Pogrom w Jedwabnem

masowe morderstwo (dokonane z niemieckiej inspiracji) przez polskich mieszkańców Jedwabnego na kilkuset Żydach (niemiecka okupacja Polski, 1941)

Pogrom w Jedwabnem – masakra żydowskich mieszkańców miasteczka Jedwabne i okolic dokonana przez Polaków z niemieckiej inspiracji 10 lipca 1941, w której zginęło nie mniej niż 340 osób, spośród których 300 spalono żywcem.

Obelisk upamiętniający pomordowanych Żydów z Jedwabnego

Cytaty z relacji świadków

edytuj
  • Ani jeden Niemiec nie uczestniczył w tym dniu śmierci, wręcz przeciwnie. Dwaj oficerowie przyszli pod stodołę, aby ocalić przynajmniej rzemieślników, krawców, szewców, kowali i cieśli, których pracy Niemcy potrzebowali. Ale goje powiedzieli: „Nie może ani jeden Żyd pozostać przy życiu. Wystarczy rzemieślników wśród chrześcijan”.
    • Opis: relacja Icchaka Jaakowa N., Żyda, mieszkańca Jedwabnego.
    • Źródło: Akta śledztwa S1/00/Zn ws. spalenia osób narodowości żydowskiej 10 lipca 1941 r. w Jedwabnem, IPN Białystok; cyt. za: Mirosław Tryczyk, Miasta śmierci. Sąsiedzkie pogromy Żydów, Wyd. RM, Warszawa 2015, s. 145.
  • Burmistrz Marian K. i wiceburmistrz Józef S. (…) polecili mieszkańcom Jedwabnego zapędzić wszystkich Żydów w ilości około 1800 osób różnej płci i różnego wieku, do stodoły Bronisława Ś. Widziałem na własne oczy, jak wówczas K. i S. z batami w ręku zapędzali zgromadzonych Żydów do stodoły burmistrza Ś. Po tym wszystkim na polecenie K. i S. wezwani mężczyźni oblali benzyną całą stodołę, która miała dach słomiany, i później tę stodołę podpalili. W ten sposób w stodole tej spalili się wszyscy Żydzi i całą tą akcją kierowali K. i S. Na to wszystko patrzyłem własnymi oczami i wszystko to utkwiło w mojej pamięci.
    • Opis: relacja Stanisława D., Polaka, mieszkańca Jedwabnego.
    • Źródło: Akta śledztwa S1/00/Zn ws. spalenia osób narodowości żydowskiej 10 lipca 1941 r. w Jedwabnem, IPN Białystok; cyt. za: Mirosław Tryczyk, Miasta śmierci. Sąsiedzkie pogromy Żydów, Wyd. RM, Warszawa 2015, s. 154–155.
  • K. Marian powiedział do nas Polaków, żeby zawezwać obywateli polskich do Zarządu Miejskiego. Po zawezwaniu ludności polskiej nakazano im zaganiać Żydów na rynek do pracy, co i ludność uczyniła. Ja w tym czasie również brałem udział w spędzaniu Żydów na rynek z K. Eugeniuszem. (…) Kiedy już powracaliśmy z powrotem po zagonieniu wszystkich, to już Żydzi wzięli pomnik Lenina na rynku ze śpiewem, śpiewali „przez nas wojna”, kto im to nakazał śpiewać, tego ja nie wiem. My, Polacy, pilnowaliśmy, żeby Żydzi nie pouciekali. Zaznaczam przy tym, że chodzili tam i Niemcy. Później K. Marian, burmistrz Jedwabnego, wydał nam rozkaz wszystkich znajdujących się na rynku zganiać do stodoły Ś. Bronisława, co i my uczyniliśmy. (…) Zamknęli stodołę i podpalili, kto podpalił, tego ja nie widziałem. Żydzi spalili się w stodole. Wszystkich Żydów było więcej jak tysiąc. Ze mną udział w mordowaniu Żydów brali: 1. M. Władysław (…), 2. K. Józef (…), 3.K. Eugeniusz (…). Było nas bardzo dużo narodowości polskiej, którzy brali w tym udział, lecz obecnie ich nazwisk nie pamiętam.
    • Opis: relacja Jerzego L., Polaka, mieszkańca Jedwabnego.
    • Źródło: Akta śledztwa S1/00/Zn ws. spalenia osób narodowości żydowskiej 10 lipca 1941 r. w Jedwabnem, IPN Białystok; cyt. za: Mirosław Tryczyk, Miasta śmierci. Sąsiedzkie pogromy Żydów, Wyd. RM, Warszawa 2015, s. 157–158.
  • W 1941 r. to ludność miejscowa Jedwabnego przystąpiła do mordowania obywateli narodowości żydowskiej, gdzie wymordowali około półtora tysiąca przez zabijanie i spalenie w stodole Ś. Odbywało się to w następujący sposób: początkowo wszystkich zagnali na rynek, bijąc kijami, po zagnaniu wszystkich Żydów na rynek, dali im nosić pomnik Lenina i kazali śpiewać piosenkę „Jeśli zawtra wojna”. Później wybrali zdrowych mężczyzn i zagnali na cmentarz, i kazali im wykopać rów. Po wykopaniu rowu przez Żydów wzięli ich i pozabijali, kto czym mógł, ktoś żelazem, ktoś nożem, ktoś kijem. Po wymordowaniu wspomnianych Żydów na cmentarzu resztę starszych i dzieci zagnali do stodoły i spalili. Zaznaczam, że Niemcy udziału w mordowaniu Żydów nie brali, a mordowali sami Polacy, Niemcy stali z boku i fotografowali, jak Polacy mordują Żydów. Ja w tym czasie z rynku uciekłem, kiedy oni nas mordowali.
    • Opis: relacja Abrama B., Żyda, mieszkańca Jedwabnego.
    • Źródło: Akta śledztwa S1/00/Zn ws. spalenia osób narodowości żydowskiej 10 lipca 1941 r. w Jedwabnem, IPN Białystok; cyt. za: Mirosław Tryczyk, Miasta śmierci. Sąsiedzkie pogromy Żydów, Wyd. RM, Warszawa 2015, s. 146.
  • W czasie tamtego zdarzenia mieszkańcy Jedwabnego w jednym z domów na górze znaleźli ukryte niemowlę żydowskie i, mimo próśb, jak zrozumiałem, bliskich tego dziecka, nie było „zmiłuj” i niemowlę wyrzucono na bruk. Zginęło na miejscu. To zdarzenie szczególnie utkwiło mi w pamięci.
    • Opis: relacja Witolda M., Polaka, mieszkańca Białegostoku.
    • Źródło: Akta śledztwa S1/00/Zn ws. spalenia osób narodowości żydowskiej 10 lipca 1941 r. w Jedwabnem, IPN Białystok; cyt. za: Mirosław Tryczyk, Miasta śmierci. Sąsiedzkie pogromy Żydów, Wyd. RM, Warszawa 2015, s. 160.
  • W Rosji mieszkaliśmy obok rodziny żydowskiej R., w sowchozie nr 4. Była tam matka i trzech synów. Pamiętam imiona trzech synów: Mojsze, Szlome, Lejba. W 1945 r. można było już pisać listy i rodzina R. napisała do miejscowości, skąd pochodzili. Nie wiem, skąd oni pochodzili. Otrzymali oni odpowiedź od sąsiadów Polaków, nie wiem dokładnie, od kogo, o treści: „Z waszej rodziny Hitler zrobił kiełbasę, szkoda, że was nie było, bo z wami zrobiłby to samo”. Cała polska społeczność sowchozu była oburzona. Moja babcia Marianna K. pochodząca z Jedwabnego powiedziała mi wówczas: „Zapamiętaj sobie, że gdybyś kiedykolwiek coś takiego zrobiła, to nie będziesz godna leżeć w poświęconej ziemi. Ziemia cię wyrzuci i nie przyjmie”.
    • Opis: relacja Aliny Barbary G., Polki, mieszkanki Jedwabnego wywiezionej na Syberię.
    • Źródło: Akta śledztwa S1/00/Zn ws. spalenia osób narodowości żydowskiej 10 lipca 1941 r. w Jedwabnem, IPN Białystok; cyt. za: Mirosław Tryczyk, Miasta śmierci. Sąsiedzkie pogromy Żydów, Wyd. RM, Warszawa 2015, s. 161–162.
  • Widziałem Jerzego Laudańskiego jak szedł za żydami, jak pędzili ich na rynek, za Laudańskim szli gestapowcy. Ze współoskarżonych więcej nikogo nie widziałem. Żydów tych prowadziło gestapo i oni ich bili. Jestem analfabetą. Ja sam nie poszedłem, mnie wzięli niemcy pod przymusem.
    • Autor: Stanisław Zejer, oskarżony w procesie, wypowiedź przed sądem.
    • Źródło: Tomasz Strzembosz, Inny obraz sąsiadów, „Rzeczpospolita”, 31 marca 2001, cyt. za: Cena „Strachu”. Gross w oczach historyków, red. R. Jankowski, Warszawa 2008, s. 116.
  • Żydów trzymano w upale od godziny jedenastej rano do wieczora. Wybrano czterdziestu ludzi, którzy zostali wysłani na cmentarz, gdzie zmuszono ich do wykopania dołów, w których miano zakopać ich żywcem. Na rynku goje postawili na desce pomnik Lenina i zmusili Żydów, by go nieśli i śpiewali bolszewickie pieśni. Położyli duży kamień na głowie rabbiego Awigdora B. i zmusili go, by niósł go po całym rynku. Goje złapali córkę Judki N., Gidele, odcięli jej głowę i bawili się nią niczym piłką.
    Nim zapadła noc, mężczyzna nazwiskiem W. przyszedł i wydał na wszystkich Żydów wyrok śmierci poprzez spalenie na stosie. (…) Goje, z bronią i nożami w rękach, bili i zabijali na prawo i lewo, aż wreszcie, po pokonaniu wszystkich, wepchnęli Żydów do stodoły Sz., która znajdowała się blisko cmentarza. Wtedy oblali benzyną stodołę i podpalili ją. Z miejsca, w którym ukrywaliśmy się, słyszeliśmy krzyki i lamenty ludzi, którzy cierpieli przed śmiercią.
    • Opis: relacja Rywki F., Żydówki, mieszkanki Jedwabnego.
    • Źródło: Akta śledztwa S1/00/Zn ws. spalenia osób narodowości żydowskiej 10 lipca 1941 r. w Jedwabnem, IPN Białystok; cyt. za: Mirosław Tryczyk, Miasta śmierci. Sąsiedzkie pogromy Żydów, Wyd. RM, Warszawa 2015, s. 143.

Cytaty badaczy i publicystów

edytuj
  • 10 lipca 1941 r. do Jedwabnego przybyli Niemcy i dokonali masakry miejscowej ludności żydowskiej.
    • Autor: Marek Jan Chodakiewicz
    • Źródło: Jedwabne: tajne archiwum, „Do Rzeczy“, 21-27 czerwca 2021, nr 25 (430), s. 76.
  • Analiza do tej pory zastrzeżonych materiałów prowadzi do wniosku, że konkluzja śledztwa prowadzonego pod auspicjami Instytutu Pamięci Narodowej jest błędna. Polskiego udziału w samym mordzie właściwie nie ma.
    • Autor: Marek Jan Chodakiewicz
    • Źródło: Jedwabne: tajne archiwum, „Do Rzeczy“, 21-27 czerwca 2021, nr 25 (430), s. 76.
  • Autor omawianej publikacji nie odrzuca w zupełności innych czynników niż nienawiść na tle rasowym, niemniej w swoich analizach niemal zupełnie je pomija lub nie dostrzega ich rangi. Tymczasem to właśnie te zmienne czynniki, a zwłaszcza sytuacyjne, z okupacją sowiecką jako taką, zasługują na wnikliwą analizę. Przemawia za tym szereg argumentów, a jednym z ważniejszych jest postawa ludności polskiej wobec Żydów na Białostocczyźnie i w regionie łomżyńskim we wrześniu 1939 i czerwcu – lipcu 1941 r. W pierwszym z okresów – mimo że na skutek działań wojennych i szybkiego wkroczenia Niemców pojawiła się doskonała okazja do „wyrównania rachunków” ze (w opinii Autora) „znienawidzonymi sąsiadami” – Polacy nie przyłączyli się do brutalnych represji stosowanych przez okupantów wobec Żydów i na pewno nie dążyli do ich mordowania. Dwa lata później sytuacja wyglądała zupełnie inaczej, tzn. miejscowa ludność polska wykazywała wiele wrogości wobec ludności żydowskiej, co znalazło swój wyraz m.in. w bezpośrednim udziale jej niektórych przedstawicieli w zbrodniach dokonanych na Żydach w Jedwabnem, Radziłowie i ok. trzydziestu innych miejscowościach regionu. Nie rozstrzygając kwestii przyczyn tak wyraźnej zmiany nastawienia Polaków, bez trudu można zauważyć, że klucza do wyjaśnienia tego zjawiska należy poszukać w czasie okupacji sowieckiej.
    • Autor: Marek Wierzbicki, Niewyjaśnione pogromy, „Kwartalnik Historyczny”, 121, 2014, 2, s. 411.
    • Opis: recenzja książki Witolda Mędykowskiego, W cieniu gigantów: pogromy 1941 r. w byłej sowieckiej strefie okupacyjnej: kontekst historyczny, społeczny i kulturowy.
  • Bez niego przez 60 lat raczej dobrze nam się żyło z tym, że nic o Jedwabnem nie wiedzieliśmy, a ci, którzy wiedzieli, nic nie mówili, ani nie pisali. Rzeczywiście, jak napisał Gross, „żeby odzyskać własną przeszłość, będziemy ją musieli sobie opowiedzieć na nowo”.
  • Bojówkarze endeccy w Jedwabnem, Szczuczynie, Radziłowie, Wąsoszu i innych miasteczkach urządzali w okresie międzywojennym bojkoty sklepów żydowskich, bili ludność polską, która w nich się zaopatrywała, wybijali szyby w żydowskich sklepach, atakowali żydowskie targowiska. Sytuacja wymknęła się spod kontroli, gdy zaczęła się wojna i okupacja, najpierw sowiecka, potem niemiecka.
    • Autor: Mirosław Tryczyk
    • Źródło: rozmowa Marcina Kąckiego, Nie słuchaj ojca swego, „Duży Format”, 12 listopada 2015.
  • Dlaczego mieszkańcy Wąsosza, Radziłowa i Jedwabnego, z samozwańczymi policjantami i „mścicielami” na czele, nie rzucili się do zbiorowego mordowania Żydów od razu, gdy tylko ustąpili Rosjanie? W Galicji Wschodniej odkrycie stosów trupów pozostawionych przez NKWD wywoływało natychmiastową eksplozję agresji.
    • Opis: O sytuacji w rejonie wymienionych miejscowości po 22 VI 1941 r.
    • Autor: Edmund Dmitrów, Oddziały operacyjne niemieckiej Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa a początek zagłady Żydów w Łomżyńskiem i na Białostocczyźnie latem 1941 roku, [w:] Wokół Jedwabnego, red. P. Machcewicz, K. Persak, t. 1: Studia, Warszawa 2002, s. 344.
  • Do tragicznych zdarzeń nie doszłoby, gdyby nie obecność Niemców, którzy w ten czy inny sposób zorganizowali pogrom.
  • Jedwabne uwiera „prawdziwych Polaków”. Przypomina, do czego prowadzi szowinizm, rasizm i nietolerancja. I będzie już zawsze uwierać, choćby wandale co tydzień bazgrali po pomniku. Pamięć o mordzie w Jedwabnem jest potrzebna, by za jakiś czas znów nie zaczęły płonąć stodoły…
  • Książka Grossa spowodowała otwarcie części społeczeństwa, ale to otwarcie okazało się, poza nielicznymi wyjątkami, dość powierzchowne, na poziomie konstatacji, że było takie miasteczko jak Jedwabne, że się działy straszne rzeczy w tym miasteczku, bo specyficzne warunki, że powinniśmy o tym pisać w podręcznikach. A niestety, w sprawach stosunków polsko-żydowskich jest tak, że zawsze coś puka od dołu, jest gorzej i gorzej. To nie było jedno specyficzne miasteczko. Akurat tam zabili wszystkich Żydów, a w innych „tylko” niektórych, albo wszystkich, ale po prostu było mało i nie zwróciło to takiej uwagi, albo zabijano po wojnie tych, którzy nie wracali w obstawie policji.
  • Likwidacja pierwszej grupy Żydów nie jest w ogóle opisana w zeznaniach - z czego wynika, że Niemcy dokonali jej na własną rękę i bez świadków.
    • Autor: Marek Jan Chodakiewicz
    • Źródło: Jedwabne: tajne archiwum, „Do Rzeczy“, 21-27 czerwca 2021, nr 25 (430), s. 75.
  • Masakry dokonała dość duża (do kilkudziesięciu osób, ale liczebność mogła się zmieniać) grupa Niemców z różnych formacji.
    • Autor: Marek Jan Chodakiewicz
    • Źródło: Jedwabne: tajne archiwum, „Do Rzeczy“, 21-27 czerwca 2021, nr 25 (430), s. 75.
  • Miejscowi byli użyci do selekcji, a także do eskorty do stodoły większej grupy Żydów (…), ale nie wiedzieli, jaki ma być ostateczny skutek całej operacji.
    • Autor: Marek Jan Chodakiewicz
    • Źródło: Jedwabne: tajne archiwum, „Do Rzeczy“, 21-27 czerwca 2021, nr 25 (430), s. 75.
  • Nasi rodacy, Polacy, katolicy, dokonali tu kainowej zbrodni na swoich sąsiadach. (…) Ci, którzy są z nimi związani, nie mogą być zwolnieni z moralnej odpowiedzialności za ofiary, nie mogą mieć luksusu spokoju.
    • Autor: Władysław Bartoszewski
    • Źródło: Jakub Medek, Rocznica kainowej zbrodni w Jedwabnem, „Gazeta Wyborcza”, 11 lipca 2011
  • Nie wszyscy sąsiedzi byli jak ci tutaj. Jestem dumny z tego, że ponad 6,5 tysiąca obywateli polskich otrzymało medal „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. To najliczniejsza grupa wśród odznaczonych za ratowanie Żydów podczas II wojny światowej. I to też będziemy pamiętać. Dziś tutaj płaczemy. Ale jesteśmy dumni, że jesteśmy tu razem.
    • Autor: Zvi Rav-Ner, ambasador Izraela w Polsce
    • Źródło: Jakub Medek, Rocznica kainowej zbrodni w Jedwabnem, „Gazeta Wyborcza”, 11 lipca 2011
  • Niemcy ten mord wymyślili, zorganizowali, wyreżyserowali i swoją bronią ostatecznie dopełnili.
    • Autor: Thomas Urban, Poszukiwany Hermann Schaper, „Rzeczpospolita”, 1 września 2001, cyt. za: Jedwabne. Spór historyków wokół książki Jana T. Grossa „Sąsiedzi”, red. R. Jankowski, Warszawa 2002, s. 205.
  • NKWD aresztowało do września 1940 r. w Jedwabnem nie tylko Polaków, ale także Żydów, za działalność antysowiecką i kontrrewolucyjną. (…) Antysemicka teza „Żyd = bolszewik” w świetle danych nie znajduje potwierdzenia. Co bowiem z nich wynika? Gdy się bowiem zestawi 37 300 Polaków zamieszkujących rejon jedwabieński w 1940 r. z 757 zatrzymanymi działaczami polskich organizacji politycznych i porówna z 1400 Żydami mieszkańcami rejonu miasteczka Jedwabne oraz zatrzymanymi 94 żydowskimi działaczami politycznymi Bundu i ruchu syjonistycznego, to łatwo obliczyć, że Polaków zatrzymano 2 proc. w stosunku do całej polskiej ludności rejonu, a Żydów 6 proc. w stosunku do całej żydowskiej ludności rejonu. W rejonie Jedwabnego zatem w wyniku aresztowań i wysiedleń prowadzonych przez sowieckie NKWD Żydzi w swojej społeczności ponieśli większe straty niż Polacy.
    • Autor: Mirosław Tryczyk, Miasta śmierci. Sąsiedzkie pogromy Żydów, Wyd. RM, Warszawa 2015, s. 96–97.
    • Zobacz też: NKWD
  • Profesor Gross właściwie ograniczył się do zbadania wspomnień żydowskich oraz zeznań polskich świadków, czasami przynajmniej uzyskanych od osób poddanych torturom przez UB.
  • Setki zachowanych relacji, raporty władz Polski Podziemnej, w tym także raport jakże przychylnego Żydom Jana Karskiego, nie uprawniają do uogólnień. Może i słusznie. Trzeba bowiem rozpoznać sytuację w różnych miejscowościach, nie opierając się na bardzo nawet rozpowszechnionych ogólnych opiniach. A jednocześnie relacja Finkelsztajna i kilka relacji chłopów z wsi okolicznych uprawniają do wyrażenia sądu o postawie nie poszczególnych osób, ale całej miejscowej ludności (z wyjątkiem Żydów). Podobnie jest z tezą o tym, że to polska ludność parotysięcznego miasteczka Jedwabne wymordowała swoich sąsiadów Żydów – opartą na zeznaniach Żydów uciekinierów, którym udało się przeżyć oraz na materiałach UB, uzyskanych w wyniku (niewątpliwie okrutnego) śledztwa z 1949 i 1953 roku, w czasach, gdy biskupów polskich skazywano za zdradę narodu polskiego i szpiegostwo na rzecz „imperialistów”.
    • Autor: Tomasz Strzembosz, Przemilczana kolaboracja, „Rzeczpospolita”, 27 stycznia 2001, cyt. za: Cena „Strachu”. Gross w oczach historyków, red. R. Jankowski, Warszawa 2008, s. 64.
  • Symbolem, w którym pamięć ta zaczęła w otwarty sposób niszczyć polską pamięć, symbolem najbardziej wymownym, stało się wypromowanie Jedwabnego, jako najważniejszego wydarzenia, miejsca pamięci dla całej polskiej historii w okresie II wojny światowej. Te ponad dwa tysiące artykułów i notek, które ukazały się w ciągu 2 lat na łamach Gazety Wyborczej (oznacza to, że w przeciętnym numerze Gazety Wyborczej w ciągu 2 lat tej kampanii, na progu minionej dekady, ukazywało się 5 do 6 wzmianek na temat Jedwabnego) były po to, żeby wbić do głowy, że to jest najważniejsze! Jedwabne, nie Westerplatte! Wtedy akurat tak się złożyło, że odpowiadając na tę kampanie na łamach „Rzeczpospolitej” napisałem taki tekst pod tytułem „Westerplatte nie Jedwabne”.
  • Śledczy Ignatiew konsekwentnie ignoruje wszystkich świadków - zarówno chrześcijańskich, jak i żydowskich - których zeznania i relacje zaprzeczają prokuratorskiej tezie.
    • Autor: Marek Jan Chodakiewicz, Jedwabne: tajne archiwum, „Do Rzeczy“, 21-27 czerwca 2021, nr 25 (430), s. 76.
  • Śledztwo podjęte w XXI w. charakteryzowało się brakiem merytorycznego przygotowania, kompetencji i wiedzy. Wynikało to z nacisków politycznych i społecznych na prokuratora pochodzących z najwyższych szczebli władz.
    • Autor: Marek Jan Chodakiewicz, Jedwabne: tajne archiwum, „Do Rzeczy“, 21-27 czerwca 2021, nr 25 (430), s. 76.
  • To nie znaczy absolutnie, że nie było Jedwabnego, że nie było rozlicznych indywidualnych powodów do wstydu w ciągu tego czasu „drugiej apokalipsy”, kiedy ludzie w nieludzkich warunkach postępowali nieludzko: Polacy, Niemcy, Żydzi. Ale pedagogika, którą otwarcie z taką siłą zaczęto nam wtłaczać do głowy w ostatnich kilkunastu latach sprowadzała się do podziału narodowościowego, a nawet rasowego: polska historia zasługuje na krytykę a Polacy na zawstydzenie. Historia Żydów w II wojnie światowej zasługuje tylko na monument, na pomnik. Używam tutaj sformułowań, które pochodzą z rozróżnienia trzech typów historii, czy uprawiania historii, rozróżnienia, jakiego dokonał Fryderyk Nietzsche w latach 70-tych XIX wieku, mówiąc, że historię uprawia się na sposób monumentalny, krytyczny albo antykwaryczny. Tu mamy do czynienia właśnie z takim antagonizmem, przeciwstawieniem historii krytycznej i monumentalnej.
  • Ustalenia prok. Ignatiewa traktowane są powszechnie jako ostateczna i potwierdzona wersja prawdy o zdarzeniach w Jedwabnem. Tymczasem zarówno ich status prawny, jak i naukowy nie pozwala ich tak traktować. W istocie są wątpliwą hipotezą śledczą (…). (…) konkluzji śledczego Ignatiewa nie da się racjonalnie obronić.
    • Autor: Marek Jan Chodakiewicz
    • Źródło: Jedwabne: tajne archiwum, „Do Rzeczy“, 21-27 czerwca 2021, nr 25 (430), s. 76.
  • W materiałach śledztwa widzimy natarczywe pytania podczas przesłuchań o to, jakie były relacje narodowościowe w Jedwabnem. Prokurator nie rozumie, że to nie ma żadnego znaczenia. Czy stosunki były dobre czy złe - o masakrze decydowali Niemcy.
    • Autor: Marek Jan Chodakiewicz
    • Źródło: Jedwabne: tajne archiwum, „Do Rzeczy“, 21-27 czerwca 2021, nr 25 (430), s. 75.
  • W początkach lipca ze składu batalionów policyjnych 309 i 316 wydzielono ponad 200 funkcjonariuszy tworząc specjalny oddział nazywany „Kommando Białystok” dowodzony przez Wolfganga Burknera, oddelegowanego z warszawskiego Gestapo. Oddział ten w dniu 10 lipca 1941 r. przybył samochodami cieżarowymi do Jedwabnego. W toku akcji podjętej przeciwko Żydom zaangażowano również żandarmerię i policję pomocniczą. Ta ostatnia uczestniczyła jedynie w przyprowadzeniu ofiar na rynek i ich konwojowaniu poza miasto. Tam hitlerowcy dopuścili się niesamowitego wręcz okrucieństwa wpędzając około 900 osób do stodoły, którą następnie zamknięto, oblano ściany benzyną i podpalono powodując męczeńską śmierć znajdujących się wewnątrz mężczyzn, kobiet i dzieci. W dwa dni później ci sami sprawcy wymordowali prawie wszystkich Żydów w Radziłowie. Spalili tam w stodole około 650 osób.
  • Wtedy nie było tu Rzeczypospolitej, ale dziś ona jest. Jest i słyszy skargę, niegasnący krzyk swoich żydowskich obywateli. Dziś w jej imieniu oddaje cześć ich cierpieniu i raz jeszcze proszę o przebaczenie.
    • Autor: Bronisław Komorowski
    • Źródło: Jakub Medek, Rocznica kainowej zbrodni w Jedwabnem, „Gazeta Wyborcza”, 11 lipca 2011
  • Zaczyna się od międzywojennych ruchów Narodowej Demokracji i ONR. Krzewią ideę „totalizmu katolickiego”, państwa opartego na Kościele katolickim. Te ruchy na Podlasiu są bardzo silne. Głównymi ich wrogami są Żydzi. (…) Księża są liderami endeckimi, jak proboszcz Marian Szumowski z Jedwabnego, animator miejscowej partyzantki, która walczy z NKWD. W kazaniach nawołuje do tępienia Żydów (aż upominają go za to jego zwierzchnicy), pochwala przemoc, głosi, że w Niemczech jest lepiej, bo tam potrafią sobie z Żydami poradzić.

Zobacz też

edytuj