Iwan Krystew
bułgarski politolog, filozof polityki, analityk i publicysta
(Przekierowano z Iwan Krastew)
Iwan Krystew (ur. 1965) – bułgarski politolog, filozof polityki, analityk, publicysta, szef Centrum Strategii Liberalnych w Sofii.
- Demokracja nie przetrwa bez elementarnego zaufania – lepiej czasem zostać oszukanym, niż nikomu nie ufać.
- Źródło: rozmowa Katarzyny Wężyk, Arogancja elit, „Gazeta Wyborcza”, 5–6 października 2013.
- Zobacz też: demokracja, zaufanie
- Faktyczny charakter granic znów zaczął się zmieniać – i tu również demokracja zaczyna odgrywać nieoczywistą rolę. W latach 90. rozwój demokracji wiązał się z tym, że otwieramy świat. Dziś demokratyzacja może sprzyjać jego zamknięciu. Słyszymy coraz donośniejsze głosy tych, którzy chcą dokładnie wiedzieć: gdzie jest granica, komu wolno ją przekroczyć, kto jest przepuszczany, a kto nie. To staje się bardzo ważne, także z punktu widzenia lęku przed zależnością od świata na zewnątrz. Wcześniej sądziliśmy, że jak będziemy współzależni gospodarczo, to nikt nie będzie miał interesu w tym, żeby wszczynać wojnę. Szok tego kryzysu uświadomił nam, że jeśli pojawi się jakiś problem, to bardzo trudno na niego zareagować – właśnie dlatego, że jesteśmy ze sobą wzajemnie powiązani i zależni od siebie. Niemniej sądzę, że kraje takie jak Stany Zjednoczone, Chiny, Indie mogą przetrwać nawrót do jakiejś formy „suwerennej demokracji”. W Europie powrót do demokracji suwerennej oznacza koniec Unii Europejskiej.
- Źródło: debata Sławomira Sierakowskiego, Krastew, Kwaśniewski, Randeria, Snyder: It's the final countdown!, krytykapolityczna.pl, 10 października 2014
- Zobacz też: granica, kryzys krymski
- Klasyczna miejska klasa średnia: wykształcona, świetnie czująca się w nowych technologiach, artystyczna, pokojowa – i bezsilna. (...) utraciła swój główny polityczny talent, czyli zdolność do tworzenia koalicji z innymi grupami społecznymi.
- Źródło: rozmowa Katarzyny Wężyk, Arogancja elit, „Gazeta Wyborcza”, 5–6 października 2013.
- Moim zdaniem demokracja to dobry system nie dlatego, że obywatele zawsze podejmują właściwe decyzje, ale dlatego, że zawsze można złe decyzje skorygować.
- Źródło: rozmowa Katarzyny Wężyk, Arogancja elit, „Gazeta Wyborcza”, 5–6 października 2013.
- Największym przegranym tego procesu (powstawania Europy dwóch prędkości) jest demonizowana jeszcze niedawno Komisja Europejska. Jeśli obecny trend będzie kontynuowany, władza przepłynie w całości do rządów kilku najsilniejszych państw, a KE będzie mogła co najwyżej rozdzielać jakieś skromne fundusze.
- Paradoks polega na tym, że im więcej jednostka ma możliwości, tym mniej skłonna jest do podejmowania wspólnych działań. Jeśli jesteś przekonany, że sam sobie poradzisz, nie potrzebujesz innych, by coś zmienić. Gdy ludzie są wkurzeni na rząd, wolą go pozwać, niż dołączyć do partii politycznej albo założyć nową. Tyle że gdy przyszedł kryzys, okazało się, że możliwości wcale nie są takie duże. Że pojawiają się zmiany, które wcale ci się nie podobają, ale nie możesz im zapobiec – właśnie dlatego, że brakuje ci wpływu na politykę.
- Źródło: rozmowa Katarzyny Wężyk, Arogancja elit, „Gazeta Wyborcza”, 5–6 października 2013.
- Zobacz też: polityka
- Poziom oprocentowania zadłużenia państw w niewielkim stopniu zależy od prowadzonej przez nich polityki gospodarczej, fiskalnej itd. Zostawmy nawet na boku USA czy Japonię, których zadłużenie jest ogromne i wcale nie rodzi dramatycznych odsetek od obligacji. Wystarczy zajrzeć na europejskie podwórko – rynki wcale nie nagradzają pracowitych i pilnych ani nie każą oszustów. Grecja to raczej wyjątek niż reguła.
- To, co wcześniej było głosem, teraz jest tylko hałasem w tle. Occupy Wall Street wyprodukował hałas o tyle konstruktywny, że dzięki niemu nierówność stała się problemem w amerykańskiej debacie, i pomógł w zwycięstwie Baracka Obamy. Ale to wszystko.
- Źródło: rozmowa Katarzyny Wężyk, Arogancja elit, „Gazeta Wyborcza”, 5–6 października 2013.
- Zobacz też: Okupujmy Wall Street
- W czasie I wojny światowej odsetek zabitych na froncie wśród członków klasy wyższej był większy niż wśród pozostałych – studiujące na Oksfordzie czy Cambridge dzieciaki lordów wiedziały, że legitymizacja ich klasy wynika z tego, że są gotowi w pierwszym szeregu umrzeć za ojczyznę. W rządzie Tony’ego Blaira nie było polityka, którego dziecko walczyłoby w Iraku. A bankierzy z Wall Street, którzy wywołali kryzys, oburzali się, gdy pojawiły się postulaty odebrania im premii! Dzisiejsze elity dzięki swoim pieniądzom są oderwane od rzeczywistości i nie mają pojęcia, jak żyje reszta społeczeństwa. A reszta społeczeństwa im nie ufa, bo nie ma powodu.
- Źródło: rozmowa Katarzyny Wężyk, Arogancja elit, „Gazeta Wyborcza”, 5–6 października 2013.
- Zobacz też: I wojna światowa, elita
- W Grecji, Portugalii, Hiszpanii czy Włoszech mamy do czynienia z postępującą i wymuszoną konstytucjonalizacją polityki gospodarczej – przecież to właśnie oznacza wprowadzanie reguł wydatkowych, progów deficytu czy długu publicznego. Tysiące ludzi demonstrują na ulicach, zmieniają się premierzy i rządy – ale nie ma to żadnego przełożenia na politykę gospodarczą. Protest społeczny może zmieść premiera, ale nie może przekształcić programu reform. Władza elit narodowych dramatycznie tu osłabła – ale to nie oznacza oczywiście, że opinia publiczna cokolwiek zyskała.
- W efekcie kryzysu zostaliśmy zmuszeni do tego, żeby myśleć o Europie jako całości. Niemcy po prostu nie mogą nie zajmować się dziś problemami Grecji. Sądzę, że europejska debata może się toczyć nawet bez wspólnej przestrzeni politycznej – na poziomie elit politycznych, ale także ludzi kultury czy organizacji społecznych. Dlaczego greckie związki zawodowe nie miałyby teraz rozmawiać z polskimi? W tej rozmowie chodziłoby przede wszystkim o wykreowanie wspólnego języka – języka kryzysu, który byłby dobrym punktem wyjścia właśnie do budowy przestrzeni politycznej.(...) W końcu „kryzys” po grecku oznaczał nie tylko kryzys, tak jak go dziś rozumiemy, ale także nowe otwarcie, odnowę.