Kalamburka
powieść Małgorzaty Musierowicz z cyklu Jeżycjada
Kalamburka – czternasta część Jeżycjady autorstwa Małgorzaty Musierowicz, powstała w roku 2001.
Wypowiedzi postaci
edytujGizela Kalemba
edytuj- Człowiek ma swoją godność. Jak upadnie, to mu wstyd.
- Zobacz też: godność
- Jak chcieliśmy, żeby było sprawiedliwie, to do nas strzelali.
- Zobacz też: sprawiedliwość, wojna
- Lepiej już żebrać, niż kraść. Pewnie, że najlepiej by było, żebyś sam zarobił. No, ale nie każdy potrafi. Do tego trzeba jednak trochę charakteru.
- Mila! Nie płacz. Ludzie odchodzą, ale miłość pozostaje.
- Opis: w liście do Melanii.
- Zobacz też: miłość
- Na wszystko trzeba mieć czas.
- Zobacz też: czas
- Niby komuny już nie ma, a poczta i tak działa, jak chce.
- Opis: w liście do Melanii.
- Zobacz też: poczta
Melania Borejko
edytuj Poniżej znajdują się wybrane cytaty, więcej znajdziesz w osobnym haśle Melania Borejko.
- Kiedy tyle lat robi się korekty, człowiek zaczyna widzieć literaturę od całkiem innej strony – od – hm, od kuchni.
- Zobacz też: literatura
- (…) przez całe życie chciałam, żeby choć raz ktoś mnie potraktował nie na serio… Jak takie słodkie, niedobre, kapryśne i zepsute stworzenie, które nic, tylko przyjmuje od mężczyzn złoto i brylanty…
Inne postacie
edytuj- Człowiek, który jest zadowolony ze swojej pracy, i krajowi się przyda.
- Postać: panna Majewska
- Myśl o dziecku. Jak się tak będziesz zamartwiać, urodzisz nerwuska.
- Wszystko jeszcze przed nami (…). No i popatrz: dożyliśmy końca millenium. Co by na to wszystko powiedział Horacy?
- Postać: Ignacy Borejko
- Zobacz też: Horacy
Dialogi
edytuj- – Jak wiesz, nigdy ci nie umiałem kupić naprawdę udanego prezentu…
– Laptop – przypomniała Mila skrótowo.
– Grzegorz – wyjaśnił równie skrótowo Ignacy.- Zobacz też: prezent
- – Kalemba – powtórzył Zbysław. – Kalembianka? Kalembówna? Raczej: Kalamburka! – rzucił niedbale zeszyt na wolne krzesło i nie trafił. Zeszyt spadł z plaśnięciem. Mila chciała po niego sięgnąć, ale Zbysław unieruchomił jej rękę. Rozprostował zaciśnięte palce Mili i obejrzał wnętrze dłoni. – Oho – ho! – zakrzyknął. – Linię życia masz zagadkową, rozdwojoną. Kalamburka! Rebus. Twardy orzech.
– Można sobie złamać ząb – powiedziała Mila. – Puść mnie, dobrze? I podaj mój zeszyt.
– Oj, nie puszczę, nie puszczę – zgrywał się on. Mila zaświeciła chłodnymi oczami:
– Zeszyt! – i oto jej ręka już była wolna, a Zbysław podnosił się od stolika.
– Nie znasz się na żartach czy co? – burknął, dotknięty. Podniósł zeszyt i cisnął go na stół. – Sama to sobie załatwiaj!
Ruszył do wyjścia.
– Pewnie, że załatwię – gniewnie rzuciła za nim Mila, przesuwając dłonie po okładce zeszytu. Wyprostowała zgięty narożnik kartki. – Jeszcze zobaczysz.
- – Ja cię o wiele nie prosiłam w życiu, prawda? – Prawda – zgodziła się Mila. – Za to często mi coś kazałaś.
Gizeli zrobiło się wyraźnie bardzo przykro. Przez chwilę nie mogła się odezwać. Przełknęła ślinę.
– Jak się kogoś wychowuje – powiedziała wreszcie zmienionym głosem – to czasem trzeba coś kazać. Jak się wychowuje kogoś nieposłusznego, to trzeba kazać często.- Zobacz też: wychowanie
- – Zbysław, nie Zdobysław.
– Zbysław? Raczej: Zmysław!
Cytaty z narracji
edytuj- Dzieci powinny się znajdować w rozsądnym oddaleniu od gości. Mieszkanie zaś powinno się cechować jakimś minimum wolnej przestrzeni.
- Jaka ta starość męcząca! Wszystko się robi o tyle wolniej!
- Zobacz też: starość
- Nawiasem mówiąc, Fela na co dzień nie malowała się wcale – a ten staranny makijaż, wykonany przed randką z Józefem, był wynikiem naiwnego pragnienia, by udoskonalić to, co jej się zdawało we własnej urodzie niedoskonałe.
- (…) niektórzy mężczyźni zginęliby po prostu bez silnego kobiecego ramienia!
- Oblubieniec zajął już swój samotny posterunek przy lewym klęczniku.
Monika nareszcie go widziała! – z profilu. Zdumienie odebrało jej mowę. On był rudy! Jakże ta Mila mogła dopuścić do czegoś podobnego! Jakby jeszcze nie dość było tego koloru w rodzinie! Ciekawe, co by na to powiedziała świętej pamięci Gizela. Oboje rudzi! Jakież więc będą ich dzieci? Kto wie, czy z takiej wybuchowej mieszanki nie zrodzą się po prostu albinosy!
- Są typy mężczyzn, które w podobny sposób traktują kobiety, jak i psy, a i jedne i drugie odpłacają im się niezrozumiałym uwielbieniem.
- Zobacz też: pies
- Słowa ranią, a jak się człowiekowi zostawi czas na opamiętanie, może nawet długi czas, to zaczyna w nim pracować sumienie.
- Zobacz też: słowo
- Sztuka fryzjerska w Polsce, niestety, wciąż jeszcze stała na bardzo niskim poziomie (…).
- W pewnym wieku, kiedy się człowiek obejrzy za siebie, to naprawdę nie widzi wiele i musi się zastanowić, co niby zrobił w życiu takiego, żeby usprawiedliwić to, że żyje?
- Wysokie okna ukazywały widok na migocące światłami Śródmieście. Głośno tykał stary budzik, te same, co zawsze, błękitne kubki stały rzędem na półce i jak zawsze na ścianie poniżej widniała cała galeria fotografii, rysunków i śmiesznych hasełek. „Józinek jest jak zegar: chodzi i bije” – przeczytała najnowsze. A oto i nie znane jej dotąd zdjęcie ze ślubu Natalii: pan młody podtrzymuje nie oblubienicę, lecz teścia, który właśnie dramatycznie pada w tył, poślizgnąwszy się na oblodzonym stopniu kościoła; Natalia natomiast, wystawiwszy obie ręce w przestrzeń, barkiem podpiera oblubieńca. Jedyna w swoim rodzaju plątanina rąk, nóg i welonu. Cudowne. Tylko w tej rodzinie mogło tak się udać najzupełniej spontaniczne sformowanie grupy Laokoona.
- Opis: mieszkanie Borejków.
- Zupę ogórkową można zjeść i na zimno.
- Zobacz też: zupa