Piotr Wojciechowski

polski prozaik, poeta, reżyser i krytyk filmowy oraz publicysta

Piotr Wojciechowski (ur. 1938) – polski pisarz, prozaik, poeta, rysownik, reżyser i krytyk filmowy.

  • Bardzo pilnuję, żeby przy pisaniu dopuszczać do głosu podświadomość. Iść za pomysłami konstrukcyjnymi, ale też ufać mrzonkom. (…) Mam wielki szacunek do nauki, do racjonalizmu, do inżynierów, do fizyki. Ale to poezja i literatura piękna są pasem startowym do myślenia. (…) Jedno z moich opowiadań było drukowane w czeskim piśmie „Svetova Literatura” i jego tłumacz poprzedził je bardzo ciekawym wstępem, w którym napisał, że Wojciechowski, scalając ten świat, bierze odwet za rozbiory na trzech zaborczych monarchiach. Była to dla mnie miła interpretacja.
Piotr Wojciechowski (2024)
  • (...) chuligani nauki i sztuki, którzy nie zauważyli, że postmodernizm skompromitował się już i został zamieciony, ciągle w imię tego źle zdefiniowanego i już przebrzmiałego hasła przypisują sobie prawo do rabunkowego traktowania dorobku pojęciowego i ikonicznego dziejów. Taki pogrobowiec postmodernizmu zachowuje się w pałacach wiedzy i sztuki jak bolszewicki komisarz w kresowym dworze.
  • Gdy bierzemy dziś do ręki literaturę faktu, traktujemy ją jak Pismo Święte, za to literatura piękna uznawana jest za bajdy. Ale ta pierwsza mówi prawdę tylko do pewnego stopnia. Dla mnie fakty są mniej ważne niż relacje.
  • (Literatura) jest dobra, jeśli spełnia trzy podstawowe funkcje kultury – po pierwsze łączy ludzi we wspólnotę, po drugie próbuje im dać odpowiedzi na podstawowe pytania egzystencjalne o sens życia i śmierci, o sens cierpienia i miłości, sens wojny i pokoju, sens przemijania. (...) Po trzecie wreszcie dobra literatura, tak jak każda dobra sztuka, powinna pobudzać do twórczości, inspirować postawy twórcze. A nie zapominajmy, że najważniejszą dziedziną twórczości jest wychowanie dzieci, młodych, idących pokoleń.
  • Miałem do wyboru – być pisarzem partyjnym, być pisarzem emigracyjnym albo pisać do szuflady. To nie były dobre wyjścia, musiałem spotkać się z czytelnikiem ponad głową cenzora. Musiałem stworzyć własne terytorium. Stworzyłem i miałem gdzie opowiadać o relacjach między ludźmi a historią. Dla mnie fakty są mniej ważne niż relacje między ludźmi. Fakty nie mają charakteru moralnego, mają je relacje.
  • Na pytania dotyczące warsztatu autor mógł dać tylko niepełną odpowiedź, bowiem jego „część jest oświetlona, a część pozostaje w ciemności”. Sam kierował się w swej literackiej działalności wskazówką otrzymaną na Hali Gąsienicowej. „Ino, panie, nie przerzeźbcie” – radził mu gazda obserwujący jego próby rzeźbienia w korzeniu kosówki.
  • Pamiętam, że jeden z mędrców, jakich mi dane było spotkać w młodości, wrocławski profesor Mieczysław Cena mówił o charyzmacie twórczego spokoju i twórczego skupienia, a mnie wtedy nawet do głowy nie przychodziło, że mogę zarabiać pisaniem. Teraz myślę, że taki charyzmat nadaje się na jedno z kryteriów wyróżniających artystę z tłumu współziomków.
    • Opis: o spokoju i skupieniu.
    • Źródło: Felieton w „Podgląd” 1(12), 2018, s. 45.
  • Pisarz nie przechodzi z czytelnikiem całej drogi, prowadzi go tylko kawałek, potem pokazuje mu mniej więcej kierunek i proponuje: – idź dalej. Pisarz nie wlecze za sobą czytelnika w drodze ku wartościom. Przede wszystkim stawia pytania i sugeruje odbiorcy, że jest wolny w odpowiedzi, niech odbiorca odpowiada jak potrafi, jak chce.
    • Opis: rozmowa Heleny Zaworskiej z Piotrem Wojciechowskim.
    • Źródło: Helena Zaworska, Nam idzie o życie, Wiedza Powszechna, Warszawa 1991, s. 152.
    • Zobacz też: czytanie
  • Pisarze mają pomóc. Oni są po to, aby to wszystko wiedzieć, prześwietlić wyobraźnią, destylować w nowe porządki słów zwane dziełami literackimi. Wiadomo, że środowiska pisarskie uległy niszczącemu jedność społeczeństwa mechanizmowi podziałów. Widzę jak jest, ale swoje wiem. To co jest prawdziwie, kulturowo literackie – nie dzieli ludzi. (…) A może jesteśmy jak ten Lud Pięciu Słów? Może przerasta nas sytuacja, przytłacza ciężar wyzwania dlatego, że słów mamy za mało? Czy na Nowy Rok jest kogo prosić o te brakujące słowa, choćby pięć?
  • W swoich książkach po prostu zapraszam ludzi do stołu zastawionego rozmaitymi potrawami. Częstujcie się, rozmawiajmy przy tym, pogadajmy, a już co kto znajdzie… Pisanie to jest działalność nie tylko świadoma. To jest również zakładanie drenów w swoją podświadomość.
  • Z tego czasu przytoczyć chcę słowa zasłyszane wtedy w środowisku wspinaczy na werandzie schroniska nad Morskim Okiem: Chodzenie na coraz trudniejsze drogi, to jak ostrzenie noża. Ale w pewnej chwili trzeba powiedzieć: teraz nóż ma krajać. Bo jak będziesz tylko ostrzył i ostrzył, trzonek zostanie ci w ręku. (…) Nawet ci, którzy chcą dziś iść w góry w stylu wycieczkowo-romantycznym, nie mogą się wymknąć temu, że jest gdzieś wyżej i dalej świat rekordów i wyczynów, medialnej sławy, rozhuśtanych ambicji, okrutnych decyzji. (…) Wspinacz w „strefie śmierci” nosi w sobie dziedzictwo człowieka plemiennego, dziedzictwo narastające przez prawie pół miliona lat. Impulsy podświadomości uczestniczą w podejmowaniu decyzji w sytuacjach krytycznych. (…)

Poezje

edytuj
  • Góry dają zwyciężyć. Tak jest z górskim losem.
    Lecz po co iść wysoko, po co zimę kusić?
    Po co ta chorągiewka, rwie ją wiatr od Lhotse
    Białe, czerwone nitki niesie w śnieżne pustki.
    Czy się uda dopisać do barw krwi i śniegu
    Nad czarnym zgliszczem PASTY? Nad Monte Cassino?
    Czy się uda dorosnąć do skrzydeł myśliwców
    Do szachownic wśród dymów pożaru Londynu? (…)
    • Opis: sonet z okazji 35-lecia pierwszego zimowego wejścia na Mount Everest przez Polaków w 2016.
    • Źródło: wspinanie.pl, 2016
  • Jak zawsze w czas Pasterki idą na ten balkon,
    Zawieszony pod niebem na gwiazdowych ćwiekach,
    Nad zmęczoną planetą, przytułkiem człowieka,
    Ponad marketów wrzawą, nad ogniem i walką.
    To stąd kolędy słychać, to most ponad rzeką
    Modlitwami spienioną i dysząca szlochem.
    Słuchają siedząc razem. Razem łatwiej trochę,
    Maryi i Józefowi wspomnieć tę daleką
    Noc glorii w Betlejemie (…)
  • Jest pod tym miastem szmat innego miasta
    pasaże słów bezradnych, krwi i krzywd arterie
    pod tunelami handlu. Tak centrum zarasta
    teatrem blizn i kłamstwa. Dalej peryferie (…)
    Poza Warszawą ludzi, Warszawą zmyślenia
    jest szmat miasta bez nazwy, są zajezdnie losu
    z nich tory jak podteksty. Giną bez znaczenia. (…)
  • Kiedym wyszła na ulicę
    To szły za mną psy i dzieci
    Kiedym wyszła na pustkowie
    To mi księżyc w oczy świecił (…)
    Młodej ziemi łeb zbolały
    mgieł bandażem owijałam
    wyciskałam wojen wrzody
    mojej ziemi
    ziemi młodej
    gdy ją zmógł historii dur
    owijałam w płachtę z chmur
    owijałam w płachtę z chmur
    gdy ją zmógł historii dur (…)
    • Źródło: sztuka teatralna Rower Pancerny, 1963
  • Ktoś łomotał o północy w deski wrót,
    A my jedliśmy wieczerzę, pili wino.
    Walił bęben, bo do tańca rwał się lud.
    Nikt nie słyszał tych awantur. Było zimno
    Tam przed bramą. Wicher deszczem twarze bił.
    Nie słyszeliśmy, bo jak? gruby mur, głucha noc. (…)
    Świtem biel, sypał śnieg na uliczkę przed hotelem
    W pustej knajpie skrzypek grał święta noc cicha noc
    Szła pastuchów wielka chmara przez Betlejem,
    A my ludzie dobrej woli pojmowaliśmy powoli,
    A my ludzie dobrej woli pojmowaliśmy powoli –
    Gruby mur.
    • Źródło: Gruby mur głucha noc, pisarze.pl, 2022
  • Oddaliśmy miastu wolność
    i otrzymaliśmy wolność miejską
    Zabezpieczenie bytu
    o powolnym ale skutecznym działaniu
    Mamy już przyjaciół
    zamiast drzew
    opisy przyrody i historie chorób
    zamiast zgrabiałych dłoni
    i ulewy
    za kołnierzem kapoty (…)
  • Racicami na błocie ktoś tu się zapisał
    A liść zgniły zostawił hieroglify żyłek
    Wybacz brak elegancji. Twoje ślady życia
    Na tym samym arkuszu. Śniegowy margines
    Już wąziutki i ledwie przytulił się w bruzdach.
    Idąc myśli o formie odganiaj uparcie
    Nie zaglądaj w kałuże. Tam nieba ułuda,
    A ty masz okryjbidę i buty na zdarcie.
    Więc pisz, że mróz nie wróci, a pąki w tarninie
    Już napuchły od treści. Piękne pismo znosi
    Brzydkiej pogody opis. Tydzień jakoś minie
    Marcowe słońce wyżej. Prą w konary soki
    Ty wąsy zakrętasy pnączami rozwiniesz,
    Napiszesz porę roku co lepsza od wiosny.
    • Źródło: Późna zima – „dedykowany ten sonet wędrownym nauczycielom kaligrafii”, poecipolscy.pl, 2017
  • Są rzeczy, którym próchno nigdy nie da rady,
    rdza nie gryzie i czerwie – nawet gdy czas mija.
    Warto ich szukać z wiecznie pustymi rękami
    I sztuczkami zdobywać Starych Mistrzów przyjaźń
    A Anioły i Moce będą wtedy z nami.
  • Słone wichry, piach czarny. Fruną ponad plażą
    Poplamione papiery. Nad Mariupolem zorza
    Dzisiaj posypie śniegiem. Otuli bandażem.
    Zapłoną gdzieś ogniska, ludzie chcą się ogrzać.
    Soborną na Teatralny. Biało, błądzą patrole
    sypie, jakby niepamięć, jakby nie brakło nikogo
    a kłamstwem nie zasłoni tych zawalonych na dole
    imion, marzeń i dłoni. I ust co wołać nie mogą. (…)
  • (…) Tak nisko pali się wiara
    Tyle mogę, przecież się staram
    Nawet nitki, nawet trawki się chwycę
    Przez Ciemnogród idę, przez ulice
    Przez zamknięte widzę okiennice
    Zimne sale gdzie na deskach gołych
    Krzyżem leżą światła Anioły
    I ten mój zmęczony i smutny
    Stróż cierpliwy, mój duch pokutny.
  • Trzeba pojechać w góry
    one coraz gorzej
    znoszą rozłąkę
    wymagają czułości
    stałych zapewnień
    Tak, przed sądem czasu
    będę po waszej stronie, góry
    przysięgnę
    nie byłyście nigdy tekturową dekoracją (…)
  • Wołanie, potem cichnie. Przestrzeń pełna cieni.
    A za progiem wiatr w drzewach i ptaki na drutach.
    Nie fruń z nimi. Imieniem zostań czy milczeniem.
    Stań za progiem, na niebo nie patrz, bo to smutna
    Peleryna meteo. Poczekaj jakie słowo zapali się tutaj. (…)
  • Zmierzysz, sprawdzisz, policzysz
    Nie wymkniesz się tajemnicy
    Na ścianie jak twarde milczenie
    jej profil ledwie jest cieniem
    I żadnej rysy ni szpary
    Już nie licz na wagary. (…)
    Tego wiatru co wiosny ma zapach
    Tej wichury co ma ciemność na imię
    Domek z kart ci na lodzie rozsypie
    Po co tęsknić za labiryntem –
    Jest jak chciałeś. A wszystko inne.
  • Znikłeś w tłumie i kurzu, więc podnieś dłoń w biegu
    na znak, że bierzesz udział. Na dziś tyle trzeba,
    liście opadłe depczesz, one cię ustrzegą
    przed niebem w matniach kałuż. Już się nie spodziewaj
    że chór chrypłych oddechów cokolwiek zaśpiewa
    Ze będzie jakaś meta i fiesta za metą
    (...) Trzymaj, złap ciszę w płuca i chodu do bramy.
    Możesz mokrą samotność zapiąć jak czamarę.
    I przeczekać epokę. Znak został ci dany.

O Piotrze Wojciechowskim

edytuj
  • Akronim Podhalańskiej Akademii Wiedzy – PAW – jest groteskowy. Kojarzy się z ptakiem będącym symbolem pychy i próżności i jest kpiną z nadmiernego poczucia własnej ważności naukowców i instytucji, które tworzą. Podobnie absurdalna jest działalność naukowa, którą prowadzą członkowie Akademii – „eksperymenty z Żółwiem Archimedesa”, badania na temat „elementów magicznych w zwyczajach pracowników fizycznych Betoniarni w N” czy tworzenie „wykresu ubożenia rodu Orwiczów naniesionego na wspólną siatkę współrzędnych logarytmicznych z wykresem staczania się ludzkości w przepaść”.
    • Opis: o Podhalańskiej Akademii Wiedzy w Kamiennych pszczołach
    • Autor: Paulina Biczkowska (praca doktorska), Uniwersytet Gdański, s. 80, 2021
  • Kamienne pszczoły Piotra Wojciechowskiego są książką trudną. Trzeba ją przyjmować jako dzieło sztuki napisane dla «czystej formy». Tak samo Kamienne pszczoły są transpozycją współczesnych Tatr i Bieszczadów. (...) Dymitr Łazur staje się chwilami kimś z krwi i kości, i to właśnie są najlepsze momenty.
  • Piotr Wojciechowski, tworzący od lat świat prozy porównywalny z dokonaniem Faulknera, świetnie zbudowany, doskonale prowadzony narracyjnie, zaludniony rzeczywistymi bohaterami. Pisarz nie pasujący do dominujących w ostatnich latach w Polsce sporów wokół literatury (sporów o literaturę w zasadzie nie było), a tym samym skazany na „życie utajone”.
  • Podobnie jak Iwaszkiewicz, Piotr Wojciechowski uprawia zarówno sztukę powieści, jak i sztukę opowiadania. Już jego wczesne powieści takie, jak Czaszka w czaszce i Wysokie pokoje oraz tom opowiadań Ulewa, kometa i świński targ spotkały się z gremialnym wręcz uznaniem krytyki, która doceniła epicki talent pisarza, jego narracyjne mistrzostwo, finezję z jaką skonstruował własny – jedyny w swoim rodzaju – świat: z rzeczywistości i wyobraźni, z historii i ze współczesności, tyleż przyjazny, co niebezpieczny.
  • Utwory Wojciechowskiego są dogłębnie przemyślaną i niezwykle złożoną pod względem koncepcyjnym, konstrukcyjnym, gatunkowym, intertekstualnym i językowym wypowiedzią literacką, będącą wielopoziomową, skomplikowaną grą tekstu z czytelnikami oraz tekstu z innym tekstami.
    • Autor: Paulina Biczkowska (praca doktorska), Uniwersytet Gdański, s. 229, 2021