Ludwik Wiśniewski

polski dominikanin

Ludwik Wiśniewski (ur. 1936) – polski dominikanin, duszpasterz środowisk niepodległościowych, kapelan Solidarności, wychowawca i przyjaciel młodzieży.

  • Coraz więcej osób związanych z aktualnym związkiem „Solidarność”, ale także z Kościołem, przekreśla rzeczywiste osiągnięcia ludzi budujących naszą niepodległość. Dlatego trzeba kompetentnie przedstawić prawdę o opozycji przedsolidarnościowej, prawdę o „Okrągłym Stole”, o roli agentury w tamtych latach, o potrzebie i możliwościach dekomunizacji, a może także o „grubej kresce”.
Ludwik Wiśniewski (2019)
  • Działalność i słowa wygłaszane przez o. Tadeusza Rydzyka odbieram jako judzenie, a w rezultacie rozbijanie Kościoła i narodu. (…) O. Rydzyk często rozmija się z prawdą, a nawet rzuca oszczerstwa i lży.
    • Źródło: Kto niszczy polski Kościół?, „Tygodnik Powszechny”, 3 marca 2013.
    • Zobacz też: Tadeusz Rydzyk
  • Jeszcze nie tak dawno Polska była szanowanym liderem przemian po upadku komunizmu, a teraz stała się „chorym człowiekiem Europy”. Nie widzicie tego, posłowie i senatorowie? Wiele najpoważniejszych autorytetów oskarża was o niszczenie Polski, ja natomiast, z wielkim zażenowaniem, ale z całą stanowczością oskarżam was o niszczenie chrześcijaństwa i dlatego proszę, byście zaniechali głoszenia, że jesteście obrońcami Kościoła.
  • Jeśli ktoś twierdzi – a takie głosy da się słyszeć – że Jan Paweł II lekceważył przestępstwa pedofilii i dlatego w pełni odpowiada za niegodziwości, które się działy podczas jego pontyfikatu, to muszę zawołać: „To oszczerstwo!”. Tak może mówić człowiek głuchy na to, co mówił Jan Paweł II, kiedy dowiadywał się o tych niegodziwościach, choćby w Ameryce, i tak może mówić człowiek ślepy, niezdolny do zapoznania się z dokumentami, które papież podpisywał i wydawał.
  • Krzykliwe, ksenofobiczne grupy, mające często cechy sekciarskie – a myślę tu m.in. o entuzjastach Radia Maryja, o obrońcach krzyża przed pałacem prezydenckim, o ludziach węszących wszędzie zło – wnoszą w nasze życie ogromny chaos i powodują spustoszenie moralne w wielu ludziach. Aż dziw bierze, że biskupi zdają się tego nie widzieć.
  • Od wielu miesięcy trwa w polskim Kościele swoisty festiwal pod hasłem szukaj wroga. Ten festiwal reżyserowany przez o. Tadeusza Rydzyka i przeradzający się chwilami w żałosny kabaret objął swoim zasięgiem tysiące, a nawet miliony ludzi, rozsiadł się w kruchtach kościołów, porwał w swój wir wielu biskupów.
    • Źródło: Kto niszczy polski Kościół?, „Tygodnik Powszechny”, 3 marca 2013.
    • Zobacz też: Kościół (organizacja)
  • Oto na naszych oczach umiera w Polsce chrześcijaństwo. I nie jest to wynik propagandy libertyńskiej, zabiegów kół masońskich czy międzynarodowych spisków. Chrześcijaństwo wykorzeniamy my sami, duchowni i najgorliwsi członkowie Kościoła, własnymi rękami i na własne życzenie.
  • Polska ma ogromny zastęp młodych i ofiarnych księży. Jednakże według moich ocen ponad 50 proc. duchowieństwa jest „zarażone” ksenofobią, nacjonalizmem i wstydliwie skrywanym antysemityzmem. Bardzo wielu księży zatraciło granicę między Ewangelią a polityką. Oczywiście, księża mają prawo mieć poglądy na tematy społeczne i polityczne, i to nie jest jeszcze źle. Źle jest, kiedy podczas liturgii – która par excellence jest wielbieniem Boga w miłości – potrafią w niewybrednych słowach potępiać albo popierać partie polityczne i konkretnych polityków.
  • To również trzeba powiedzieć pełnym głosem: Radio Maryja, Telewizja Trwam i „Nasz Dziennik” sączą od lat truciznę, nazywając to ewangelizacją. Ta trucizna jest tym bardziej jadowita, że jej rozprzestrzenianie popiera wielu biskupów. Tylko nieodżałowany abp Józef Życiński miał odwagę publicznie powiedzieć, że te dzieła są dalekie od chrześcijaństwa i wypędzają ludzi z Kościoła. Jestem przekonany, że wielu biskupów podziela stanowisko abp. Życińskiego, ale milczą.
  • Wprowadziliśmy w naszą religijność element, który ją rozsadza: wrogość. Jesteśmy nią nie tylko zarażeni, ale przyzwyczailiśmy się do niej: stała się do pewnego stopnia wręcz naszym znakiem rozpoznawczym. (…) Można więc pluć, drwić i deptać ludzi, można bezpodstawnie oskarżać ich o niegodziwości, a nawet zbrodnie, i równocześnie powoływać się na Ewangelię, stroić się w piórka obrońcy chrześcijańskich wartości i Kościoła, odbywać pielgrzymki na Jasną Górę, składać świątobliwie ręce do modlitwy i ukazywać w mediach rozmodloną twarz.

O Ludwiku Wiśniewskim

edytuj
  • A więc, ojcze Ludwiku, obrusza się ojciec na obecność Wolanda i Behemota? Cóż na to poradzić, skoro zostali oni zidentyfikowani na ziemi przez Bułhakowa przed kilkudziesięciu laty. Czyż oni nie mieli dość czasu, aby w latach przyjaźni i otwartości zagospodarować także przynajmniej cząstkę kultury polskiej? Czyż ojciec święty Franciszek nie przestrzega nas przed nimi, gdy mówi: „Kto nie modli się do Pana Boga, ten modli się do szatana!”?
  • Osobliwe to przesłanie dominikanina, który od lat z lubością atakuje tych biskupów, kapłanów i wiernych, którzy bezkompromisowo kroczą drogą Chrystusa. Kapłan „Tygodnika Powszechnego” życzy sobie w Polsce katolicyzmu bezobjawowego, bezrefleksyjnie otwartego i tolerancyjnego. Widać wyraźnie, że dawno wyparł się podstawowego zadania, jakie swoim następcom przekazał Chrystus. Chrześcijan ma być znakiem sprzeciwu. Polscy katolicy są wyrzutem sumienia dla Zachodniej Europy, są znakiem sprzeciwu dla świata. I tacy pozostaną – bez względu na maniakalne apele o. Wiśniewskiego oraz inne autorytety „Tygodnika Powszechnego”, wciąż z uporem posługującym się przymiotnikiem „katolicki”.