Karol Wielki

król Franków i Longobardów, cesarz Imperium Rzymskiego

Karol Wielki (łac. Carolus Magnus, fr. Charlemagne, niem. Karl der Große; ur. 742 lub 747, zm. 814) – król Franków i Longobardów, cesarz rzymski od 800 r.

  • Czyn prawy lepszy jest niż wiedza, ale żeby czynić to co słuszne, musimy wiedzieć co słuszne jest.
    • Źródło: De Litteris Colendis; cyt. za: Jean-Barthélemy Hauréau, De la philosophie scolastique
Karol Wielki
  • O wy szlachto, synowie najprzedniejszych z mych ludzi, miękcy i wymuskani, mający zaufanie w swe urodzenie i bogactwa. Nie zważacie na moje rozkazy, a swoje postępy. Zaniedbaliście dążenie do uczenia się, a jedyne co was interesuje to prześciganie się w gnuśności i ciemnocie. Na Króla, który jest w Niebiosach, klnę się, że za nic mam waszą szlachetność i piękno. Niech inni was podziwiają, a ja podaję to do waszej przytomności z całą pewnością, że albo gnuśność swą zastąpicie czynami sławetnymi, albo nie dostaniecie nic od Króla Karola.
    • Źródło: Notker Balbus, Gesta Caroli Magni
  • W przeciągu roku wszystkie dzieci mają być ochrzczone, i to ustanawiamy, że jeśli ktoś bez porozumienia z duchownym lub zgody duchownego w ciągu roku zaniedba oddanie dziecka do chrztu, to jeżeli będzie człowiekiem ze szlachetnego rodu, zapłaci skarbowi 120 solidów, jeżeli będzie zwykłym wolnym – 60, jeżeli litem – 30.
    • Źródło: Kapitularz saski (785), cyt. za: Karol Modzelewski, Barbarzyńska Europa, wyd. Iskry, Warszawa 2004, s. 232.
    • Zobacz też: chrzest

O Karolu Wielkim

edytuj
  • Aby odnieść trwałe zwycięstwo i spacyfikować podbity kraj, Karol Wielki musiał zniszczyć fizycznie najbardziej nieprzejednanych wśród starszyzny, a pozostałych edelingów pozyskać do współpracy. W 782 r., podczas masowej egzekucji w Verden (roczniki utrzymują, że na rozkaz Karola Wielkiego ścięto wtedy aż 4500 pojmanych Sasów), Widukind uratował się ucieczką. Nie ma powodu przypuszczać, że wśród tych, którym nie udało się zbiec, nie było edelingów. Na pewno spadła niejedna szlachetna głowa. Nie ominęły też edelingów późniejsze masowe deportacje. Ale dalsze losy Widukinda są znamienne dla polityki zdobywców. W 785 r., gdy tylko przywódca plemiennej irredenty zrezygnował z walki, Karol Wielki dał jemu i jego zięciowi Abbionowi gwarancje nietykalności, sprowadził ich z honorami na swój dwór i tam ochrzcił, co w Annales regni Francorum uznano za akt poddania się całej Saksonii pod władzę króla Franków. (…) W intencji dworu frankijskiego była to demonstracja o wielkiej doniosłości politycznej: zdobywcy okazywali w ten sposób saskim edelingom, że każdy, kto uzna władzę Karola i pójdzie na współpracę, może być pewien przebaczenia i wielkich korzyści.
    • Autor: Karol Modzelewski, Barbarzyńska Europa, wyd. Iskry, Warszawa 2004, s. 239–240.
    • Zobacz też: Sasi
  • Przyjęcie przez Karola korony cesarskiej w Rzymie, mimo znanych oporów samego władcy Franków, znacznie rozbudziło marzenia-miraże o odrodzeniu dawnego Rzymu. Sam Karol – jak się wydaje – stał na bardziej realistycznym gruncie, zresztą był silnie przywiązany – jak to podkreśla jego biograf Einhard – do tradycji frankijskiej. Pracował osobiście nad jej odrodzeniem, starał się o spisywanie twórczości w języku ludowym (germańskiej lingua Theodisca), dążył do zapewnienia temu językowi istotnego miejsca w państwie mimo dominacji łaciny, sprzyjał zainteresowaniom uczonych tym językiem.
  • W wynurzeniach Karola (…) raz po raz pojawiają się zaczerpnięte z tradycyjnych przekonań akcenty antyrzymskie, nawiązujące do Prologu do Prawa Salickiego. Ta antyrzymska tradycja splotła się w przekonaniach Karola i jego otoczenia (…) z wpływem pisarzy wczesnochrześcijańskich, których dzieła zajęły centralne miejsce wśród ponownie odkrytych dzieł starożytności. Dotyczy to zwłaszcza ulubionej lektury Karola, Państwa Bożego św. Augustyna (…). Rzym, odczytywany z tych książek pełnych niechęci do rzymskiej państwowości, nie budził entuzjazmu chrześcijańskiego cesarza. Niewiele go interesowały tradycje rzymskie, kultywowane nad Bosforem; właśnie dawna tytulatura i ceremoniał cesarski zostały przez Karola potępione, jako pozostałość rzymskiej pychy i bałwochwalstwa. Toteż Rzym, do którego Karol zgodził się w końcu nawiązać, to Rzym św. Piotra; nawet Konstantyn Wielki, do którego się odwoływano, nie wzbudzał jego zachwytu, sam wolał być porównywany z biblijnym pomazańcem Bożym – królem Dawidem.