Krzysztof Varga

polski pisarz

Krzysztof Varga (ur. 1968) – polski pisarz i dziennikarz.

Krzysztof Varga (2008)

Gulasz z turula

edytuj
  • Historia węgierskiej kultury to historia samobójstwa. Odbieranie sobie życia jest nieodłącznym składnikiem, a właściwie konsekwencją węgierskiej nostalgii; nie da się wytrzymać tęsknoty nie wiadomo za czym – zamienia się ona w bezdenną depresję, prowadzącą do pozbawienia się życia.
  • Nostalgia jest fundamentem, na którym buduje się węgierska tożsamość. Nostalgia za czasami wielkości, choć zbyt często była to wielkość iluzoryczna. Trudno jednak na nieuleczalnym smutku za stratą zbudować tożsamość inną niż nieszczęśliwa. Węgrzy zawsze będą więc nieszczęśliwi.
  • Ofiarą węgierskiego smutku i niechęci do życia padają przede wszystkim warzywa – synonim świeżości, zdrowia i lekkości. Warzywo trzeba zabić, upolować jak zwierzę, wszystko co żywe, zawierające witaminy, należy z tego życia i zdrowia wypatroszyć, utopić w occie lub udusić w zasmażce ze smalcu i mąki.
  • Smutek Węgrów bierze się w wielkiej mierze z kuchni. Należałoby przeprowadzić fundamentalne badania dietetyczno-psychologiczne na temat węgierskiego sposobu odżywiania na narodowe i egzystencjalne nastroje.
  • Turul, dziwne skrzyżowanie orła z gęsią, jest połączoną personifikacją węgierskich marzeń i kompleksów.
  • Węgrom i Polakom w kluczowych momentach historii brakowało antychrystów, którzy by ich uratowali.

Nagrobek z lastryko

edytuj
  • Być robakiem jest ohydą, ale być królem robaków to wspaniałość.
  • Normalne życie w nienormalności wlewającej się nawet w usta jest cenniejsze niż spokojna śmierć.
  • Nie wiem tylko, czy człowiek w ogóle żyje normalnie. Normalnie to nawet umrzeć nie można, więc co dopiero normalnie żyć?
  • To, co dostajemy od rodziców w prezencie na swoje urodziny, to ładnie opakowane nasiono śmierci, które musimy przez całe życie podlewać, żeby wreszcie zakwitło najbrzydszym i najbardziej śmierdzącym kwiatem.
  • Z nadmiaru przymiotników rodzi się grafomania.
  • Życie to wyścig wieloetapowy.
  • Dzisiejszy Sarmata kradnie samochody i robi zadymy pod dyskotekami i na meczach piłkarskich. Jego wierny pomocnik kształcący się w sarmackim fachu urywa samochodom lusterka, znaczki firmowe i zdejmuje w pięć sekund komplet kołpaków, które później sprzedaje za grosze. Towarzysz husarski, potomek zwycięzcy spod Kircholmu i Wiednia, jeździ kradzionym BMW, a jego pocztowy – zawsze wierny swemu panu, choć atakujący w drugim szeregu – też kradzionym, ale tylko volkswagenem golfem. Kontuszem Sarmaty jest błyszczący dres adidasa z trzema legendarnymi paskami zamiast pasa słuckiego. Jego futrzaną czapką z piórem – kaptur od bluzy firmy Nike.
  • Jestem jakimś zboczonym konserwatystą wierzącym wciąż w papier, ale ja uwielbiam wręcz wąchać książki. Książka bezwonna, bez okładek, bez papieru, książka czytana na cienkim monitorze, książka niestarzejąca się, której strony nie żółkną, książka właściwie niezniszczalna – to wizja, która jednakowoż nieco mnie przeraża, to jest dla mnie jakiś – zdobędę się na brawurę – projekt totalitarny. (…) Projekt, którego efektem będzie koniec księgarń, gdzie można mitrężyć czas, gubić się pomiędzy półkami, wyciągać z nich woluminy, kartkować (wąchać też, a jakże), prowadzić brutalną wewnętrzną wojnę z samym sobą, czy kupić, czy nie kupić, a jeśli kupić, to teraz czy następnym razem, zatem zapominając o upływającym czasie – bo księgarnia to miejsce poza czasem – obmacywać książki i wybierać upragnioną, jeśli to wszystko miałoby zginąć razem ze zwycięstwem e-booków, to niechaj i ja też zginę.
  • Naprzeciw gigantycznego dorobku poetyckiego, eseistycznego i przekładowego staje drobny bełkot paru osób, które – śmiem podejrzewać – bynajmniej nie zapoznały się z całą spuścizną po Miłoszu, nie znają jego najważniejszych książek, a powtarzają jedynie z uporem dzieci, że Miłosz był antypolski. Powtarzają to, bo ktoś im wbił do głowy, co mają mówić.
    • Opis: o wniosku posłów PiS aby podczas krakowskiego Festiwalu Miłosza mówiono o „antypolskości jego poezji i działalności w komunistycznej służbie”.
    • Źródło: gazeta.pl, 23 kwietnia 2011
  • „Rozmowa w Katedrze” dowodzi, że nawet jeśli literatura opowiada o tak egzotycznych sprawach jak sojusz zamordystycznego prawicowego reżimu z Kościołem katolickim w dalekim Peru, to lektura nawet w leżącej na drugim końcu świata Polsce może być pasjonująca. Bo Peru może być wszędzie.
  • Tak, dzisiaj nawet przemoc, a może szczególnie przemoc i perwersyjne fiksacje są dziecinne i sentymentalne, a zza barokowego kostiumu brutalności nie wyłania się głębsza myśl o człowieczeństwie: im więcej dekapitacji, tym w istocie wszystko to dosłownie bez głowy robione. Na tym tle Blade Runner 2049 jawi się jako skończone arcydzieło, a do tego optymistyczna antyutopia – za 30 lat nie dość, że ludzkość wciąż będzie istniała, to jeszcze nie wszyscy jej przedstawiciele będą dokumentnie skretyniali.
  • Udało nam się – za pomocą kilkuset pomników polskiego papieża rozsianych po kraju – zrobić z Jana Pawła II coś w rodzaju krasnala ogrodowego, udało nam się z katastrofy lotniczej zrobić pogański kult, betonowy tupolew jest czymś na kształt totemu, trzeba go wpisać do jakiegoś rejestru i chronić, bo jest to prawdziwa emanacja polskości, niestety.
  • Z bożą pomocą jednak przebrnąłem przez tę świętobliwą kobyłę i zapoznałem się wnikliwie z poglądami biskupów, z którymi zgadza się nowy prezydent.