Aneta Todorczuk

polska aktorka

Aneta Todorczuk (ur. 1978) – polska aktorka i wokalistka. Była żona Marcina Perchucia.

  • Aktorstwo to bardzo nieprzewidywalny zawód. Trudne momenty należy przeczekać, bo panuje w nim kompletna sinusoida, czyli raz praca jest, raz jej nie ma. Jednak zdecydowanie wolę tę pierwszą opcję.
Aneta Todorczuk (2008)
  • Jest taki moment w życiu każdego dziecka, gdy zaczyna się buntować. Zamiast ćwiczyć wiele godzin w samotności wolny czas wolałam spędzać z towarzystwem. W takich momentach rodzice zawsze pytali: „Chcesz być taka jak wszyscy? A może chcesz zrobić w życiu coś fajnego?”. To na mnie działało. Poza tym szkoła muzyczna nauczyła mnie bardzo wcześnie szacunku do pracy. Jako nastolatka zarabiałam grając, później śpiewając w knajpach.
  • Każde słowo, każde zdanie i skojarzenie Zośki [córki] to wydarzenie. Płakałam, gdy poszła do przedszkola i pierwszy raz zobaczyłam moją córkę jedzącą zupę w towarzystwie innych dzieci. Poczułam takie wzruszenie, że ze wstydu schowałam się w toalecie. Do tej pory, kiedy stawia pierwsze kroki w jakiejś dziedzinie, od razu mam łzy w oczach.
  • Mam pełną świadomość, że tu niestety, rządzi pieniądz i najważniejsze jest to, kto przyciągnie widza do kina. Może jest kilku reżyserów, którzy potrafią się uprzeć. Coraz częściej rządzi jednak producent i tak naprawdę szybciej zostanie obsadzony ten, kto wygrał Taniec z gwiazdami lub gości na głównych okładkach najlepiej sprzedających się gazet, ewentualnie takich czy innych Pudelkach. To na nich chodzą ludzie i to się dziś, niestety, liczy. Patrzę na to w zdrowy sposób i po prostu liczę na łut szczęścia.
  • Na szczęście mogę godzić śpiew z aktorstwem. Ale jeżeli chodzi o instrument – nie starczyłoby mi cierpliwości na granie na nim, bo mój temperament by mi na to nie pozwolił. W aktorstwie podoba mi się ciągły kontakt z ludźmi. Technikę aktorską można ćwiczyć samemu, ale także z partnerem. W przypadku gry na instrumencie należy zamknąć się na wiele godzin w samotności i wytrwale ćwiczyć. To chyba przeważyło, że nie zdecydowałam się zostać muzykiem. Mimo wszystko jestem wdzięczna moim konsekwentnym rodzicom za umożliwienie nauki w szkole muzycznej, bo dużo mi dało muzyczne wykształcenie.
  • To był bardzo duży stres. Przez wiele lat dotykałam prawie tylko i wyłącznie seriali. Nawet jeśli była to spora rola, to rozbita na kilka odcinków pozwalała na szerokie planowanie. Tutaj mojej bohaterki było dużo, a tym samym miałam wiele scen. W zasadzie wszystko się na tej Inge opierało. Mając świadomość, że nie chodzi tu tylko o wygranie relacji między bohaterami i emocjonalny problem, który w komedii romantycznej powinien być najsilniejszy, trzeba było jeszcze pamiętać o tym tytułowym milczeniu. A na planie wiadomo, jak to bywa. Kręcimy nie chronologicznie, jest mało czasu na sceny. Ich z kolei jest prawie tyle, co w serialu, więc musimy mocno pędzić. Siedziałam dużo nad scenariuszem. Powypisywałam sobie dużo rzeczy, których się potem pilnowałam. Nie wszystko oczywiście udało mi się zawrzeć tam gdzie chciałam i to z różnych powodów. Był to naprawdę duży stres, żeby wszystko co sobie wymyśliłam dalej zrealizować.
  • W końcu na pytanie, co łączy mnie z serialową Agnieszką Dunin, mogę odpowiedzieć, że oprócz posiadania dziecka, także dylematy związane z próbą połączenia pracy z rodziną. Myślę jednak, że moja bohaterka, podobnie jak ja, byłaby nieszczęśliwa, gdyby nie mogła spełniać się zawodowo.

Zobacz też edytuj