Wyrocznia
osoba zajmująca się wróżeniem
Wyrocznia – miejsce święte, gdzie bogowie, za pośrednictwem kapłanów, przepowiadali przyszłość, wyrażali swoją wolę i udzielali rad w sprawach prywatnych i państwowych.
- Brata Teodoryka Liwowie z Torejdy zamierzali złożyć w ofierze swoim bogom, ponieważ jego plony były obfite, a na ich polach zboża zniszczały wskutek deszczów i powodzi. Zebrano więc lud, aby przez wyrocznię zbadać wolę bogów co do zamierzonej ofiary. Kładą włócznie, stąpa koń i za bożym zrządzeniem stawia najpierw tę nogę, która przeznacza do życia. Modli się brat ustami, błogosławi ręką. Kapłan wyroczni uznaje, że to bóg chrześcijan usiadł na końskim grzbiecie i tak prowadzi nogę konia, aby ją pierwszą postawił. Dlatego należy przetrzeć grzbiet konia, aby ten bóg spadł. Gdy to uczyniono, a koń znów jak poprzednio postawił najpierw nogę życia, brat Teodoryk został zachowany przy życiu.
- Autor: Henryk Łotysz, Kronika inflancka (XIII w.)
- Opis: księża Teodoryk i Henryk brali udział w misji chrystianizacyjnej w dolnym biegu Dźwiny.
- Dla starannej opieki nad tym wszystkim [świątynią Swarożyca w Radogoszczy] ustanowili tubylcy specjalnych kapłanów. Kiedy [Lucicy] zbierają się tu, aby składać ofiary bałwanom lub uśmierzyć ich gniew, wszyscy stoją, tylko kapłani siedzą i mrucząc o siebie nawzajem tajemne wyrazy, rozkopują z drżeniem ziemię, z której wydobywają losy i na ich podstawie poszukują rozstrzygnięcia wątpliwych spraw. Po zakończeniu wróżby przykrywają losy zieloną darnią i przez dwie włócznie wbite na krzyż grotami w ziemię przeprowadzają z pokorą konia, którego uważają za największego wśród innych i czczą jak świętość. Tedy po uprzednim losowaniu, przez które przedtem już to badali, podejmują w tej samej sprawie ponowną wróżbę przez to jakoby boskie zwierzę. Jeżeli z obu tych czynności wypadnie jednakowa przepowiednia, wprowadzają zamiar w czyn. Jeżeli zaś nie, to zasmucony lud całkiem rezygnuje z zamiaru.
- Autor: Thietmar z Merseburga, Kronika (1018)
- Zobacz też: Lucice
- Swaróg-Swarożyc był bóstwem słonecznym, sytuował się więc po przeciwnej stronie słowiańskiego Panteonu niż chtoniczny Weles. Wyniesiony do roli głównego bóstwa opiekuńczego Redarów i całego związku lucickiego, Swarożyc siłą rzeczy uzyskiwał także militarne atrybuty plemiennego przywództwa, w tym wierzchowca, na którym walczył i przepowiadał wynik wojny. Ale nie był jedynym wszechwładnym bogiem. Oczekiwanie zgodnego wyniku dwóch obrzędów wyrocznych – wróżby z losów i wróżby z konia – oznaczało postulat zgody między bogami: chtonicznym panem wygrzebanych spod ziemi losów i słonecznym Swarożycem, który przekraczał włócznie na swoim wierzchowcu. Rozdźwięk miedzy bogami bardzo źle wróżył ludzkim zamiarom i nakazywał zrezygnować – ze smutkiem, gdyż chodziło zazwyczaj o zamiar wyprawy po łupy. Połączenie boskich sił dawało rękojmię sukcesu, a zarazem natchnienie do jednomyślności na wiecu. Zbieżne świadectwa Tacyta i Thietmara wskazują, że zarówno u Germanów, jak i u Słowian zgoda bogów objawiona przez wyrocznię była przesłanką zgody wśród wiecujących ludzi.
- Autor: Karol Modzelewski, Barbarzyńska Europa, wyd. Iskry, Warszawa 2004, s. 390.
- Zobacz też: Swarożyc, Weles
- Zwyczaj losowania jest prosty: gałąź odciętą z owoconośnego drzewa krają na małe kolanka, umieszczają na nich jakieś odróżniające znaki i rozsypują na chybił trafił na białej szacie. Potem jeśli zasięgają rady w sprawach publicznych, kapłan plemienia, a jeżeli prywatnie – sam ojciec rodziny wzywa bogów i spoglądając w niebo po trzykroć, poszczególne gałązki podnosi i tłumaczy umieszczone na nich poprzednio znaki. Jeżeli one zabraniają podjęcia działań, których dotyczy wróżba, nie zwraca się już do żadnej wyroczni w tej samej sprawie tego samego dnia, jeżeli zaś pozwalają działać, to wymagają jeszcze potwierdzenia wróżby. (…) Wyłączną właściwością Germanów jest badać przepowiednie i ostrzeżenia koni. Żywi się na koszt plemienia w owych świętych gajach konie białe i nie skażone żadną pracą dla śmiertelnych. Zaprzęga się je do świętego wozu, a kapłan oraz król lub przywódca plemienia towarzyszą im obserwując rżenie i parskanie. Żadnej innej wróżbie nie daje się większej wiary nie tylko wśród ludu, lecz także wśród dostojników i kapłanów. Siebie bowiem uważają za sługi bogów, a konie za powierników.
Zobacz też: