Kazimierz Twardowski

polski filozof, psycholog i logik

Kazimierz Twardowski (1866–1938) – polski filozof, psycholog, logik.

  • Otóż jeżeli powyższe uwagi są słuszne, uwalniają nas one w znacznej mierze od obowiązku łamania sobie głowy nad tym, co właściwie myśli autor filozoficzny piszący stylem niejasnym. Odgadywanie jego myśli tylko wtedy przedstawiać będzie rzecz godną wysiłku, jeżeli skądinąd nabyliśmy przekonania, że myśli jasno, że więc niejasność stylu pochodzi w danym wypadku ze skażenia tekstu albo z pośpiechu w spisywaniu dzieła. Jeżeli zaś nie mamy tego przekonania, wtedy możemy spokojnie przyjąć, że autor nie umiejący myśli swych wyrazić jasno nie umie też myśleć jasno, że więc jego myśli nie zasługują na to, by silić się na ich odgadywanie.
    • Źródło: O jasnym i niejasnym stylu filozoficznym, 1927
Kazimierz Twardowski
  • Ilekrotnie wymawiam wyraz „Uniwersytet", czynię to – przyznaję – z pewnym namaszczeniem. Minęło wprawdzie już sporo lat, odkąd po raz pierwszy zetknąłem się z tą instytucją; przez prawie pół wieku mogłem się z nią oswoić zrazu jako student, następnie jako nauczyciel; mimo to po dziś dzień odczuwam tak żywo wielkie dostojeństwo Uniwersytetu, jak wtedy, gdy z dumą w sercu stałem się obywatelem akademickim. Dostojeństwo to płynie nie tylko z sędziwego wieku i chlubnych tradycji uczelni, noszących tę nazwę, ma ono swe źródło w samej idei Uniwersytetu, która się z biegiem czasu ustaliła i która wyznacza mu funkcję, jaką on ma pełnić w życiu zbiorowym współczesnej ludzkości i rozlicznych jej odłamów narodowych. Według tej idei zadaniem Uniwersytetu jest zdobywanie prawd i prawdopodobieństw naukowych oraz krzewienie umiejętności ich dochodzenia. Rdzeniem i jądrem pracy uniwersyteckiej jest tedy twórczość naukowa, zarówno pod względem merytorycznym jak pod względem metodycznym. Cięży na Uniwersytecie obowiązek odkrywania coraz to nowych prawd i prawdopodobieństw naukowych oraz doskonalenie i szerzenie sposobów, które je odkrywać pozwalają.
  • Jeżeli ma istotnie wychowywać młodzież w duchu narodowym, tj. w duchu dla narodu pożytecznym, w duchu odporności narodowej i gotowości do obrony odrębności narodowej, nie wystarcza, by wpajała w serca młodzieży przywiązanie do przeszłości dziejowej, podziw dla kultury rodzinnej i miłość do kraju ojczystego. [...] Musi bowiem nadto pracować nad młodzieżą w tym kierunku, by ona nauczyła się stawiać interes ogólnonarodowy ponad interes partykularza czy to myślowego czy lokalnego. Musi wyrabiać w młodzieży szczególną wrażliwość na to, co dotyczy bytu narodowego i odrębności narodowej.
  • (...) uczniowie szczerze do nauczyciela przywiązani, nabierają zamiłowania do nauki i wszystkiego co się z nią łączy, gdyż każde uczucie, skierowane ku pewnej osobie, ogarnia w większym lub mniejszym stopniu wszystko, co się z tą osobą łączy. W celu pozyskania przywiązania uczniów musi nauczyciel wobec nich postępować zawsze z jak największą życzliwością i wyrozumiałością; uczniowie muszą na każdym kroku przekonywać się, że nauczyciel pragnie jedynie ich dobra; wszelkie uszczypliwe uwagi, wszelkie szykanowanie, ośmieszanie lub lekceważenie uczniów byłoby jednem z najcięższych przewinień nauczyciela, który sam powinien mieć dla uczniów serce i zawsze patrzeć w ich serca."
    • Źródło: Zasadnicze pojęcia dydaktyki i logiki do użytku w seminariach nauczycielskich i w nauce prywatnej

O Kazimierzu Twardowskim edytuj

  • Kiedy w 1895 roku 29-letni profesor Kazimierz Twardowski obejmował katedrę filozofii w Uniwersytecie Lwowskim, nikt nie przypuszczał, że będzie to jeden z najważniejszych punktów zwrotnych w dziejach filozofii (i psychologii) polskiej. Stan polskiej nauki, z którą zetknął się po przyjeździe z Wiednia, zmusił go do zaprzestania na jakiś czas działalności naukowej na rzecz szeroko zakrojonej działalności dydaktycznej.
    • Autor: Teresa Rzepa, Psychologia Władysława Witwickiego, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Poznań 1991, s. 41–42.
  • Umiał patrzeć prawdzie w oczy – to znak zdrowia duchowego. Uważał sobie za obowiązek służyć jej i pomnażać jej blask; na to przysięgał przy doktoracie. Umiał też mówić i pisać, gdzie było potrzeba; miał odwagę.
    Takim siebie udzielał innym i takim też zostanie w pamięci wszystkich, którzy się z nim zetknęli za życia. Uczony, nauczyciel, organizator, człowiek – taki, jakim powinien być każdy, jeśli tylko potrafi.
    • Autor: Władysław Witwicki, Kazimierz Twardowski, Wiadomości Literackie, R. XV, Warszawa 24 kwietnia 1938, 18 (757), s. 1.
  • Kolejną wybijająca się cechą Twardowskiego była ambicja. Nakazała mu ona starania o zdobycie i utrzymanie pierwszej lokaty w klasie. Ponadto sprawiała, że ciężko przeżywał wszelkie niepowodzenia, a sukcesy chciał zawdzięczać tylko sobie. Nie jest wykluczone, że to ambicja w formie przejawiącej się u mistrza skłoniła jego ucznia, Władysława Witwickiego, skądinąd równie ambitnego jak Twardowski, do napisania rozprawy pt. Analiza psychologiczna ambicji (1900). Warto jednak podkreślić, że cele Twardowskiego, do których ambitnie, wytrwale i z poświęceniem dążył, nie były nakierowane na zdobycie sławy czy majątku.
    • Autor: Anna Brożek, Psychologiczne zainteresowania młodego Kazimierza Twardowskiego, w: Teresa Rzepa, Cezary W. Domański (red.), Na drogach i bezdrożach historii psychologii, t. 7., Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 2019, ISBN 9788322792520, s. 257.
    • Zobacz też: ambicja
  • Kształcił charaktery przykładem własnym i twardym wymaganiem, przez które wdrażał do obowiązku, do skrupulatnie przestrzeganej punktualności, do jak największej dokładności w każdej dziedzinie działania. Bano się go − ale i kochano, bo nic, co ludzkie nie było mu obce. Ten twardy i pozornie niedostępny człowiek miał serce delikatne i czułe na ludzką biedę, umiał też pomóc skutecznie.
  • Wychowywał Twardowski przede wszystkim przez przykład własnego postępowania i przez konsekwentne i nieubłagane egzekwowanie od słuchaczy słowności, punktualności, obowiązkowości, i systematyczności. Był na tym punkcie nieubłagany. Studenta, który się spóźnił na wykład, w sposób bardzo stanowczy wypraszał z sali. Studenta, który bez usprawiedliwienia opuścił 2 lub 3 posiedzenia seminarium, skreślał z listy. Sam nigdy się nie spóźniał, nigdy bez koniecznej przyczyny nie opuszczał żadnego wykładu czy zebrania, był systematyczny aż do pedanterii, każda godzina dnia miała swoje przeznaczenie.
    • Autor: Kazimierz Ajdukiewicz, Pozanaukowa działalność Kazimierza Twardowskiego, „Ruch Filozoficzny”, t. XIX, nr 1–2, s. 32–33.