Tadeusz Rolke

fotografik polski

Tadeusz Rolke (ur. 1929) – polski fotograf.

  • Najtrudniejszym gatunkiem jest fotografia momentu. Jej mistrzem był Cartier-Bresson. W zeszłym roku w Lublinie miałem aparat, ale nie byłem sam, a to utrudnia fotografowanie. Naprzeciwko mnie szły cztery osoby w płaszczach, bardzo mieszczańskie. I każda z nich coś jadła – jakieś kanapki czy zapiekanki w papierze. Nie zdążyłem tego zrobić. Zabrakło mi refleksu. Minęła mnie fotografia. Tak myślę często o rzeczywistości. To jakaś obsesja?
Tadeusz Rolke (2008)
  • Oprócz talentu do zrobienia dobrej fotografii potrzebna jest też intuicja i umiejętność obserwacji świata.
  • Polskie społeczeństwo jest nudne. Spełniło się marzenie towarzysza Gomułki, a w tej chwili jest to również marzenie pana prezesa, żeby tu był kompletnie jednolity naród. Żadnych odchyleń, żadnych obcych języków, żadnej różnorodności. Powszechny schabowy i koniec. W tym akurat władza ludowa nawalała permanentnie, bo zawsze miała kłopoty z mięsem, więc nie spełniała narodowo-socjalistycznego zadania zaopatrzenia każdego obywatela w kotlet schabowy z kapustą. Tylko kapusty starczało. Społeczeństwo ma być jednorodne, klęczące w kościołach, przed kościołami i klęczące przed zasadami wpajanymi przez rządzącą partię. (…) Władza usiłuje stworzyć społeczeństwo według określonego modelu, który bardzo mi nie odpowiada. To jest irracjonalne dążenie do zamkniętego społeczeństwa, które już dawno przebrzmiało.
  • Ten kult cierpienia to jest katastrofa. Ja na przykład jestem przeciwnikiem powstania i istnienia Muzeum Powstania Warszawskiego. Przyszłość, filozofię, mądrość życiową trzeba opierać na wartościach pozytywnych, a nie na kulcie klęski i cierpienia. To jest niesłychanie destrukcyjna koncepcja. (…) Nie czekałem z wytęsknieniem na wybuch powstania, mimo że byłem w ruchu oporu, należałem do Szarych Szeregów. Widziałem, że potęga niemiecka jest gigantyczna i że odwrót wojsk niemieckich się zatrzymał. To naprawdę było szaleństwo. Piotr Zychowicz napisał książkę „Obłęd”. To jest bardzo dobry tytuł. I teraz, w tej polityce opartej na destrukcji, szalenie łatwo jest mówić, że „większość powstańców była za tym, żeby powstanie wybuchło”. A moje pytanie jest: czy ktoś się spytał tych 250 tys. osób, czy mają ochotę zginąć?!