Roman Kneblewski

polski duchowny katolicki

Roman Kneblewski (ur. 1952, zm. 2024) – polski duchowny katolicki, były proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bydgoszczy.

  • 10 przykazań bywa przedstawiane jedynie jako nakazy i zakazy ograniczające człowieka. A jest dokładnie przeciwnie! To co zniewala człowieka, przedstawiane jest jako korzystanie z ludzkiej wolności! To dokładnie ta sama metoda, która jest stosowana do epok historycznych. Epoka, kiedy to nie było zasadniczego postępu ludzkiego ducha, bierze swoją nazwę od światła. A „oświecenie” to paradoksalnie najciemniejsza epoka. Nawet w Wielkiej Encyklopedii Francuskiej nie odnajdujemy hasła „duch”. Natomiast epoka w historii cywilizacji zachodniej najbardziej dynamiczna, najświatlejsza, jaką jest wiek XIII, jest określana jako okres „mroków średniowiecza”, saecula obscura. Ojciec kłamstwa działa. Nie wolno się na to nabierać.
  • Apostata może wrócić do wiary, odpowiedź w tej sprawie wydaje kuria. Taka osoba musi w obecności świadków złożyć katolickie wyznanie wiary. Nie jest to specjalnie skomplikowane, wymaga jedynie oficjalnego wystąpienia z taką wolą.
  • [Apostazja] to akt świadomego, dobrowolnego wyrzeczenia zbawienia dlatego, że Kościół jest właśnie miejscem naszego zbawienia. Jeżeli ktoś rezygnuje z uczestnictwa w Kościele, przestaje być członkiem mistycznego ciała Chrystusa, a więc jednocześnie z własnej woli wyrzeka się zbawienia. Jest to działanie zupełnie nieracjonalne, bo jeśli ktoś traci wiarę, to co może do tego skłaniać człowieka, jeśli nie działanie szatańskie? To diabelstwo czystej wody!
  • Katolicyzm i polskość to jest takie iunctim, to jest jedno, tego po prostu nie da się rozdzielić, gdyby ktoś wziął skalpel i chciał w duszy polskiej to jakoś oddzielić jedno od drugiego to dusza prawdziwie polska nie przeżyje tego zabiegu. To jest zbyt okrutne.
  • Na fali dyskusji o przyczynach klęski wrześniowej AD 1939 oraz o możliwych a niezrealizowanych scenariuszach tamtej wojny pragnę zauważyć, iż – co do istoty – byliśmy wówczas osaczeni przez jednego wroga, jakim jawi się bezbożny i totalitarny socjalizm. Przecież zarówno w wydaniu sowieckiej komuny w bolszewickiej Rosji jak i niemieckiego narodowego socjalizmu – to w gruncie rzeczy jeden AIDS o dwóch nieznacznie różniących się odmianach wirusa HIV.
  • Na pewno nie – za przeproszeniem – demokracja, lecz monarchia! I też faszyzmu bym nie potępiał, dopóki się go nie wyeksplikuje. Jeżeli mianem faszyzmu mielibyśmy określać np. frankizm, który ocalił katolicką Hiszpanię z rąk komunistycznych zbrodniarzy, jestem jak najbardziej za.
  • Prawica z natury swojej nie może być skrajna, ponieważ jest konserwatywna i kultywuje tradycyjne, naturalne wartości. Wszelkie zaś przejawy burzenia starego świata metodami rewolucyjnymi i wprowadzania nowego porządku (niem. neue Ordnung) właściwe są skrajnej lewicy. Toteż skrajnie lewicowym systemem był hitlerowski nazizm, chociaż może nie aż tak skrajnie, jak najbardziej zbrodniczy w dziejach świata komunizm. Tak jedno, jak i drugie – wedle nieco innych kryteriów – stanowiło próbę praktycznego zastosowania darwinizmu i marksizmu. Tak oto zrodził się polityczny potwór o dwóch głowach: czerwonej i brunatnej. Potworowi na imię totalitarny, bezbożny socjalizm, coś szczególnie nienawistnego i obmierzłego kochającym wolność odwiecznym obrońcom Starego Świata – rycerstwu Przedmurza, czyli nam, Polakom.
  • To dekalog jest największym orędziem wolności, jest naszą maxima carta libertatis – największą karta wolności w dziejach świata.