi, proszę!
Bogumił: Mnie się tu wszystko podoba. No na przykład to, że się tu można w każdej chwili gdziekolwiek załatwić.
Barbara: No ludzie święci! Nie wytrzymam!
Bogumił: Nie wytrzymasz? To zapraszam za stodołę.
- Barbara: Pan coś zgubił?
Józef Toliboski: Gdzieś tu pierścionek miałem…
Barbara: Tomaszek! Tomaszek! Oddaj!
- Barbara: Weź dechę i dobij mnie tą dechą! Proszę bardzo!
Bogumił: Ale Barbaro, no, weź tu znajdź jakąś niespróchniałą deskę…
Pan Tadeusz
edytuj- A Wojski dmie w narożnik. Takie szwedzkie łóżko.
- I dął w ten róg bawoli, i grał na nim bógwico, aż nieszczęsne zwierzę zaraził pryszczycą.
- Postać: Zosia
- Twoja stara klaszcze u Jankiela!
- Postać: Tadeusz
- W mordus jeżus.
- Postać: Wojski
Ksiądz Robak
edytuj- Tańczycie oboje jak weselne chamy, Tadeusz bez wdzięku i nie trzyma ramy.
- Opis: nawiązanie do programu Taniec z gwiazdami.
- Żal źrenice zwęża, że dowcipniejsze dzieci mają inni księża.
- Zobacz też: ksiądz
Przygody dobrego wojaka Szwejka
edytuj- Lekarz: Jesteście idiotą, Szwejk!
Szwejk: Bardzo słuszna diagnoza.- Zobacz też: diagnoza
- Lekarz: Lewatywa jest dobra na wszystko!
Szwejk: A ja myślałem, że piosenka.
- Przed wojną byłem członkiem lewackiej organizacji Lewatywa i Sprawiedliwość. A wiesz, dlaczego lewackiej? (…) Bo jestem mańkutem.
- Postać: Bruno
Lekarz wojskowy
edytuj- Bruno ma dwie lewe ręce i żadnej nie zawaha się użyć.
- Już ja was uleczę! (…) Płukanie żołądka i lewatywa!
- Wojna to czas prostych rozwiązań!
- Zobacz też: wojna
- Wojna to jest to! Oczyszczająca stalowa kąpiel! Jak lewatywa całego świata!
- Żołnierz to nie zawód! To orientacja seksualna!
- Zobacz też: żołnierz
Witkacy, Schulz, Gombrowicz
edytuj- A kto nie pije, ten trąba!
- Postać: Gombrowicz
- Niepotrzebna mi popitka. Panowie, właśnie odkryłem czystą formę.
- Postać: Witkacy
- W sklepie cynamonowym kupiłem.
- Opis: o bimbrze.
- Postać: Schulz
Inne
edytuj- Sienkiewicz: Władziu, a ty za co dostałeś Nobla?
Reymont: Za Chłopów, Heniu, za Chłopów. A ty za co?
Sienkiewicz: No ja za Quo vadis?.
Reymont: A Skłodowska za co dostała?
Sienkiewicz: Skłodowska? (…) Skłodowska za rad i polon.
Reymont: Trzeba by to przeczytać.- Źródło: Sienkiewicz i Reymont
- Zobacz też: Władysław Reymont, Maria Skłodowska-Curie
- Nałkowska: Cześć, Dąbrowska!
Dąbrowska: Cześć, Nałkowska!
Nałkowska: Można?
Dąbrowska: Siadaj.
Nałkowska: Co piszesz?
Dąbrowska: Dzienniki.
Nałkowska: Aha. Ja też dzienniki.
Dąbrowska: Uhm.
Nałkowska: Napiszę, że cię spotkałam.
Dąbrowska: Aha. Ja też napiszę, że cię spotkałam. Jak się pisze „Nałkowska”? Przez „u” jak „nauka”?
Nałkowska: Przez „ł”. „Ł” jak „głąb”. A „Dąbrowska” przez „ą” czy „om”?
Dąbrowska: Nie, przez „ą”, też jak „głąb”. To co słychać?
Nałkowska: Słuchaj, kojarzysz takiego gościa… Bruno Schulz?
Dąbrowska: Mhm.
Nałkowska: Mamy romans. Ale przysięgnij, że nikomu nie powiesz.
Dąbrowska: Przysięgam, że nikomu nie powiem. (Po chwili): Słuchaj, a jak się pisze „Schulz”?
Nałkowska: Ta kobieta nie zna żadnej granicy…- Zobacz też: Zofia Nałkowska, romans