Juliusz Machulski

polski reżyser filmowy

Juliusz Jan Machulski (ur. 1955) – polski reżyser, scenarzysta, pisarz, aktor, producent filmowy; syn Haliny i Jana Machulskich.

Juliusz Machulski (2007)

19. południk edytuj

   Poniżej znajdują się wybrane cytaty, więcej znajdziesz w osobnym haśle 19. południk.
  • Macho, szowinista, jednym słowem – typowy Polak. Jak sześćdziesiąt pięć procent naszych rodaków, którzy na niego głosowali.
  • Wyluzujmy się, to jest tylko Polska! Tu nic nigdy nie będzie do końca udane. Ale na szczęście z tego samego powodu nic nie będzie do końca złe. To nasza specjalność!

Tańczący z VIP-ami edytuj

  • Był taki wypadek, kiedy powstańcom w sierpniu leciała para z ust, bo kręcono w styczniu. Żeby to jakoś ukryć, reżyser wymyślił, by nakarmić aktorów lodami. Para przestała lecieć, ale za to wargi mieli tak zmarznięte, że z trudem wypowiadali dialogi.
  • Dziś na planie Krzysio Jaroszyński, prywatnie mąż Eli Zającówny, która już zrobiła swoje i teraz skupia się, by rodzić. (…) Krzysiek (to jego debiut) gra telewizyjnego świra od teledysków, Halaya. Chłop ma poczucie humoru, więc idzie z nim szybko, jak po maśle. Do tego tak się przejął rolą, że nawymyślał sobie grepsów, aż mu żona potem zazdrościła.
  • Jak zwykle czynnik czasu (140 scen w 55 dni!) gra decydującą rolę. Oczywiście doświadczony rekwizytor zdaje sobie z tego sprawę. Wołam ich jednak, doświadczonych rekwizytorów, i opowiadam anegdotę o czołgu. Na zdjęciach miał być czołg. Dzień przed zdjęciami okazało się, że z czołgiem są kłopoty, za to będzie motocykl z karabinem maszynowym w koszu. W dniu zdjęć okazało się, że jest dwóch facetów z taczką. Z tym że jeden ma czas tylko do czternastej.
  • Jak zwykle w porze obiadu zjawia się Boguś Sobczuk. „Chłopie, ale straciłeś! – krzyczymy. – Były konie!” „Jakie?” – pyta podniecony Boguś. „Eee, nie ma czego żałować. Same brązowe…” – odpowiada Janusz Gauer. Boguś zwija się jak smagnięty batem. „Błagam! Tylko nie brązowe! Na miłość Boską! Nie brązowe! GNIADE!!!”
  • Marek Kondrat zagrał tak, że wszyscy płakali ze śmiechu. To rzeczywiście najśmieszniejsza scena w filmie, którą od dawna chciałem nakręcić.
  • Nasza kinematografia tak długo będzie rękodziełem i amatorszczyzną, jak długo wszystko będzie zależało od umiejętności jednego człowieka, najczęściej reżysera.
    Wiecie, jak długo? Bo? Dłużej… dłużej… Zawsze.
  • Sukces wielu filmów polega właśnie na tym, że aktorzy, których od dawna przyzwyczailiśmy się oglądać w jednym typie ról, nagle zaskakują nas czymś nieoczekiwanym.
  • (…) tak z ręką na sercu, z aktorami nigdy nic nie wiadomo; kiedy są serio, kiedy udają?
  • W zasadzie nie mam nic przeciwko udziałowi aktorów w życiu społecznym czy politycznym, zwłaszcza tych, których film czy teatr nie bardzo potrzebuje (np. Ronald Reagan). Natomiast jestem przeciwko zajmowaniu się naraz jednym i drugim, bo zawsze coś cierpi. Pół biedy, jeśli polityka.
  • Wojtek Malajkat i Czarek Pazura studiowali w Łódzkiej Szkole Filmowej na jednym roku. Bardzo się lubią, dlatego gdy tylko są razem na planie, natychmiast skaczą sobie do oczu.

Wypowiedzi edytuj

  • Dziwnie dowiedziałem się o śmierci ojca – z paska TVN 24. Nawet nie wiedziałem, że jest w szpitalu, poszedł na jakieś zwyczajne badanie. (…) Po reanimacji lekarze nie zdążyli poinformować rodziny, a ktoś już nadał to dziennikarzom.
    • Źródło: rozmowa Donaty Subbotko, Więcej humoru w narodzie, poproszę, „Gazeta Wyborcza”, 22–23 września 2012
    • Zobacz też: TVN
  • Film przypomina operację militarną: wszystko musi być na czas.
    • Źródło: Juliusz Machulski przyznaje, że „Seksmisja” była seksistowska, www.oska.org.pl
  • Gdybym mógł cofnąć czas, jeszcze wiele rzeczy bym mu pokazał, o wielu pogadał. Nie zdążyłem.
    • Opis: o Janie Machulskim.
    • Źródło: Juliusz Machulski przyznaje, że „Seksmisja” była seksistowska, www.oska.org.pl
  • Generał Jaruzelski pogratulował mi kiedyś filmu Kingsajz, Seksmisja chyba też mu się podobała. Paradoksalnie PRL to złoty czas dla polskiego kina. Jak już scenariusz był zatwierdzony przez cenzurę, to pieniądze nie miały znaczenia. Miałem tylko jedną potyczkę z cenzurą – w Seksmisji wycięli mi 15 sekund z tekstem: „Uwaga grupa! Kierunek – wschód! Tam musi być jakaś cywilizacja!”. Właściwie każdy, kto w tamtym czasie pracował zawodowo, kolaborował, bo musiał mieć przyzwolenie władzy – chociaż co to za kolaboracja? Nam się przecież nie wydawało, że będzie kiedyś inaczej. Pewnie ciężko to zrozumieć młodym cherubinom z IPN-u.
    • Źródło: rozmowa Donaty Subbotko, Więcej humoru w narodzie, poproszę, „Gazeta Wyborcza”, 22–23 września 2012
    • Zobacz też: IPN, Wojciech Jaruzelski
  • Humoru mamy za mało, honoru – za dużo i jest lokowany nie w tych miejscach, gdzie trzeba. Mieć dobre autostrady to byłby honor.
    • Źródło: rozmowa Donaty Subbotko, Więcej humoru w narodzie, poproszę, „Gazeta Wyborcza”, 22–23 września 2012
  • Katolicyzm, jak każda doktryna, to nasza kula u nogi. Dla mnie też byłby kulą, gdybym się jej nie pozbył. Byłem u komunii i bierzmowania – jestem Juliusz Jan Jerzy. Potem zrozumiałem, że nie potrzeba mi nikogo między mną a, że tak powiem, Absolutem. Bo to tak, jakbym potrzebował kogoś, kto mnie wpuszcza na plażę, żebym się wykąpał w morzu. Kler pełni taką rolę, mówi: nasza plaża, nasze morze. I twierdzi, że nie ma zbawienia poza Kościołem – a to mi się nie podoba. Obserwuję, jak zachowują się duchowni w kościołach za granicą. Oni się tam cieszą, że ktoś z nimi rozmawia, a u nas przychodzi się jako petent zawsze. To jest dół bez dna.
    • Źródło: rozmowa Donaty Subbotko, Więcej humoru w narodzie, poproszę, „Gazeta Wyborcza”, 22–23 września 2012
    • Zobacz też: katolicyzm, Kościół
  • Komedia jest bardzo wdzięcznym i szlachetnym gatunkiem. Rozbawić człowieka jest znacznie trudniej niż zmusić do płaczu czy przestraszyć. Poza tym szczypta komediowości i dystansu osładza tę gorycz, wynikającą z tematów, których realizacji się podejmuję. W takiej formie lepiej się to ogląda. Formuła komediowa umożliwia pewne skróty, uproszczenia, pozwala przy użyciu mniejszej ilości środków powiedzieć o wiele więcej, niż w poważnym dramacie psychologicznym, czy publicystycznym. Najlepszym dowodem na to są filmy Stanisława Barei, który portretował peerelowskie wynaturzenia przy pomocy komediowej estetyki i wynikających z niej skrótów. Cała szkoła moralnego niepokoju nie jest warta jednego filmu Barei.
  • Moim zadaniem jest sprawić, żeby ludzie przyszli do kina, i spowodować, żeby wyszli z niego wstrząśnięci, wzruszeni, lub przynajmniej rozbawieni. To wszystko.
    • Źródło: „Film” nr 21, 1985
  • My się wszyscy jeszcze uczymy, a jest to ciężka nauka, ponieważ mamy trochę cięższe warunki niż na przykład Amerykanie. W Polsce jest mniejszy rynek i w związku z tym na filmy przeznacza się mniejsze pieniądze. Myślę, że najbliżej ideału takiego prawdziwego producenta jest Lew Rywin. Ja jestem producentem trochę z konieczności. Cały czas nie jest to jednak, być może na szczęście, taka funkcja producenta jak to ma miejsce w Ameryce. Grupa naszych producentów, to zwykle ludzie, którzy byli reżyserami i wiedzą na czym polega ten zawód. W tej chwili nasza kinematografia nie jest już kinematografią reżyserską, ale kinematografią producencką z ukłonem w stronę reżysera. Pozwalamy reżyserom na więcej niż bezwzględny i ograniczony producent amerykański. Choć w Ameryce nie brak wybitnych producentów o reżyserskiej proweniencji, takich jak Steven Spielberg czy Sydney Pollack.
  • Nie muszę wszędzie być, żeby wiedzieć, o co chodzi. Może jak ktoś przez rok siedzi za biurkiem w korporacji, to potem chce nurkować z butlą w głębinach albo skakać na bungee. Czasem wyobraźnia wystarcza. Wiem, jestem rarogiem, ale wolę siedzieć w kawiarni w jakimś kraju, którego język znam, i czytać lokalne gazety.
    • Źródło: rozmowa Donaty Subbotko, Więcej humoru w narodzie, poproszę, „Gazeta Wyborcza”, 22–23 września 2012
  • Nie zamierzam teraz kręcić fantasy, bo to można było robić za Gierka, teraz trzeba robić filmy realistyczne.
  • (…) pisania scenariuszy nie można się nauczyć z żadnego podręcznika. Jeżeli ma się coś naprawdę zajmującego do opowiedzenia, widziało się odpowiednią ilość filmów i przeczytało odpowiednią ilość powieści, to nie ma takiej siły, która przeszkodziłaby przyszłemu scenarzyście zaistnieć.
    • Źródło: Słowo od Juliusza Machulskiego w: Robin U. Russin, William Missouri Downis, Jak napisać scenariusz filmowy, Wydawnictwo Wojciech Marzec, Warszawa 2008, tłum. Ewa Spirydowicz, s. IX.
  • Praca nad scenariuszem w moim przypadku przebiega etapowo. Najpierw plączą mi się po głowie pojedyncze myśli: pomysły na postaci, czy sceny, które dopiero staram się ze sobą połączyć. Zasiadając do pisania, mam już w głowie ogólny zarys filmu, jak również pewne pomysły dotyczące obsady (…).
  • Przez lata łudziłem się, że jestem amerykańskim reżyserem w Polsce.
    • Źródło: Juliusz Machulski przyznaje, że „Seksmisja” była seksistowska, www.oska.org.pl
  • Przypomniałem sobie dlaczego akcję Vabanku umieściłem w przedwojennej Polsce. Zależało mi na realizmie. Chciałem, żeby zarówno pieniądze jak i policjanci byli prawdziwi, a ponieważ robiłem to w czasach PRL i nie marzyło mi się nawet, że kiedyś będę żył w takim kraju jak teraz, to zdecydowałem się umieszczenie akcji w latach 30. ubiegłego wieku. Dziś tego rodzaju zabiegi nie są już potrzebne.
  • Robiąc ten film, starałem się myśleć, tak jak myślał autor scenariusza Jarosław Sokół, kategoriami tych ludzi ze wsi. Ich uczuciami, biorąc przez cały czas pod uwagę ich trudne położenie. Miasto pojawia się w tym filmie jako przeciwwaga dla wsi i to właśnie ono jest przedstawione w krzywym zwierciadle. Szczególnie klasa nowobogackich, młodych biznesmenów. To raczej oni mogą się poczuć obrażeni, ale na szczęście ci ludzie mają odpowiedni dystans do tego, co robią i w ogóle do świata.
  • Sama katastrofa [smoleńska] nie bardzo się nadaje [jako temat filmu fabularnego], bo tam (…) zginęło wielu wartościowych ludzi. Można by więc co najwyżej zrobić film à la Borat czy Monty Python o tym, jak bardzo nabzdyczony i dumny prezydent średnio ważnego kraju środkowoeuropejskiego uparł się, by lądować we mgle na kartoflisku. A potem, już po tragedii, poplecznicy tego prezydenta nie dopuszczają myśli, że to, co się stało, było wynikiem głupoty i braku wyobraźni, tylko wymyślają inne przedziwne teorie.
  • Robiąc komedię o środowisku filmowym, wystarczy skupić się na przedstawicielach czterech profesji: scenarzysta, producent, reżyser i aktorzy. Szczególnie widowiskowe tarcia mają miejsce w trójkącie producent-reżyser-aktorzy (…).
  • (…) ryzyko to jest warunek konieczny zarówno w żartowaniu, jak i w robieniu filmów. W sztuce generalnie. Ta świadomość, że może wyjść, ale może nie wyjść. W ogóle żeby żartować, potrzeba luzu. dystansu. Przede wszystkim do samego siebie. Mogę wręcz powiedzieć, że nikt nie ma prawa śmiać się z innych, jeżeli nie potrafi śmiać się z siebie.
    • Źródło: Tomasz Kwaśniewski, Skażony śmiechem, „Newsweek Polska” nr 15, 8–14 kwietnia 2013, s. 27, 28.
  • Tanie państwo. Nienawidzę tego hasła. Jak słyszę: tanie państwo, to myślę: dziadostwo. Zabiło tych ludzi dziadostwo. Ktoś powinien powiedzieć, prezydent czy premier: tam nie lecimy, lecimy na najbliższe prawdziwe lotnisko, a stamtąd samochodami. Ale nie, bo to czas, pieniądze, organizacja, przecież jakoś to będzie. Niebywałe. Nie nadawałbym się na polityka.
    • Źródło: rozmowa Donaty Subbotko, Więcej humoru w narodzie, poproszę, „Gazeta Wyborcza”, 22–23 września 2012.
    • Zobacz też: państwo
  • To zabawne, kiedy czasami dumni wymieniamy tych pięciu czy sześciu Polaków znanych na świecie. Francuz czy Niemiec mógłby wymieniać w nieskończoność. To się chyba bierze z naszych kompleksów. (…) Europa jest otwarta. Przyjęli nas tam z otwartymi ramionami, bo w sumie jesteśmy inteligentni, sympatyczni i lubimy robić to, co robimy, ale powinniśmy patrzeć na siebie bez różowych okularów, bo to do niczego nie prowadzi.
    • Źródło: rozmowa Donaty Subbotko, Więcej humoru w narodzie, poproszę, „Gazeta Wyborcza”, 22–23 września 2012
    • Zobacz też: Polacy
  • Wychowałem się w domu, w którym nierzeczywistość była rzeczywistością. Pewnie dlatego zostałem reżyserem.
    • Źródło: wywiad Barbary Hollender, „Rzeczpospolita” nr 273, 2008
  • (…) zawsze staram się, żeby aktor miał komfort pracy. Kiedy czuję, że aktor nie jest przekonany do proponowanej mu przeze mnie roli, to staram się nie naciskać.

O Juliuszu Machulskim edytuj

  • Wskoczył do naszego kina bez biletu, nikogo nie pytając o zdanie (…). Jak bomba wpadł w monotonny filmowy krajobraz, między dostojnych mistrzów i natchnionych kabotynów. (…) Zachwiał hierarchię, potasował kryteria, uwiódł publiczność. Przewietrzył nasze kino od piwnic po strych. (…) Machulski rehabilituje komedię, nobilituje kino popularne. (…) Śmieje się z nas, z siebie i pozwala śmiać się innym.
    • Autor: Maciej Pawlicki, „Film” nr 14, 1987
  • Zapożyczone wzory są jednak brawurowo przetworzone, wypełniane rodzimą treścią, a nawiązania dodawały opowieściom smaku i uroku. Czasem też pełniły rolę autoironicznego komentarza. (…) To połączenie uniwersalności i swojskości stało się znakiem rozpoznawczym „firmy Machulski”.
    • Autor: Krzysztof Demidowicz, „Film” nr 2, 1996
    • Opis: o twórczości filmowej Machulskiego.

Zobacz też edytuj