Kazimierz Grochmalski

polski dramaturg, poeta, pisarz, reżyser, performer, aktor

Kazimierz Grochmalski (ur. 1951) – polski reżyser, performer, twórca Teatru Maya, wykładowca akademicki ASP w Poznaniu (zajęcia z teatru wizualnego w latach 2000–2008), dramaturg, poeta oraz pisarz.

Zanim opadnie kurtyna. Esej pisany wierszem (2021) edytuj

  • Współczesny świat to nieustająca egzegeza egzystencjalizmu.
    • Źródło: „Egzystencjalizm nowy” (s. 5)
  • Głód egzystencjalny ludzi bezimiennych kieruje ich ku szczytom panowania, posiadania, bycia kimś, choćby na chwilę, na kadencję, na jednogodzinny telewizyjny show.
    • Źródło: „Egzystencjalizm nowy” (s. 5)
  • Aktorzy nie pracują w pocie czoła w laboratoriach teatru. Nie wykuwają sensu przekazu. Oni tylko się prezentują.
    • Źródło: „Egzystencjalizm nowy” (s. 5)
    • Zobacz też: Aktor
  • Pisarze nie żłobią słowem sensu istnienia. Oni przede wszystkim się komunikują. Sensem pisania staje się przynęta komunikacji. A w zasadzie oznajmienie o chęci komunikacji (konsumpcji).
    • Źródło: „Egzystencjalizm nowy” (s. 5)
    • Zobacz też: Pisarz
  • Kompozytorzy prześcigają się w pisaniu form muzycznych na zamówienie. Wszystko jedno czy rocznicy zbiorowego morderstwa, czy też istnienia jakiegoś miasta, czy też hymnu myśliwych polujących na jelenie parzystorożne.
    • Źródło: „Egzystencjalizm nowy” (s. 6)
    • Zobacz też: Kompozytor
  • Teatr to nieustający upadek.
    • Źródło: „Premiera” (s. 12)
    • Zobacz też: Teatr
  • Upadki czynią pamięć.
    • Źródło: „Stołówka” (s. 21)
    • Zobacz też: Pamięć
  • Bóg jak zamilkł, tak milczy, proroków przybywa.
    • Źródło: „Wesołe miasteczko” (s. 24)
    • Zobacz też: Bóg, prorok
  • Kultury wzajemnie się dopełniają.
    • Źródło: „Człowiek uśmiechu” (s. 30)
    • Zobacz też: Kultura

Uśmiech (2020) edytuj

  • Codziennie rano, a nawet kilka razy przejeżdżałem tramwajem obok tych portretów. Przy nich był przystanek – główne wejście do huty. Czasami stałem na tym przystanku wtopiony w tłum oczekujących, obok portretu bohatera miesiąca. Nieodmiennie czułem się wobec niego mały, niepotrzebny, wyłączony z tego szczelnie funkcjonującego obiegu, NIKT.
    • Źródło: „Bohater miesiąca” (s. 10)
  • Miasta tego wielkiego kraju były wypełnione ramionami rur z portretami bohaterów pracy, zasłużonych żołnierzy, ludzi, którzy poświęcali się dla szczęścia tego kraju. Dziwne, ale lubiłem tych ludzi. Podobali mi się z tym swoim szczęściem i jednoznacznym podejściem do sprawy. Nieświadomi groteski, w której biorą udział, bez żadnej alternatywy, żadnych „albo-albo”, żadnych „może tak, może nie?”. Żadnych „a gdyby?”, żadnych „dlaczego?, po co?, skąd?”. Niepojęte uwielbienie dla jednoznaczności.
    • Źródło: „Bohater miesiąca” (s. 11)
  • Jaki dziwny jest ten świat. Mój stryj, o czym zapewne nie wiesz, był w Betlejem, kiedy rodził się tam prorok. Opowiadał nam po wielokroć, że ten prorok był taki biedny, że leżał w jego żłobie, bo to było jedyne wolne miejsce nadające się na łoże. A mimo to przybyli do niego trzej mędrcy, bardzo bogaci, dostojnie wyglądający i oddawali mu pokłony. Zaczynam podejrzewać, czy aby nie ty byłeś tym prorokiem?
  • Nastały ciężkie dni dla ludzi cyrku. Poszło o zwierzęta. Uznano, że powinny wrócić do macierzy. Zająć miejsca powybijanych przez kłusowników stad słoni, rodzin nosorożców, żyraf, zebr i lwów, które powyzdychały z głodu.

Źródło: „Pożegnanie klaunów” (s. 19)

  • Dzikość musi zostać na rogatkach miasta. Cywilizacja nie chce zajmować się obłaskawianiem natury. Natura musi wrócić do natury.

Źródło: „Pożegnanie klaunów” (s. 19) Zobacz: cywilizacja

  • Powołano rozliczne stowarzyszenia obrońców przed dzikimi zwierzętami. Demokracja w swej demokratyczności wydała zakaz wynajmowania placów i okolicznych skwerów pod namioty cyrkowe. Demonstracje protestujących przetaczały się przez ulice miast. A wszystko to kosztem cyrku. Jednakże to zwierzęta stanowiły o jego jestestwie, a nie akrobaci, ekwilibryści, orkiestry najwyższej klasy, żonglerzy, a przede wszystkim klauni – sól cyrku.
    • Źródło: „Pożegnanie klaunów” (s. 20)
    • Zobacz: cyrk
  • Starzy klauni wygnani ze swoich domów. Jaki to smutny widok. Jaki bolesny, a zarazem żałosny. Gdzie się podzieją? Kto ich przygarnie? Może do lunaparku? Wesołego miasteczka? Na portiera hotelowego? Kulturalno-oświatowego w domu spokojnej starości? Pakowali swoje stare walizki, wkładali cywilne prochowce, śmieszne bereciki i nierozpoznawalni rozchodzili się po świecie. Nie uśmiechali się. Byli smutni. Wszystko stało się takie poważne. Jak na pogrzebie.
    • Źródło: „Pożegnanie klaunów” (s. 21)
    • Zobacz: cyrk
  • Czy potrójny burger jest ładny? Można by powiedzieć, że jest koszmarny, ale równie dobrze można nazwać go pięknym! Zwiastuje otyłość i zabójstwo w tle, i śmierć tysięcy krów, które są nam tak posłuszne i posłusznie wybałuszają na nas swoje posłuszne oczy... Bo fortuna tworzy posłuszność. Fortuna uwielbia to żałosne samopoddanie się. Wielkie ślepia poddaństwa to widok fortuny.
    • Źródło: „Uśmiech losu” (s. 29-30)
    • Zobacz: fortuna

Uśmiech, tak jak tonacja głosu, to sztuka przenoszenia Źródło: „Uśmiech losu” (s. 31) Zobacz: uśmiech

  • W obecnych czasach, czasach dobrobytu i względnego spokoju gospodarczego Los Duptos jest najbardziej dynamicznie rozmnażającą się grupą. Służą temu najróżniejsze programy rządowe i niezliczone ilości reklam telewizyjnych promujących ich kulturę. Wszędzie i wokół gloryfikuje się spryt i talent Los Duptos. Niezliczonych rzesz Los Duptos, których pełno w ławach parlamentarnych, na trybunach widowisk masowych, w niezliczonych programach porad telewizyjnych. Otaczają ich tłumy sąsiadów i dzieci.
    • Źródło: „Uśmiech losu” (s. 33)
    • Zobacz: ironia
  • Uśmiech nakładany. Uśmiech kradziony z innego uśmiechu. Pozyskiwany czy też zapożyczany. Uśmiech skopiowany. Uśmiech zgwałcony. Przyszywany. Uśmiech bez uśmiechu. Niby jest, a jakby go nie było. To jest kwintesencja dzisiejszego uśmiechu. Uśmiecha się, ale mu nie jest do śmiechu. Takie to czasy przyklejanego śmiechu.
    • Źródło: „Uśmiech losu” (s. 38-39)
    • Zobacz: kultura
  • Uwielbiam was, ślepcy losu. Niepomni otaczającej was realności. Don Kichoci miłości. Jakże skupieni na sobie i swoim oddaniu samym sobie. Bez przyrzekania i ślubowania, bez składania sakramentów miłości, bez świadków przysięgania związku nierozerwalnego. Nie potrzebujecie tego. Wystarczycie sami sobie, pozostając w oczekiwaniu na uśmiech szczęścia na swój widok.
    • Źródło: „Uśmiech losu” (s. 40-41)
    • Zobacz: miłość, los
  • Czy w uśmiechu zawiera się metafizyczny sens bytu? Przeznaczenie człowieka? Pamięć, która po nim zostaje? Tęsknota, która gna kochanków do siebie? Jednoczy we wspólnym losie na dobre i złe? Co zostaje z człowieka, gdy odchodzi, znika z materialnej części świata? Z pewnością jest to obraz twarzy. Ale jakiej twarzy: przerażonej, modlącej się, wyznającej miłość? Czy obraz pogodnej, uśmiechniętej twarzy, która znalazła swoje miejsce w szeregu życia, wyraża zgodę na los, który jakikolwiek by był, jest jego losem. Ikoną tego, kim stał się.
  • Im wyższe wtajemniczenie piękna, tym większa towarzysząca im powaga. Jedno warunkuje drugie. Jedno wynika z drugiego. Jedno nobilituje drugie. Ile opasłych tomów trzeba przestudiować, aby zrozumieć tak różne kanony piękna! Ich ukryte dwuznaczności. Ich odniesienia do dzieł innych. Do skrywanych sekretów życia. Ich aluzji. Ich metafor. Ich dwuznaczności... Piękno jest więc powagą.
    • Źródło: „Uśmiech kiczu” (s. 48)
    • Zobacz: piękno
  • Dwa oblicza sztuki. Dwa oblicza natury. Perfekcyjna i koślawa. Cudowny koń i kulawy baran. Dysproporcje pomiędzy tym samym światem. Tylko jak kochać sztukę bez uśmiechu do niej? Jak mogę kochać piękną kobietę bez uśmiechu na jej widok?

Traktat o marionetkach (2018) edytuj

  • energia to gwałt i przemoc natury
    • Źródło: „Bełkot” (s. 7)
    • Zobacz też: Natura
  • Nie panikuj, uwolnij krtań, oddychaj,
    nie płacz, czemu Żydzi płaczą,
    czemu Żydzi piją, czemu Żydzi
    kochają za mocno, za mocno…
    • Źródło: „Anatewka" (s. 23)
    • Zobacz też: Żydzi
  • Dobroć w swojej istocie rozgrzesza zbrodnie wszelkiego rodzaju
    • Źródło:"Nienawiść i miłość” (s. 31)
    • Zobacz też: dobro
  • Mój mistrzu, Wittgensteinie, nie granice języka są granicami świata.
    Są nimi granice nienawiści, której brakuje słów do wyartykułowania.
    • Źródło: „Nienawiść i miłość” (s. 31)
    • Zobacz też: nienawiść
  • Po tylu latach ciągle czuć smród
    po czyichś opuszczonych w popłochu mieszkaniach,
    a wieże kościołów wtopione w te milczące miasteczka
    ogłuchły w obojętności bytu.
    • Źródło: „Mitteleuropa” (s. 41)
    • Zobacz też: miasto
  • cisza jak po wybuchu nuklearnym
    • Źródło: „Śmierć” (s. 43)
    • Zobacz też: cisza
  • Tyle twojego, co rentgen

w blejtramie

    • Źródło: „Trzy mowy pożegnalne” (s. 69)
  • Dusza jest rozumna i panuje nad światem.
    • Źródło: „Wyznanie” (s. 80)
    • Zobacz też: dusza
  • Poezja nie jest medium. Poezja jest stanem samym w sobie.
    • Źródło: „Ars poetica” (s. 83)
    • Zobacz też: Poezja
  • Małe kartki papieru decydowały o losach świata.
    Ledwo skreślone „zabić” porywały ze sceny geniuszów,
    namiętne „kocham” puszczały w ruch
    kaskady obłąkanej nienawiści…
    • Źródło: „Kartka papieru” (s. 85)
    • Zobacz też: Świat

Teatr którego nie było (2016) edytuj

  • Moja Mała Polsko
    moja poplątana optyko
    • Źródło: „Moja mała Polska” (s. 13)
    • Zobacz też: Polska
  • świat
    postawiony w stan oskarżenia
    za źle obliczony optymizm
    • Źródło: „Sąd nad cyrkowcami” (s. 33)
    • Zobacz też: świat, optymizm
  • Z rynny dziurawej struga wody bryzga
    zmienia kolor tynku, kałużą zastyga
    w nocy odszedł kolega ukąszony rakiem
    • Źródło: „Kolejna próba spektaklu” (s. 37)
    • Zobacz też: Noc
  • Nie przejmuj się, ten świat ciągle
    daje ci wielką szansę heroicznej walki
    o zachowanie siebie samego
    • Źródło: „Kolejna próba spektaklu” (s. 37)
    • Zobacz też: Świat, heroizm
  • Krzyczy w pustej bibliotece
    śmierć, stała tropicielka tytułów
    • Źródło: „Gra” (s. 41)
    • Zobacz też: Śmierć
  • Są takie miasta (…) gotowe
    wzajemnej zamiany, nigdy możliwej
    bez podróżnego
    • Źródło: „Miasta” (s. 43)
    • Zobacz też: miasto
  • Umarł gołąb trącony autem
    dowlókł się na próg drzwi
    w których stając, karmiłem go
    i stu jego braci
    ale ten, w swojej nieodgadnionej miłości
    siadał na masce samochodu
    kiedy wjeżdżałem w bramę posesji
    i jechaliśmy razem 25 metrów
    dzień po dniu, poranek po poranku
    ale wczoraj doczołgał się do drzwi
    i nim wybiegłem do niego
    zmarł, podkurczywszy nóżki
    jest nawet grubiutki, czysty i uśmiechnięty
    tak godnie i spokojnie umierał
    pokazując mi, żebym tylko to widział
    że umiera szczęśliwy, w mojej obecności.
    • Źródło: „Przyjaciel” (s. 87)
    • Zobacz też: gołąb
  • Na dnie dna czai się zło
    mówił mój mistrz, Joseph Conrad.
    Gorzej, na dnie dna
    czai się nic – mówię ja, uczeń.

O Kazimierzu Grochmalskim edytuj

  • Dopiero, kiedy jako student, założyłem swoją grupę teatralną, przypadkiem trafiłem na warsztaty prowadzone przez Kazimierza Grochmalskiego z alternatywnego, poznańskiego teatru Maya. To było chyba w roku 76. Tam poznałem sposób pracy nad spektaklem opartym na metodzie improwizacji. Tam też, po raz pierwszy zetknąłem się ze środowiskiem zafascynowanym Grotowskim i Teatrem Ósmego Dnia. To środowisko, wywodzące się z inteligencji, zafascynowane konstelacją, miało coś, co odróżniało je od reszty mieszkańców PRL-u – jakąś swobodę i jakąś tęsknotę za wspólnotą, podobną do tej, którą poznałem w domu na Cyganeczki w Warszawie, w którym była słynna komuna hipisów.