Kino moralnego niepokoju
nurt w polskiej kinematografii (1976−1981)
Kino moralnego niepokoju – nurt w polskiej kinematografii w latach 1976–1981. Autorem nazwy jest reżyser Janusz Kijowski.
- Cała szkoła moralnego niepokoju nie jest warta jednego filmu Barei.
- Autor: Juliusz Machulski
- Źródło: Grzegorz Wojtowicz, Rozmowa z Juliuszem Machulskim, reżyserem filmu „Pieniądze to nie wszystko”, Stopklatka, 29 grudnia 2000
- Zobacz też: film, komedia, Stanisław Bareja
- (...) „szkoła moralnego niepokoju” (...) była dla mnie socrealizmem à rebours.
- Ludzie znajdowali (...) w kinie moralnego niepokoju nie tylko otuchę, lecz także satysfakcję, że ktoś w ich imieniu próbuje mówić prawdę. Ale to były inne czasy.
- Autor: Feliks Falk
- Źródło: wywiad Przemysława Szubartowicza, „Przegląd” 8/2006
- Nasze najwartościowsze filmy powstały z potrzeby wolności, szacunku dla tradycji i obrony elementarnych wartości. Szkoła polska, czy potem kino moralnego niepokoju, czerpały z traumatycznych doświadczeń swoich pokoleń. Teraz mamy wolność i my, filmowcy, stoimy z opuszczonymi rękami. Wypaliły się emocje, zbladły idee. A reżyser to dziś wynajęty człowiek, któremu płaci się za podnoszenie oglądalności kolejnego sitcomu. Sukces ma tylko twarz kasową. Odwróciliśmy się od historii, nie ma kontynuacji najlepszych dokonań kina polskiego, nie rozwija się język filmu. Skończyły się romantyczne porywy i króluje geszefciarstwo.
- Autor: Waldemar Krzystek
- Źródło: Małgorzata Piwowar, Człowiek walki, „Rzeczpospolita”, 9 grudnia 2005
- (...) tak zwane kino moralnego niepokoju, ze swoją fatalną socrealistyczną nazwą, przyniosło wiele szkody.
- Autor: Andrzej Titkow
- Źródło: „Tygodnik Powszechny” 8/1996
- To Morgenstern w 1972 roku zapoczątkował nurt krytyczny nazwany później kinem moralnego niepokoju. Powstał jeden z najmocniejszych filmów tamtych lat – Trzeba zabić tę miłość (scenariusz napisał Janusz Głowacki). Do roli głównej wybrał nieznaną, młodziutką, ostrzyżoną na chłopca antygwiazdę – Jadwigę Jankowską-Cieślak. Film wchodził w sam środek wydarzeń, podgrzewał obraz rzeczywistości, odzierał go z warstwy ochronnej i zagęszczał w podobny sposób, jak robili to Forman, Coppola, Scorsese.
- Autor: Tadeusz Sobolewski, „Gazeta Wyborcza”, 16 listopada 2007
- Zobacz też: Janusz Głowacki, Jadwiga Jankowska-Cieślak, Janusz Morgenstern