Stefan Wyszyński

polski duchowny katolicki, prymas, błogosławiony Kościoła katolickiego i działacz społeczny

Stefan Wyszyński (1901–1981) – polski biskup rzymskokatolicki, kapelan duszpasterstwa Wojska Polskiego, kardynał, prymas Polski w latach 1948–1981, zwany „Prymasem Tysiąclecia”, twórca akcji duszpasterskich: Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego i Wielkiej Nowenny Tysiąclecia, błogosławiony Kościoła katolickiego.

A B C Ć D E F G H I J K L Ł M N O Ó P Q R S Ś T U V W X Y Z Ź Ż

Stefan Wyszyński
  • A małoduszni nie chcą, by ludność polska przekroczyła 30 milionów. Na ziemi danej nam przez Opatrzność wyżywić się może spokojnie 50 milionów. Tym więcej że, jak uczy nas ekonomia, najbardziej wdzięcznym spożywcą, czynnikiem równowagi i wymiany ekonomicznej, jest mały spożywca – dziecko, które tak dużo wszystkiego potrzebuje, że swoim zapałem spożywczym przezwycięża niekiedy dorosłego mężczyznę. Powiedział ktoś, że Naród, który ma dużo dzieci, może się nie lękać o równowagę ekonomiczną, bo dzieci będą jej sprawcami. Tylko narody bez dzieci duszą się nadmiarem bogactw, których nie mogą spożyć.
  • A nad moim łóżkiem wisiały dwa obrazy: Matki Bożej Częstochowskiej i Ostrobramskiej. I chociaż w onym czasie do modlitwy skłonny nie byłem, zawsze cierpiąc na kolana, zwłaszcza w czasie wieczornego Różańca, jaki był zwyczajem naszego domu, to jednak po obudzeniu się długo przyglądałem się tej „Czarnej Pani i tej Białej” … Zastanawiało mnie tylko jedno, dlaczego jedna jest czarna a druga – biała. To są najbardziej odległe wspomnienia z mojej przeszłości.
  • Bądźcie odpowiedzialni za ład społeczny i moralny, ład myśli i uczuć, odpowiedzialni za przyjęte na siebie obowiązki, za miejsce, jakie zajmujecie w ojczyźnie, w narodzie, w państwie, w życiu zawodowym. Tą drogą idzie się do wielkości. A narodowi potrzeba wielkości. Nie myślcie, że naród może wypełnić swoje zadanie tylko z pomocą ludzi bez wyrazu, którzy żyją byle jak, aby przeżyć, aby jakoś się odkuć, aby wykręcić się tanim kosztem; dzisiaj na uczelni profesorowi, a jutro na urzędzie czy stanowisku podjętym obowiązkom. Łatwizna życiowa jest największym wrogiem współczesnej Polski. Nie tylko niekompetencje, ale i nieuczciwość ludzi kompetentnych, wykształconych, znających swoje zadania, nawet dobrze uposażonych, może doprowadzić do straszliwej katastrofy naszej ojczyzny.
    • Opis: wypowiedziane w 1979.
  • Bóg nigdy nie rezygnuje ze swoich dzieci, nawet z takich, które stoją plecami do Niego.
    • Źródło: Kromka chleba, oprac. Zdzisław J. Peszkowski
  • Bracia, trzeźwymi bądźcie. Dzieci Najmilsze, pomyślcie! Mówimy, że jesteśmy Narodem tak biednym, że nie stać nas na liczne rodziny, a przecież niedawno gazety donosiły, że Polacy przepili ni mniej, ni więcej, tylko 20 miliardów złotych. Chciejcie to wszystko rozdzielić między rodziny liczne i ubogie, a przekonacie się, na co nas stać.
  • Chociaż byśmy przegrali życie w oczach świata i świat by się nas wyrzekł skazując na śmierć, jak łotrów na ukrzyżowanie – jest to ocena świata. Pozostaje jeszcze ocena Boga. Bóg przekreśla wyrok świata – winien jest śmierci – i ogłasza swój Boży wyrok – Dziś jeszcze będziesz ze mną w raju.
  • Choćbyś przegrał całkowicie zbierz się, zgarnij, dźwignij, zacznij od nowa! Spróbuj budować na tym co w tobie jest z Boga.
    • Źródło: Kromka chleba
  • Chrońmy się pogardy dla kogokolwiek, nawet dla najgorszego człowieka, bo to jest jeszcze człowiek, aż… człowiek!
    • Źródło: Kromka chleba
  • Człowiek dopiero wtedy jest w pełni szczęśliwy, gdy może służyć, a nie wtedy, gdy musi władać. Władza imponuje tylko małym ludziom, którzy jej pragną, by nadrobić w ten sposób swoją małość. Człowiek naprawdę wielki, nawet gdy włada, jest służebnikiem.
  • Człowiek jest odpowiedzialny nie tylko za uczucia, które ma dla innych, ale i za te, które w innych budzi.
  • Człowiek jest tak mocno związany ze sobą, że trudno mu o sobie zapomnieć, można jednak wyrobić w sobie zwyczaj myślenia o innych.
  • Człowiek ujawnia swoją osobowość w sposobie traktowania innych.
    • Źródło: Leksykon złotych myśli, wyboru dokonał Krzysztof Nowak, Warszawa 1998.
  • Człowiek w Narodzie żyje nie tylko dla siebie i nie tylko na dziś, ale także w wymiarze dziejów Narodu. Jeżeli powtarzano nam „Finita la Polonia” a głos z Watykanu mówił: „Polska nie chce umrzeć”, to było to tylko potwierdzenie wolni Narodu. Polska może żyć własnymi siłami, własnymi mocami, rodzimą kulturą wzbogaconą przez Ewangelię Chrystusa i przez czujne, rozważne działanie Kościoła. Polska może żyć tu, gdzie jest, ale musi mieć ku temu moc. Musi patrzeć i ku przeszłości, aby lepiej osądzać rzeczywistość, i mieć ambicję trwania w przyszłość. Naród jest jak mocne drzewo, które podcinane w swych korzeniach, wypuszcza nowe. Może to drzewo przejść przez burzę, mogą one urwać mu koronę chwały, ale ono nadal trzyma się mocno ziemi i budzi nadzieję, że się odrodzi (…).
    • Źródło: Bronisław Piasecki, Ostatnie dni Prymasa Tysiąclecia, Poznań 2001, s. 11–12.
  • Człowiek, który nie lubi i nie umie przebaczać, jest największym wrogiem samego siebie.
  • Czytając „Potop” Sienkiewicza, uświadomiłem sobie właśnie w Prudniku, że trzeba pomyśleć o tej wielkiej dacie. Byłem przecież więziony tak blisko miejsca, gdzie król Jan Kazimierz i prymas Leszczyński radzili, jak ratować Polskę z odmętów. Pojechali obydwaj na południowy wschód, do Lwowa: drogę torowali im górale, jak to pięknie opisuje Henryk Sienkiewicz. Gdy z kolei i mnie przewieziono tym samym niemal szlakiem, z Prudnika na południowy wchód, do czwartego miejsca mego odosobnienia, w góry, jechałem z myślą: musi powstać akt Ślubowań odnowionych!
  • Dla nas po Bogu największa miłość to Polska! Musimy po Bogu dochować wierności przede wszystkim naszej ojczyźnie i narodowej kulturze polskiej. Będziemy kochali wszystkich ludzi na świecie, ale w porządku miłości. Po Bogu więc, po Jezusie Chrystusie i Matce Najświętszej, po całym ładzie Bożym nasza miłość należy się przede wszystkim naszej ojczyźnie, mowie, dziejom i kulturze, z której wyrastamy na polskiej ziemi. I chociażby obwieszono na transparentach najrozmaitsze wezwania do miłowania wszystkich ludów i narodów, nie będziemy temu przeciwni, ale będziemy żądali, abyśmy mogli żyć przede wszystkim duchem, dziejami, kulturą i mową naszej polskiej ziemi, wypracowanej przez wieki życiem naszych praojców.
  • Dokonany w ciągu jednego dnia wybór papieża jest widomym znakiem Opatrzności Bożej. Objawił się w nim „dar jedności w Duchu Świętym”, o który Kościół prosi na początku Mszy św.
  • Drobne i nieznaczne dokonania mogą nas uczynić wielkimi, podczas gdy wielkie mogą nas upodlić, jeśli są źle wykonane.
  • Droga młodzieży! Jeśli umiesz patrzeć w przyszłość – a my jesteśmy narodem ambitnym, który nie chce umierać! – musisz sobie postawić wielkie wymagania. Musisz wychowywać się w duchu ofiary i do ofiar się uzdalniać. Może bowiem przyjść taka chwila, w której tylko ofiarą będzie można zagwarantować wolność naszej ojczyźnie!
    • Opis: wypowiedziane w Warszawie, 24 czerwca 1966.
  • Droga wiedzie przez wieś Różaniec, gdzieś koło Tarnogrodu. Kapliczka, wokół niej mogiły dorosłych i mogiłki niemowląt. Istne wzgórze śmierci! To ofiary rzezi, straszliwej zbrodni niemieckiej. A wśród mogiłek bracia i siostry, matki pomordowanych. Wszystko tu płacze wspomnieniem, wbrew woli. Nie można oprzeć się łzom. Wieś ogromna, ale bez chaty, bez stodoły. Wstępuję do szkoły: barak o ścianach świecących niebem, natłoczony. Dzieci około sto pięćdziesiąt. Pytam: „Dzieci, kto z was był wywieziony do Niemiec?”. Podniosły się niemal wszystkie rączki. Iluż nie wróciło!? A ci co wrócili, zastali we wsi Różaniec pustkowie i różaniec… mogił przy kapliczce. Chodzi się tu bez butów; nawet do szkoły, ale szkoła pełna. Nie ma tu chat, nie ma obór, spichlerzy, nawet drzew, nawet całych kamieni, ale jest szkoła, jest dziatwa, jest wiara w Boga, jest wola życia!
  • Drogi kamień nie przestaje być sobą nawet wtedy, gdy spadnie w błoto i zabrudzi się.
  • Działajcie w duchu zdrowego nacjonalizmu. Nie szowinizmu, ale właśnie zdrowego nacjonalizmu, to jest umiłowania Narodu i służby jemu.
    • Źródło: Ewa Czaczkowska, Kardynał Wyszyński. Biografia, Znak, Kraków 2013, s. 378.
  • Dzisiaj często spotykamy się ze zjawiskiem opluwania własnego gniazda. Ludzie, zwłaszcza niezbyt wykształceni, natrząsają się z naszej przeszłości historycznej, nie doceniają wielkiej ofiary, każdej kropli krwi wylanej za naród czy każdej kropli potu z czoła rolnika, która wsiąkła w ziemię ojczystą. To wszystko wskazuje na wielką potrzebę wołania o szacunek dla dziejów narodowych, dla trudów pokoleń, które minęły, dla ich ofiarnej krwi wylanej w powstaniach, w walce o wolność ojczyzny, na wszystkich kontynentach czy w ostatnim powstaniu warszawskim. Chociaż wiele zrywów było nieudanych, jednakże zawdzięczamy im to, że sumieniu międzynarodowemu przypominały o naszym narodzie. Ich praca, trud i ofiarne poświęcenie dało taki rezultat, że obecnie jesteśmy.
    • Opis: wypowiedziane w 1964.
  • Gdy będę w więzieniu, a powiedzą wam, że prymas zdradził sprawy Boże – nie wierzcie. Gdyby mówili, że prymas ma nieczyste ręce – nie wierzcie. Gdyby mówili, że prymas stchórzył – nie wierzcie. Gdy będą mówili, że prymas działa przeciwko narodowi i własnej ojczyźnie – nie wierzcie. Kocham ojczyznę więcej niż własne serce i wszystko, co czynię dla Kościoła, czynię dla niej.
    • Opis: wypowiedziane w 1953.
  • Gdy człowiek tak bardzo wydobędzie się z siebie, że ma już odwagę być poczytanym za nic, dopiero wtedy jest wolność, wspaniałość i zwycięstwo – najtrudniejsze, bo nad samym sobą.
  • Gdy gaśnie pamięć ludzka, dalej mówią kamienie.
  • Gdy znajdę w sobie choć jeden akt miłości, już nie jestem nędzą.
  • Gdym patrzył z prymasowskiego tronu gnieźnieńskiej stolicy, w pełni zrozumiałem powagę dostojeństwa wieków naszych dziejów. Gdym przyglądał się pomnikom prymasów Polski, klęcząc przed prochami św. Wojciecha, oddając cześć sercu pierwszego prymasa Warszawy, tam, Drogie Dzieci, zrozumiałem jak wspaniały w swej przeszłości jest nasz Naród. Nie jest on Narodem od wczoraj, choć jest dziwnie młodym ludem. Jak Chrystus – Ojciec przyszłego wieku, tak i Naród, gdy z Chrystusem, Ojcem przyszłych wieków – żyje. Dostojeństwo dziejów czuje się w Gnieźnie.
    • Źródło: przemówienie ingresowe, Warszawa, 6 lutego 1949, w: Jedna jest Polska. Wybór z przemówień i kazań, Warszawa 1989, s. 5.
  • Istnieje w świecie komunikacja duchów ludzkich. Tyle razy w ciągu swego więzienia modliłem się za Bolesława Bieruta. Może ta modlitwa nas związała tak, że przyszedł po pomoc. Oglądałem się za nim we śnie – i nie zapomnę o pomocy modlitwy. Może wszyscy o nim zapomną rychło, może się go wkrótce wyrzekną, jak dziś wyrzekają się Stalina – ale ja tego nie uczynię. Tego wymaga ode mnie moje chrześcijaństwo.
  • Jak trudno jest miłować – ale jak warto jest miłować.
  • Jedna jest Polska – wspólna Matka! Jej ramiona – dla wszystkich dzieci. Jedno ma serce i wszyscy znajdują w nim miejsce. Powiedzcie młodzieży harcerskiej, że ta Polska wyciąga do nich ramiona, przyzywa ich i pociąga, aby nigdy nie zapomnieli o Ojczyźnie, aby wszędzie, gdziekolwiek rzucą ich obowiązki i zadania życiowe, pamiętali, iż należą do wspólnej Ojczyzny.
  • Jesteśmy – mimo woli – pokoleniami bohaterów. W ciągu półwiecza wieku XX spędziliśmy wśród szczęku broni dziesiątki lat. Patrzyliśmy na ludzi uzbrojonych po zęby, jak zalegali okopy; muzyką naszą są armaty, bomby i karabiny maszynowe. Widzieliśmy tysiące poległych żołnierzy, przeżyliśmy śmierć olbrzymów, dyktatorów, autokratów, jednowładców. Rządy zmieniały się w oczach naszych, jak liście na drzewach (…). Czyż może nam coś imponować? Przestaliśmy się bać luf karabinów i armat. Człowiek uzbrojony nie budzi w nas ani lęku (…) ani szacunku. Co więcej, bardziej bohaterski wydaje się nam być człowiek bezbronny niż uzbrojony. Śmiesznie wygląda „człowiek z bronią”, gdyż żołnierz, którego zawodową cnotą ma być męstwo, powinien wystąpić do walki z gołymi rękoma, jak Dawid (…). Czekamy teraz na mocarzy myśli, woli, serca, cnoty (…). Tylko tych zdolni jesteśmy szanować. Tylko ci są godni stawać w szranki walki o lepsze (…) Abiciamini opera tenebrarum et induamini arma lucis (Odrzućcie dzieła ciemności i obleczcie się w zbroję światła).
    • Opis: z Zapisków więziennych prymasa Wyszyńskiego, 1 sierpnia 1954.
    • Źródło: Świadectwa powstania warszawskiego 1944, Andrzej Gałka (red.), Wydawnictwo Kuria Metropolitalna Warszawska, Warszawa 1988, s. 10.
  • Jesteśmy mocni w wierze, ale… słabi w czynie.
  • Jest to porównanie może zbyt zuchwałe, ale godzi się je tutaj przytoczyć. Śmierć Chrystusa na krzyżu w oczach oglądających Go w tej kaźni wydawać się mogła nieużyteczna. Ale patrząc na nią oczyma wiary, przez którą dostrzegamy gorącą miłość Chrystusa do Ojca i Jego dzieci, widzimy jak bardzo była skuteczna i użyteczna. Podobnie możemy myśleć o małych chłopcach i dziewczynkach, o młodzieży z powstania warszawskiego, o żołnierzach bez broni, którzy chcieli zwyciężyć stalowego okrutnika mocą swojego ducha. Wiemy, że ta ofiara była owocna, bo groza płonącej Warszawy, w której Pius XII widział tygiel żarzący dla jej dzieci wstrząsnęła sumieniem narodów. Nie mogły one przejść do porządku dziennego po takim widzeniu Polski. Ojczyzna nasza doszła do głosu w układach międzynarodowych, przez krew swych dzieci i synów rozlaną w płonącej Warszawie. Dlatego też i my, w 33 rocznicę powstania warszawskiego doceniamy każdy odruch serca, każde zwycięstwo nas sobą, każdy wyraz gotowości na wszystko, na walkę wbrew wszelkiej nadziei. Doceniamy to zmaganie się ducha i stali i z głęboką czcią oraz wdzięcznością patrzymy na tych, którzy mieli odwagę oddać własne życie, abyśmy mogli żyć.
    • Opis: z wypowiedzi prymasa 1 sierpnia 1979.
    • Źródło: Świadectwa powstania warszawskiego 1944, Andrzej Gałka (red.), op. cit., s. 10.
  • Jeśli cokolwiek warto na świecie czynić, to tylko jedno – miłować.
  • Jeśli wasza światłość, wiedza, nauka, mądrość prowadzi do uczynków dobrych, wówczas pochodzi z miłości. Jeśli jest użyta na mnożenie zła, nie jest ani światłością, ani nauką, ani prawdą, ani miłością.
  • Jeżeli najbardziej niewinne i bezbronne dziecko nie może czuć się bezpiecznie w jakimś społeczeństwie, wówczas już nikt bezpiecznie czuć się w nim nie może!
  • Jeżeli z dłoni Narodu wypadnie Ewangelia, nie uratują jego poziomu moralnego, społecznego, kulturalnego żadne manifesty czy programy.
  • Każda nienawiść, każda pięść wyciągnięta przeciw bratu – jest przegraną.
  • Każda rzecz wielka musi kosztować i musi być trudna. Tylko rzeczy małe i liche są łatwe.
  • [Kościół], którego życie oddala się wyraźnie od Wydarzenia Kalwarii; który zmniejsza swoje wymagania i nie rozwiązuje już problemów zgodnie z wolą Boga, lecz zgodnie z naturalnymi możliwościami człowieka; w którym Credo staje się elastyczne, a moralność relatywistyczna; Kościół na papierze, a bez Tablic Dziesięciorga Przykazań; Kościół, który zamyka oczy na widok grzechu, a za wadę ma bycie tradycyjnym, zacofanym, nienowoczesnym.
    • Opis: homilia wygłoszona 9 kwietnia 1974 w katedrze warszawskiej.
    • Źródło: Romano Amerio, Iota unum. Analiza zmian w Kościele katolickim w XX wieku, Wydawnictwo Antyk, 2009, s. 1.
  • Kościół ma głęboki szacunek dla dziejów Narodu. Skrzętnie zbieramy okruchy dziejowe, jak okruchy ewangeliczne, bo są one zawsze pożywne. Najdrobniejsza okruszyna Ewangelii żywi ducha. Podobnie okruchy dziejów Narodu są siewcą jego ducha. Trzeba więc podawać młodemu pokoleniu to pożywienie, aby Naród nie zatracił związku z dziejami. Naród bez dziejów, bez historii, bez przeszłości staje się wkrótce narodem bez ziemi, narodem bezdomnym, bez przyszłości.
    • Opis: w kościele św. Piotra i Pawła w Kruszwicy, 18 września 1970.
    • Źródło: Świadectwa powstania warszawskiego 1944, Andrzej Gałka (red.), op. cit., s. 7.
  • Kościół w naszej ojczyźnie, za wzorem swych najwyższych pasterzy, od wieków staje w obronie ludzi pokrzywdzonych nadużyciami ze strony władz. Dlatego też Kościół polski staje w obronie narodowej racji stanu. Oznacza to coś więcej aniżeli polityczna racja stanu. Albowiem polityczna racja stanu zmienia swoje wymiary, natomiast naród – trwa, ma swoją wiarę, swoje zasady moralne, swoja kulturę religijno-narodową, obyczaj narodowy i stoi na straży tych wartości, które nie od razu powstają i zniszczyć się od razu nie dadzą.
    • Opis: wypowiedziane w 1975.
  • Któż z Was dowiedzie na mnie grzechu? Ja wiem, że mówiąc to wszystko, ściągnę na siebie w krótkim czasie napaści prasy. To ja jestem winowajcą! To ja mam czarta! To ja rozrabiam! To ja podburzam! To ja rzucam niepokój w społeczeństwo! To ja będę oskarżony! Ja to wiem! Ale wolę być dzisiaj oskarżony niż za pięćdziesiąt lat, gdy trawa porośnie bruki i nie będzie komu po niej deptać, bo usłużna „racja stanu” wytnie „pogłowie polskie” dla ambicji, że się nikt nie myli – nawet wydając ustawy wrogie Narodowi. Tę winę przyjmę na siebie, w obliczu Boga, Narodu, jego sumienia i Waszego sumienia – jeśli Was na to nie stać.
  • Ludzie mówią – „czas to pieniądz”. Ja mówię inaczej – „czas to miłość”. Pieniądz jest znikomy, a miłość trwa.
  • Ludzie postanowili, aby Boga nie było, ale nie wiedzą, że on nie ma obowiązku stosowania się do naszych uchwał.
    • Źródło: Kromka chleba
  • Ludzie ratują wartość pieniądza, ale nie umieją ratować wartości życia.
  • Łatwiej zmienić ustrój, trudniej odmienić człowieka.
  • Masoneria – ta złota międzynarodówka – chce niszczyć Kościół – „czarną międzynarodówkę” – z pomocą komunizmu – czerwonej międzynarodówki.
    • Opis: próba przekonania władz do nienaruszania niezależności Kościoła poprzez utworzenie wspólnego antymasońskiego frontu w rozmowie z wicemarszałkiem Sejmu Franciszkiem Mazurem 30 stycznia 1953.
    • Źródło: Ewa Czaczkowska, Kardynał Wyszyński. Biografia, Kraków 2013, s. 172.
  • Miarą naszej miłości ma być miłość, jakiej dla siebie oczekujemy od całego świata.
  • Miejsce, w którym stoimy jest niezwykle wymowne. Tędy przechodził front wojenny, gdy w czasie powstania warszawskiego wojska niemieckie wdarły się tutaj, gdzie stoi pomnik obrońcy ludu, marszałka Małachowskiego, aby założyć front na linii od Kaplicy Literackiej do Kaplicy Prymasowskiej. Z drugiej strony broniły się oddziały powstańcze. Tędy biegła linia frontu, tutaj lała się krew. Tutaj też wypowiadano nadzieję i oczekiwanie, że Bóg strąci mocarzy z tronu, a walczących powstańców poderwie z prochu do życia. Stoimy (…) na froncie walki, która się tutaj rozegrała, wiemy kto zwyciężył.
    • Opis: w Bazylice Archikatedralnej św. Jana Chrzciciela w Warszawie, 23 września 1975.
    • Źródło: Świadectwa powstania warszawskiego 1944, Andrzej Gałka (red.), op. cit., s. 9.
  • Miłość musi być próbowana jak złoto w ogniu prób; tylko mała miłość w ogniu prób kruszeje. Wielka oczyszcza się i rozpala.
  • Miłość świadczona innym jest największym dobrodziejstwem dla nas samych, którzy zdobywamy się na okazywanie miłości.
  • Modlitwa wzajemna jest błogosławioną więzią, która nigdy nie słabnie.
    • Źródło: Druga kromka chleba
  • Możemy i powinniśmy przejmować się nędzą całego świata, milionami ludzi, którzy co roku umierają z głodu. Ale nie jesteśmy w stanie indywidualnie zaradzić potwornej niesprawiedliwości na świecie, w którym – otoczone narodami sytymi – żyją ludy niedożywione, głodujące, bezradne wobec własnej nędzy. Na to trzeba potężnej organizacji międzynarodowej, wysiłków wielu narodów i państw. Za krótkie są na ogół nasze ręce, aby dosięgnąć biedaka leżącego na ulicach Bombaju – możemy mu pomóc modlitwą i ofiarą składaną za niego Dobremu Bogu – ale nie są za krótkie nasze ręce, aby wesprzeć najbardziej nieszczęśliwych i opuszczonych, żyjących w naszych miastach i wsiach, na tej samej ulicy, a nieraz – tuż obok, na tej samej klatce schodowej.
    • Opis: wypowiedziane w Warszawie, 24 maja 1975.
  • Można dać bardzo dużo i serce zranić, a można bardzo malutko i serce rozradować, jakby skrzydła komuś przypiąć do ramion.
  • Musi być krucjata – święta, Boża wyprawa w życie polskie, rodzime, aby wyzwolić w nas pasję pomagania innym! Czynić to trzeba odważnie – w prawdzie i miłości.
    • Opis: o ogłoszeniu w Polsce Społecznej Krucjaty Miłości.
    • Źródło: Stefan kard. Wyszyński, Idzie nowych ludzi plemię, Ratujmy nasze człowieczeństwo i życie dzieci Narodu, Warszawa, 23 marca 1969, s. 36.
  • Musicie ducha hartować, aby móc jak orły przelatywać w przyszłość ojczyzny!
  • Najważniejszy jest człowiek. Wszystko ma służyć człowiekowi, wszystko ma być na kolanach przed człowiekiem.
  • Najważniejsze jest zwycięstwo nad małym, czymś niesłychanie małym, – nad sobą.
  • Największą mądrością jest umieć jednoczyć, nie rozbijać.
  • Największym szczęściem jest dziecko! Może stu inżynierów postawić tysiące kombinatów fabrycznych, ale żadna z tych budowli nie ma w sobie życia wiecznego.
  • Należy w sobie dostrzec pozytywne wartości, bo nawet w najgorszym z nas jest jeszcze ślad Bożej dobroci.
  • Naród nasz ma w sobie dużo uczuciowych popędów i odruchów. Niekiedy za nimi idzie. Powstają z nich dzieła sztuki, wielkie i wzniosłe porywy, potężne zwycięstwa. Są one kwiatami naszych dziejów i kultury narodowej, ale aby te kwiaty mogły wyrosnąć, ziemia musi być owładnięta, opanowana i wypracowana. Musimy czuwać nad nią i trzymać ją „obiema dłońmi” w swej spokojnej, trzeźwej myśli, woli i sercu. (…) I naszym narodowym być albo nie być jest nakaz władania sobą, spokój, równowaga, trzeźwość, umiejętność rządzenia wszystkimi swymi porywami, odruchami, namiętnościami, skłonnościami i uczuciami. W obliczu szczytów, które dziurawią niebo i wyciągają swe ramiona w bezkresy, można niekiedy ulec nieładowi uczuć. Tymczasem kto chce wejść na szczyt musi zaczynać od dołu, a potem iść krok za krokiem, nie przyspieszając go. Zły to taternik czy alpinista, który zaczyna wspinaczkę w góry od zrywu i wielkiego wysiłku. Dobry – idzie krok za krokiem, powoli, spokojnie. Możemy się tutaj uczyć jak kierować sobą, rodziną swoją, narodem i państwem. To musi być cierpliwy, spokojny krok za krokiem. Wypadnie niejednego się wyrzec, niejednego sobie odmówić, niejedno w sobie opanować. Trzeba będzie zdobyć się na cierpliwość i umiejętność koordynowania wszystkich swoich porywów. (…) Każdy, kto chce władać państwem, narodem, Kościołem czy rodziną musi naprzód nauczyć się władać sobą.
    • Opis: wypowiedziane w 1957.
  • Naród, który nie wierzy w wielkość i nie chce ludzi wielkich, kończy się. Trzeba wierzyć w swą wielkość i pragnąć jej.
  • Naród, który walczy o najszlachetniejsze ideały, musi być trzeźwy!
  • Naród, w którym rozłożona została rodzina – zanika. Istnieje bowiem biologiczna zależność i więź między rodziną a narodem (…) Naród stanowi ochronę dla rodziny i odwrotnie. W ciężkich czasach bytu narodowego, gdy nie mieliśmy wolności politycznej naród ze wszystkimi swoimi wartościami chronił się w zaciszu i dyskrecji życia rodzinnego. Pamiętam, jak będąc małym chłopcem uczyłem się w domu historii Polski na 24 obrazkach, które ojciec mój wyciągnął gdzieś z ukrycia. Czytaliśmy tę książkę podczas długich zimowych wieczorów. Jakże wiele z tamtych czasów zapadło mi w duszę do dziś dnia. Naród musi uznać prawa rodziny, a zwłaszcza prawo do jej trwałości. I nic z tego przeciwko temu podejmować nie może, bo szkodziłby sam sobie. Na służbie rodziny musi być cały dorobek narodu – jego język, dzieje, obyczaj i tradycje.
    • Opis: wypowiedziane w 1976.
  • Nie dziwmy się Kościołowi, że wszystko zaczyna od Matki Najświętszej i przez Nią, tak przecież zaczął Bóg Sam (…) Bóg zaczął odnowę świata od Niewiasty. Przez Nią wzbudził nadzieję, która utrzymywała się przedziwnie trwale w dziejach świata.
  • Nie ma takich sytuacji, w których by jeszcze miłość nie miała czegoś do powiedzenia.
  • Nie mogę odłożyć pióra, zanim nie dotknę tu jeszcze jednej sprawy, która ma dla wspólnoty kleru większe, niż się wydaje, znaczenie, a dla Ludu Bożego jest społecznym wyznaniem wiary. Mam na myśli sutannę kapłańską. Sutanna nie jest ubiorem w szeregu innych strojów, ale jest wyznaniem wiary przed ludźmi, jest odważnym świadectwem danym Chrystusowi, jest przyznaniem się do Kościoła. Kiedy raz przybrałem ten strój, muszę nie tylko pytać siebie, czy go noszę, ale w rachunku sumienia pytać – jeśli to miałoby się zdarzyć – dlaczego zdjąłem znak wiary i kapłaństwa. Czy z lęku? Ze słabości? Nie! Zdjęcie stroju duchownego to to samo, co usunięcie krzyża przydrożnego, aby już nie przypominał Boga.
    • Źródło: List do moich kapłanów, Paryż 1969, tom III, s. 76, 77.
    • Zobacz też: sutanna
  • Nie można brnąć bezkrytycznie w tzw. nowoczesność, bo ona jest pełna fałszu i bierze ludzi w niewolę.
  • Nie musisz wszystkiego rozumieć, wystarczy, że wszystko, co Bóg daje, kochasz.
  • Nie o to idzie, abyśmy umieli bronić siebie przed innymi, lecz by każdy z nas myślał, jak ma innych bronić przed sobą.
  • Nie to jest ważne, by krytykować przeszłość, lecz aby swój własny wysiłek włożyć w lepszą przyszłość.
    • Źródło: Kromka chleba. Wybór myśli z pism i przemówień, oprac. Zdzisław J. Peszkowski, wyd. Veritas, 1972, s. 52.
    • Zobacz też: wysiłek
  • Nie trzeba innych ciągle ganić, karcić, wytykać. Należy zawsze odwoływać się do wartości, które są w każdym człowieku, chociażby ten człowiek był najbardziej sponiewierany i zniszczony.
  • Nie trzeba stawiać granic Bożej Opatrzności.
    • Opis: żartobliwie w reakcji na śpiewane mu Sto lat.
    • Źródło: za Janem Pawłem II, podczas homilii wygłoszonej w Toruniu w dniu 7 czerwca 1999.
  • Nie wystarczy urodzić się człowiekiem, trzeba jeszcze być człowiekiem.
  • Nienawiścią nie obronimy naszej ojczyzny, a musimy jej przecież bronić. Brońmy jej więc miłością! Naprzód między sobą, aby nie podnosić ręki przeciw nikomu w ojczyźnie, w której ongiś bili nas najeźdźcy. Nie możemy ich naśladować. Nie możemy sami siebie poniewierać i bić. Polacy już dosyć byli bici przez obcych, niechże więc nauczą się czegoś z tych bolesnych doświadczeń. Trzeba spróbować innej drogi porozumienia – przez miłość, która sprawi, że cały świat, patrząc na nas, będzie mówił: „Oto, jak oni się miłują”. Wtedy dopiero zapanuje upragniony pokój, zgoda i wzajemne zaufanie.
    • Opis: wypowiedziane w Niepokalanowie, kwiecień 1969.
  • Nienawiść można uleczyć tylko miłością.
  • Nietrzeźwość przykleja nam szyld narodu bezrozumnego, bezmyślnego, niewytrzymałego tak dalece, że często inne kraje zastanawiają się nad tym, czy narodowi, który tak wiele przepija, warto spieszyć z pomocą.
  • Nieustannie w nas mówi Bóg: Bóg Ojciec, Bóg Syn, Bóg Duch, których my ciągle wzywamy. I On, Bóg w Trójcy jest w nas. To jest nasze bogactwo, nasze „towarzystwo”. Nigdy nie jesteśmy samotni. Stajamy się nawiązać z Nim żywy kontakt, a zobaczymy jak w promieniach Bożej miłości rozwiązują się wszystkie trudności osobiste.
    • Źródło: Bronisław Piasecki, Ostatnie dni Prymasa Tysiąclecia, Poznań 2001, s. 13.
  • Nie zmuszą mnie niczym do tego, bym ich nienawidził.
    • Źródło: Zapiski więzienne, Stoczek Warmiński, 24 grudnia 1953
  • Od siebie trzeba wymagać najwięcej.
  • Otrzymaliście w tej chwili straszliwą władzę. To jest władza nie tylko nad szatanami, nie tylko nad znakami sakramentalnymi, ale przede wszystkim – nad samym Bogiem! Jesteście przecież „spirituales imperatores” a jako tacy, macie władzę rozkazywać nawet samemu Bogu.
    • Źródło: Prymas Polski kardynał Stefan Wyszyński, Ateneum Kapłańskie, Zeszyt 2 IX-X 1960, s. 165.
  • Ożywiajmy w sobie ambicję życia, tak konieczną narodowi, który dotąd bardziej wsławił się sztuką bohaterskiego umierania niż umiejętnością życia.
  • Pamiętajcie, nowa Polska nie może być Polską bez dzieci Bożych! Polską niepłodnych lub mordujących nowe życie matek! Polską pijaków! Polską ludzi niewiary, bez miłości Bożej! Nie może być ojczyzną ludzi bez wzajemnej czci jedni dla drugich, bez ducha ofiary i służby, bez umiejętności dzielenia się owocami pracy z tymi, którzy sami nie są w stanie zapracować na życie i utrzymanie.
    • Opis: wypowiedziane w Kobyłce, 8 września 1970.
  • Pamiętajcie, że głowa jest ponad sercem.
  • Piotr miał łódź i Karol miał łódź.
  • Po to gromadzimy, abyśmy mieli co rozdawać.
    • Źródło: Myślę, więc jestem. Aforyzmy, maksymy, sentencje, oprac. Czesława i Joachim Glenskowie, Antyk, Kęty 1993, ISBN 8386482001, s. 348.
  • Pokój światowy zaczyna się od pokoju naszego serca
  • Polaków nie zdobywa się groźbą, tylko sercem.
    • Źródło: Myślę, więc jestem…, oprac. Czesława i Joachim Glenskowie, op. cit., s. 348.
    • Zobacz też: groźba
  • Polska jest chrześcijańska, Naród jest katolicki (…). Polska jest jednością, Polska jest całością, Polska jest jednym sercem, Polska jest jednym ramieniem. Polska jest jak wielka rodzina, wspaniała Bożą mocą i siłą przedziwną. Polska jest zespolona nie jednym węzłem, nie parcianym powrozem, Polska jest zespolona sercem wiary. Jej siłą jest wiara Chrystusowa! Jej jednością jest moc nadprzyrodzonej łaski Bożej! Jej nadzieją niezłomną jest pragnienie katolickiej Polski, Chrystusowej Polski!
  • Polska żyje... Polska pracuje... Polska nie traci nadziei... Polska wierzy... Polska miłuje... Polska idzie w przyszłość... Powtórzcie młodzieży harcerskiej słowa, które wypowiada Prymas – harcerz. Powiedzcie naszej młodzieży, że Polska ogarnia ją ramionami Matki.
  • Powszechnie mówi się, że: czas to pieniądz. A ja wam powiem: czas to miłość! Bo my wszyscy, jak tu stoimy, jesteśmy owocem Ojcowej miłości. Nie byłoby nas na świecie, ani na tym placu, gdyby Bóg Ojciec każdego z nas nie umiłował pierwszy! On cię umiłował wcześniej, zanim jeszcze twoja matka ujrzała cię na swoich ramionach, zanim przytuliła cię do piersi. Wiedz, że nie jej miłość do ciebie była pierwsza, ale miłość Ojca niebieskiego, który wszczepił swoją miłość w serce twej matki, a ona ci ją tylko przekazała. Dlatego jesteśmy wszyscy owocem miłości Ojcowej, Bożej. A na umocnienie tej prawdy posłał Bóg Syna swego, wołającego: Ojcze! Jako znak, że Ojciec miłuje. „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby wszelki, który wierzy weń, nie zginął, ale miał wieczne życie” (J 3,16). Oto jest cała misja Chrystusa na ten świat przychodzącego. Potwierdzenie, że jesteśmy dziećmi miłości Ojcowej, i że Bóg nie przestaje nas miłować. Całe nasze życie tyle jest warte, ile jest w nim miłości.
    • Opis: wypowiedziane na Jasnej Górze, 15 sierpnia 1979.
  • Poznać naturę człowieka, poznać ją głęboko, całkowicie, zrozumieć kim jest właściwie człowiek – to wielki ratunek dla współczesnego świata.
  • Pozostanie wśród nas duchem swych czynów, bo te czyny żyją i wywołują go przed oblicze stęsknionego narodu, który łaknie wspaniałych wzorów życia, który w każdym wieku musi mieć swych wielkich mężów, obrazy godnego życia.
  • Pragnę abyście byli pełnymi ludźmi. Wymaga to od Was, abyście postawili sobie twarde wymagania. (…) Jesteście wielkimi skarbami w oczach Boga i w oczach naszych. Każdy z Was jest dziełem wielkiej miłości Boga! Każdy z Was ma ogromną, nieocenioną wartość w obliczu Boga, Ojczyzny i Kościoła. Dlatego tak gorąco pragnęliśmy Was wszystkich ogarnąć, przycisnąć do serca i jako najwspanialsze skarby – ubezpieczyć.
  • Premier przyjął mnie bardzo grzecznie, był wyraźnie zakłopotany, od czego zacząć. Próbował tłumaczyć nieco przeszłość. Zaczął obszernie malować sytuację Polski, która jest zagrożona. W partii panuje walka. Podnosi głowę stalinizm, co niesie za sobą antysemityzm i niebezpieczeństwo ostrego kursu (…) Długo rozwodził się nad wzrastającym antysemityzmem. Wyraziłem zdanie, że antysemityzm jest większy w prasie polskiej niż w rzeczywistości. Prowadzi to do tego, że zagranica wierzy prasie, bo nie zna faktów. To przynosi wielką szkodę Polsce w jej zabiegach o pożyczki zagraniczne. W tej chwili szkodzi Polsce i rządowi straszak antysemityzmu.
    • Źródło: z zapisków prymasa z rozmowy z premierem Józefem Cyrankiewiczem 14 stycznia 1957.
  • Przebaczenie jest przywróceniem sobie wolności, jest kluczem w naszym ręku od własnej celi więziennej.
    • Źródło: Myślę, więc jestem…, oprac. Czesława i Joachim Glenskowie, op. cit., s. 348.
  • Przestańmy nareszcie kręcić się wokół siebie, a pomyślmy o niesieniu pomocy innym.
  • Przywołała nas wszystkich do Gietrzwałdu. Nie pytaliśmy o drogi – wszyscy je znają. Jakaż to siła jednocząca, a przy tym pełna pokoju. Niesie radość, wnosi spokój w duszę (…). Aż cieszyć się trzeba, że w Polsce działa taka siła, która bez gwałtu i przemocy wszystko uspokaja, jednoczy, raduje. Jak trzeba z tej siły korzystać.
  • Rodziny bezdzietne – to Naród starczy i zwiędły, rodzina małodzietna – to Naród anemiczny i wegetujący. Rodziny wielodzietne – to Naród pełen tężyzny, duchowej zdolności, o wielkim wyborze talentów i sił.
  • Sercem nie można służyć za pieniądze, sercem służy się za darmo, bezinteresownie.
  • Stasiu, takie przyszły czasy, siedzą robotnicy, rolnicy, intelektualiści, różni ludzie z całego narodu, dobrze jest, że siedzi też prymas i księża, bo naszym zadaniem jest być z narodem w każdych okolicznościach.
    • Opis: do współwięźnia, ks. Skorodeckiego, po uwięzieniu przez komunistów w roku 1953.
    • Źródło: Jan Żaryn, Kościół w PRL, Instytut Pamięci Narodowej, Warszawa 2004, s. 33.
  • Sztuką jest umierać dla ojczyzny, ale największą sztuką jest dobrze żyć dla niej.
  • Światu potrzeba dziś więcej wrażliwych serc niż zimnej stali!
    • Źródło: Bochen chleba
  • Tak często słyszymy zdanie: „Piękną i zaszczytną rzeczą jest umrzeć za ojczyznę”. Jednakże trudniej jest niekiedy żyć dla ojczyzny. Można w odruchu bohaterskim oddać swoje życie na polu walki, ale to trwa krótko. Większym niekiedy bohaterstwem jest żyć, trwać, wytrzymać całe lata.
    • Opis: w Warszawie 6 stycznia 1981.
  • Tak mało jeszcze jesteśmy chrześcijanami…
    Tak mało w nas zmysłu społecznego…
    Tak mało wiary w zdecydowany postęp…
    Tak mało śmiałości inicjatywy społecznej…
    Tak mało odwagi do pokazania, że tego – jednego – potrzeba…
    Bezinteresowność w służbie potrzebie ludzkiej.
  • Ten, kto zamknął się w nienawiści, już się skończył!
  • Teraz dopiero rozumiem w pełni myśl Ojca świętego, myśl przez pierwszego Prymasa Stolicy urzeczywistnioną: Gniezno z Warszawą mają być zespolone w jednych dłoniach (…) W woli głosu Rzymu rozumiem znaczenie i wymowę dziejową zaślubin wznoszącej się z gruzów Stolicy z odwiecznie żyjącą w pokoju chrześcijańskim stolicą duchową – Gnieznem.
    • Opis: przemówienie ingresowe, Warszawa, 6 lutego 1949, cyt. za: S. Wyszyński, Jedna jest Polska, Warszawa 1989, s. 5. Fragment o unii personalnej archidiecezji: gnieźnieńskiej i warszawskiej.
  • To jest jakaś przedziwna, delikatna linia Boga, który dobiera sobie ludzi właściwych dla zadań szczególnych. I tak na czele wielkiej rodziny niewidomych postawił Matkę niewidomą, jak ongiś na czele rodziny Bożej postawił Boga-Człowieka. Bóg jest Ojcem do końca, i to dla wszystkich. Do wszystkich chce przemawiać językiem dla nich zrozumiałym. Bóg jest wolny od narzucania swego stylu. On raczej wczuwa się w nasze możliwości i działa na nas nie według swoich, ale według naszych możliwości – delikatnie, oględnie. Taka też była Matka Elżbieta.
  • To jest prawdziwa przyjaźń – osłaniać innych nawet kosztem siebie.
  • Trzeba wielkiej odwagi w głoszeniu prawdy (…). Nie można i nie wolno żonglować słowem. Nie wolno liczyć, że z pomocą słowa uda się wprowadzić w błąd drugiego człowieka. Bo człowiek jest dociekliwy. Może się to udać raz lub drugi, ale jeżeli kłamstwo w słowie stanie się nałogiem, wówczas traci zaufanie autor kłamliwych słów i stracą wartość wypowiadane słowa, ludzie natomiast zaczną czytać między wierszami i stworzą własne, drastyczne określenia dla producentów kłamliwych słów.
    • Opis: w kościele św. Marcina w Poznaniu, 23 kwietnia 1970.
    • Źródło: Świadectwa powstania warszawskiego 1944, Andrzej Gałka (red.), op. cit., s. 7–8.
  • Trzeba więc naprzód porzucić smutki, narzekania, wyleczyć się z samego siebie, ze swoich urazów psychicznych, które są dla nas większym nieszczęściem niż wszystko, co nas otacza.
  • Trzeba zerwać z manią obrzydzania naszych dziejów i dowcipkowania z tragicznych niekiedy przeżyć narodu (…). Nie lękajmy się Najmilsi, że zejdziemy na manowce szowinizmu i błędnego nacjonalizmu. Nigdy nam to nie groziło. Zawsze wykazywaliśmy gotowość do poświęcania siebie za wolność ludów.
  • Tyle wart jest nasz rok, ile zdołaliśmy przezwyciężyć w sobie niechęci, ile zdołaliśmy przełamać ludzkiej złości i gniewu.
    Tyle wart jest nasz rok, ile ludziom zdołaliśmy zaoszczędzić smutku, cierpień, przeciwności.
    Tyle wart jest nasz rok, ile zdołaliśmy okazać ludziom serca, bliskości, współczucia, dobroci i pociechy.
    Tyle wart jest nasz rok, ile zdołaliśmy zapłacić dobrem za wyrządzane nam zło.
  • Umiemy wyliczyć winy innych ludzi wobec nas, ale naszych win wobec innych na ogół nie widzimy. O belce we własnym oku będziemy mówili potem lub nigdy. Najpierw wolimy zająć się pyłkiem w oku bliźniego.
  • Umiera się raz i człowiek szybko okrywa się sławą, ale żyje się w trudzie, bólu i cierpieniu, długie lata, i to jest większe bohaterstwo.
  • Uprzejme spojrzenie i uśmiech znaczą często więcej, niż udana rozmowa.
  • W brązowe podwoje, prastarej płodnej Matki Kościołów polskich, Bazyliki Gnieźnieńskiej, wchodzę z pokorą i dumą! (…) nie jestem ci ja ani politykiem, ani dyplomatą, nie jestem działaczem, ani reformatorem. Ale natomiast jestem Ojcem Waszym duchowym, Pasterzem.
  • W czasie Powstania Warszawskiego, jako kapelan w szpitaliku powstańczym, byłem świadkiem licznych operacji w dzień i w nocy. Nogi i ręce wynoszono koszami. Na razie nie można ich było pochować uczciwie, więc kładziono je do dołu. Mówiłem lekarzom: to są szczątki naszych braci, należy je szanować, pamiętając o wielkiej godności ciała ludzkiego. Z wielkim szacunkiem na kolanach trzeba pochować człowieka. Człowiek ma wielką godność, bo jest dzieckiem Boga. A Bóg życia istnieje niezależnie od tego, czy w Niego wierzymy, czy nie. On jest Stwórcą, źródłem istnienia. Jego imię: „Jest, Który Jest”.
  • W łyżce zupy odbija się uznojone oblicze oracza, robotnika, kucharki.
    • Źródło: Myślę, więc jestem…, oprac. Czesława i Joachim Glenskowie, op. cit., s. 348.
  • W Rzymie, w Angelicum, na wykładach ojca Gillet, było sześciu Murzynów i reszta, jak w wieży Babel: Anglicy, Francuzi, Holendrzy i inni, 40 osób, z 30 narodów. Murzyni siedzieli na samym końcu. Obok nich było jedno miejsce wolne, bo nikt nie chciał przy nich usiąść. Wreszcie ja usiadłem. Przychodzili do mnie ci i owi z zapytaniem: „Co ty robisz, po co tam siedzisz?” Mówię: „Bo nikt nie chce tam siedzieć”. „Słaby motyw”, powiada jakiś Francuz. Mówię mu: „To idź, usiądź!” Oczywiście, nie usiadł. Ojciec Gillet mówił strasznie mądre rzeczy. Kiedyś na korytarzu powiedziałem mu: „Ojcze, niech Ojciec tak przemówi do swoich słuchaczy, aby wszyscy zechcieli usiąść przy tych Murzynach”. Na to ojciec Gillet, który trochę umiał po polsku: „Polaki zawsze walczą za naszą wolność i waszą”. Pojechałem stamtąd do Paryża, a Murzyni zostali sami.
    • Opis: z rozważań o modlitwie Ojcze nasz.
  • Warto służyć każdemu człowiekowi i dla każdego warto się poświęcić.
  • We wszystkim tym, co zdarza się w życiu człowieka, trzeba odczytać ślady miłości Boga. Wtedy do serca wkroczy radość.
  • Wiadomo, że nie powstało wiele dobrych rzeczy, dlatego że czekało się na lepsze.
  • Widzimy współcześnie odnawiający się głód ludzi prawdziwych. To znaczy żyjących w prawdzie i miłości; ludzi jasnych, przejrzystych, którzy mają oblicza prawdziwe, a nie zniekształcone kłamstwem.
  • Wielkie sprawy powstają w ciszy i skupieniu. Musimy uczyć się sztuki milczenia i skupienia.
  • Współczesnemu światu potrzeba mądrości kontemplacji, jeśli ma się uratować, a nie zginąć w szumie liści sezonowych mądrości.
    • Źródło: Myślę, więc jestem…, oprac. Czesława i Joachim Glenskowie, op. cit., s. 348.
  • Wszystkie niemal powstania Polski już powalonej, nie wyłączając powstania warszawskiego, które zrosiło krwią najlepszych synów posadzkę tej Katedry, były dowodem, że Polska chce żyć, że ma prawo do życia i możność utrzymania się przy życiu własnymi siłami.
    • Opis: w Bazylice Archikatedralnej św. Jana Chrzciciela w Warszawie, 21 kwietnia 1974.
    • Źródło: Świadectwa powstania warszawskiego 1944, Andrzej Gałka (red.), op. cit., s. 9.
  • Wszystko, co nas spotyka – zdrowie czy cierpienie, dobro czy zło, chleb czy głód, przyjaźń ludzka czy niechęć dobrobyt czy niedostatek – wszystko to w ręku Boga może działać ku dobremu.
  • Wszystko to, co jest przed Tobą, pozostaje do zdobycia. Życiu, które nadchodzi, możesz nadać głębszą treść, wartość i znaczenie. Zależy to od Twojej oceny życia i czasu, od Twojego stosunku do pracy, od szacunku dla Twego umysłu, woli i serca, dla twych wartości ludzkich, narodowych i chrześcijańskich.
  • Wydaje mi się, że nie ma nic bardziej nieprawdziwego (…) kompleks jest czymś chorobliwym, podczas gdy my mieliśmy zdrowe dążenie do wolności, pogwałconej i odebranej nam (…). Nie o kompleks więc idzie (…). Szło o poczucie pogwałconego prawa Narodu do samostanowienia o sobie i do decydowania o swej wolności (…). Przyglądaliście się może kiedyś ptakowi, jak tłucze się w klatce? (…) Chyba nie można mówić: głupi ptak, trzeba raczej powiedzieć: – on się rwie w światy. I każdy, kto uczciwy, ułatwi mu to (…). I nie car miał rację, gdy na Zamku Warszawskim odpowiadał butnie: „Porzućcie wszelkie sny!” – tylko właśnie ci, co padali, obejmując miłośnie otwartą piersią ukrzyżowaną pierś Matki Polki. Tylko oni mieli rację! A my, po stu latach, wiemy to jeszcze lepiej!
    • Źródło: polemika Wyszyńskiego z redaktorem „Tygodnika Powszechnego” Stanisławem Stommą na temat sensu powstań niepodległościowych wygłoszona 27 stycznia 1963 w stulecie powstania styczniowego.
  • Wyjątkowe sytuacje zdołają nas uleczyć z choroby ludzi nasyconych, która pozbawia nas zdolności oceny prawdziwej wartości łyżki strawy i kromki zeschłego chleba.
  • Z drobiazgów życiowych wykonanych wielkim sercem powstaje wielkość człowieka.
  • Zagadnienia „brak czasu” nie rozwiąże się przez pośpiech, lecz przez spokój.
  • Zaprzestańmy stawiać wymagania innym! Sobie je dyktujmy!
  • Zanim wytnie się drzewa, które owocują, trzeba się dobrze upewnić, czy te, które sadzimy, albo dopiero będziemy sadzić, w ogóle przyniosą owoce.
  • Zestawienie Kościoła z tymi panami jest uwłaczające dla Kościoła; dysproporcja intencji jest szokująca (…). My toczymy z władzą spory z innej pozycji, nas interesują problemy moralne, mamy świadomość swego miejsca w narodzie, jesteśmy jego synami; (…) odrzucamy niepoważne formy akcji politycznej, takie jak głodówka w kościele św. Krzyża czy uprzednio w kościele św. Marcina. Notabene, gdybym miał im radzić, tobym powiedział: Usadźcie się w Domu Partii, to adres właściwy, a nie kościół.
  • Ziemia polska ma być ziemią żywych, a nie umarłych. Jaka jest rodzina domowa, taka też będzie rodzina ojczysta – Naród. Jeżeli rodzina domowa będzie rodzić żywych, to i Naród będzie żył; jeśli rodzina domowa uszanuje dziecię, będzie uszanowany w tej ojczyźnie człowiek. Jeżeli nie będą umieli uszanować maleńkiego życia, które się rodzi w komórce ogniska domowego, nie uszanują i życia obywateli, bo mordować nauczą się w rodzinie. Naprzód będą mordować swoje dzieci, a potem innych obywateli. W ten sposób, zamiast społeczności życiodajnej, będzie się tworzyć społeczność morderców i Naród będzie samobójczy. Zada sobie samemu śmierć własną ręką. I skończy się taki Naród, i sprawdzi się to, co o niektórych narodach mówią już dzisiaj słowami Pisma Świętego: „Imiona głupich będą wymazane z ziemi żyjących”.
  • Zmalała cena rodzących się Polaków! (…) Gdy przegląda się pisma, zastanawia dziwny styl prasy, która napada bezmyślnie jak na największych wrogów na tych, którzy chcieliby wydać po Bożemu na świat kształtujące się życie i uszanować prawo do życia (…). Bardzo łatwo jest dzisiaj niszczyć rodzące się życie. Skąd przyszło to Narodowi, który z Ewangelii wie, że życie jest darem Boga Ojca, światłością ludzi. Skąd przyszło to Narodowi, który dotychczas tak ufał matkom, że na kolanach ręce ich całował? (…) Dlaczego tak łatwo daliśmy się przekonać ludziom płatnym od wiersza, którzy zapełniają prasę artykułami namawiającymi do mordowania Polaków? Dlaczego tak łatwo im uwierzyliśmy? Skąd nam to przyszło? (…) Pamiętajmy, że łatwo jest zaprowadzić samobójczy obyczaj narodu, ale trudno go potem zwalczyć. O, bardzo trudno! Łatwo jest wychować młode pokolenie samolubów, którzy nie chcą przyjąć na siebie i wypełnić żadnych obowiązków, ale trudno później odebrać samolubom kamienne serca i dać im serca wrażliwe.
  • Źle czyni człowiek, jeśli poprzestaje na zadowoleniu z siebie i łatwo przyjmuje pochwałę ludzką. Ale również źle czyni, jeśli boi się krytyki i nagany.
  • Życie jest większe od legend, bo w życiu jest prawda.
  • Życie trzeba przeżyć godnie, bo jest tylko jedno.
  • Życzliwe spojrzenie i uśmiech więcej nieraz znaczą niż udany dialog.

O Stefanie Wyszyńskim

edytuj
  • Autorytet papieża Jana Pawła II i prymasa [Stefana] Wyszyńskiego napełnił społeczeństwo polskie nadzieją, że możliwa jest zmiana jego położenia i odrzucenie pętających Polskę więzów. W 1980 r. nadzieja ta znalazła spełnienie w powstaniu „Solidarności”.
  • Byłem kiedyś z grupą przyjaciół na spotkaniu (może nawet audiencji) u kardynała Deskura w Watykanie. A ponieważ pracował wiele lat w kongregacji kanonizacyjnej, spytaliśmy go o beatyfikację Wyszyńskiego.
    Odpowiedział: – Nigdy. – Dlaczego? – zapytaliśmy zdziwieni.
    A ten odpalił: – Zdrajca narodu polskiego i zdrajca Kościoła. Zupełnie nas zatkało.
    – Jak to?
    – Podpisał porozumienie z komunistami wbrew woli papieża Piusa XII (zdrada Kościoła).
    Zaczął bardzo szybko obsadzać nową administracją kościelną tak zwane ziemie odzyskane, wbrew stanowisku Watykanu. Papież – mówił Deskur – zawsze bronił Polski w jej historycznych granicach, a Wyszyński to zignorował (zdrada narodu polskiego).
  • Jako nieustraszony rzecznik człowieka oraz jego nienaruszalnych praw w życiu osobistym, rodzinnym, społecznym i narodowym, stał się zmarły Prymas szczególnym przykładem żywej miłości do Ojczyzny i musi być policzony jako jeden z największych mężów w jej dziejach.
  • Kardynał tysiąclecia, Wyszyński, jeszcze jako zwykły ksiądz i teolog był orędownikiem nazizmu i samego Hitlera, co znajdowało wyraz w redagowanych przez niego publikacjach.
  • Kiedy dowiedział się o zamachu (…) jakby kurczowo uczepił się życia, nie chciał odejść, dopóki nie miał pewności… I dlatego przez trzy tygodnie trwał w nieznośnej agonii. Zamknął oczy dopiero wtedy, gdy potwierdzono mu, że życie papieża nie jest już w niebezpieczeństwie.
  • Ksiądz prymas nie miał samych zwolenników za swojego życia, nie miał ich bezpośrednio po swojej śmierci, zawsze byli ci, którzy mu się przeciwstawiali. Właściwie przeciwstawiali się nie tylko jego wizji Kościoła, teraźniejszości i przyszłości, ale mieli swoją własną politykę, wizję miejsca Kościoła we współczesnym świecie i stawiali bardziej na tzw.demokrację, cokolwiek miałoby to dla nich oznaczać, niż na twórczą rolę Kościoła. To się nie skończyło, to trwało bardzo długo i trwa nadal. Rozmaite odpryski tej postawy czasami bardzo dotkliwie docierają do różnych środowisk, docierają również do Rzymu, nie ułatwiając starań drogi do beatyfikacji kard. Wyszyńskiego. Jeżeli chodzi o wskazanie tych ludzi, myślę że byłoby dobrze, gdyby się sami ujawniali, to będzie i dla nich zdrowsze, bo będzie okazją do rachunku sumienia.
  • Nie byłoby na Stolicy Piotrowej tego papieża Polaka, który dziś pełen bojaźni Bożej, ale i pełen ufności, rozpoczyna nowy pontyfikat, gdyby nie było Twojej wiary, niecofającej się przed więzieniem i cierpieniem, Twojej heroicznej miłości, Twojego zawierzenia bez reszty Matce Kościoła; gdyby nie było Jasnej Góry i tego całego okresu dziejów Kościoła w Ojczyźnie naszej, który związany jest z Twoim biskupim, prymasowskim posługiwaniem.
  • Nie tylko chciał niektóre zmiany wprowadzać powoli, ale do innych postanowień soboru w ogóle nie był przekonany. Był bowiem ogromnie przywiązany do tej wizji Kościoła, jaką reprezentował Pius XII – bardzo hierarchicznej i paternalistycznej. Ten paternalizm bardzośmy odczuwali i do dzisiaj ciąży on nad polskim Kościołem.
  • Niekoronowanemu Królowi Polski.
  • Prymas Wyszyński, który wykazał się wielką mądrością i doskonałym wyczuciem specyfiki polskiego Kościoła, podkreślał, że zewnętrzne zmiany nie są aż tak bardzo ważne, najważniejsza jest bowiem zmiana sposobu myślenia o Kościele. Dlatego kładł on nacisk na przekształcanie świadomości Kościoła, na to, by zwykli ludzie poczuli się Kościołem. Uważał, że dopiero wtedy pojmiemy sens reform.
  • Ten wojujący z naszym państwem ludowym nieodpowiedzialny pasterz pasterzy, który głosi, że nie będzie się korzył przed polską racją stanu, stawia swoje urojone pretensje do duchowego zwierzchnictwa nad narodem polskim wyżej jak niepodległość Polski.
  • Żywię ogromne przywiązanie i podziw dla kard. Stefana Wyszyńskiego, dlatego nie potrafię mówić o nim bez wzruszenia i emocji. To naprawdę wielki i święty człowiek!