Adam Leszczyński

polski dziennikarz i publicysta

Adam Leszczyński (ur. 1975) – polski dziennikarz i publicysta, historyk i socjolog, doktor habilitowany, nauczyciel akademicki.

  • Firmy przechwytują coraz większą część wartości dodanej, którą tworzą pracownicy, bo oczywiście kolega prezes kupi Ferrari „na firmę”, a nie z prywatnych pieniędzy. Polacy pracują coraz wydajniej, ale pensje rosną znacznie wolniej niż wydajność pracy – bo ekstra zysk nie wpada do kieszeni pracownika.
    • Źródło: Czas na podwyżki, „Gazeta Wyborcza”, 17–18 sierpnia 2013.
    • Zobacz też: praca
  • Liberalizm jest potężną i niesłychanie nośną doktryną – bo wolność to wielka i atrakcyjna idea. Pojawi się pewnie niedługo nowe pokolenie liberałów, którzy przemyślą na nowo swoje ideały i będą mniej bezkrytyczni wobec wolnego rynku. Wrócą do czytania klasyków. Odstawią ideologów czasów słusznie minionych – Friedricha von Hayeka, Miltona Friedmana – na zakurzoną półkę gdzieś w mrocznym zakątku biblioteki, tuż obok Lenina i Mao.
  • Płace są wyższe – a ich rozpiętość niższa – w krajach, w których są silne związki zawodowe (takich jak Niemcy czy Francja). Związki mają wiele wad, ale historycznie odgrywały ważną rolę – wzmacniały pozycję pracowników w rynkowej relacji.
  • W liberalnej publicystyce czuć wyraźnie gorycz i poczucie krzywdy. Polska gospodarka nie powinna rosnąć, a rośnie. Program 500+ powinien był zatopić budżet – a nie zatapia. Kapitał powinien uciekać przed autorytarnym PiS – a nie ucieka. Liberałowie przyglądają się swojej przegranej z osłupieniem i niedowierzaniem.
  • Z kraju zacofanego i rolniczego, który co prawda szybko się rozwijał przed I wojną światową, ale wciąż pozostawał zacofany i rolniczy, zrobiono potęgę gospodarczą, która była w stanie pokonać Niemcy hitlerowskie będące najbardziej zaawansowaną gospodarką i uprzemysłowionym krajem Europy. Rosjanie byli w stanie produkować więcej czołgów i samolotów w krytycznym momencie. Można powiedzieć, że był to sprawdzian krańcowy. Niezrozumienie tego sukcesu wynika z faktu, że nasze postrzeganie ZSRR pochodzi z perspektywy lat 80., kiedy gospodarka centralnie sterowana była w stanie rozkładu i upadku. Natomiast obserwatorzy z lat 40. czy 50. nie mieli wątpliwości, że co prawda ZSRR nie zapewnia swym obywatelom godnego poziomu życia, ale jest ogromną potęgą gospodarczą.
  • Za każdym razem, kiedy wprowadzano nowe ustawodawstwo dające uprawnienia pracownikom, powracały te same argumenty. Od Wielkiej Brytanii przed 200 laty do Polski w XXI w. – są zawsze te same.
    (...) i zawsze okazywało się, że groźby bezrobocia oraz powszechnego bankructwa przedsiębiorców się nie sprawdzały. Zatrudniania dzieci zabraniano, czas pracy skracano, pensje podnoszono – pod groźbą rewolucji czy rozruchów – ale zyski rosły, a gospodarki Zachodu nie przestawały się rozwijać.
    • Źródło: Z nędznika nie ma pracownika, „Gazeta Wyborcza”, 23–24 listopada 2013.
    • Zobacz też: płaca minimalna