Pogrom w Wąsoszu
Pogrom w Wąsoszu – masakra żydowskich mieszkańców miasteczka Wąsosz i okolic dokonana przez Polaków 5 lipca 1941, w której zginęło około 1200 osób.
- Dlaczego mieszkańcy Wąsosza, Radziłowa i Jedwabnego, z samozwańczymi policjantami i „mścicielami” na czele, nie rzucili się do zbiorowego mordowania Żydów od razu, gdy tylko ustąpili Rosjanie? W Galicji Wschodniej odkrycie stosów trupów pozostawionych przez NKWD wywoływało natychmiastową eksplozję agresji.
- Opis: O sytuacji w rejonie wymienionych miejscowości po 22 czerwca 1941 r.
- Autor: Edmund Dmitrów, Oddziały operacyjne niemieckiej Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa a początek zagłady Żydów w Łomżyńskiem i na Białostocczyźnie latem 1941 roku, [w:] Wokół Jedwabnego, red. P. Machcewicz, K. Persak, t. 1: Studia, Warszawa 2002, s. 344.
- Do zbrodni na tych obszarach Niemcy przyciągnęli męty spośród miejscowej ludności oraz tzw. granatową policję. Było to zjawisko raczej rzadkie w dziejach okupowanej Polski, jak również na pozostałych obszarach Okręgu Białostockiego, gdzie ludność miejscowa – zarówno Polacy, jak i Białorusini – nie dała się obałamucić niemieckiej prowokacji. Jako pierwsze padło ofiarą miasteczko Wąsosz (powiat grajewski), gdzie z wyjątkiem 15 Żydów, którzy zdążyli się ukryć, wymordowano okrutnie wszystkich pozostałych, w liczbie ponad 1000 ludzi. Zdarzyło się to 5 lipca 1941 r. Zbrodnia ta otwarła serię innych w tymże rejonie. Nie ulega wątpliwości, że były one wszystkie inspirowane przez jedną i tę samą „Einsatzkommando”, jeżdżącą z osiedla do osiedla i podjudzającą do zbrodni. Tam, gdzie Niemcy nie znaleźli powolnych wykonawców, tam krwawego dzieła dokonywali sami. Stwierdzono udział w zbrodniach przestępców, którym wojna otworzyła wota więzienne lub też zażartych faszystów i elementów aspołecznych.
- Autor: Szymon Datner, Eksterminacja ludności żydowskiej w Okręgu Białostockim, „Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historycznego”, 1966, nr 60, s. 22.
- Nie było dokąd uciekać; wprost przeciwnie, z sąsiednich wsi i osiedli przybywali gnani paniką i dzikim przestrachem pojedynczy i w grupach małych Żydzi, którzy ledwie zdołali uratować nagie życie z rąk rozjuszonych „autochtonów”. Po tygodniu Niemcy wyjechali, pozostawiając swoim miejscowym sprzymierzeńcom swoje błogosławieństwo i nastawienia. Stało się to w dniu 5 lipca 1941 r. Polska policja razem z miejscową chuliganerią wdarła się do żydowskich domów i przeprowadziła swe zbożne dzieło wedle wzorów rzezi kiszyniowskiej.
Mordowano w mieszkaniach i na ulicach, kobiety gwałcono i obcinano piersi, małe dzieci rozwalano o ściany, z martwych ciał obcinano palce ze złotymi pierścionkami, z ust wybijano złote zęby. (…)
Rzeź trwała trzy dni. Tyle czasu pozostawili Niemcy mordercom na dokonanie „roboty”. Z 1200 Żydów, którzy znajdowali się wówczas w miasteczku, pozostało 15, którzy ukryli się. Tych 15 nie pozwolili Niemcy już zabić. Zwłoki około 1200 Żydów z Wąsoszy i okolic zostały pogrzebane koło kolonii pod miasteczkiem.- Autor: Szymon Datner, Churban Białystok – zagłada Białegostoku. Rozdział 13: Rzeź w Wąsoszy, cyt. za: Mirosław Tryczyk, Miasta śmierci. Sąsiedzkie pogromy Żydów, Wyd. RM, Warszawa 2015, s. 278.
- W pierwszych dniach po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej miały miejsce indywidualne porachunki, skryte próby rabunków, Niemcy spalili synagogę, ale nie było nawet odruchu zemsty zbiorowej, myśli o unicestwieniu całej społeczności żydowskiej.
- Autor: Jan Jerzy Milewski, Zagłada Żydów w Wąsoszu w świetle akt sprawy karnej Mariana Rydzewskiego, „Biuletyn Historii Pogranicza”, 2002, nr 3, s. 91.
- Większość tutejszych Polaków, z miejscowym proboszczem ks. Piotrem Krysiakiem i jego następcą (od 1938 r.) ks. Antonim Kulewiczem na czele, była aktywnymi działaczami Stronnictwa Narodowego. Tak jak i w nieodległym Radziłowie czy Jedwabnem, członkowie ugrupowania atakowali swoich żydowskich sąsiadów, organizowali w miasteczku bojkoty sklepów żydowskich, wybijali szyby w żydowskich domach, bili żydowskich przechodniów na ulicach. Spośród znanych przedwojennych członków Stronnictwa Narodowego, którzy 5 lipca 1941 r. wzięli udział w mordowaniu swoich żydowskich sąsiadów, wymienić można: Juliana P., Józefa L., Józefa Z., Kazimierza Sz., Tomasza K., Jana K., D., Józefa O., Bolesława K. Również Jan Ł., sołtys pobliskiej wsi Nieciki, od 1932 r. należał do narodówki i uczestniczył w pogromie Żydów w miasteczku.
- Autor: Mirosław Tryczyk, Miasta śmierci. Sąsiedzkie pogromy Żydów, Wyd. RM, Warszawa 2015, s. 274.
Zobacz też: