Piotr Zychowicz

Polski historyk, dziennikarz i publicysta

Piotr Zychowicz (ur. 1980) – polski publicysta historyczny i dziennikarz.

  • Napuszeni, nastroszeni, pilnują ściśle własnych rodaków, aby – w odpowiednim momencie – założyć im na twarz biało-czerwony cenzorski kaganiec i postawić do narodowego pionu. A potem pogrążają się w samozadowoleniu z dobrze spełnionego patriotycznego i obywatelskiego obowiązku. Niestety towarzystwo to w ostatnim czasie uznało się za „obrońców honoru” Żołnierzy Wyklętych, co szalenie utrudnia spokojną merytoryczną debatę na temat powojennego podziemia. [...] Mamy do czynienia z ludźmi o mentalności sekciarskiej, których „religia” sprowadza się do czterech podstawowych dogmatów: 1. Stosujemy inne kryteria wobec Polaków, a inne wobec cudzoziemców. 2. Wszyscy polscy przywódcy polityczni i wojskowi byli nieomylni. 3. Polak w historii odgrywał zawsze tylko dwie role: bohatera lub ofiary. 4. Jeśli masz inne zdanie, zniszczymy cię i wdepczemy w ziemię.
Piotr Zychowicz
  • Rzeczywiście część policjantów karnie wykonywała antyżydowskie rozkazy wydawane przez Niemców. A część wykazywała się nawet własną inicjatywą. Były to czyny obrzydliwe. Jednak to przecież nie jest całość obrazu. Byli i tacy policjanci, którzy nie ulegli wojennej demoralizacji. Dobrzy Polacy, którzy starali się służyć społeczeństwu i zachowywali się przyzwoicie.

O Piotrze ZychowiczuEdytuj

  • A jednak gdy się weźmie do ręki te same dokumenty, co Zychowicz, coś jest nie tak. Czytając je słowo po słowie, można odnieść wrażenie, że naginanie źródeł do swojej tezy niepostrzeżenie stało się „przegięciem”. Te same dokumenty można bowiem odczytać zupełnie inaczej. Ot, weźmy na przykład kluczowe „własne zeznanie o działalności nielegalnej organizacji ZWZ”, które Okulicki napisał w maju 1941 r. Drobna uwaga: napisał je nie w sanatorium, lecz w sowieckim więzieniu, gdzie – jak wiemy – działy się rzeczy, o których nie śniło się nie tylko filozofom.
  • Ale Zychowicz wprost porównuje generała Sikorskiego do… Petaina. Bo obaj zawarli pakty – jeden z Hitlerem, drugi ze Stalinem. Ale przecież sędziwy francuski marszałek poddał Niemcom francuską armię. Sikorski nie tylko nikogo nie poddał, ale umożliwił sformowanie armii Andersa, która wyemancypowała się spod władzy Sowietów. Petain administrował Francją pod zwierzchnictwem Niemców. Czy Sikorski poleciał na okupowane tereny żeby sprawować władzę z nadania Sowietów?
  • Gwiazdą słusznych portali został redaktor tygodnika „Do Rzeczy” Piotr Zychowicz, udzielając licznych wywiadów – autor wydanej właśnie, pewnie na tę okoliczność, książki poświęconej czarnym kartom z historii Żołnierzy Wyklętych. Za to dzieło został pochwalony nawet przez „Gazetę Wyborczą”. Piotr Zychowicz napisał różne książki, m.in. o Powstaniu Warszawskim, w której ostro skrytykował ten całkiem niepotrzebny patriotyczny zryw stolicy. No cóż człowiek orze jak może żeby zaistnieć i się sprzedać, na przykład za granicą. Tam lubią takie „obiektywne” książki. Proszę bardzo, ale wątpię, żeby te quasi historyczne opowieści wpłynęły na osłabienie ducha patriotycznego w młodym pokoleniu.
  • Negacjonizm w duchu publicystyki Piotra Zychowicza. Wykładnia najnowszej historii Polski à la Zychowicz jest tym groźniejsza, że trywializujące złożony proces dziejowy ahistoryzm i prezentyzm jego argumentacji trafiają do części młodych odbiorców za sprawą pozornej bezkompromisowości oraz fajnackiego języka. Ale Zychowicz bynajmniej nie jest sam, a imię podobnych jemu negacjonistów Powstania, szerzej – polskiej polityki zagranicznej po roku 1918, brzmi już legion.
  • (...) pan Zychowicz [jest] mało poważnym skrybą. Już sama ordynarna krzykliwość tytułu jego książki – Obłęd '44 – jest obrazą pamięci o poległych i dowodem prostactwa zarówno jej autora, jak i wydawcy.
    • Autor: Bogusław Wolniewicz
    • Źródło: Rafał Pazio, Tomasz Sommer, Obłęd '44 i afera Jasiewicza, „Najwyższy Czas!”, 24–31 sierpnia, s. XIII.
  • Piotr Zychowicz napisał książkę „Obłęd”. To jest bardzo dobry tytuł. I teraz, w tej polityce opartej na destrukcji, szalenie łatwo jest mówić, że „większość powstańców była za tym, żeby powstanie wybuchło”. A moje pytanie jest: czy ktoś się spytał tych 250 tys. osób, czy mają ochotę zginąć?!