Artur Barciś
polski aktor
Artur Barciś (ur. 1956) – polski aktor, scenarzysta, wokalista i reżyser. Mąż Beaty.
- Aktorstwo było moim marzeniem już w dzieciństwie. Marzeniem, które nie miało się spełnić, ponieważ byłem dzieckiem niewydarzonym, a aktor miał być wysoki i przystojny. Ale to marzenie spełniło się, a ja od lat spełniam się w tym zawodzie. I z tego powodu jestem bardzo szczęśliwy.
- Źródło: Artur Barciś. Największa „sypka” mojego życia, „Życie na Gorąco”, nr 4, 24 stycznia 2013, s. 58.
- Aktorstwo, żeby było dobre, musi sprawiać przyjemność. Jeśli człowiek się męczy, to nie powinien uprawiać tego zawodu.
- Źródło: Artur Barciś. Największa „sypka” mojego życia, „Życie na Gorąco”, nr 4, 24 stycznia 2013, s. 58.
- Bojkot telewizji w stanie wojennym to był jednak dla młodych aktorów trudny moment. Zabrakło trampoliny, od której można by się odbić.
- Źródło: Dorota Nosowska, Mamy do siebie zaufanie, „Magazyn Familia”, 23 czerwca 2009
- Dla mnie reżyser jest pierwszym po Bogu. Ja reżyserów bardzo szanuję i staram się ich słuchać. Dopiero kiedy się zorientuję, że twórca nie wie, o co mu chodzi i czego ode mnie oczekuje, to wtedy muszę się ratować.
- Ja udziału w serialu się nie wstydzę. Wręcz przeciwnie – uważam, że to jest przyzwoicie wykonywana robota, bo w sitcomie łatwiej popaść w pewną manierę, człowiek zaczyna bardziej się wygłupiać, niż grać. A my, z Maćkiem Wojtyszką Miodowych lat bardzo pilnowaliśmy. Chcieliśmy, żeby postaci były prawdziwe i by ludzie śmiali się z ich walki z egzystencją i własnymi słabościami, a nie z tego, że ktoś się potknął czy puścił bąka.
- Źródło: „Życie Warszawy”, 12 sierpnia 2006
- Zobacz też: serial telewizyjny, Maciej Wojtyszko
- Jestem częścią show-biznesu. To jeden ze sposobów zarabiania pieniędzy. Nie widzę żadnego powodu, dla którego po dwudziestu paru latach pracy, nie miałbym odciąć paru kuponów. Wiem, że popularność może przewrócić w głowie, ale mam w sobie dużo pokory.
- Nie znam języka francuskiego, ale dzięki niezwykłym aktorskim interpretacjom Édith Piaf czułem ogromną energię, jaka jest w nich ukryta i miałem wrażenie, że wszystko rozumiem. To jest spektakl, który opowiada o artystce Jej piosenkami – prostymi, płynącymi z serca. O dzieciństwie, nieszczęśliwej miłości, radości kochania, ale i o śmierci. (...) Nikt nie potrafi śpiewać tak jak Piaf (...).
- Źródło: „Gazeta Wyborcza”, Gorzów Wielkopolski, 2 marca 2007
- Zobacz też: język francuski, Édith Piaf
- Rzadko grywałem główne role chyba dlatego, że jestem aktorem charakterystycznym. Dla takich ludzi nie pisze się scenariuszy. Ale nie jestem z tych, co narzekają. Uważam, że każda rola, którą zagrałem czegoś mnie nauczyła i coś wniosła do mojego aktorstwa.
- Symultaniczna akcja to pole do popisu dla reżysera, można się wtedy pobawić konwencją.
- To jest program, który zmusza do gigantycznej mordęgi. Bliżej mu do sportu, akrobatyki, niż przyjemnego tańca. Rzecz dzieje się na żywo, są jurorzy, którzy potrafią zmieszać uczestnika z błotem na oczach ogromnej widowni. To przykre, kiedy człowiek się stara a potem dowiaduje się, że jest beznadziejny, bo stanął na pięcie, a nie na palcach. Drugi raz nie dałbym się na to namówić za żadne pieniądze.
- Opis: o programie Taniec z gwiazdami.
- Źródło: Piotr Kubica, Teraz woli śpiewać niż tańczyć, „Gazeta Pomorska” nr 72, 29 marca 2011
- (...) w dzieciństwie tak naprawdę podobały mi się tylko dwie rzeczy: kościół i teatr.
- Źródło: „Gazeta Wyborcza”, Częstochowa, 29 grudnia 2005
- Zobacz też: dzieciństwo, kościół, teatr
- Wtedy [zdając do PWSFTViT] wyglądałem haniebnie, a aktor musiał być wysoki i przystojny. Kiedy dowiedziałem się, że w Łodzi zainteresowani są bardziej osobowością niż warunkami fizycznymi – dostrzegłem swoją szansę. Na moim roku było dużo „dziwolągów”. Oryginalność to atut, kompleksów pozbyłem się już dawno. Być może aktorów charakterystycznych nie kocha się tak bardzo, jak np. świętej pamięci Krzyśka Kolbergera czy Artura Żmijewskiego, ale na pewno zapamiętuje. Poza tym – mamy też więcej ról do wyboru.
- Źródło: Piotr Kubica, Teraz woli śpiewać niż tańczyć, „Gazeta Pomorska” nr 72, 29 marca 2011
Zobacz też: