Łacina

język z rodziny italskiej

Łacinajęzyk indoeuropejski z podgrupy latynofaliskiej języków italskich, wywodzący się z Lacjum (łac. Latium), krainy w starożytnej Italii, na której północnym skraju znajduje się Rzym.

  • Bez łaciny i greki, czyż można być filozofem? Trzeba jasno stwierdzić, że zetknięcie się z oryginalną myślą starożytnych bez znajomości języka łacińskiego, a nawet greki, nie jest w ogóle możliwe. Jak można filozofować, nie znając dwudziestu wieków wyrażania tej myśli w języku łacińskim, nie znając oryginalnych tekstów Augustyna, wszystkich wielkich mistrzów średniowiecza, mistrzów Renesansu.
Pierwszy słownik łacińsko-polski, autorstwa Jana Mączyńskiego, wydany w 1564 roku w Królewcu
  • Język zaś łaciński, jako język obojętny dzisiaj dla każdej narodowości, nie drażni niczyich uczuć narodowych i w ten sposób chroni Kościół przynajmniej najświętsze dla każdego katolika tajemnice i czynności od zamieszania, jakieby w nie wnieść mogły przeciwne przekonania patriotyczne każdego narodu. Tym sposobem zaznacza również Kościół, że stoi ponad wszystkimi przeciwieństwami narodowościowymi i spełnia swoje posłannictwo bez względu na przynależność narodową swoich dziatek.
  • Kościół składa ofiarę ze swego własnego języka, łaciny – która jest językiem sakralnym, poważnym, pięknym, wyjątkowo ekspresyjnym i eleganckim. Kościół składa tę ofiarę z wiekowych tradycji, a zwłaszcza z jedności językowej różnych ludów, dla dobra większej uniwersalności, aby dotrzeć do wszystkich. To dla was, wierni – abyście potrafili przejść ze stanu zwykłych widzów do stanu wiernych uczestniczących i aktywnych.
    • Opis: fragment homilii z okazji odprawienia swojej pierwszej mszy św. po włosku, 7 marca 1964.
    • Autor: Paweł VI
    • Źródło: Grzegorz Śniadoch, Msza święta trydencka. Mity i prawda, wydanie II popr. i uzup., Centrum Kultury i Tradycji, Ząbki 2014, s. 265–266.
    • Zobacz też: zwyczajna forma rytu rzymskiego
  • Łacina nie hamowała rozwoju języka polskiego, ale wręcz go wzbogacała. Terminologię chrześcijańską adaptowaliśmy z greki i łaciny przez język starowysokoniemiecki i za pośrednictwem czeszczyzny. Widać to na przykładzie słowa kościół: łacińskie castellum (mały zamek, twierdza) w języku starowysokoniemieckim brzmiało kasztel, w języku czeskim kostel, stąd wchodzi do polszczyzny i podporządkowuje się jego prawom. I tak powstaje słowo kościoł, a następnie współczesny kościół. Czy coś złego stało się polskiemu systemowi gramatycznemu? Nic się nie stało! Za castellum przyszła cała terminologia kościelna. Terminy takie jak wikary, msza, biskup, papież, diakon…
  • Łacina to naprawdę język święty, może nawet język nieba…
    • Autor: Waldemar Chrostowski
    • Źródło: Grzegorz Górny, Rafał Tichy, Bóg, Biblia, Mesjasz, wyd. Fronda, Warszawa 2006, s. 7.
  • Msza jest szczytowym aktem religijnym, jest święta (czyli zachodzą tu najściślejsze relacje człowieka z Bogiem), wydaje się więc zrozumiałym, iż powinno być używane w niej wszystko to, co najwznioślejsze. Ta prawda odnosi się w pierwszej linii do języka celebracji liturgicznej. Kościół od samego początku świadomy, jak drogocenny skarb powierzył mu Jezus, otoczył Mszę nie tylko wzniosłymi obrzędami i ceremoniami, ale również językiem szlachetnym i pięknym, aby jak tylko najlepiej móc wyrazić i uczcić Majestat Boży na ziemi. Tym językiem liturgicznym stała się łacina – czcigodna i starożytna mowa wiecznego Rzymu, uświęcona trwałą ponad 1600-letnią tradycją, wielowiekowym i powszechnym stosowaniem w liturgii Kościoła łacińskiego; język pełen godności, wzbudzający głębokie poczucie tajemnicy eucharystycznej.
  • Niechaj żaden nowinkarz nie ośmieli się pisać przeciwko używaniu łaciny w świętych obrzędach (…); niech w swoim zadufaniu nie pozwalają sobie na nadwerężanie w tym względzie Stolicy Apostolskiej.
  • Nienawiść do łaciny jest wrodzona wszystkim wrogom Rzymu. Uznają ją oni za więź łączącą wszystkich katolików na całym świecie za arsenał ortodoksji przeciw subtelnościom ducha sekciarskiego (…). Musimy przyznać, że mistrzowskim posunięciem jest wypowiedzenie wojny temu świętemu językowi. Gdyby udało im się go kiedyś zniszczyć, byliby na prostej drodze do zwycięstwa.
  • Powtarzają to zgodnie wszyscy egzorcyści. Diabeł się boi łaciny. Te same słowa niby. Jeżeli słyszy różaniec odmawiany po polsku – denerwuje się, bo różańca też nie lubi. Jak słyszy „Zdrowaś Maryjo”, denerwuje się, ale jak słyszy Ave Maria, gratia plena, diabeł się wścieka dosłownie. Dlaczego? Bo łacina wchodzi w sferę sacrum. To jest święty język! Podobnie jak przysłowiowo mówimy „boi się ktoś czegoś jak diabeł wody święconej”, prawda? Woda święcona, zwłaszcza rzeczywiście poświęcona, a nie pobłogosławiona, jest skutecznym narzędziem, diabeł się jej boi. Boi się kadzidła, boi się muzyki organowej i chorału gregoriańskiego (gitara mu zupełnie nie przeszkadza, świetnie się czuje w towarzystwie gitary), natomiast muzyki organowej, czy śpiewu gregoriańskiego diabeł się boi. Podobnie boi się łaciny. Więc skoro boi się tego nasz przeciwnik, dlaczego nie mielibyśmy z tego korzystać?
  • Przez długi czas łacina musiała być głównym ogólnokształcącym czynnikiem; gdy języki narodowe nie były jeszcze dostatecznie rozwinięte i uformowane, trzeba było posługiwać się gotowemi formami myślenia, jakie dawał język łaciński. Niesłuszne są więc narzekania na powstrzymywanie rozwoju języków narodowych przez łacinę; one się na niej kształtowały i, gdybyśmy byli np. już w XVI w. łacinę zarzucili i oparli nasz rozwój umysłowy przede wszystkiem na języku ojczystym, dziś stalibyśmy niewątpliwie niżej, niż stoimy.
    • Autor: Jacek Woroniecki, Około kultu mowy ojczystej, Wydawnictwo Antyk Marcin Dybowski, Komorów 2010, s. 32
  • Spytałby kto: dlaczego Msza Święta nie pospolitym się językiem sprawuje, ale niezrozumiałym łacińskim? Msza Święta i ofiara nie jest dla nauki i ćwiczenia rozumu, na które są kazania, czytania, upominania i katechizmy; ale jest dla pokłonu, który oddajem Panu Bogu, wdzięczni będąc dobrodziejstw Jego; jest dla ubłagania gniewu Jego i dla zjednania i uproszenia nowych dobrodziejstw i darów.
  • Tracimy język wieków chrześcijaństwa. Stajemy się jakby intruzami i dyletantami w literackim gmachu tekstów sakralnych. Przy okazji żegnamy się w jakimś sensie z tym niezrównanym, cudownym zjawiskiem artystycznym i duchowym, jakim jest śpiew gregoriański. Mamy powody, by odczuwać żal, a nawet by się martwić. Bo czymże zastąpimy ten anielski język? Zaiste, wielka jest cena tej ofiary.
    • Autor: Paweł VI
    • Źródło: Romano Amerio, Iota Unum. Analiza zmian w Kościele katolickim w XX wieku, Wydawnictwo Antyk, 2009, s. 723.
  • Wpływy niemieckich, zwłaszcza kolońskich kół kościelnych za Mieszka II i Rychezy oraz Kazimierza Odnowiciela (zm. 1058) też zrobiły swoje. Kościół w Polsce stał się bardzo łaciński, tak bardzo, że słowa w języku rodzimym tylko z rzadka trafiały do ksiąg i dokumentów. A już zupełnie nie teksty starosłowiańskie.
    • Autor: Brygida Kürbis
    • Źródło: Maria Janion, Niesamowita Słowiańszczyzna, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2007, s. 104.