George Lakoff
językoznawca amerykański
George Lakoff (ur. 1941) – amerykański politolog i językoznawca, profesor na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley, specjalista w dziedzinie lingwistyki kognitywnej.
- Co ciekawe, biedni w USA głosują na Republikanów, mimo że to wbrew ich interesom. Wynika to z tego, że jeśli zostali wychowani w moralności surowego ojca, tak właśnie widzą świat, tak skonstruowana jest ich moralność. A moralność determinuje tożsamość bardziej niż kwestie ekonomiczne.
- Istnieją dwie podstawowe metafory, które determinują nasze polityczne wybory, i obie opierają się na rodzinie.(...) Metafora surowego ojca i opiekuńczego rodzica. Według pierwszej lepiej wychodzisz na tym, że słuchasz się rodziców, niż na tym, że się im sprzeciwiasz. Uczysz się więc, że moralność to posłuszeństwo wobec władzy. Według drugiej metafory jest lepiej, jeśli rodzice się o ciebie troszczą i się tobą opiekują, niż gdy tego nie robią. Nauka, którą z tego wyciągasz, brzmi: moralność to opieka nad innymi.
- Źródło: rozmowa Katarzyny Wężyk, Prawica wojuje na słoniach, „Gazeta Wyborcza”, 23–24 sierpnia 2014.
- Kościół, instytucja hierarchiczna, która stawia mężczyzn ponad kobietami, broni się w ten sposób przed zmianami, i to zmianami przybliżającymi go do źródeł. Jezus głosił ewangelię miłości bliźniego i równości, nie hierarchii, zakazów i nakazów. Moim zdaniem Kościół katolicki wypaczył ideę chrześcijaństwa. Tyle że Kościół to nie to samo co religia. To instytucja oparta na najgorszym modelu rodziny, z którego wyrastają autorytarne reżimy.
- Źródło: rozmowa Katarzyny Wężyk, Prawica wojuje na słoniach, „Gazeta Wyborcza”, 23–24 sierpnia 2014.
- Zobacz też: Kościół (organizacja), rodzina, autorytaryzm
- Lewica uważa, że jeśli mamy wysokie bezrobocie, to niemożność znalezienia pracy nie jest winą jednostki, tylko całego systemu, w tym rządu i sektora prywatnego, a człowiek bezrobotny i ubogi nie zasługuje na to, żeby umrzeć z głodu. Państwo to republika obywateli, więc powinno zadbać o to, żeby obywatele mieli co do garnka włożyć i mieli możliwość pracy – chociażby przez zlecanie robót publicznych. To zresztą system naczyń połączonych: przecież miejsca pracy powstają wtedy, gdy ludzie mają pieniądze na zakup towarów – a mają pieniądze, gdy mają pracę. Konserwatyści myślą inaczej. Uważają, że każdy dorosły powinien być własnym surowym ojcem, być niezależny, potrafić sam się o siebie zatroszczyć. Poleganie na rządzie prowadzi do zepsucia: surowy ojciec nie rozdaje ot tak dóbr, dzieci powinny się nauczyć na nie zarabiać.
- Źródło: rozmowa Katarzyny Wężyk, Prawica wojuje na słoniach, „Gazeta Wyborcza”, 23–24 sierpnia 2014.
- Zobacz też: lewica, konserwatyzm
- Ludzie, którzy wierzą, że płód to człowiek, jakoś też zwykle są za karą śmierci. A jak można być pro-life, jeśli jest się za zabijaniem innych istot ludzkich? Po drugie, ochrona życia nie obejmuje dla nich ani opieki nad ciężarną, ani opieki poporodowej. A już na pewno nie obchodzi ich urodzone już dziecko, bo sprzeciwiają się zasiłkom dla samotnych matek. W modelu surowego ojca zakaz aborcji oznacza utrzymanie męskiej dominacji nad reprodukcją.
- Źródło: rozmowa Katarzyny Wężyk, Prawica wojuje na słoniach, „Gazeta Wyborcza”, 23–24 sierpnia 2014.
- Zobacz też: aborcja, kara śmierci
- Polityczne rozumowanie zależy od wyznawanej moralności. Są dwa podstawowe systemy moralne: konserwatystów i postępowców, ale wielu ludzi między nimi żongluje, niektóre zjawiska rozumiejąc w sposób konserwatywny, a inne – postępowy, w zależności od kontekstu. I nawet tego nie zauważają. Polityka jest bowiem przede wszystkim domeną moralności.
- Źródło: rozmowa Katarzyny Wężyk, Prawica wojuje na słoniach, „Gazeta Wyborcza”, 23–24 sierpnia 2014.
- Zobacz też: polityka
- To, co nazywam metaforą, nie istnieje wyłącznie w języku. Język to wierzchołek góry lodowej, metafory znajdują się w mózgu. Myślimy za pomocą metafor. Moralność też wyraża się w metaforach.
- W modelu opiekuńczego rodzica mamy dwoje rodziców, którzy równo dzielą się odpowiedzialnością za wychowanie. Ich zadaniem jest opieka nad dzieckiem, dlatego muszą poznać jego potrzeby. A żeby je poznać, komunikacja musi być dwustronna, nie tylko polecenie, ale też dyskusja. Dziecko wymaga miłości, a bicie nie jest oznaką miłości. Z drugiej strony nie jest nią pozwalanie dziecku, żeby robiło to, na co tylko ma ochotę.(...) Troskliwy rodzic dba o to, żeby jego dziecko dogadywało się z innymi, a to oznacza, że powinno być empatyczne i troszczyć się o innych. Dzieci, gdy dorosną, powinny umieć zadbać nie tylko o siebie, ale też o innych, być zdrowe, wykształcone. I być wolne – móc robić to, co chcą. [Katarzyna Wężyk: A jeśli dziecko się nie usamodzielnia i wciąż polega na rodzicach?] Wspierasz je, nie odcinasz się od niego. To wciąż twoje dziecko.
- Źródło: rozmowa Katarzyny Wężyk, Prawica wojuje na słoniach, „Gazeta Wyborcza”, 23–24 sierpnia 2014.
- W metaforze surowego ojca władzę i autorytet ma ojciec rodziny. To on wie, co jest dobre, a co złe. To on jest najsilniejszy, więc jego zadaniem jest chronić i wspierać rodzinę. Ma też obowiązek nauczyć swoje dzieci odróżniania dobra od zła, a czyni to, karząc je, gdy robią coś złego. Także fizycznie. Bo dzieci chcą robić tylko to, co sprawia im przyjemność, więc trzeba je dopiero nauczyć, że mają postępować słusznie, nawet jeśli nie jest to przyjemne. Konserwatyści mówią o swoich politycznych przeciwnikach feel-good liberals, „przyjemni liberałowie”, czyli tacy, którzy nie zostali odpowiednio wytresowani.
- W moralności surowego ojca nie mieści się na przykład zasiłek dla bezrobotnych. Nie masz pracy? To twoja wina, bo zabrakło ci dyscypliny. Ta moralność wyklucza też publiczną służbę zdrowia: każdy sam powinien płacić za leczenie, a jeśli go nie stać – cóż, niech choruje, zasłużył na to. W tym modelu bogaci są automatycznie dobrzy, ponieważ ich majątek jest oczywistą oznaką ich zdyscyplinowania i moralności.