Tadeusz Zawadzki

podporucznik Armii Krajowej, komendant Grup Szturmowych na terenie Warszawy

Tadeusz Zawadzki ps. „Zośka” (1921–1943) – polski instruktor harcerski, harcmistrz, podporucznik Armii Krajowej, komendant Grup Szturmowych Szarych Szeregów na terenie Warszawy, jeden z głównych bohaterów książki Aleksandra Kamińskiego Kamienie na szaniec. Odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari.

  • Dnia 30 marca odeszli od nas na Wieczną Wartę druhowie Janek i Alek. (…) Obowiązkiem względem nich jest unieśmiertelnić ich obu, idąc samemu ich śladami i ich postacie stawiając jako wzory ludzi, jakich chcemy Polsce wychować.
Tadeusz Zawadzki, ps. „Zośka”
  • Gdy wszyscy więźniowie wysypali się na ulicę, z głębi wozu ukazał się Janek, gramoląc się na czworakach przez ławki. Ogolona głowa, twarz zielono-żółta, zapadnięte policzki, olbrzymi siniec pod okiem, sine uszy. Wielkie oczy szeroko otwarte, patrzące na nas. Porwaliśmy go na ręce. Każde dotknięcie go przez nas wywoływało krzyk bólu.
  • Na twarzy malował się uśmiech poprzez skurcz bólu. Wziął moją rękę w swoją dłoń i trzymał mocno. Dłonie miał czarne i spuchnięte. Mówił: „Tadeusz, ach Tadeusz, gdybyś wiedział”. Uspokajałem go mówiąc, „że za chwilę będzie w domu”. Po chwili: „Nie myślałem, że to zrobicie”.
  • Zawsze raczej byłem sam. W szkole nie miałem kolegów, bliskich przyjaciół, przyjaźniłem się z wieloma, lecz właściwie z żadnym do końca szkoły nie związałem się silnymi więzami koleżeństwa. Swój czas wolny spędzałem przeważnie sam lub z rodziną, w której czułem się najlepiej.

O Tadeuszu Zawadzkim

edytuj
  • Dh. Hm. Kajman – Komendant Grup Szturmowych Wisły nie żyje. Zginął śmiercią zwykłego żołnierza, choć żołnierzem był niezwykłym. Łączył w sobie wysoki talent organizacyjny i rzadko spotykany realizm pracy z nieprzeciętnym poziomem ideowym. Na tych cechach swojego charakteru budował i tworzył nowy styl pracy wojskowej i harcerskiej. W uznaniu niepospolitych walorów osobistych żołnierza i dowódcy odznaczony Krzyżem Walecznych i awansowany na podporucznika.
  • Miał od dziecka rzadką właściwość interesowania się wszystkim, co go otaczało, czy były to rzeczy ważne, czy błahe; do wszystkiego się brał, wszystko mu jakoś wychodziło, umiał zawsze być pomocny i przydatny. Pamiętał, co komu może zrobić przyjemność i zawsze starał się to uczynić. Wcześnie odczuwał troski życiowe otoczenia.(...) W chorobie, w trudnych sytuacjach podczas wojny był nieocenioną pomocą.
  • Posłuchajcie opowiadania o Alku, Rudym, Zośce i kilku innych cudownych ludziach. o niezapomnianych czasach 1939–1943 roku, o czasach bohaterstwa i grozy. Posłuchajcie opowiadania o ludziach, którzy w tych niesamowitych latach potrafili żyć pełnią życia, których czyny i rozmach wycisnęły piętno na stolicy oraz rozeszły się echem po kraju, którzy w życie wcielić potrafili dwa wspaniałe ideały: BRATERSTWO i SŁUŻBĘ.
  • Próbowałem przekonać Tadeusza, że trzeba, by najzdolniejsza i najbardziej wartościowa młodzież w Polsce przygotowywała się do wielkich zadań w przyszłym normalnym życiu i czas swój między to przygotowanie a pracę bieżącą podzielić umiała. „Tak” powiedział, „ale żeby kilkuset ludzi mogło tak czynić, to trzeba, by kilku oddało się tej pracy bieżącej bez reszty”.
  • Rozmawiał nieraz ze mną o swoich pracach na ogół jednak w formie bardzo ogólnikowej, nie chwalił się nigdy żadnymi swymi wyczynami, nie wspominał nigdy o otrzymaniu Krzyża Walecznych (…). Tadeusz bardzo ciężko znosił śmierć swych przyjaciół i to nie tylko ze względu na ból, jaki mu sprawiła ich strata; ciążyło mu, że oni zginęli, a on żyje. (…) Dojrzewało w nim przekonanie, że zginąć musi, mimo wyjątkowego, jakby się zdawało, szczęścia.
  • To była głupia, ale potrzebna śmierć. On był bohaterem i wszyscy o tym muszą usłyszeć i wiedzieć, kim był „Zośka”.
  • Wszyscy chcieli mu dorównać, podciągnąć swe słabostki, podłości, tchórzostwo. Każdy z nas, żołnierzy batalionu chciał być do niego podobny.
  • Znajduję w Tadeuszu typ, jaki w najśmielszych marzeniach wyobrazić sobie chciałem, Jako typ nowej młodzieży, która nową, lepszą Polskę budować będzie. Widzę w nim, tak rzadko niestety spotykane, połączenie głębi duchowej, czystych intencji, czystego życia z umiejętnością brania życia w garść i nieprzeciętnym talentem organizacyjnym i wychowawczym.
  • „Zośka” był dla nas wszystkim, był ideałem, wzorem. Każdy z nas, żołnierzy batalionu, chciał być do niego podobny. Może było bardzo dużo legendy wokół jego postaci, bo zanim ja go zobaczyłem, zanim ja go poznałem, to już wiedziałem, że on jest wspaniałym organizatorem, że on jest bardzo odważny, że on jest taki przystojny.
  • Zrobiliśmy szybki apel. Pod drzewem leżał „Zośka” przykryty kocem. Twarz miał odsłoniętą i wyglądał jakby spał, miał uśmiech na twarzy. Nie przyglądałem się kolegom, ale kiedy już powiedziano nam, że on od nas odszedł, że zginął, ja płakałem. Ja stary chłop, stary zabijaka.
    • Autor: Stanisław Nowakowski ps. „Murzyn”, żołnierz batalionu „Zośka”.
    • Opis: po śmierci Tadeusza Zawadzkiego w akcji w Sieczychach koło Wyszkowa, 20 sierpnia 1943.
    • Źródło: Tadeusz Zawadzki ps. Zośka. Dowódca owiany legendą, polskieradio.pl, 24 stycznia 2022.

Zobacz też: