Elżbieta Zawacka

polska pedagog, kurierka AK, cichociemna

Elżbieta Zawacka (ps. Zo, Sulica, Zelma; 1909–2009) – polska kurierka Komendy Głównej Armii Krajowej, jedyna kobieta w szeregach cichociemnych, profesor nauk humanistycznych, druga Polka w historii Wojska Polskiego awansowana na stopień generała brygady. Dama Orderu Orła Białego.

Elżbieta Zawacka ps. Zo (2006)
  • Komendantko nasza, jesteśmy ci wdzięczne za to, że nadchodzącym pokoleniom dałaś wzór do naśladowania.
  • O godzinie 1 w nocy, chyba 9 września zameldowałam się u komendantki Marii Wittekówny w lokalu lwowskiej Komendy Okręgu PWK przy ul. Kurkowej. Otrzymałam kwaterę i przydział. Pamiętam służbową bieganinę pod bombami na zebrania kierownictwa obrony przeciwlotniczej i przeciwpożarowej ludności, tworzenie oddziałów straży kobiecej, organizowanie szwalni i pralni (pranie bandaży itp.) oraz inne działania z zakresu samoobrony.
  • Pierwszy dzień wojny – piątek 1 września 1939 r. zaczął się dla o godzinie 5 rano bombardowaniem lotniska. Braliśmy je z początku za ćwiczenia lotnicze. Nie miałam żadnych rozkazów z Komendy Naczelnej PWK, połączenie telefoniczne okazało się już niemożliwe. (…) Przed południem 2 września miasto zaczynało pustoszeć, strzelali już dywersanci niemieccy.
  • Przyszła wieść – już po 17 września, po wejściu Armii Czerwonej w granice Polski – o mającej nastąpić kapitulacji miasta. Było to chyba 21 września. Pamiętam tragiczne zebranie oficerów w jakiejś wielkiej sali (może kinowej), koszmar tej odprawy. Trzeba było zadecydować: iść do Rumunii? poddać się w niewolę? zrzucić mundur? przejść pod okupację niemiecką? Niejeden wybrał samobójstwo. My – kobiety z Batalionu postanowiłyśmy pozostać w Polsce. Lwów miał być oddany bez obrony.
  • Służyli Polsce, ale kraju nie rozumieli. Żyli w Londynie prywatnym życiem, mieli swoje kawki, swoje śniadanka, wszystko, a myśmy w Polsce nie mieli nic.
    • Opis: ocena ministrów rządu i gen. W. Sikorskiego w Londynie, gdy nie spełnieniono przedstawionych przez nią potrzeb Armii Krajowej.
    • Źródło: Kobieta, że aż strach, gosc.pl, 11 listopada 2008.
  • Szybko przeszłam kurs spadochroniarski. Przebywało się kilka dni w odosobnieniu w Wielkiej Brytanii. Stamtąd przywieziono mnie samochodem na lotnisko. Tam o godzinie 7.00 wieczorem razem z innymi cichociemnymi załadowaliśmy się do samolotu.
  • Tej daty się nie zapomina. Byłam jedyną cichociemną. Na pewno znalazłoby się dużo więcej chętnych, tylko nie było miejsca w samolocie.
  • Wspominając z wdzięcznością pobyt w klasztorze sióstr niepokalanek w Szymanowie, kiedy w miesiącach kwiecień do lipca 1944 r. musiałam ukryć się przed aresztowaniem przez Gestapo, przesyłam do biblioteki szkolnej broszurę „Sylwetki kobiet żołnierzy”.
  • Żyję już chyba troszkę za długo (…) i czasem już nie chciałoby się żyć, już dosyć. Ale ciągle jeszcze mi się wydaje, że coś zrobię, te dwa zadania muszę jeszcze spełnić, po prostu nie mogę się poddawać. (…) Jeżeli ma się w życiu taki cel, który musi się osiągnąć, wtedy się i chce żyć, i żyje się radośnie. Tak to chyba jest.

O Elżbiecie Zawackiej

edytuj
  • Elizabeth Watson alias Zofia Zajkowska. Karta indeksowa, podająca krótkie dane, kończyła się uwagą: „a straight forward, intelligent and very brave woman” (bezpośrednia, inteligentna i bardzo dzielna kobieta). Nie miałam już wątpliwości, że chodzi tu o jedyną Polkę „cichociemną”, emisariuszkę AK, której epopeja dwukrotnej podróży na zachód była mi już ogólnie znana.
  • Nawet w konspiracji, gdzie panuje anonimowość, „Zo” stała się postacią legendarną. Uchodziła za człowieka ostrego i wymagającego od innych, ale najbardziej od samej siebie. Jej oddanie służbie graniczyło z fanatyzmem. Średniego wzrostu, blondynka o niebieskich oczach miała w sobie coś męskiego. Była surowa, poważna, trochę szorstka i bardzo rzeczowa. W czasie rozmowy ani razu nie uśmiechnęła się, nie padło ani jedno słowo natury bardziej osobistej, nic, co nie wiązało się ze służbowym tematem. „Zo” nie miała na to czasu. Dopiero na pożegnanie poczułem ciepły, mocny uścisk dłoni i usłyszałem lekkie westchnienie: „Daj Boże, żebyście dotarli”.
  • Ona przyjechała tam do pracy, wszystko ją w tym Londynie denerwowało, a tu kolega wyjeżdża z flirtem w tak poważnych okolicznościach.
    • Autor: Dorota Zawacka-Wakarecy
    • Opis: o Elżbiecie Zawackiej i jej zdziwieniu życiem i priorytetami emigracji w Londynie, różniącymi się od rzeczywistości wojennej w okupowanej Polsce.
    • Źródło: Kobieta, że aż strach, gosc.pl, 11 listopada 2008.