W krzywym zwierciadle: Witaj, Święty Mikołaju
W krzywym zwierciadle: Witaj, Święty Mikołaju (ang. National Lampoon's Christmas Vacation) – amerykański film komediowy z 1989 roku w reżyserii Jeremiaha S. Chechika. Scenariusz napisał John Hughes.
Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!
Wypowiedzi postaci
edytuj- Jest piękny, niestety, ma zwyczaj przyklejania się do ludzi. Kiedy najdzie go ochota, zacznie trykać twoją nogę. Nie zbliżaj się, kiedy założysz krótkie spodenki, a jeśli już na ciebie skoczy, lepiej pozwól mu skończyć.
- Postać: Eddie Johnson
- Opis: do Clarka, o psie.
Clark Griswold
edytuj- Jeśli ktoś nie wie jeszcze, co mi dać w prezencie, chciałbym dostać Franka Shirleya, mojego szefa, ściągnąć go tu z wesołej zabawy w dobrej dzielnicy, chciałbym, żeby pojawił się tu z wielką kokardą. Wtedy spojrzałbym mu w oczy i powiedział, jakim jest skąpym, zakłamanym, nędznym, śmierdzącym, napuszonym, tępym, wrednym, bezmózgim, zniewieściałym, bezdusznym, tłustym, pawiowatym, robaczywym, zajęczowargim, krwiopijczym, zasmarkanym, zaplutym, zafajdanym dupkiem! Alleluja! Cholera! Dajcie mi proszek od bólu głowy!
- Hey. If any of you are looking for any last – minute gift ideas for me, I have one. I'd like Frank Shirley, my boss, right here tonight. I want him brought from his happy holiday slumber over there on Melody Lane with all the other rich people and I want him brought right here, with a big ribbon on his head, and I want to look him straight in the eye and I want to tell him what a cheap, lying, no – good, rotten, four – flushing, low – life, snake – licking, dirt – eating, inbred, overstuffed, ignorant, blood – sucking, dog – kissing, brainless, dickless, hopeless, heartless, fat – ass, bug – eyed, stiff – legged, spotty – lipped, worm – headed sack of monkey shit he is. Hallelujah. Holy shit. Where's the Tylenol? (ang.)
- Ty tani, kłamliwy, niedobry, zgniły, bezduszny, żmijowaty, jedzący ścierwo, pewny siebie, ignorancki, wysysający krew, całujący psy, bezmózgi, bezfiutowy, beznadziejny, grubodupny, bezkręgowy, glizdogłowy worku małpiego gówna.
Dialogi
edytuj- Clark: Gdzie Eddie? On jada takie rzeczy.
- Catherine: Już nie. Wyczytał, że wiewiórki mają dużo cholesterolu.
- Opis: o wiewiórce w domu Griswoldów.
- Ruby Sue: Mikołaj! Wujku Clark, jesteś Mikołajem?
- Clark: Przestraszyłaś mnie. Nie, nie jestem. Chociaż chciałbym. Dlaczego jeszcze nie śpisz?
- Ruby Sue: Rocky ugryzł mnie w palec. Denerwuje się, bo święta za pasem.
- Clark: Może to emocje?
- Ruby Sue: Aż sra po gaciach.
- Clark: Nie mów tak brzydko.
- Ruby Sue: Przepraszam, sra po majtkach. Denerwuje się, bo nie wie, czy coś dostanie.
- Clark: Niepotrzebnie. Jeśli byliście grzeczni, Mikołaj na pewno będzie pamiętał. Jeśli wierzycie w Mikołaja, w mamę i w… tatę i byliście grzeczni przez cały rok, na pewno wam coś przyniesie.
- Ruby Sue: Czasami myślę, że te banialuki o Mikołaju to gówno prawda…
- Eddie: O ile pamiętasz, to jest Rocky.
- Art: Dasz mi buziaka?
- Eddie: Daruj sobie, ma grzyba na ustach.
- Catherine: Pamiętacie Ruby Sue?
- Frances: Rany! Nie ma zeza.
- Eddie: Nieźle co? Wpadła do studni i miała zeza. Kopnął ją osioł i wróciły do normy. A to moja radość i duma – Glut [o psie].
- Clark: Ładne imię.
- Eddie: Nazwaliśmy go tak, bo ciągle mu cieknie z pyska. Glut, daj się podrapać wujkowi po brzuchu. Mówię ci, jakie ma dzwony.
- Clark: Wierzę na słowo.
- Ellen: Pracujesz czy unikasz rodziny?
- Clark: Muszę sprawdzić jeszcze 200 żarówek, ale mogę zapalić Mikołaja i napis „Wesołych Świąt”. Będzie ładnie.
- Ellen: Chcesz werble?
- Clark: Nie, i tak nic z tego nie wyjdzie. Nie rozumiem. Lampki nie działają, reflektorki też.
- Ellen: A włączyłeś do prądu?
- Clark: Sądzisz, że sprawdzałbym tysiące żarówek, gdybym nie podłączył przedłużacza?
- Eddie: Szkoda, że nie mogłem zabrać starszych dzieciaków (…). Córka jest na odwyku alkoholowym, a chłopak przygotowuje się do kariery.
- Clark: College?
- Eddie: Wesołe miasteczko.
- Clark: Musisz być z nich dumny.
- Eddie: W zeszłym roku był elfem na karuzeli. Teraz awansuje na biletera przy namiocie z kobietą-jakiem. Widziałeś ją kiedyś? Ma wstrętne rogi i jest paskudna jak noc. Ale to słodka dziewucha, świetnie gotuje.
- Eddie: Włożyli mi metalową płytkę w czaszkę.
- Clark: Jakże mógłbym zapomnieć.
- Eddie: Musiałem ją zmienić. Kiedy włączaliśmy mikrofalówkę, lałem w gacie i dostawałem amnezji. Teraz mam plastikową, nie jest tak mocna, więc… nie powinienem zjeżdżać, mając tylko kawałek plastiku za osłonę mózgu.
- Clark: Sądzisz, że coś mu jeszcze zaszkodzi?