Katolicyzm

najliczniejsze wyznanie chrześcijańskie
(Przekierowano z Kościół katolicki)

Katolicyzm – odmiana chrześcijaństwa wyznawana przez członków Kościoła katolickiego.

  • Boskie w Kościele jest to wszystko, co ma charakter powszechny, czyli katolicki, a charakter ten ma wszystko, co nie zawiera w sobie miłości własnej i wyizolowania - typu osobistego, narodowego, lokalnego i wszelkiego innego.
Tiara – w katolicyzmie symbol władzy papieskiej
  • Boże objawienie oraz Mistyczne Ciało Chrystusa różnią się całkowicie od wszelkich istnień przyrodzonych. Postawa konserwatywna, tradycjonalistyczna jest w tym przypadku istotnym składnikiem właściwej reakcji na jedyny w swoim rodzaju fenomen Kościoła. Nawet człowiek bynajmniej nie konserwatywnego usposobienia i pod wieloma innymi względami postępowy, musi być konserwatywny w stosunku do nieomylnego magisterium Kościoła, o ile ma pozostać prawowiernym katolikiem. Można być jednocześnie człowiekiem postępowym i katolikiem, nie można jednak, będąc katolikiem optować na rzecz postępu w zakresie katolickiej wiary. Idea katolika postępowego w tym sensie stanowi oksymoron, contradictio in adjecto. Wielu dziś, niestety, nie rozumie już tej sprzeczności i dumnie ogłasza się katolikami postępowymi.
  • Byłem przez bardzo długi czas produktem mojego śląsko-katolickiego środowiska. Z czasem jednak zrozumiałem lepiej znaczenie katolickiej teologii. Jedynym jej zadaniem jest legitymizowanie strategii hierarchii kościelnej.
  • Choć serce mi się kraje, gdy widzę spustoszenia dokonywane w winnicy Pańskiej oraz profanację sanktuarium Kościoła, jestem przecież pełen nadziei, ponieważ Pan nasz powiedział: bramy piekielne go nie przemogą.
  • Dla katolika nie może istnieć neutralność, Pan Bóg też nie jest neutralny.
    • Autor: Richard Jeager
    • Źródło: Nieprzyjemne prawdy. Aforyzmy naszych czasów, wybór i tłum. Henryk Zdanowski, KAW, 1987, s. 50.
  • Dla katolika niezbywalnym wstępnym warunkiem rzeczywistego i owocnego dialogu ze światem jest absolutne poddanie się Chrystusowi i nieugięte trwanie przy Bożej prawdzie, objawionej przezeń i wyrażonej w dogmatach świętego Kościoła katolickiego. O tych, którym brak tej absolutnej wiary i zaangażowania, trzeba stanowczo stwierdzić, że nie są ani zdolni, ani powołani do tego, by podejmować dialog w imieniu Kościoła.
  • Główną sprawą jest tu to, że objawienie się Boga zostaje upostaciowione w czymś konkretnym, że hostia, a więc konkretny przedmiot, doznawać ma czci boskiej. Kościół mógłby się zadowolić tą zmysłową obecnością Boga; ale skoro tylko zgodzono się na zewnętrzną obecność Boga, zewnętrzność ta staje się nieskończenie rozmaitą, ponieważ potrzeba tej zewnętrznej obecności jest nieskończona. (…) W ten sposób katolicka doktryna transsubstancjacji staje się zarzewiem chrześcijańskiej formy pogaństwa, czyniącej ze świata arenę bezustannej nadprzyrodzonej interwencji, przypominającej relacje między bogami i ludźmi w greckim eposie. Wszędzie więc, w zjawiskach wyróżnionych wyższą łaską, jak stygmaty Chrystusa itd., będziemy mieli do czynienia z obecnością spraw niebieskich, a boskość w poszczególnych wypadkach objawiać się będzie w cudach. Toteż Kościół jest w tych czasach światem cudów, a dla nabożnej gminy wiernych byt naturalny nie jest czymś ostatecznie pewnym.
  • Hostia, rzecz najwyższa znajduje się w niezliczonych kościołach; wprawdzie Chrystus jest w niej przemieniony w jednostkową obecność, ale jest to obecność li tylko ogólna, a nie ta ostateczna w konkretnym miejscu w przestrzeni. Ta obecność przeminęła wprawdzie w czasie, ale jako przestrzenna i w przestrzeni konkretna istnieje ona nadal jako doczesna. Otóż ta doczesność [czyli ziemia święta] jest właśnie tym, czego brak chrześcijaństwu, tym, co musi ono jeszcze zdobyć.
  • Instytucja, która socjalizuje do pogardy dla nauki, pogardy dla przyczynowości, pogardy dla osiągnięć medycyny. I gdyby racjonalny oświecony człowiek z tą instytucją na przestrzeni wieków nie walczył, to nadal byśmy brednie opowiadali o płaskości Ziemi i o innych cudach. Najtęższe umysły były palone na stosach. I w tym kraju potrzeba nam jak wody i tlenu „Oświecenia 2.0”. To znaczy, żeby nie pozwolić na te brednie, których kolebką i podstawą jest właśnie nauka tego defetyzmu, fatalizmu, że wszystko jest gdzieś tam postanowione, a ty mały człowieczku masz się ukorzyć.
  • Jeśli biskupi i księża chcą zajmować się polityką, mają do tego prawo. Ale słuchając ich pouczeń na temat demokracji, trzeba przypomnieć, że Kościół jest jedną z najmniej demokratycznych społeczności. Nie spełnia minimalnych nawet wymogów stawianych każdej formacji politycznej uczestniczącej w wolnych wyborach. Rzuca się w oczy panujące w strukturach Kościoła katolickiego, bez wątpienia radykalne machismo – absolutny brak równości kobiet i mężczyzn w jego szeregach.
    • Autor: Juan Luis Cebrián, Honor Boga, tłum. Ewa Zaleska
    • Źródło: „Gazeta Wyborcza””, 19–20 stycznia 2008, s. 24; przedruk z „El País”
  • [Jezus Chrystus], kiedy wymienia panów, otwarcie przykazuje, by żaden z nich nie przywłaszczył sobie miecza, i nawet każe, iżby powściągać groźby, a nie żeby karę śmierci wymierzać. Innych panów, którzy nie podlegają tym prawom, nie zna Nowy Testament. Kto ich wprowadza, kazicielem jest religii chrześcijańskiej, uczniem nie Chrystusa, lecz Antychrysta, który też w kościele Chrystusa w czasach poapostolskich wprowadził owych cesarzy Konstantyna i Fokasa, w nich znalazł opiekunów swej opuszczonej przez Boga synagogi i tyle nagromadził bogactw, że jeszcze dotychczas oglądamy je w kościele Antychrysta.
  • Katolicyzm nie jest religią przynoszącą ukojenie. To religia przygnębiająca. Jesteśmy wszyscy przygnieceni winą.
  • Katolicyzm nie sprzyja odwadze myślenia, eksperymentowaniu z ideami, jest zachowawczy i ostrożny. Zmiany w jego obrębie następują powoli i w sytuacji, kiedy już nie można dalej obstawać przy swoim. Taki klimat sprzyja dwóm filarom polskiej kultury religijnej – konformizmowi i hipokryzji.
    • Autorka: Olga Tokarczuk
    • Źródło: rozmowa Tomasza Stawiszyńskiego, Tropem herezji, „Tygodnik Powszechny”, 19 października 2014.
  • Katolicyzm w Polsce powstał nie poprzez mechaniczne przyjęcie wzorców zewnętrznych. Od początku Polacy wnosili bardzo dużo. Także świeccy byli u nas bardzo aktywni. Świadczy o tym choćby to, że mamy 500 kolęd.
  • Każdy, kto bada historie Kościoła bez uprzedzeń, nie może nie przyznać, że od wszystkich tych, którzy prawdziwie żyją chrześcijaństwem, promieniuje żarliwa i najwyższa miłość do bliźnich, nawet do wrogów i prześladowców. Ta miłość ma źródło w samej istocie świętości, w przemienieniu w Chrystusie. Zawsze znajdowała się ona w samym sercu nauczania Kościoła. Ta miłość bliźniego była czymś zupełnie nowym, nieznanym światu pogańskiemu i była to ta miłość bliźniego, która nawróciła niezliczoną ilość pogan.
  • Komunizm to chrześcijaństwo w najczystszej formie z czasów, zanim wypaczył je katolicyzm.
  • Kościół, stara instytucja przy wszystkich swoich potwornych błędach niegłupia, po coś wymyśliła swoich błogosławionych i świętych. Oni też nie zrobili wszystkiego, co im przypisują.
  • Kościół katolicki jest bardzo odważny w wychodzeniu naprzeciw innym wyznaniom (…) Jest to problem stopniowego wewnętrznego otwierania się i przezwyciężania różnic zbudowanych przez historię, co wymaga czasu.
  • Kościół katolicki zachęca ludzi do dążenia do najwyższej moralnej doskonałości. Nie schlebia namiętnościom ludzkim, ale przeciwnie, wypowiada im bój zawzięty; kładzie nacisk na potrzebę umartwienia, pokuty, pokory, cierpliwości, miłości bliźniego, nawet naszych wrogów. Zaleca i wysoko stawia rady ewangeliczne: dobrowolne ubóstwo, czystość dozgonną i doskonałe posłuszeństwo. (…) Kościół katolicki jest święty świętością członków. Kościół katolicki wychował w ciągu wieków niezliczone mnóstwo Świętych wszelkiego wieku i stanu, uczonych i prostaczków, papieży, królów, biskupów, kapłanów, zakonników, sług, żołnierzy, rolników, rzemieślników.
  • Kościół nie chce niczego udawać, chce wykonywać pracę. Uważa on ten świat i wszystko, co w nim jest, za czystą ułudę, za proch i popiół w porównaniu z wartością jednej tylko duszy. Utrzymuje on, że jeżeli nie może w sposób sobie właściwy, przysparzać dobra duszom, próżne są wszelkie jego działania… Uważa, że działanie tego świata i działanie duszy są po prostu niewspółmierne, że każde z nich ma właściwą sobie sferę; Kościół pragnąłby raczej zbawić duszę jednego jedynego dzikiego bandyty z Kalabrii czy skomlącego żebraka z Palermo niż zbudować sto linii kolei żelaznej wzdłuż i wszerz Włoch albo przeprowadzić reformę sanitarną z najdrobniejszymi szczegółami w każdym mieście Sycylii, chyba że te wszystkie dzieła na skalę narodową zmierzają do jakiegoś dobra poza nimi.
    • Autor: John Henry Newman, Certain Difficulties Felt by Anglicans in Catholic Teaching Cosidered, tom 1, „Longmans”, London 1908, s. 239–240.
    • Zobacz też: dusza
  • Kościół rzymski zostanie dobity głównie dzięki rozkładowi doktrynalnemu wśród kleru, a to doprowadzi wreszcie do upadku oderwany od życia rzymski sposób myślenia i jego ostatni, zapóźniony bastion integrystyczny (…) Rozkład Rzymu jest, chwała Bogu, na ukończeniu dzięki naciskowi młodego pokolenia duchowieństwa, które wkrótce nie będzie miało nic wspólnego z klerykalnym obskurantyzmem żywym szczególnie w okresie od XIV do początku XX wieku (…) Wtedy Rzym chrześcijański zostanie alchemicznie zasztyletowany krócej niż w ciągu godziny (…) dzięki nieubłaganemu naciskowi z zewnątrz na Rzym papieski.
    • Autor: „Brat” J. Breyer, Arcanes solaries, 1959, Éditions de la Colombe.
  • Mniej jest wiadomym, że monogamia stanowi podstawę własności osobistej, że jedno z drugim łączy się nierozerwalnie. Bardzo się więc mylą utopiści, którym się wydaje, że dałby się pogodzić komunizm z katolicyzmem. Nie można przystać na komunizm, bo wraz przepadła by monogamia, a po niedługim czasie rodzina w ogóle.
    • Autor: Feliks Koneczny, Kościół jako polityczny wychowawca narodów, Krzeszowice 2001, s. 15.
  • Mówienie o zmianie czy też postępie w Kościele może oznaczać wzrost Królestwa Bożego w ludzkich duszach, wzrastanie w świętości wszystkich członków Mistycznego Ciała Chrystusa. Może również oznaczać wzrost precyzji w formułowaniu Bożego objawienia, jakie zostało powierzone Kościołowi. Nie może jednak nigdy oznaczać żadnej zmiany w sensie zastąpienia nową treścią – treści dawnej, gdy chodzi o przedmiot wiary, lub nowym dogmatem – dawnego.
  • My katole szanujemy osoby, natomiast zwalczamy zboczenia i grzech.
  • Naród szczerze, istotnie katolicki musi dbać o to, ażeby prawa i urządzenia państwowe, w których żyje, były zgodne z zasadami katolickimi i ażeby w duchu katolickim były wychowywane jego młode pokolenia.
  • Nie ma czegoś takiego jak wartości katolickie w kulturze. Nikt nie żyje według religii katolickiej. Ona już w ogóle nie jest obecna w życiu codziennym, co najwyżej w formie ceremonii polegających na jedzeniu, piciu i dawaniu sobie prezentów. Zapewne nikt z protestujących nie żyje w dziewictwie do ślubu i nie ryzykuje spłodzenia dziecka przy każdym stosunku, jak to nakazuje religia. A najgorsze jest to, że nie zachowuje się jak chrześcijanin, tylko jak człowiek, który reprezentuje partię katolicką. To przykre, bo wartości chrześcijańskie to najpiękniejsza spuścizna religii katolickiej.
  • Nie ma drugiej takiej religii, która zniszczyłaby tyle istnień ludzkich, co religia katolicka. Inkwizycja, palenie kobiet – domniemanych czarownic – likwidacja całych narodów, prześladowania niewierzących, heretyków, żydów, tak zwanych sekt; związki Kościoła z dyktatorami (Mussolini, Franco, Hitler, Pinochet), z mafią (Calvi, Sindona etc.); wykorzystywanie niewinnych dzieci i młodych ludzi do celów seksualnych przez papieży, biskupów i księży; oszustwo celibatu, który trwa, chociaż mnóstwo księży żyje z partnerkami lub partnerami.
  • Nie może mieć Boga za Ojca, kto nie ma Kościoła za Matkę.
  • Nie trzeba dowodzić, że upadek narodów katolickich pociągnąłby za sobą upadek roli i wpływu Kościoła katolickiego. To też w sferach kościelnych z surową krytyką występowano wobec pewnych skrajności nacjonalizmu, ale na ogół uważano za bardzo pomyślny objaw budzenie się energii narodowej w społeczeństwach katolickich. Tym bardziej, że razem z odrodzeniem myśli narodowej szedł zwrot ku katolicyzmowi, ogarniający znaczną liczbę ludzi, którzy pod wpływami prądów XIX wieku od niego się byli oddalili.
  • Niestety, najbardziej chwytliwy z tego okazał się slogan o cywilizacji śmierci. Pochodzi on z najbardziej ponurego, reakcyjnego katolicyzmu, który wytoczył wojnę nowoczesności, ukształtowanej głównie przez chrześcijaństwo reformowane, za to, że wytrąciła mu władzę z ręki.
  • Oczywiście, jest nam dzisiaj o wiele trudniej. Nie roztacza się wokół nas, jak w czasach przedsoborowych, blask, Kościoła świętego. Kiedy dawniej przychodziliśmy do kościoła na sumę, czuliśmy nieopisane tchnienie świętej Prawdy, jakże byliśmy wspierani, umacniani w naszej wierze, jakże byliśmy włączeni w świat Chrystusa. Dziś nasza wiara musi bez tego wsparcia, bez tej pomocy, sama przebić się przez to, co wpływa z innego świata, ku niesłychanym wydarzeniom, ku misterium bezkrwawej odnowy Ofiary Krzyża i miłosnemu zjednoczeniu naszej duszy z Jezusem w Komunii Świętej.
  • Potęga Kościoła katolickiego oparta jest nie na roztrząsaniach „pisarzy katolickich” w książkach naukowych czy powieściach, lecz na sakramentach.
  • Prawdą jest, że Kościół nieustannie głosi: „Jestem najwyższą, najważniejszą instancją i gwarancją moralności”. Ale chaos i anarchia są w samym sercu Kościoła katolickiego! Katolicyzm jest najbardziej niemoralną religią w całej historii ludzkości.

Największą rolę odegrały artykuły opublikowane na łamach „The New York Times” i „The Washington Post”. To sprawiło, że reakcja Watykanu musiała być radykalna. Papież zmusił do podania się do dymisji wszystkich biskupów w Chile.

  • Trudno sobie wyobrazić formację duchową bardziej niezgodną z katolicyzmem niż nacjonalizm. Toteż jest dla mnie jedną z największych zagadek w historii duchowej Polaków, jak mogło dojść do tego, że pod opiekuńczymi skrzydłami katolicyzmu znajdowała sobie u nas schronienie formacja głosząca otwarcie amoralne zasady narodowego egoizmu i wnosząca ferment nienawiści i pogardy we współżycie Polaków z mniejszościami narodowymi oraz z narodami ościennymi. Sądzę, że zdumiewające to zjawisko częściowo należy tłumaczyć tym, że począwszy od czasów Oświecenia cały Kościół katolicki – z różnych stron atakowany i poniżany – znajdował się w wielkim skurczu obronnym, a to nie sprzyjało pełnemu ujawnianiu się tak właściwego mu uniwersalizmu. Przede wszystkim jednak, jak mi się wydaje, zjawisko to świadczy o niezadowalającym stopniu katolickości naszego polskiego katolicyzmu.
    • Autor: Jacek Salij, Czyżby odrębny gatunek?, „Znak” nr 390–391, listopad-grudzień 1987.
    • Zobacz też: nacjonalizm
  • Tylko Kościół katolicki jest Ciałem Chrystusowym. Chrystus jest Głową i Zbawicielem swojego Ciała. Poza tym ciałem Duch nie ożywia nikogo.
  • Uważam, że nie jest on (katolicyzm) prawdziwą religią, lecz konglomeratem rozmaitych religii i światopoglądów. Można w nim znaleźć elementy chrześcijaństwa, religii pogańskich, filozofii antycznych i współczesnych. To nie jest jednolita i czysta religia. Katolicyzm jest pozbawiony oryginalności. Nie ma w tym Kościele jednej prawdy wiary, która nie zostałaby ukradziona jakiejś innej religii. A Kościół jako taki jest perwersją i zdradą religii, ponieważ nadużywa jej do manipulowania ludźmi, ogłupiania ich i wykorzystywania.
  • W średniowieczu sztuka miała charakter niemal wyłącznie sakralny, co było wynikiem dążeń Kościoła Rzymskokatolickiego do podporządkowania sobie każdej dziedziny życia ludzkiego.
    • Autorka: Ewa Sidor, Bracia Polscy i ich ad fontes
  • Wielu ludzi, zwłaszcza w Polsce, identyfikuje cały fenomen religii z katolicyzmem. Ale można być człowiekiem wierzącym i religijnym bez jakiejkolwiek przynależności do katolicyzmu, protestantyzmu czy w ogóle chrześcijaństwa. Religie azjatyckie, na przykład buddyzm, hinduizm, taoizm albo konfucjanizm, bardzo różnią się od chrześcijaństwa. Nie uznają one Boga monoteistycznego, ale są przecież prawdziwymi religiami!
  • Wielu spośród katolików postępowych uważa, że wyrazem pokory jest rezygnacja z twierdzenia, że tylko Kościołowi została powierzona pełnia Bożego objawienia. W rzeczywistości jednak zdradzają oni jedynie własny brak wiary, niepewność oraz splot zarozumialstwa i kompleksu niższości – a więc postawy, z których każda jest daleka od pokory. Postawa relatywistyczna lub sceptyczna, cofanie się przed całkowitym zaangażowaniem na rzecz prawdy – są bez wątpienia typowym rezultatem pychy. Już akceptacja oczywistej prawdy naturalnej świadczy o pewnej pokorze, a poddanie się absolutnej prawdzie Bożej jest istotnym rdzeniem rzeczywistej pokory.
  • Winniśmy się żywić myślą wielkich teologów minionych czasów, dziełami św. Augustyna, św. Anzelma, św. Tomasza, św. Franciszka Salezego i kardynała Newmana. Uzbrójmy nasze dusze przed trucizną czytając anatemy Soboru Trydenckiego i I Soboru Watykańskiego. Czytajmy „Credo współczesnego chrześcijanina” naszego Ojca Świętego, Pawła VI. Wyostrzmy swoje wyczucie nadprzyrodzonego etosu przez lekturę żywotów świętych zachowajmy żywy kontakt ze świętymi, prosząc ich o wstawiennictwo. Ponadto musimy wszelkimi siłami walczyć z herezją, która dziś głosi się codziennie bez obawy przed potępieniem, anatemą i ekskomuniką. Nie dajmy się odwieść od świętej walki frazesom o jedności katolików.
  • Zasadniczą cechą prawdziwego Kościoła jest właśnie to, że w odróżnieniu od czysto ludzkich instytucji i wspólnot pozostaje on zawsze jeden i ten sam pod względem wiary, której strzeże. Tożsamość Kościoła katakumb z Kościołem Soboru Nicejskiego, Kościoła Soboru Trydenckiego z Kościołem obu Soborów Watykańskich świadczy o tym, iż jest on instytucją Boską. Kościół jutra, który miałby zastąpić Kościół dnia wczorajszego, byłby sprzeczny z samą naturą Kościoła. Ten, kogo idea Kościoła zmieniającego się porusza bardziej niż wspaniała tożsamość i stałość Kościoła utracił sensus supernaturalis i pokazuje, że nie kocha już Kościoła.

Zobacz też: