Rozmowa w Katedrze
powieść Mario Vargasa Llosy z 1969 roku
Rozmowa w „Katedrze” (hiszp. Conversación en la catedral) – powieść peruwiańskiego pisarza Mario Vargasa Llosy z 1969 roku; tłumaczenie – Zofia Wasitowa.
- Atakuję, kiedy i mnie atakują.
- Postać: Santiago Zavala
- – Ale ty się obraziłeś i już nie szukałeś naszego towarzystwa – zaniepokojona i przede wszystkim zmartwiona, myśli – I już nie chodziliśmy razem, i nic już nie było jak przedtem.
– Nie obraziłem się, wszystko jest jak dawniej – rzekł Santiago – Po prostu zdałem sobie sprawę, że Jackobo chce być z tobą i że ja jestem niepotrzebny. Ale zawsze jesteśmy przyjaciółmi, tak jak kiedyś.- Postać: Santiago Zavala i Aida
- Ale widzi pan, policja, polityka, te sprawy nigdy nie są zupełnie czyste. Jak człowiek pracował dla don Cayo, to od razu widział jak to jest.
- Postać: Ambrosio do Santiaga Zavali
- – Bo ja jestem jak taki zwierzak, co wobec niebezpieczeństwa kurczy się i nieruchomieje czekając, aż go zdepczą albo mu utną głowę: mówi Santiago – Nie mam wiary ani odwagi, to tak jak być syfilitykiem i trędowatym naraz.
- Opis: Santiago Zavala do Ambrosia
- – Bardzo mi przykro, ale nie mogłem ci pomóc. W polityce trzeba czasem zapomnieć o przyjaźni. (…)
– Za błędy w polityce drogo się płaci – powiedział major Parades – To tak, jak na wojnie, Cayo.- Postać: Cayo Bermudez i Parades
- – Całe życie robię różne rzeczy bez przekonania, całe życie udaję (…) – Przez całe życie chciałem w coś wierzyć – mówi Santiago – I przez całe życie: kłamstwo, nie wierzę.
- Postać: Santiago Zavala
- Człowiek ma jeszcze swoją dumę, choćby go nie wiem jak zgnoili.
- Opis: Ambrosio Pardo do Santiaga Zavali
- Dobra, jak się z człowiekiem pogada, to zawsze można się porozumieć – rzekł Ludovico.
- Postać: Ludovico
- Gdybym ja miał bronić stanowiska niezgodnego z moim, to chybabym nie mówił ludzkim głosem.
- Postać: Carlitos
- Iguana? Dwie oszalałe łapki, maleńki, podłużny obłoczek skłębionego piasku, nitka płonącego kurzu, pełznąca niewidzialna strzała.
- Opis: opis iguany.
- Idea Boga, idea „czystego ducha”, twórcy świata, nie ma uzasadnienia, twierdzi Politzer, Bóg poza przestrzenią i czasem to coś, co nie może istnieć.
- Postać: Santiago Zavala
- – Jeszcze za to zapłaci – powiedziała Queta – To niemożliwe, żeby takie gówno miało takie szczęśliwe życie.
– Dla niego możliwe, on ma forsę – rzekł Robertito.- Opis: Queta do Robertito o Cayo Bermudezie.
- – Jestem przeciwna samobójstwom – powiedziała Aida – Zabić się to stchórzyć.
– Et, księże bajeczki – powiedział Santiago – żeby się zabić, trzeba wiele odwagi.- Postać: Aida i Santiago Zavala
- – Kiedy nie chcesz czegoś wiedzieć, to już jesteś dobry, Ambrosio, nie ma mocnego na ciebie.
- Postać: Santiago Zavala
- Koła ich auta wpadły w piasek, coś trzasnęło pod nimi, wyprostuj! Krzyknął Periquito, i Dario spróbował, no i w ten sposób rozpieprzyliśmy się, myśli (…). Po bliżej nieokreślonym czasie wszystko się uspokoiło, pogrążone w mroku, pełne bólu i gorąca. Najpierw poczuł cierpki smak i chociaż miał już otwarte oczy, dopiero po dłuższej chwili odkrył, że rozstał się z pojazdem i leży na ziemi, a ów cierpki smak to piasek, którego mu się napchało do ust. Usiłował wstać, oślepił go zawrót głowy i znowu upadł. Potem poczuł, że biorą go za nogi i ręce; podnoszą i oto na dnie długiego, mglistego snu były te dziwne dalekie twarze i to uczucie nieskończonego, jasnego spokoju. Czy to będzie właśnie takie, jasność bez wątpliwości, bez wyrzutów sumienia? Wszystko stało się płynne, niekonkretne i obce i poczuł, że leży na czymś miękkim, co się kołysze.
- Opis: Santiago wspomina wypadek.
- Moja stara Murzynka mówiła: każde dziecko przynosi ze sobą na świat swój kawałek chleba.
- Postać: Ambrosio
- – Muszę to komuś opowiedzieć, zżera mnie to, Carlitos – powiedział Santiago.
– Okey, jeżeli ci to poprawi samopoczucie – powiedział Carlitos – Ale zastanów się. Mnie się czasami w krytycznych momentach zbiera na zwierzenia, a potem cholernie mi to ciąży i nienawidzę ludzi, przed którymi się odsłoniłem. Więc żebyś mnie jutro nie znienawidził, Zavalita.- Postać: Santiago Zavala i Carlitos
- No i na co się to zdało, don, na co tyle obrotności i sprytu, żeby złowić białego mężczyznę. Zyskała nazwisko i znalazła się o szczebel wyżej, ale za to została samiuteńka, bez jednej przyjaznej duszy, i nawet bez matki.
- Opis: Ambrosio o Rosie córce Tumuli Tumuli.
- Nieważne, gdzie się mieszka, tylko co się myśli i robi.
- Postać: Jacobo
- Nikt nie jest zadowolony ze swego losu, ot co.
- Postać: Ambrosio
- Na wszystko jest rada, z wyjątkiem śmierci.
- Postać: Fermin Zavala
- Nikt nie chce być tylko pionkiem.
- Opis: Paredes do Bermudeza o Arbelaezie.
- Polityka jest dla nierobów, nie dla ludzi pracy.
- Opis: porucznik o Cayo Bermudezie.
- Parlament jest dobry dla tych, co nie mają nic do roboty.
- Postać: Fermin Zavala
- – Pereira myśli, że jeśli Ministerstwo Pracy przyjmie chociażby warunek numer dwa tej petycji, to on będzie mógł….
– Wytłumaczy pan Pereirze, że po to mu płacimy, aby nas słuchał, a nie, żeby myślał – powiedział Bermudez. – Wpakowaliśmy go na ten stołek i ma nam ułatwić zadanie, niech nie komplikuje sprawy własnym myśleniem.- Postać: Lozano i Bermudez
- Poczucie bezpieczeństwa i swobody, oto co dają pieniądze
- Opis: Cayo Bermudez o Landzie.
- – Przecież wiesz tato, że nie mam wielkiej melodii do hulanek
- Opis: Santiago Zavala do Fermina Zavali.
- Przyszło jej do głowy, że zaraz ją gdzieś będą ciągnąć, że się będzie dusić, i pomyślała nie spojrzę, nie powiem słowa, nie będzie się ruszała, tylko popłynie. Pomyslała: ty głupia, jak możesz słyszeć to, co już minęło? I znów się bała, i znów było jej strasznie żal (…) Było jej coraz bardziej żal, a tymczasem gdzieś się zagłębiała i zapadała z zawrotem głowy, i wiedziała, że wszystko co słyszy, zostanie daleko poza nią, a ona, zanurzając się, spadając, może ze sobą zabrać tylko to uczucie straszliwego żalu.
- Postać: Amalia
- – Ten chłopak ciągle mi przysparza klopotów – biedak chciał być naturalny, a wypadało mu to jak w teatrze, Carlitos, był śmieszny – Zazdroszczę panu, don Cayo, pan nie ma dzieci.
– Kiedy człowiek się starzeje – a jakże, Carlitos, cayo Bermudez we własnej osobie – to może chciałby mieć kogoś, kto go zastąpi, jak już zejdzie ze świata.- Opis: Santiago opowiada Carlitosowi o rozmowie między Ferminem Zavalą a Cayo Bermudezem.
- To osoby się zmieniają, a nie istota sprawy.
- Postać: Cayo Bermudez
- To kto inny mówił, myśli, nie ty. Teraz już trochę mocniejszym głosem, bardziej naturalnym, Zavalita: to nie on, to nie mógł być on. Wszystko rozumiał, wyjaśniał, doradzał z wysokości swego niezaangażowania i myślał, to nie jestem ja. On to było coś maleńkiego i storturowanego, coś, co kurczyło się pod brzemieniem jego głosu, coś, co się wymykało, biegło, rzucało do ucieczki. Nie ambicja, nie rozpacz, nie upokorzenie, myśli, i nawet nie zazdrość. Myśli: to była nieśmiałość.
- Postać: Aida i Santiago Zavala
- – To najlepsze, co może przypaść człowiekowi, Ambrosio – mówi Santiago – Wierzyć we własne słowa, robić z zamiłowaniem to, co się robi.
- Postać: Santiago Zavala
- – Twój ojciec nie znosi przeciętności – zaśmiał się stryj Clodomiro – Myślałem, że jeśli się nie będziemy widywali, ten uraz mu przejdzie. Od małego był strasznie ambitny. Zawsze chciał być kimś. No i jest kimś, nikt tego mu nie może zaprzeczyć. I ty też powinieneś być z niego dumny. Bo Fermin osiągnął wszystko własną pracą. Rodzina Zoility potem mu trochę pomogła, ale ona miał ugruntowaną pozycję już wtedy, kiedy się pobrali. A tymczasem twój stryj gnił żywcem w prowincjonalnych filiach banku Kredytowego.
– Zawsze mówisz o sobie jak o jakiejś miernocie, ale tak naprawdę nie myślisz – powiedział Santiago – I ja też tak nie uważam. Nie masz pieniędzy, ale jesteś zadowolony z życia.
– Spokój to nie to samo co szczęście – powiedział stryj Clodomiro – Dawniej wydawało mi się niesłuszne, że twój ojciec tak strasznie obawia się takiego życia jak moje. Ale teraz go rozumiem. Bo czasem, jak zacznę sobie rozmyślać i okazuje się, że nie mam ani jednego wspomnienia, które byłoby coś warte. Biuro, dom, dom, biuro. Same głupstwa, trochę rutyny, tylko to. No ale dość o smutnych sprawach.- Postać: Clodomiro Zavala i Santiago Zavala
- – Ty lepiej idź do doktora – powiedział pan Lozano. – Chyba jest na to jakieś lekarstwo, zastrzyki czy cokolwiek, przecież taką głupotę trzeba leczyć, musi coś na to być.
- Postać: Lozano do Melequiasa
- – Uprzedził go? Myślisz, że po tym wszystkim będę mógł spojrzeć mu w twarz? – powiedział Santiago – Umarłbym ze wstydu Carlitos.
– Ze wstydu się nie umiera – uśmiechnął się Carlitos.- Postać: Santiago Zavala i Carlitos
- Więc mimo wszystko zależy ci na rodzinie, kochasz rodzinę, która cię nie kocha? A może samotność jest jeszcze gorsza niż poniżenie, stryju?
- Opis: Santiago Zavala o Clodomirze.
- W życiu jak na huśtawce, raz w górę, raz w dół – uśmiechnął się inspektor Peralta.
- Postać: Peralta
- Wszystko zależy od Santosa Vivero, jeżeli on się zgodzi, inni pójdą za nim. Sam wiesz, pójdą jak barany, lider zawsze ma rację.
- Postać: Aida do Santiaga Zavali
- W porządku, masz głowę na karku, ale to nie powód, żeby wszystkich innych uważać za osłów.
- Opis: Popaye Arevalo do Santiago Zavali.
- Wątpliwości to najgorsza rzecz, mówiła Aida, one cię sparaliżują, uniemożliwią działanie, a Jackobo: przez całe życie łamać sobie głowę czy to prawda? Zadręczać się a może to kłamstwo? – Zamiast działać? Świat się nie zmieni Zavalita. Aby działać, trzeba w coś wierzyć, mówiła Aida, a wiara w Boga nigdy nie służyła do tego, żeby coś zmienić; i Jackobo: już lepiej wierzyć w marksizm, Zavalita, dzięki niemu można wiele zmienić.
- Postać: Aida i Jackobo
- – Że niby dlaczego pan mi się wydaje taki szlachetny i przyzwoity? – powiedział Ambrosio (…)
– No chociażby to, jak pan się zwraca do człowieka (…). Pan nie miesza z błotem każdego, jak don Cayo. Pan z nikogo nie drwi, o wszystkich pan mówi dobrze i tak grzecznie. (…) I jeszcze dlatego, że pan inaczej traktuje ludzi – powiedział Ambrosio – tak elegancko, z takimi ładnymi słówkami, tak inteligentnie. Ja to wszystko słyszę, jak pan rozmawia z ludźmi, don.- Opis: Ambrosio do Fermina Zavali.
O książce
edytuj- „Rozmowa w Katedrze” dowodzi, że nawet jeśli literatura opowiada o tak egzotycznych sprawach jak sojusz zamordystycznego prawicowego reżimu z Kościołem katolickim w dalekim Peru, to lektura nawet w leżącej na drugim końcu świata Polsce może być pasjonująca. Bo Peru może być wszędzie.
- Autor: Krzysztof Varga, Skurwione Peru, czyli polityka z brukowca, „Duży Format”, wyborcza.pl, 2 stycznia 2017.