Robert Tekieli

polski dziennikarz i publicysta

Robert Tekieli (ur. 1961) – polski publicysta, dziennikarz, redaktor naczelny „Brulionu” i felietonista „Gazety Polskiej”.

A B C Ć D E F G H I J K L Ł M N O Ó P Q R S Ś T U V W X Y Z Ź Ż

  • AntyKosciół Michnika jest ideowy. Ma on bowiem o wiele większe ambicje. Nie chce być jedynie polskim Murdochem. Chce, by głoszona przez niego nauka stała się powszechnym wyznaniem w Polsce. W Europie. Na świecie. Środowisko Michnika chce zająć miejsce Kościoła. Swą ideologią chce zastąpić religię. Już kiedyś próbowali zrobić to ich wujkowie i ciotki rewolucji. Urodzeni w latach 40. i 50. zamienili język marksizmu na język ideowego konsumpcjonizmu. Ale robią to samo. Adam Michnik czuje się papieżem. Tak jak Lenin czuł się Bogiem. I nie dostrzega, że ten papieski fotel już jest zajęty. I że on sam czeka w długiej kolejce podobnych mu współczesnych antypapieży.
    • Źródło: Antypapież antyKościoła, „Gazeta Polska”, 28 września 2011
    • Zobacz też: Adam Michnik
  • Ciężkie lata pracy Wojewódzkiego, Owsiaka i „Krytyki Politycznej” zaowocowały. O tonie polityki PO będzie decydował Palikot. Od poniedziałkowej dymisji Napieralskiego rozpoczyna się w Polsce czas nowej lewicy. Nie tej wrażliwej socjalnie. Nie tej interesującej się losem kasjerek z „Biedronki”. Dziś mieć będziemy lewicę od pasa w dół. Wersal się skończył. Tusk zdobył nowe narzędzie do przykrywania największych nawet swoich błędów czy zaniechań. Spuści hienę na księży i będzie wyła do księżyca, by ich opodatkować. Wszyscy wpadną w amok i zapomną o kryzysie. Nie będzie chleba, będą igrzyska zapateryzmu.
  • Do czego potrafią się posunąć właściciele III RP, doświadczyli jakiś czas temu niektórzy modlący się pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu. Paru żałobników zostało przez policję siłą zawiezionych do szpitala psychiatrycznego. Szpital zamknął ich, chociaż po jakimś czasie musiał wypuścić. Stosowanie sowieckich metod niszczenia inaczej myślących nie zyskało jeszcze dziś pełnej aprobaty. Jednak przekroczono granicę. Granica ta była tabu nawet w PRL. Czy naprawdę zdajemy sobie sprawę z tego, w jakim miejscu znaleźliśmy się jako zbiorowość?
  • Eutanazja to traktowanie człowieka jak zwierzęcia. Które można uśpić.
    • Źródło: Na gangsterską modłę, „Gazeta Polska”, 18 stycznia 2012
    • Zobacz też: eutanazja
  • Gdy po trzynastu latach przystąpiłem do spowiedzi, mocno mnie wytrzepało. Od półtora roku zdarza mi się fizykalnie reagować na Eucharystię. Nie wiesz, co to znaczy spotkać się z kimś takim. Człowiek istnieje w czterech wymiarach. Ma serce, duszę, umysł i moc. Trzydzieści dwa lata żyłem będąc świadomym tylko trzech z tych wymiarów… Tak jakbyś uruchomił czwarte oko… poruszenia duszy…
    Jeszcze długo to, co mówię, będzie wywoływało uśmiech. Ale za 10–15 lat nastąpi zmiana. Szkoły zostaną wyrwane z rąk ideologów oświeceniowych, świeckich kapłanów. I wróci średniowiecze, jedyny integralny okres w historii Europy. Wystarczy popatrzeć na gotyckie katedry… Nie ma piękniejszych rzeczy…
  • Lewica społeczeństwo może jedynie rozkładać. Żeruje na istniejącej tkance kulturowej i społecznej do granicy śmierci. Jak w Kambodży, Sowietach czy Chinach. Odbudowa tych społeczeństw polegała na przywracaniu właściwej roli jeszcze istniejącym elementom organicznej budowli, którą lewicowy pasożyt tak skutecznie zdemolował. W krajach takich jak Szwecja sprawy nigdy nie zaszły tak daleko, jednak i tam pouczające jest obserwowanie meandrów lewicowych regulacji.
    • Źródło: Logika magika, „Gazeta Polska”, 30 marca 2011
    • Zobacz też: lewica, pasożyt
  • Swoich kumpli bronią też baronowie mediów i popkultury w Polsce. Próbując wmówić wszystkim, że stanowić powinni nietykalną, postawioną ponad prawem i osądem publicznym kastę. Ostatnio np. zażądali uczczenia pamięci Jerzego Kosińskiego, prekursora Grossa, który oskarżał niby-autobiograficznymi kłamstwami polskich chłopów o bestialstwo wobec Żydów w czasie II wojny światowej. Kosiński na opluwaniu Polski zrobił malowaną karierę. Dziś mamy zaliczyć go do polskiego Panteonu. Bo był znany i drukowany. Dokładnie to samo z Romanem Polańskim. Wyznaczeni do roli autorytetów medialnych znani i szanowani oburzają się, jak można wybitnego, światowej sławy reżysera oskarżać o cokolwiek. Jak można przypominać, że uciekł przed wymiarem sprawiedliwości. Jedna ze znanych aktorek broniąc Polańskiego, posunęła się nawet do pegeerowskich rozważań o tym, czy można zgwałcić prostytutkę. Polańskiemu, według znanych i szanowanych kumpli, pozycja „znanego i szanowanego” ma dawać immunitet. Liberalno-lewicowe elity oburzają się, gdy motłoch nie uznaje ich nieformalnego immunitetu. Pozycja i pieniądze zawsze chroniły przed odpowiedzialnością za występki. Kumple żądają dziś, by z definicji raz na zawsze uznać ich za nietykalnych.
  • Tusk konsekwentnie od czterech lat dąży do wariantu meksykańskiego. Kilkadziesiąt lat władzy jednej partii, co cztery lata poddawanej fikcyjnej demokratycznej „weryfikacji”. Dąży do tego na wiele sposobów. Miękkie zastraszanie aktywniejszych. Odstręczenie od polityki mniej aktywnych. Ci mają zająć się pracą w Londynie bądź grillowaniem. Zastraszanie musi być miękkie, by było do przełknięcia dla niezależnych od rządu prorządowych mediów. Np. trzy lata w zawieszeniu dla dziewiętnastolatka za antyrządowy napis. Przeszukanie i konfiskata laptopa za głupie dowcipy. Mandaty za wykrzykiwane na ulicy hasła. Czysty PRL. Ale zastraszenie i odstręczanie to mało. Trwają prace nad odczłowieczaniem ludzi opozycji. Mało, że mają być obciachowi, zacofani, niewykształceni. Muszą zostać wykluczeni. To faszyści, naziści, Staliny, Hitlery. Ale to też mało. Oni są po prostu nienormalni. I powstają teksty „Zwierzęca nienawiść oszalałych paranoików”. Zamyka się demonstrantów do psychiatryka. A sąd pyta Kaczyńskiego, czy korzysta z porad psychiatry. Sprzedawany w trzystu tysiącach tygodnik kieruje lidera opozycji do psychuszki. Nikt nie zapyta natomiast, skąd biorą się szkliste oczy krwawego Stephana, exZCHaeNowskiej gwiazdy wszystkich polskich telewizji
    • Źródło: Wariant meksykański, „Gazeta Polska”, 22 czerwca 2011
    • Zobacz też: Donald Tusk
  • W Madrycie doszło do aktów tolerancji. Ofiarami byli młodzi pielgrzymi. Oto nasza przyszłość w soczewce. Nadzieją prawa mniejszości. Cywilizacja życia zderzyła się z kulturą śmierci. W Madrycie. Z jednej strony półtora miliona pielgrzymów, z drugiej setki protestujących. Przyszli przeszkadzać w modlitwie. Bili pielgrzymów. Po raz pierwszy od 26 lat uczestnicy Światowych Dni Młodzieży spotkali się z taką niegościnnością. Z fizyczną agresją. Incydenty te były jednak tylko marginesem. Młodzi poza uczestniczeniem w spotkaniach religijnych po prostu się bawili. Na ulicach, placach. I wtedy widać było po nich, czym jest Radość. Ta Radość, którą Elżbieta zobaczyła na twarzy młodziutkiej Miriam. Radość, którą daje spotkanie, spotykanie się z Bogiem. A naprzeciwko Radosnych garstka wesołkowatych. I agresywnych. Gdy zbierają się w podobnej ilości na Paradzie „Miłości”, widać najlepiej różnicę. Wulgarność, obsceniczność i głęboko skrywany smutek. To tak naprawdę jest bardzo proste. Życie i śmierć. Każdy musi wybierać.
    • Źródło: Nie da się zagadać strachu, „Gazeta Polska”, 26 sierpnia 2011
  • Wpływ człowieka na środowisko naturalne jest przynajmniej o rząd wielkości za mały, by zmienić globalny klimat. Jedna erupcja wulkanu Kratakau uwolniła do atmosfery przed kilkunastu laty więcej dwutlenku węgla niż ludzka cywilizacja w ciągu całej swej historii. Zmiany klimatyczne dziś obserwowane są elementem naturalnych i cyklicznych procesów, w wyniku których na polskich ziemiach przed kilkuset laty można było uprawiać winną latorośl, a 200 lat później, na środku skutego lodem przez blisko sześć miesięcy rocznie Bałtyku budowano co roku gospodę obsługującą tranzyt z Polski do Szwecji i z powrotem.
Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!