Stanisław Sapiński

duszpasterz akademicki i działacz społeczny

Stanisław Sapiński (1889–1941) – ksiądz katolicki i literat, pierwszy polski duszpasterz akademicki, założyciel Związku Promienistego.

Cytaty z utworów publicystycznych

edytuj

Gniazdo promieniste (1933)

edytuj
  • Bo czerwień to kolor chrześcijański, kolor katakumb, kolor nasz! Na czerwieni jednak musi być widoczne chrześcijańskie godło zbawienia: krzyż!
  • Chrystjanizm zaś promienisty winien być ofenzywny, winien więc nietylko czuwać nad utrzymaniem i pogłębianiem etyki Chrystusa w łonie rodzin, lecz także rodziny dla tej etyki zdobywać.
  • Człowiek nasz to człowiek pracy, czynu, człowiek twórczy, pojmujący życie, jako działanie, tworzenie. Bierność dla niego to zaprzaństwo i śmierć. […] Musi być wrogiem chwiejności, która jest główną zmorą natury Słowian.
    • Źródło: s. 13-14.
    • Zobacz też: praca
  • Jeśli bowiem, jako Związek, stoimy i stać musimy zdala od hałaśliwego boiska stronnictw politycznych, nie możemy i nie wolno nam słać zdala od — państwa. Państwo to wielka rzecz. Państwo to rzecz przebłogosławiona.
  • Rzeczą religji jest czuwać i pracować nad tem tylko, aby system każdy, jakkolwiekby się nazywał, opierał się na zasadach sprawiedliwości i miłości. Chociaż więc nie jest głównem powołaniem Kościoła tworzenie nowych systemów gospodarczych, to jednak stąd nie wynika, by Kościół nie mógł nad wyłonieniem takiej czy innej formy ustrojowej współpracować.
  • Siłą jego [Związku] niezwalczoną winna być wiecznie odradzająca się młodość, młodość — oczywiście — duchowa, nie licząca lat życia, krystalizująca się w ustawicznym ruchu, świeżości, wesołości, entuzjaźmie i wciąż nowym Czynie, zdolna inłuicyjnie przeniknąć każdy nowy nastrój i każdy nowy prąd, i umiejąca je sprowadzić do swego jasną i czystą wodą spienionego koryta.
  • Siłą rzeczy, siłą uczciwej, treściwej, żywej pracy, promieniowanie Związku sięgnie powoli w dziedziny wszelkiej twórczości ludzkiej, znajdzie tam swój właściwy wyraz, słamtąd zaś promieniować będzie na tych, co z tych dziedzin przyjdą czerpać, na całe społeczeństwo. Wpływ ten, aczkolwiek może nieraz niedostrzegalny, będzie jednak rzeczywisty. Będzie dalekiem echem wołania, tkwiącego w Nowym Testamencie i w całej kulturze chrześcijańskiej, wołania organizacyjnego, rzuconego przez Twórcę chrześcijaństwa: gdzie się was dwóch lub trzech zgromadzi w imię moje, ja jestem między wami, wołania, które, jeśli zawsze miało znaczenie nakazu, dziś ma znaczenie świętego, błogosławiącego zaklęcia.
    • Źródło: s. 18.
  • Świeckość Związku Promienistego, na którą zwracamy uwagę, to pójście poniekąd za duchem dzisiejszego dnia, który w porywach swych dochodzi nawet do religijnych uniesień, pragnie jednak, by one niekoniecznie musiały się nakrywać habitem. Świeckość Związku to do pewnego stopnia symbol, wołający, komu należy: Chcecie świecczyzny, dobrze, idziemy za świecczyzną, ale i tak niesiemy w niej Boga!
    • Źródło: s. 35.
  • Zali Ewangelja cała nie jest zwycięską potęgą opanowującego wszystko wesela, a największy z apostołów nie wołał: Cieszcie się, bracia, powtóre mówię, cieszcie się!? Radosna tedy, pełna wesela, słońca, ruchu, życia, miłości musi być atmosfera religijna Wspólnoty!
  • Związek Promienisty w przeświadczeniu, że posiada katolicką, najidealniejszą, a zarazem najpraktyczniejszą naukę o państwie, nie może i nie powinien stać zdala od państwa. Rzecz jest prosta i całkowicie jasna. Zdala od państwa nie wolno słać nikomu, żadnemu obywatelowi, nie wolno tembardziej organizacji wychowawczej, ideowej, społecznej, etycznej.

Rzecz o wspólnocie (1936)

edytuj
  • Jeśli każdy prawy chrześcijanin to do pewnego stopnia drugi Chrystus, czło­nek Wspólnoty winien Nim być w wysokim stop­niu. Winien wyrabiać w sobie Chrystusa. Wychowywać samego siebie na Chrystusa. Wytworzyć w sobie głębokie poczucie Chrystusowości, prze­świadczenie, że się nietylko dla Wcielonej Miłości Boga żyje, lecz że przez wewnętrzne zespolenie z Nią Nią samą się niejako jest. Tylko ten członek Wspólnoty, który Chrystusa w sobie wyro­bi, będzie miał moc wielką i siłę nad duchami. Pójdzie śmiało w stada wilków drapieżnych i ni­gdy nie stchórzy.
  • Jeśli organizacja Wspól­noty chce iść za. Jezusem, Człowiekiem i Robotni­kiem, jeśli każdy z nas Jezusa, Człowieka i Pra­cownika, winien odbić w życiu z taką dokładnością, z jaką odbija obraz zwierciadło.
  • Radosne chrześcijaństwo św. Franciszka niech panuje w duszach wszystkich członków Wspólnoty. Ach, jakże to ważna sprawa, bo związana z psychologicznemi podstawami wydaj­ności działania człowieka.
  • Wspólnota przygarnia wszelkie talenty. Narodowi dał je Bóg, więc trzeba je chwytać do sieci i wieść ku duchowej wielkości narodu.
    • Źródło: s. 38.
    • Zobacz też: talent
  • Wyrośliśmy z dnia dzisiejszego, zwracamy się ku dniowi dzisiejszemu i dzień ten musimy zdo­być. Zdobywając dziś, zdobyć musimy jutro. To jest nasz cel. Na zdobytym dniu dzi­siejszym budować musimy twierdzę narodową jutrzejszą, opartą o wiekowe tradycje i miłości pol­skie, nie zatrzymując się jednak na nich, lecz nowemi zdobyczami je w zbogacając.

O Stanisławie Sapińskim

edytuj
  • S.S. czyta codziennie po grecku Platona w oryginale, uspokaja go to, , daje mu najlepsze wytchnienie od troski. „Kto zasmakował w grece, temu łacina banalna”. Ks. Sapiński żąda języka polskiego w nabożeństwie, godzi się na ideę soboru. Katolicyzm dobrze rozumiany nie wyklucza wcale urzędu sumienia jako decydującego. Żyje wiarą w żywą obecność Jezusa w sakramencie ołtarza i w bóstwie Chrystusa. Więcej nie żąda. To go podtrzymuje; kleru nie lubi. Jest ascetą; lubi książki i obrazy; z małego mająteczku osobistego (pochodzi z zamożnych chłopów) sprawił wspaniałą bibliotekę; jest poetą, ma myśli szlachetne i oryginalne nieraz, forma słaba. Jego marzeniem, któremu dał z siebie bardzo wiele jest wspólnota chrześcijańska, rodzaj gminy lub raczej świeckiego zakonu pracy społecznej w duchu religijnym. To idzie trudno, ale znalazł kilka jednostek między młodzieżą katolicką, które wzięły ten ideał. Wojna, choroby, śmierć, przeważnie rozpraszały to grono.
  • Sapiński jest pięknej twarzy, wysokiej postaci, dość gwałtownego usposobienia; gościnny, dobre serce; zna wszystkie niemal wątpliwości; jest to człowiek, który walczy o swoją wiarę, który ze swoją potrzebą czułości i ciepła znalazł się w swym celibacie mocno osamotniony, który, choć ludowego pochodzenia, jest zbyt dumny i subtelnie ambitny, aby mógł się czuć dobrze w świecie klerykalnych klękań i całujrączkowania. Ale jest w nim przy tym buncie żyła rzeczywistej wiary mistycznej, opartej, zdaje mi się, na estetycznych głównie odczuciach natury.