Leopold Okulicki

polski żołnierz, generał brygady WP, komendant główny AK, NIE oraz ZWZ

Leopold Okulicki, ps. „Niedźwiadek”, „Kobra”, „Mrówka”, „Miller” (1898–1946) – polski wojskowy, generał brygady Wojska Polskiego, współtwórca SZP-ZWZ-AK, ostatni komendant główny Armii Krajowej w latach 1944–1945, komendant główny NIE, komendant główny ZWZ terenów pod okupacją sowiecką, szef sztabu Armii Polskiej w ZSRS, cichociemny, uczestnik powstania warszawskiego, więziony w ZSRS przez NKWD.

  • 4 dywizja pancerna, która atakowała gwałtownie dnia 9 września jest prawie wykończona. Dzisiaj przechodzimy na nią zaczepnie z widokami pełnego powodzenia. Za godzinę rusza do natarcia batalion piechoty z kompanią czołgów i dużym wsparciem artylerii na Okęcie (lotnisko), gdzie wydaje się być jej gros.
    • Opis: o walce w czasie kampanii wrześniowej i obronie Warszawy w 1939.
    • Źródło: Mieczysław Cieplewicz, Eugeniusz Kozłowski (oprac.), Wrzesień 1939 w relacjach i wspomnieniach, wyd. MON, Warszawa 1989. s. 193.
Leopold Okulicki
  • 9 powodów, które nakazywały i zmuszały do podjęcia walki w Warszawie w 1944:
    1. Chęć opanowania Warszawy własnymi siłami przed wkroczeniem Armii Czerwonej.
    2. Udowodnienie przed całym światem naszej nieprzerwanej walki z Niemcami, ponieważ o dotychczasowej naszej (w Wilnie, Lwowie, okręgu lubelskim) nie było powiedziane ani słowa.
    3. Przez walkę w dużych rozmiarach udowodnić naszą dobrą wolę wspólnego bicia Niemców razem z Armią Czerwoną i na tej platformie szukać rozwiązania zatargu polsko-sowieckiego.
    4. Wziąć odwet na Niemcach za prawie pięcioletnie wyniszczenie Narodu polskiego. (...)
    9. Uzasadniona obawa, że gdy huk dział zbliży się do Warszawy, nagromadzone elementy i ogólna chęć walki z Niemcami podejmą walkę samorzutnie bez naszego kierownictwa.
    • Opis: Okulicki podaje dziewięć powodów, które nakazywały i zmuszały do podjęcia walki w Warszawie w sierpniu 1944; 5 kwietnia 1945.
    • Źródło: Norman Davies, Powstanie ’44, Znak, Kraków 2008, s. 898–899.
    • Zobacz też: Warszawa, Wilno, Lwów, Lublin
  • Chylę czoła przed Armią Czerwoną za wyswobodzenie Polski, ale jeszcze większy hołd składam tym żołnierzom Armii Polskiej, którzy zginęli z rąk żołnierzy Armii Czerwonej.
  • Czy wyobrażacie sobie, panowie, że chłopcy z „Zośki” i „Parasola” stać będą na chodnikach z czerwonymi chorągiewkami i spokojnie witać sowieckie czołgi wjeżdżające przez most Kierbedzia? Czy nie widzicie, co się dzieje na ulicach? Popatrzcie tylko w twarze ludzi obserwujących cofające się kolumny niemieckich rozbitków! Spójrzcie w te wilczo dzikie oczy naszych żołnierzy czekających tylko znaku, by rzucić się na wroga! Na miłość boską, czyż naprawdę niczego nie widzicie?
    • Źródło: Jerzy R. Krzyżanowski, Ostatni komendant. Opowieść o Leopoldzie Okulickim, Instytut Prasy i Wydawnictw Novum, Warszawa 1990, s. 94.
    • Zobacz też: żołnierz
  • Delegat Rządu i Stronnictwa RJN zaangażowały się już daleko wobec wojskowych władz sowieckich w kierunku ujawnienia działalności i zalegalizowania swej pracy. Rozmowa na ten temat Delegata Rządu, RJN i przedstawicieli stronnictw z gen. płk. Iwanowem ma się odbyć dn. 27.3. Na ogólne i kategoryczne żądanie tych czynników w rozmowie tej muszę wziąć udział.
  • Dnia 22 stycznia 1941 (w nocy z 21/22) aresztowany zostałem we Lwowie przy ul. Zadwórzańskiej 117. Po zaaresztowaniu zaraz przesłuchiwał mnie zastępca Berii, minister NKWD Ukrainy, Sierow. Z miejsca powiedzieli mi, kto jestem i co robię. Sierow zaproponował mi dalsze dowodzenie ZWZ pod kontrolą NKWD. Oświadczyłem, że się co do mnie pomylili i że ja ich agentem nie będę. Zawieziono mnie przez Kijów do Moskwy i osadzono na Łubiance.
    • Źródło: Andrzej Przemyski, Ostatni komendant generał Leopold Okulicki, Lublin 1990, Wydawnictwo Lubelskie, ISBN 8322206895, s. 47.
  • Dobrą i piękna mieliśmy Polskę, ale to dopiero dziś umiemy docenić. Potrzeba nam pokarmu duchowego w różnych dziedzinach, którego nam brakowało w ciągu dwóch lat.
    • Opis: do oddziałów Armii Polskiej na Wschodzie, październik 1941.
    • Źródło: Andrzej Przemyski, Ostatni komendant generał Leopold Okulicki, op. cit., s. 65–66.
    • Zobacz też: Polska, kultura
  • Dobry i sprawiedliwy Bóg ojców naszych, który kieruje losami narodów, zaprowadził nas na ziemię starożytnej Babilonii i Asyrii, kolebki naszej cywilizacji europejskiej. Naród polski już tysiąc lat walczy z krwawym Teutonem, który wytoczył morze naszej krwi i popełnił milion zbrodni. Niemiec to wróg silny, brutalny, bezwzględny, krwawy, podły, podstępny. Walka z nim nie jest łatwa. Walka wymaga nie tylko dobrego uzbrojenia i znajomości sztuki wojennej, ale ogromnego hartu i wysokiego morale. Tu otrzymujemy broń i sprzęt. Nareszcie będziemy uzbrojeni i za kilka miesięcy pójdziemy w bój.
    • Opis: rozkaz gen. Okulickiego do żołnierzy 7 Dywizji Piechoty, obóz Khanaquin w Iraku, 30 sierpnia 1942.
    • Źródło: Andrzej Przemyski, Ostatni komendant generał Leopold Okulicki, op. cit., s. 103–104.
    • Zobacz też: Irak, Bóg, cywilizacja
  • I teraz w czasie naszej ciężkiej wędrówki po świecie obowiązkiem naszym jest pielęgnować to, co u nas było piękne i drogie naszym sercom, a co tępi i niszczy tam w Kraju odwieczny i śmiertelny wróg – Niemiec. Zarządziłem konkurs tańców ludowych w strojach regionalnych. Niejeden myślał sobie – po co to wojsku i to teraz, tu, na szczerej pustyni, lecz z chwilą, kiedy zobaczył te tańce i przebarwne stroje tu, pod gorącym niebem Azji, to odczuł i zrozumiał, że przeżycia, jakie nam zgotowali tancerze, przeszły wszelkie oczekiwania.
    • Opis: zorganizowany przez Okulickiego konkurs tańców ludowych, Irak 4 grudnia 1942, zespoły wystąpiły też w teatrze królewskim w Bagdadzie.
    • Źródło: Andrzej Przemyski, Ostatni komendant generał Leopold Okulicki, op. cit., s. 106.
    • Zobacz też: taniec, Azja
  • Istniały również poważne argumenty, które przemawiały przeciwko rozpoczynaniu walki z Niemcami w Warszawie:
    1) Nieuregulowane stosunki dyplomatyczne polsko-sowieckie. Z tego powodu nie wiadomo, jak się do tej walki ustosunkuje rząd sowiecki. Wysuwana była uzasadniona obawa, że rząd sowiecki wstrzyma celowo dalsze posuwanie się Armii Czerwonej ze względów dyplomatycznych i pozostawi nas odosobnionych w walce w Warszawie, co wcześniej czy później doprowadzić musi do klęski. (...)
    4) Obawa, że na skutek walki będą wielkie ofiary wśród ludności cywilnej i być może duże zniszczenie miasta, jeśli Armia Czerwona wstrzyma swoje natarcie. Ten ostatni argument nie był przekonywujący. Ludności Warszawy i bez walki groziły straty na skutek ewakuacji i prac nad niemieckimi umocnieniami w pobliżu linii frontu, prócz tego nie podejmując walki musiały dojść do tego straty natury moralnej i bardzo prawdopodobne wywiezienie zdolnych do pracy na teren Reichu, a miasto w wypadku zatrzymania się frontu na Wiśle, bez naszej walki musiało ulec zniszczeniu.
    • Opis: Okulicki podaje cztery argumenty przeciwko rozpoczynaniu walki z Niemcami w Warszawie w sierpniu 1944; 5 kwietnia 1945.
  • Jedyną i najsilniejszą zaporę wobec zagrożeń sowieckich w stosunku do Polski stanowi Jej pozycja w obozie sprzymierzonych zdobyta dzięki roli, jaką ona odegrała w walce z Niemcami, i wierności, z jaką wywiązywała się i wywiązuje ze swych zobowiązań sojuszniczych. W tę właśnie pozycję moralną, jaką zdobyliśmy w świecie, uderzyła propaganda sowiecka, starając się zaszczepić w opinii anglosaskiej wątpliwość co do szczerości naszego stanowiska wobec Niemców, oskarżając Polski Ruch Podziemny o bierność, sabotowanie walki lub wprost otwartą współpracę z nieprzyjacielem. Kampania ta została rozpętana w momencie dla nas szczególnie ciężkim, gdy mocarstwa zachodnie wykazały przy stole obrad zbyt wielką ustępliwość w sprawach tyczących Polski.
    • Opis: fragment listu Okulickiego do prezydenta RP Władysława Raczkiewicza, 9 grudnia 1944.
    • Źródło: Andrzej Przemyski, Ostatni komendant generał Leopold Okulicki, op. cit., s. 45.
  • Jestem gotów do odlotu dla pracy, jaką w Kraju ustali dla mnie Dowódca Armii Krajowej. Mogę zapewnić Pana Generała, że żadnych trudności swą osobą nie sprawię.
    • Opis: do gen. Kazimierza Sosnkowskiego, 16 maja 1944.
    • Źródło: Janusz Kurtyka, Jacek Pawłowicz, Generał Leopold Okulicki 1898–1946, Warszawa 2010, IPN, ISBN 9788376292168, s. 153.
  • Kierownikiem tej pracy, tzw. akcji „Nie”, zamianowany został wtedy generał „Nil”. Dnia 27 VII br. gen. Bór, licząc się z możliwością szybkiego opanowania terenów Polski przez armię czerwoną i przesunięcia ciężaru pracy konspiracyjnej przeciwko sowietom, wyznaczył mnie na kierownika całości akcji, a „Nila” na szefa sztabu. Na skutek przedłużającej się walki w Warszawie, po zranieniu „Grzegorza”, gen. Bór polecił mi objąć funkcję szefa sztabu KG. Przed poddaniem Warszawy, omawiając z gen. Borem i „Grzegorzem” organizację dalszej pracy konspiracyjnej ustaliliśmy, że ja mam objąć dowództwo nad całością, a „Nilowi” powierzyć organizację akcji „Nie”.
    • Opis: o akcji „Nie”, w depeszy do gen. Stanisława Kopańskiego, 10 grudnia 1944.
    • Źródło: Andrzej Przemyski, Ostatni komendant generał Leopold Okulicki, op. cit., s. 180.
  • Nie możecie nam dowieść, że nie walczyliśmy z Niemcami. (…) Najlepsi patrioci i demokraci brali udział w tej walce. (…) Oskarżenia o współpracę z Niemcami to (…) pozbawienie honoru, to (…) oskarżenie narodu polskiego o to, że brał udział w podziemnej walce.
  • Po aresztowaniu mnie we Lwowie 22 stycznia 1941 na twierdzenie, że nazywam się Rokosza podano mi, że jestem płk Okulicki, pseudonimy Mysz, Biedronka, Osa, że w Warszawie występowałem jako Jan i Miller, jak, kiedy i z jakim zadaniem zostałem wysłany z Warszawy do Lwowa. Nakłaniano mnie, a później zmuszano terrorem do zeznań o ZWZ twierdząc, że wszystko wiedzą; dla przekonania mnie podano mi: a) co to jest ZWZ, b) kto to jest Rakoń, zupełnie dobry rysopis Rakonia, że chodzi dobrze ubrany, c) czytano dosłownie wytyczne pracy ZWZ z połowy 1940 r., (…) e) że zastępcą Rakonia jest płk Janusz Albrecht; ze sztabu Rakonia wiedziano, jaką rolę pełni Bronka (mjr Janina Karasiówna), wiedziano o Sanojcy (mjr. Antonim Sanojcy), Jerzym (prawdopodobnie kpt. Jerzym Michalewskim), mjr. Thunie (mjr Stanisławie Thunie), mjr. dypl. Berka (mjr Wacław Berka, szef wywiadu), Irenie, Dorocie (Kordecki „Marcyniuk”); rysopis na ogół prawdziwy, f) że Kordecki został zlikwidowany, (…) h) powód mej ucieczki z Łodzi, i) dokładne dane o mej pracy we Lwowie, j) że dowódcą okręgu jest płk Pełczyński, a najbliżej mnie stał mjr Juszczakiewicz...
    • Opis: fragment meldunku gen. Okulickiego do Londynu o aresztowaniu go przez NKWD, listopad 1941.
    • Źródło: Andrzej Przemyski, Ostatni komendant generał Leopold Okulicki, op. cit., s. 45.
  • Postępująca szybko ofensywa sowiecka doprowadzić może do zajęcia w krótkim czasie całej Polski przez Armię Czerwoną. Nie jest to jednak zwycięstwo naszej słusznej sprawy, o którą walczymy od 1939 r. W rzeczywistości, mimo stwarzanych pozorów wolności, oznacza to zmianę jednej okupacji na drugą bardziej niebezpieczną, bo przeprowadzoną pod przykrywką Tymczasowego Rządu Lubelskiego, bezwolnego narzędzia w rękach sowieckich.
  • Potrzebny był czyn, który by wstrząsnął sumieniem świata, zaprzeczył sam przez się fałszywym oskarżeniom – czyn, który w stosunku do Rosji byłby aktem najdalej posuniętej dobrej woli – tym silniej uwypuklając jej postępowanie w stosunku do nas jako oczywiste bezprawie. Zadania tego nie mogły spełnić walki toczone przez nasze oddziały na tyłach cofających wojsk niemieckich na Wołyniu, na Wileńszczyźnie, we Lwowie – gdyż pomimo wielkich ofiar z naszej strony, były to tylko walki o charakterze lokalnym, nie mogły zatem wywołać w świecie nawet takiego echa, jakie odpowiadało ich znaczeniu wojskowemu. Zadanie to spełniła dopiero bitwa warszawska. Jestem głęboko przekonany, że Warszawa spełniła je dobrze. Jeżeli nie wszystkie jej skutki mogły wystąpić już dzisiaj – wystąpią one z całą pewnością w przyszłości i opłacą poniesiene ofiary.
  • Powstanie Warszawskie nie było polityczną awanturą, jak to określa prokurator. Nie wybuchło na rozkaz Londynu, lecz dlatego, że Polacy w kraju zdecydowali, że jest konieczne. Była to walka bohaterska.
  • Praca konspiracyjna przeciw NKWD jest bez porównania trudniejsza niż przeciw gestapo.
    • Opis: w depeszy do gen. Stanisława Kopańskiego, 10 grudnia 1944.
    • Źródło: Andrzej Przemyski, Ostatni komendant generał Leopold Okulicki, op. cit., s. 180.
    • Zobacz też: NKWD, gestapo
  • Proces ten ma charakter polityczny. Nie możecie dowieść, że nie walczyliśmy z Niemcami w ciągu 5 lat, ale jak w każdym takim procesie politycznym pragnęlibyście pozbawić nas argumentu. (…) Oskarżacie nas o współpracę z Niemcami, godząc w nasz honor. Oskarżając 300 tysięcy żołnierzy Armii Krajowej, oskarżacie cały Naród Polski. (…) Powstanie warszawskie to bohaterska walka i nie daje ona podstaw do politycznych represji. (…) W bitwie warszawskiej walczyliśmy z Niemcami przez 63 dni i pomagaliśmy tą drogą Armii Czerwonej. (…) Naród Polski ma wiele wad, ale ma jedną wyrównującą je zaletę – umiłowanie wolności. Chcę przyjaźni z Rosją, ale pod jednym warunkiem – jest nim utrzymanie niepodległości Polski.
  • Prześlij ode mnie pozdrowienia do Kraju „Rakoniowi” (Grot-Rowecki) i Berce (mjr Wacław Berka). Obecnie dowodzę 7 DP. Zamieniliśmy się miejscami z Bohuszem (Zygmunt Bohusz-Szyszko). Czuję się świetnie. Do zrobienia ogromnie dużo, a idzie to strasznie wolno. Straty poniesione przez ludność polską w ZSRR są olbrzymie, a jeśli sytuacja się nie zmieni i pomoc nie stanie się naprawdę skuteczną, to zima 1942/1943 może stać się dla niej grobem, a dla nas grzechem śmiertelnym, z którego nas historia na pewno nie rozgrzeszy. Naciskaj, stary, gdzie możesz i otwieraj ludziom oczy na prawdę. Dotychczasowa akcja jest niedostateczna. Ludzie giną z głodu. Codziennie przychodzą do szpitali dywizji „żywe trupy”, mówię Ci, dosłownie skóra i kości. 97 procent z nich ginie. Żadna pomoc nie jest już skuteczna. Na poprawę sytuacji wewnętrznej liczyć nie można.
    • Opis: list do płk. Stanisława Gano, 17 czerwca 1942.
    • Źródło: Andrzej Przemyski, Ostatni komendant generał Leopold Okulicki, op. cit., s. 93–94.
  • Sądząc z umiejscowienia lotniska gen. Kutrzeby 10 km na południe od Kutna, idzie on naprzód i dlatego zebrane brygady kawalerii w rejonie Otwocka muszą co sił ganiać do bitwy, którą prowadzi gen. Kutrzeba. Poddałem tę myśl gen. Rómmlowi, który ma obiekcje, że są one zmęczone. Myślę jednak, że uda mi się go przekonać. W tym celu robimy wypad, aby im otworzyć drogę i nieco zachęcić i ośmielić.
  • To nabożeństwo żałobne za dusze naszych kolegów więzionych jako jeńcy wojenni w obozach Kozielska, Starobielska i Ostaszkowa, za dusze sióstr i braci, którzy zginęli w kraju, prowadząc walkę z krzyżackim najeźdźcą, za dusze tych, którzy zginęli w więzieniach i katorgach sowieckich, za dusze naszej ludności brutalnie wywiezionej z gniazd rodzinnych, która wyginęła w Rosji sowieckiej z głodu, nędzy, zimna i chorób.
    • Opis: nabożeństwo żałobne po informacji o odkryciu grobów polskich oficerów zamordowanych w Katyniu w 1940, 19 kwietnia 1943.
    • Źródło: Andrzej Przemyski, Ostatni komendant generał Leopold Okulicki, op. cit., s. 107.
  • W zmienionych warunkach nowej okupacji działalność naszą nastawić musimy na odbudowę niepodległości i ochronę ludności przed zagładą. W tym celu i w tym duchu wykorzystać musimy wszystkie możliwości działania legalnego, starając się opanować wszystkie dziedziny życia Tymczasowego Rządu Lubelskiego (…) AK zostaje rozwiązana. Dowódcy nie ujawniają się. Żołnierzy zwolnić z przysięgi, wypłacić dwumiesięczne pobory i zamelinować. (…) Zachować małe dobrze zakonspirowane sztaby i całą sieć radio. Utrzymać łączność ze mną i działajcie w porozumieniu z aparatem Delegata Rządu.
  • Walki z sowietami nie chcemy prowadzić, ale nigdy nie zgodzimy się na inne życie, jak tylko w całkowicie suwerennym, niepodległym i sprawiedliwie urządzonym społecznie Państwie Polskim. Obecne zwycięstwo sowieckie nie kończy wojny. Nie wolno nam ani na chwilę tracić wiary, że wojna ta skończyć się może jedynie zwycięstwem słusznej Sprawy, triumfem dobra nad złem, wolności nad niewolnictwem.
  • Wszelkie bandy, oddziały partyzanckie i osoby pojedyncze bez względu na ich przynależność w wypadku stwierdzenia bandytyzmu winny być bezwzględnie niszczone. Do zwalczania bandytyzmu użyć: miejscowe organa bezpieczeństwa, lotne oddziały kontrolne, oddziały dywersyjne i partyzanckie oraz doraźnie zmobilizowane oddziały dla zwalczania bandytyzmu.
    • Opis: rozkaz do skupienia się na obronie polskiej ludności przed bandytyzmem, pierwsze dni stycznia 1945.
    • Źródło: Piotr Gontarczyk, Polska Partia Robotnicza. Droga do władzy 1941-1945, wydawnictwo Fronda, Warszawa, ISBN 9788364095023, s. 357.
  • Wybuchła wojna niemiecko-sowiecka, wypuścili mnie ledwo żywego z więzienia i z dnia na dzień znalazłem się z polską misją wojskową na przyjęciu na Kremlu. Luksus wschodni, złote nakrycia, miski z kawiorem, niekończący się łańcuch potraw i dziesiątki toastów. Przy stole królował Stalin, a obok niego cała rządząca góra. Już po północy wstał Mołotow i w kolei niezliczonych toastów wzniósł kieliszek na cześć obecnego przy stołe przywódcy polskiego podziemia, który tak wspaniale walczy z Niemcami, pułkownika Okulickiego. Nie byłem na to przygotowany, jednak wypadało odpowiedzieć. Poprosiłem o głos i krótko odrzekłem: „Z Łubianki na Kreml jest niedaleko. Dla mnie jednak ta droga była bardzo długa i trwała wiele miesięcy. Jeśli jednak dobro Polski wymagało, bym ją odbył, nigdy nie będę tego żałował”. Gdy skończyłem wśród grzmotu oklasków, Stalin zerwał się z miejsca i obchodząc stół dookoła zbliżył się do mnie z kieliszkiem wódki i trącił: „Dobrze pan to powiedział, gratuluję!”.
    • Opis: o wyjściu z sowieckiego więzienia po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej i o przyjęciu na Kremlu dla polskiej misji wojskowej.
    • Źródło: Stefan Korboński, Bohaterowie państwa podziemnego – jak ich znałem, wyd. Agencja Omnipress, Warszawa 1990, ISBN 83-85028-07-2. s. 119.
  • Zameldował, że pancerne jednostki Armii Czerwonej działające z kierunku lubelskiego przerwały się przez obronę niemiecką na przyczółku mostowym i prowadzą walkę (…) na wschód od miejscowości Wawer (…). Pojedyncze czołgi Armii Czerwonej posunęły się jeszcze dalej (…) w kierunku na Radzymin, rozpoznając zaplecze niemieckiej obrony. Prócz tego zameldował, że prawie niemożliwym będzie dalsze ukrycie swych sił postawionych w stan pogotowia przed 4 dniami, przed oczami Gestapo i policji oraz, że zaszły już wypadki walki pojedynczych plutonów z Niemcami, którzy chcieli je likwidować. W wypadku, gdyby decyzja rozpoczęcia walki odłożona została na czas późniejszy, trzeba będzie znieść stan pogotowia i ludzi rozpuścić po domach. Na ponowne postawienie jednostek w stan pogotowia trzeba najmniej 24 godziny.
    • Opis: o meldunku płk. Antoniego Chruściela („Nurta”, „Montera”) około 16:30 w dniu 31 sierpnia 1944; zeznania generała podczas Procesu szesnastu przywódców Polskiego Państwa Podziemnego, porwanych i sądzonych w sfingowanym procesie pokazowym w Moskwie, w Rosji w 1945.
    • Źródło: Proces szesnastu. Dokumenty NKWD. Przedmowa, wybór dokumentów i ilustracji W. Strzałkowski, Warszawa 1995, s. 386.
  • Zarzucają mi tchórzostwo, że torpeduję rozmowy, że nie chcę brać udziału w pracach komisji mającej nawiązać kontakt z władzami dowództwa sowieckiego. I to kto? „Sobol” (Jan Stanisław Jankowski, Delegat Rządu na Kraj). Udowodnię mu jutro, że pójdę, chociaż wiem, co mnie czeka. I znowu areszt, a może i proces pokazowy? Oni to umieją robić. (…) Ale oni [politycy] mają bielmo na oku i wierzą, że przez rozmowy chociaż rąbek władzy uchwycą. Naiwni. Nie wiem tylko, czy nasze aresztowanie będzie przestrogą dla innych. Mnie już na tym nie zależy, swoje przeżyłem i jutro przekroczę granicę, z której już nie wrócę. Przygotowałem się do tego kroku. (…) Wrzód żołądka, utrata wiary w ludzi, mój świat runął, a do innego już się nie nadaję.
    • Opis: Okulicki do cichociemnego kpt. Zbigniewa Specylaka ps. „Tur”, przed swoim aresztowaniem przez NKWD w 1945.
    • Źródło: Andrzej Przemyski, Ostatni komendant generał Leopold Okulicki, op. cit., s. 205.
  • Zobaczyłem, jak milicjant wyprowadza z niej dwóch mężczyzn, którzy mają podniesione ręce. Uspokoiłem się, pewny, że to nie ma ze mną nic wspólnego. Zaskoczyło mnie pukanie do drzwi i gdy je otworzyłem, milicjant wprowadził swych, jak widać, aresztantów i zadał im pytanie: „Czy to od niego kupiliście cukier?” Odpowiedzieli unisono: „Tak, od niego”. Roześmiałem się: „Ja ich widzę pierwszy raz w życiu i cukrem nie handluję”. Na to milicjant: „Zabierajcie się z nami, pojedziemy do komisariatu, a tam wasze dieło razbierut”. Zeszliśmy na dół, a tam do karetki weszli najpierw aresztanci z podniesionymi rękoma, a ja za nimi. (...) Teraz obaj aresztanci już mieli opuszczone ręce i jeden zwrócił się do mnie: „Pułkowniku Okulicki, pozwoli pan, że się przedstawię. Jestem pułkownik NKWD, ten a ten”. Po nim odezwał się drugi: „Jestem majorem NKWD”. Gdy się roześmiałem zaprzeczając, usłyszałem: „Dawolno szutitś” (Dosyć żartów). Potem słyszałem to przy każdym wypieraniu się. Nie mogłem się powstrzymać, by nie zapytać: „A czemu udawaliście aresztantów?” – „A po to, żebyś się przypadkiem nie otruł”.
    • Opis: o swoim pierwszym, podstępnym, aresztowaniu przez NKWD ZSRS we Lwowie w 1941.
    • Źródło: Stefan Korboński, Bohaterowie państwa podziemnego – jak ich znałem, wyd. Agencja Omnipress, Warszawa 1990, ISBN 8385028072. s. 118–119.
  • Żołnierze Armii Krajowej! Daję Wam ostatni rozkaz. Dalszą swą pracę i działalność prowadźcie w duchu odzyskania pełnej niepodległości Państwa i ochrony ludności polskiej przed zagładą. Starajcie się być przewodnikami Narodu i realizatorami niepodległego Państwa Polskiego. W tym działaniu każdy z Was musi być dla siebie dowódcą. W przekonaniu, że rozkaz ten spełnicie, że zostaniecie na zawsze wierni tylko Polsce.

O Leopoldzie Okulickim

edytuj
  • Bo nigdy nie mieli go złamać. „Niedźwiadek” w matni to był najwyższej klasy le Chevalier sans peur et sans reproche – prawdziwy rycerz bez trwogi i zmazy.
    • Autor: Norman Davies
    • Opis: o odwadze i żołnierskiej, godnej postawie Leopolda Okulickiego, także w procesie szesnastu w Moskwie, ZSRS.
    • Źródło: Norman Davies, Powstanie ’44, Kraków 2008, s. 610.
  • Bokszczanin miał rację, lecz jego racja była nie do przyjęcia, ponieważ niszczyła naszą rację bytu. Dlatego też Okulicki, zamiast słuchać go, odpowiedział, wyrażając nasze najgłębsze uczucia:
    – Dobrze, jeśli Rosjanie nie przyjdą, wówczas damy światu dowód ich perfidii, pokażemy ich wszystkich takich, jakimi w rzeczywistości są – czerwonymi faszystami. Wilno, Lwów i wszystkie zamordowane miasta nie otworzyły oczu Zachodowi, ale nasza ofiara tym razem będzie tak wielka, że nie będą już mogli zatykać sobie uszu, że nie będą mogli nie widzieć, nie rozumieć i będą w końcu zmuszeni do zmiany tej nieludzkiej polityki, która skazuje połowę Europy na nową niewolę. (…) Od początku streszczał swą strategię w sposób następujący: należy zająć miasto i utrzymać je aż do nadejścia Armii Czerwonej, jeśli nie nadejdzie – umrzeć.
  • Był pełnym szacunku, lecz pewnym siebie dowódcą, który zawsze stawiał dobro swoich żołnierzy na pierwszym miejscu.
    • Autor: mjr Peter Kemp, wojskowej brytyjskiej Misji Freston.
    • Źródło: Jonathan Walker, Polska osamotniona. Dlaczego Wielka Brytania zdradziła swojego najwierniejszego sojusznika?, Kraków 2010, Wyd. Znak, ISBN 9788324013012, s. 315.
  • Gdy piszę te słowa, biegnę myślą do odległej celi więziennej, w której przebywa generał Okulicki. Mógłby dziś znajdować się wśród nas w Londynie, w II Korpusie lub w obozie jenieckim, lecz odrzucił bezpieczeństwo i wolność osobistą, stawiając ponad siebie cel, który Polacy cenią więcej niż życie: wolność Ojczyzny.
    • Opis: 27 czerwca 1945.
    • Źródło: Jan Nowak-Jeziorański, Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza nr 50 z 27 czerwca 1945. Cytat [w]: Gazety wojenne nr 76 z 1998, Postacie. Leopold Okulicki (1898–1946), ISSN 15050122, s. 1516.
  • Generał Okulicki nie był politykiem tylko żołnierzem, ale w procesie 16-tu przywódców Polski Podziemnej w Moskwie, gdy na ławie oskarżonych znaleźli się politycy – jego obrona była najlepsza.
  • Jak relacjonuje płk. dypl. Pluta-Czachowski, nasz nieszczęsny bohater niezwłocznie po swym przybyciu do Warszawy nawiązuje sieć kontaktów. Działa przede wszystkim wśród wpływowych oficerów AK, a nadto i wśród upatrzonych działaczy politycznych Podziemia. Okulicki ciska jak piorunem słowem Teheran. W Teheranie, wyjaśnia, alianci zachodni zdradzili Polskę. Przywódcy Zachodu okazali się małodusznymi. Musimy zdobyć się na wielki zbrojny czyn. Podejmiemy w sercu Polski walkę z taką mocą, by wstrząsnęła opinią świata. Krew będzie się lała potokami, a mury będą się walić w gruzy. I taka walka sprawi, że opinia świata wymusi na rządach przekreślenie decyzji teherańskiej, a Rzeczpospolita ocaleje.
  • Jednak gdy się weźmie do ręki te same dokumenty, co Zychowicz, coś jest nie tak. Czytając je słowo po słowie, można odnieść wrażenie, że naginanie źródeł do swojej tezy niepostrzeżenie stało się „przegięciem”. Te same dokumenty można bowiem odczytać zupełnie inaczej. Ot, weźmy na przykład kluczowe „własne zeznanie o działalności nielegalnej organizacji ZWZ”, które Okulicki napisał w maju 1941 r. Drobna uwaga: napisał je nie w sanatorium, lecz w sowieckim więzieniu, gdzie – jak wiemy – działy się rzeczy, o których nie śniło się nie tylko filozofom.
  • Kto to jest Leopold Okulicki? Może Polak?
    • Opis: dopisek w protokole z posiedzenia Biura Politycznego z 13 czerwca 1945 KC KPZR ZSRR dotyczący losu zatrzymanych w Pruszkowie 16 przywódców Polskiego Państwa Podziemnego.
    • Źródło: Michał Wójcik, W obronie Okulickiego, focus.pl, 27 września 2013
  • Leopold Okulicki po wyjściu na wolność po porozumieniu Sikorski-Majski, mógł pozostać w armii gen. Andersa na stanowisku dowódcy dywizji, zdecydował się jednak na skok do kraju, choć możliwość ponownego trafienia na Łubiankę była bardzo realna. Tak się stało. Poszedł na spotkanie z sowieckimi oficerami wraz z 15-ma innymi przywódcami podziemia, choć wiedział, co go czeka. Po procesie zmarł w sowieckim więzieniu. Jest jednym z bohaterów drugiej wojny światowej – godzien pomnika.
  • „Niedźwiadek” (Okulicki) robił na mnie wrażenie człowieka silnego, bardzo energicznego, wiedzącego, do jakiego dąży celu, liczącego się jednak z realiami. Wzbudzał zaufanie i sympatię. Nawet już po swoim rozkazie o rozwiązaniu Armii Krajowej pracował dalej. Spotykał się z ludźmi, o których sądził, że potrafią wnieść pozytywny wkład do odbudowy Polski.
  • Nie wszedłem do Okulickiego, by go nie spłoszyć. Pamiętałem jego zachowanie w 1940 roku we Lwowie podczas aresztowania za działalność kontrrewolucyjną. Powiedział mi wtedy, że tylko mój fortel uśpił jego czujność, gdyż miał przy sobie cyjanek potasu i gotów był go użyć.
    • Autor: Iwan Sierow
    • Opis: o pierwszym aresztowaniu przez NKWD ZSRR Leopolda Okulickiego, w rzeczywistości 21/22 stycznia 1941 roku.
    • Źródło: Aleksandr Hinsztejn (opr.), Tajemnice walizki generała Sierowa. Dzienniki pierwszego szefa KGB 1939-1965., REA S-J, 2019, ISBN 9788379934133. s. 309.
    • Zobacz też: Lwów, cyjanek potasu
  • Objął dowodzenie Armią Krajową już po powstaniu warszawskim, gdy możliwości działania były bardzo małe. Zrobił, co mógł, i wydał ostatni rozkaz, rozwiązujący AK.
    • Autor: Józef Garliński
    • Źródło: Stanisław M. Jankowski (red.), Generał Leopold Okulicki „Niedźwiadek”. Fakty – dokumenty – ślady – legenda, Muzeum im. Stanisława Fischera w Bochni, Instytut Katyński w Polsce, Zarząd Miasta Bochni, Bochnia – Kraków 1996, s. 63.
  • Oddawca niniejszego płk. Kobra jest starym żołnierzem Armii Krajowej. Za czasów Pańskiego poprzednika był on kolejno Komendantem Okręgu, Inspektorem, wreszcie Dowódcą Okupacji aż do początku 1941 r. Zaaresztowany i wywieziony do Rosji, siedział w więzieniu do sierpnia 1941, składając dowody mocnego charakteru i tężyzny duchowej. Nie jest on człowiekiem nowym dla AK. Wyznaczam go na jednego z zastępców Pana Generała (…) Miał on otrzymać dowództwo dywizji w APW, obecnie walczącej na froncie włoskim. Z przykładną i zasługującą na szacunek gotowością zrzekł się tej perspektywy, aby przyjąć moją propozycję udania się do Kraju, którą uczyniłem wiedząc, jak dalece Kraj odczuwa brak starszych wiekiem, doświadczonych i wykształconych oficerów.
  • Okulicki był zbyt wybitny, aby podporządkować się czyjejś linii. Okulicki to wielki indywidualista, człowiek impulsywny, dochodzący do własnych sformułowań. Okulicki szybko się decydował. To był ktoś.
    • Autor: gen. Tadeusz Bór-Komorowski
    • Źródło: Janusz Kurtyka, Jacek Pawłowicz, Generał Leopold Okulicki 1898–1946, op. cit., s. 437.
  • Okulicki, zaproszony przez sowieckiego pułkownika gwardii Pimienowa, razem z Delegatem Jankowskim, przewodniczącym Rady Jedności Narodowej Pużakiem i kilkunastoma przywódcami podziemnymi na spotkanie z delegacją sowiecką, by rozwiązać niebezpieczną sytuację stworzona przez istnienie podziemia na terenach zajętych przez armię sowiecką, wietrzył w tym podstęp, z czym się całkowicie godziłem, mimo iż wiedziałem, że Jankowski przyjął już propozycję Pimienowa i domagał się od Okulickiego, by mu towarzyszył. Doradzałem, aby obydwaj odmówili swojej obecności i wyręczyli się tylko pełnomocnikami mówiącymi dobrze po rosyjsku. Okulicki uznał to za najlepsze wyjście i skończył rozmowę ze mną mocnym uściskiem dłoni. – Stoi między nami, Zieliński (Korboński), że ja nie idę.
    • Autor: Stefan Korboński
    • Źródło: Stefan Korboński, Bohaterowie państwa podziemnego – jak ich znałem, wyd. Agencja Omnipress, Warszawa 1990, ISBN 8385028072. s. 116-117.
  • Okulicki zginął na Łubiance w ponurych okolicznościach. Rozmawiał pukaniem w ścianę ze swym polskim sąsiadem. Którejś nocy z jego celi rozległ się nieludzki ryk. Ściana się więcej nie odezwała. Okulicki został najwidoczniej zgodnie z enkawudowską praktyką uduszony. Objechał dookoła cały świat, gdyż w roku 1942 wyszedł z Łubianki, a w roku 1945 do niej wrócił, by tam zostać na zawsze.
    • Autor: Stefan Korboński
    • Źródło: Stefan Korboński, Bohaterowie państwa podziemnego – jak ich znałem, wyd. Agencja Omnipress, Warszawa 1990, ISBN 8385028072. s. 120–121.
  • Płk dypl. „Mrówka” (Okulicki), najlepszy komendant okręgu, sprawdzony w rocznej pracy w ZWZ, który miał objąć funkcję Szefa Sztabu Komendy Głównej, został pomimo to, że był tu niezbędny, przeznaczony na odcinek okupacji sowieckiej, aby go wreszcie definitywnie uporządkować. Ma wszelkie dane pod względem charakteru, inteligencji i zdolności najlepiej to zadanie wypełnić. Proszę mi wierzyć, że z wielkim żalem posłałem go na stanowisko bardzo eksponowane, a od początku połączone z niepowodzeniami i pociągające ofiary w ludziach. Jeśli działalność ob. „Mrówki” zostanie storpedowana lub sparaliżowana przez nieposłuszeństwo lub bierny opór „Kornela” (mjr Emil Macieliński), nie posiadam osoby odpowiedniej ani środków odpowiednich, które pozwoliłyby mi uporządkować sytuację.
  • Płk dypl. Okulicki Leopold, obecny Dowódca 7 Dywizji Piechoty, współpracował ze mną jako Szef Sztabu od pierwszych dni organizacji naszej Armii w ZSRR. W tych najcięższych chwilach, kiedy 7 miesięcy naszej współpracy można śmiało policzyć za 7 lat, płk dypl. Okulicki wykazał tyle niespożytej energii i hartu ducha oraz tyle żołnierskich zalet, jak poprzednio w 1939 roku i następnie w ZWZ. Ani na chwilę nie zawiódł mego całkowitego zaufania, był wzorem lojalności służbowej i odwagi cywilnej. Cieszę się niezmiernie, że dziękując mu za wielką pomoc okazaną naszej sprawie, mogę wyrazić całkowitą pewność i wiarę, że taki żołnierz nie zawiedzie nigdy na żadnym stanowisku w pracy dla Polski.
    • Opis: w 1942.
    • Autor: Władysław Anders
    • Źródło: Andrzej Przemyski, Ostatni komendant generał Leopold Okulicki, op. cit., s. 79–80.
  • Ppłk Okulicki pozostał w Warszawie. Brak mi było w dalszym ciągu kampanii tego dzielnego i ofiarnego żołnierza, mego zastępcy z okresu przedwojennego, którego temperament nadawał się lepiej do wykorzystania w warunkach wojennych niż w systematycznej i wytrwałej pracy sztabowej pokojowej. Nie mogłem się wówczas domyślać, że się zobaczymy zaledwie za trzy lata w dalekim Iraku.
    • Autor: Stanisław Kopański
    • Opis: o Leopoldzie Okulickim podczas kampanii wrześniowej.
    • Źródło: Mieczysław Cieplewicz, Eugeniusz Kozłowski (oprac.), Wrzesień 1939 w relacjach i wspomnieniach, wyd. MON, Warszawa 1989. s. 184.
  • Polityka prowadzona przez Okulickiego (…) miała na celu uchronienie jak największej liczby żołnierzy AK przed przyszłymi represjami NKWD i zachowanie szkieletu organizacyjnego pod nową okupację.
  • Poszedłem więc do swoich pracowników, zabandażowałem sobie jedno oko i z narzędziami hydraulika wszedłem do pokoju, gdzie znajdował się generał Okulicki. Nie zwrócił na mnie żadnej uwagi. Niewiele się zmienił w ciągu tych pięciu lat. Od razu rzuciły mi się w oczy dwa wieczne pióra w górnej kieszonce jego marynarki. Po wyjściu z pokoju nakazałem enkawudzistom, by natychmiast zabrali mu te pióra. Okulicki się oburzył, zaprotestował, ale pióra stracił. Nasi specjaliści znaleźli w jednym z nich cyjanek potasu. Cały Okulicki! Miałem rację.
    • Autor: Iwan Sierow
    • Opis: o porwaniu przez NKWD Leopolda Okulickiego do Moskwy wraz z Przywódcami Polski Podziemnej w 1945, sądzonych potem przez ZSRS w procesie szesnastu.
    • Źródło: Aleksandr Hinsztejn (opr.), Tajemnice walizki generała Sierowa. Dzienniki pierwszego szefa KGB 1939-1965., REA S-J, 2019, ISBN 9788379934133. s. 309.
  • Proces szesnastu był dla ZSRS swoistym przekreśleniem sześcioletniego dorobku i walki Polskiego Państwa Podziemnego poprzez zarzucenie jego przywódcom współpracy z niemieckim okupantem. Trudno wyobrazić sobie bardziej haniebny zarzut wobec 300-tysięcznej skrwawionej armii podziemnej, z której zginęło ok. 60 tys. Okulicki jest więc postacią symboliczną i jednocześnie bardzo prawdziwą.
  • Stalin kiedyś powiedział do Okulickiego: „Ja mam do ciebie słabość. Pierwszy raz z moich rąk wyszedłeś, drugi raz nie ujdziesz”. O tym mówił mi sam Okulicki na wiosnę 1944 r.
  • Ten człowiek był główną osobą w całej grupie i był dobrze znany władzom sowieckim jako jawny wróg Związku Radzieckiego. Był on szefem sztabu u generała Andersa. Oprócz działalności dywersyjnej prowadzonej pod kierownictwem generała Okulickiego, której ofiarą padło stu oficerów i żołnierzy Armii Czerwonej, grupa ta na terytorium polskim używała nielegalnych radiostacji.
    • Opis: w rozmowie z brytyjskim ministrem Anthonym Edenem, 4 maja 1945.
    • Autor: Wiaczesław Mołotow
    • Źródło: Janusz Kurtyka, Jacek Pawłowicz, Generał Leopold Okulicki 1898–1946, op. cit., s. 382.
  • W czasie rozmów na temat Powstania Okulicki ujawnił pewien szczegół, który był mi zupełnie nie znany. Wybrano fabrykę Kamlera, ponieważ uznano, że jej budynki stanowią kompleks, który nadaje się lepiej na gniazdo oporu mogące wytrzymać przez jakiś czas małe oblężenie. Tu miał się rozegrać ostatni akt Powstania – ujawnienie wobec wkraczających Rosjan władz polskich jako pełnoprawnych na ziemi polskiej gospodarzy w osobach: Wicepremiera – Delegata Rządu, trzech ministrów, Przewodniczącego Rady Jedności i Komendanta Armii Krajowej wraz z całym sztabem. Po zajęciu Warszawy przez wojska sowieckie, fabryka Kamlera w trakcie rozmów z Rosjanami miała stanowić jakby eksterytorialną enklawę. Nikt nie miał najmniejszych wątpliwości, że całe towarzystwo zostanie z miejsca aresztowane i wywiezione do Rosji. Chodziło o to, aby nadać temu jak największy rozgłos. W wypadku gdyby Sowieciarze usiłowali wedrzeć się na teren fabryki siłą i uwięzić zebranych tam członków kierownictwa – załoga miała stawić opór. (...) Obliczano, że zdobycie fabryki, nawet przy użyciu czołgów, artylerii i miotaczy min, musi potrwać od trzydziestu minut do kilku godzin i dość będzie czasu, by radiostacja wysłała do Londynu SOS wiadomość o tym, co się dzieje, i wywołała, jak dosłownie powiedział Generał, „skandal w skali światowej”.
  • W nocy z 23 na 24 stycznia 1941 pochwycono pułkownika w jego konspiracyjnym mieszkaniu i jak najprędzej przewieziono do Moskwy, na Łubiankę. Zaczęła się normalna procedura, znana więźniom politycznym całego świata, ale przede wszystkim więźniom Stalina i Hitlera. Gdy zwyczajny opryszek zamorduje kilku ludzi i zagrabi ich mienie, nie tknie go się palcem, bo zabrania tego prawo. Przysługuje mu sąd i obrona. Niestety żadne prawo nie chroni człowieka walczącego o swój kraj i o swoje przekonania. Wobec Okulickiego zastosowano wszystkie zdobycze najnowocześniejszej techniki, opracowywanej latami przez NKWD, ale na niewiele się to zdało. Twardym okazał się ten Polak z podkarpackiej wioski…
    • Autor: Józef Garliński
    • Źródło:Generał Leopold Okulicki „Niedźwiadek”. Fakty – dokumenty – ślady – legenda, Stanisław M. Jankowski (red.), Muzeum im. Stanisława Fischera w Bochni, Instytut Katyński w Polsce, Zarząd Miasta Bochni, Bochnia – Kraków 1996, s. 62.
  • W okręgach potworny chaos i samowola. Poldek (Leopold Okulicki) jest w takiej sytuacji jedyny. Jestem pewien, że potrafi on ukrócić anarchię tutejszą, jeśli pozostawicie mu kompetencje „Bora”, i powiadomicie o tym okręgi. Żelazna ręka jest tu konieczna przy najbezwzględniejszej egzekutywie.
    • Opis: do Londynu, 29 października 1944.
    • Autor: płk pilot Roman Rudkowski ps. „Rudy”, cichociemny.
    • Źródło: Janusz Kurtyka, Jacek Pawłowicz, Generał Leopold Okulicki 1898–1946, op. cit., s. 304.
  • Zaczął (Okulicki) wykładać mi tezę gen. Sosnkowskiego. Wyjaśnił mi, że powinniśmy zaprzestać walki z Niemcami w celu zaoszczędzenia naszych sił do walki z Rosją. (...) Po długim lojalnym przedstawieniu tej tezy wyłożył mi swój punkt widzenia, który był diametralnie różny. Według niego powinniśmy się bić z Niemcami tak, by pozostać w walce aż do końca. Mówił, że będziemy może osamotnieni, że alianci zachodni może nam nie pomogą, podobnie jak i Rosjanie, lecz że nie jest to ważne. Już w 1939 r. biliśmy się sami, takie jest nasze przeznaczenie. Następnie gwałtownie skrytykował dowództwo (...) Wypominał im, że wyłączyli Warszawę ze strefy walk z powodu obecności ludności cywilnej. Właśnie dlatego – powiedział – ponieważ Warszawę zamieszkuje milion ludzi, którzy ani na chwilę nie zaprzestali walki, nie mamy prawa w ostatnim momencie kazać im złożyć broni. Warszawa – ciągnął – musi walczyć niezależnie od ceny.
  • Zazwyczaj skazańca brało pod ręce dwóch strażników, a trzeci zabijał go strzałem pistoletowym w tył głowy (…). Śmierć Okulickiego przypadła na okres akcji masowej likwidacji więźniów politycznych w ZSRS.
  • Znam chyba całą dokumentację procesu, zeznania Okulickiego oraz publikacje zachodnich mediów. Mamy również ogromny materiał filmowy z przebiegu rozpraw w procesie szesnastu. Bez wątpienia można powiedzieć, że zachował się w sposób bardzo godny, odpowiedzialny i zasługujący na uznanie. Usiłował wytłumaczyć przedstawicielom władz sowieckich, gdzie znajduje się granica, której Polacy nie przekroczą we współpracy i układaniu relacji Polski i ZSRS. Były to bardzo odważne i piękne słowa.
  • Znam gen. Okulickiego, który był jednym z moich współpracowników, znam jego poglądy, jego demokratyczne przekonania i jego wysoki patriotyzm. Znam go nie tylko ja, ale tysiące z tych, którzy byli w Rosji. Wiemy, jakie miał zalety serca i umysłu, że był dobrym synem Ojczyzny, że poświęcił rodzinę i swoje własne istnienie, poszedł śmiało drogą, nakazaną mu przez rozkaz. A teraz oskarża się gen. Okulickiego o największe i nie popełnione nigdy zbrodnie. Człowiek, który brał udział w najświętszym dla Polski ruchu podziemnym, który wraz z oddziałami Armii Krajowej walczył przeciwko Niemcom, który ma tak wielkie zasługi dla sprawy alianckiej, został okrzyczany przez sowiecką propagandę, jako faszysta.
    • Autor: Władysław Anders
    • Opis: 10 lipca 1945.
    • Źródło: Bogusław Polak (red.), Generał broni Władysław Anders. Wybór pism i rozkazów, wyd. Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2009, ISBN 9788323505464. s. 198–199.