Dziennikarz

osoba zajmująca się przygotowywaniem i prezentowaniem materiałów w środkach masowego przekazu
(Przekierowano z Dziennikarka)

Dziennikarz – osoba zajmująca się przygotowywaniem i prezentowaniem materiałów w środkach masowego przekazu.

Dziennikarz
Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!
  • Bardzo szanuję dziennikarzy, ale tych, którzy są profesjonalni. Drażnią mnie natomiast młode pannice, które dziennikarstwo traktują jako przepustkę do sławnych siatkarzy.
  • Dlaczego tak łatwo daliśmy się przekonać ludziom płatnym od wiersza, którzy zapełniają prasę artykułami namawiającymi do mordowania Polaków? Dlaczego tak łatwo im uwierzyliśmy? Skąd nam to przyszło? (…) Pamiętajmy, że łatwo jest zaprowadzić samobójczy obyczaj narodu, ale trudno go potem zwalczyć. O, bardzo trudno! Łatwo jest wychować młode pokolenie samolubów, którzy nie chcą przyjąć na siebie i wypełnić żadnych obowiązków, ale trudno później odebrać samolubom kamienne serca i dać im serca wrażliwe.
  • Dziennikarstwo to nie zawód ani branża. To tylko mizerna szansa na zaistnienie dla popaprańców i odmieńców – fałszywe drzwi na zaplecze prawdziwego życia, obrzydliwa, zaszczana nora zabita dechami przez inspektorów budowlanych, ale dość głęboka, aby każdy pijaczek mógł stoczyć się stoczyć się do niej z chodnika, aby tam walić gruchę jak małpa w zoo.
  • Dziennikarz polityczny należy bardziej do klasy politycznej niż dziennikarskiej.
    • Autor: Helmut Schmidt
    • Źródło: Marcin Giełzak, Wieczna lewica. Myśli i aforyzmy, wyd. Theatrum Illuminatum, 2023, s. 103.
  • Dziennikarz to ktoś, kogo wypychasz drzwiami a wraca oknem.
    • Opis: porzekadło
  • Dziennikarze nie interesują się wcale wiadomościami, które podają, tak jak kelnerzy nie mają apetytu na potrawy, które przynoszą.
  • Dziennikarzem staje się człowiek z reguły w ten sposób, że z młodzieńczego braku doświadczenia napisze coś do prasy.
    • Autor: Karel Čapek
    • Źródło: Leksykon złotych myśli, wyboru dokonał Krzysztof Nowak, Warszawa 1998.
  • Gdy zaczynałem pracę w zawodzie, wielu moich kolegów dziennikarzy uważało, że jeśli policjant bije Afroamerykanina walczącego o prawa obywatelskie, to obiektywna prawda leży pośrodku, między bitym a bijącym. Od początku wydawało mi się, że to nonsens.
  • Ktoś kiedyś powiedział, że nie ma głupich pytań, a jednak dziennikarze czasami potrafią takie wymyślić.
  • Mam żal do mediów, bo wydaje mi się, że żaden dziennikarz nie dorównał poziomem swojego profesjonalizmu do mojego poziomu sportowego. Większość ludzi nie ma pojęcia o tym, co pisze i jak pisze. Widywałem już dziennikarzy w stanie upojenia alkoholowego w miejscach, w których pijani być nie powinni. Ja tego nie wyciągam, bo to nie ma sensu. Dziennikarze żerują na mojej krzywdzie i niech tak będzie. Jeżeli dostali za tamtą sprawę fajną premię, to brawo dla nich. Niech kupią sobie krowę, niech każdy naje się do syta. Takie jest życie. Kadziewicz odcierpiał swoje, ale Kadziewicz nigdy się nie zmieni. Zawsze będę mówił prawdę.
  • Mamy wolność słowa. To także wolność pisania i wygłaszania dziesięciu komentarzy dziennie, oczywiście niezwykle rzetelnych i głębokich. Również wolność bełkotu i wolność psucia mediów poprzez jego promowanie. Mamy też wolność megalomanii, wypowiadania nieznoszącym sprzeciwu tonem, opinii na dowolny temat. Ale także społeczeństwu przysługuje wolność. Np wolność pukania się w czoło. Przed ostatnimi wyborami udało nam się skorzystać z tej wolności z pożytkiem dla naszego kraju.
    • Autor: Piotr Lisiewicz, „Gazeta Polska” nr 7, 14 lutego 2007.
    • Opis: o polskim dziennikarstwie.
    • Zobacz też: wolność
  • Nie wierzę w bezstronne dziennikarstwo, nie wierzę w formalny obiektywizm. Dziennikarz nie może być obojętnym świadkiem, powinien posiadać zdolność, którą w psychologii nazywa się empatią… Tak zwane dziennikarstwo obiektywne jest niemożliwe w sytuacjach konfliktów. Próby obiektywizmu w takich sytuacjach prowadzą do dezinformacji.
  • Oto moje przesłanie dla lewicowych dziennikarzy i do intelektualistów – generalnie. Pamiętajcie, że zawsze płaci się za nieuczciwość i tchórzostwo. Nie myślcie, że przez całe lata będziecie liżącymi buty propagandystami sowieckiego reżimu, a potem nagle powrócicie do duchowej przyzwoitości. Gdy się raz stało kurwą, jest się zawsze kurwą.
  • Ponieważ niektórzy młodsi koledzy mogą czuć się nieco zdezorientowani nową sytuacją, zamieszczam poniżej krótki poradnik, który pomoże się połapać w nowej sytuacji i używać słówek o odpowiednim zabarwieniu emocjonalnym we właściwym kontekście. Otóż w przypadku gdy czynności spożywania wódy dokonuje np. Michnik w towarzystwie Urbana, mamy do czynienia z bankietem, kolacją zjedzoną w miłej atmosferze, a nawet debata intelektualną. Używać należy określeń takich jak: szampańskie nastroje, dobry humor, wspaniała zabawa. Natomiast jeśli konsumpcją trunków zajmują się działacze LPR, jest to libacja, pijatyka, nawet orgia. Określenia zalecane to: półprzytomni, schlani oraz zalani (obowiązkowo!) w sztok.
  • Prawdziwy dziennikarz musi mieć świadomość, że należy do środowiska opiniotwórczego, że jego teksty czytają tysiące, a nawet miliony kibiców, więc czasami delikatniej trzeba podchodzić do pewnych problemów. Głupotę można napisać zawsze – przecież papier przyjmie wszystko, a odwoływanie potem tego wszystkiego małą czcionką na szesnastej stronie – to chyba nie ma sensu.
  • Tysiące kwestii od dziesiątków lat leży odłogiem, tysiące przybywa ich z każdym rokiem, każdy dzień nowe szpilki wbija nam za paznokcie, a my tymczasem, my, kawiarniane Cezary, my, zaściankowe Palmerstony, pozostajemy ciągle na tym olbrzymim piedestale, który nam wybudowała naiwność własna i pobłażliwa tolerancja naszych przyjaciół, takich samych jak i my fuszerów.
  • Zawód dziennikarza to także spotykanie się z ludźmi. Oni są znakomitymi źródłami informacji. Jeśli się komuś wydaje, że po siedzeniu przez cały dzień przed komputerem i śledzeniu depesz jest świetnie poinformowany, to jest w dużym błędzie
    • Autor: Kamil Durczok
    • Źródło: Mateusz Sosnowski rozmawia z Kamilem Durczokiem, „Dziennik”, 18 kwietnia 2006