Aleksandra Wiśniewska

polska politolożka, działaczka humanitarna, posłanka

Aleksandra Karolina Wiśniewska (ur. 1994) – polska politolożka, działaczka humanitarna i społeczna, posłanka na Sejm RP.

Aleksandra Wiśniewska (2023)
Ten artykuł ma chronologiczny układ cytatów.
  • Liczę, że nie zdarzy mi się patrzeć na drugiego człowieka przez pryzmat koloru jego skóry. Dla mnie to szczególnie ważne, bo wychowałam się w rodzinie dwukulturowej. Mama pochodzi z Tajlandii, co 20 lat temu bywało różnie w Polsce przyjmowane. Dziś z naszą tolerancją jest już dużo lepiej, to mnie cieszy, bo z Polską się utożsamiam. Na każdym kroku doświadczam od innych wiele dobrego, choć nie wyglądam jak klasyczna Polka. Co nie znaczy, że zawsze było idealnie.
  • Nie łudziłam się nigdy, że zbawię świat. Jadąc na Lesbos i w każde inne miejsce, chciałam empirycznie zrozumieć ludzkie cierpienie, być blisko ludzi, bo wydaje mi się, że te wszystkie ważne decyzje polityczne podejmowane w Brukseli, Strasburgu czy Nowym Jorku zapadają w zupełnym oderwaniu od rzeczywistości.
  • Podzielony wewnętrznie naród który nie potrafi widzieć w każdym obywatelu drugiego człowieka, nigdy nie będzie wielkim narodem. Potrzebujemy odejścia od retoryki polaryzacji, w której polityka jest grą o sumie zerowej, w której własne zwycięstwo musi oznaczać unicestwienie innych opcji politycznych i ich wyborców. Zastrzeżenia Polski jako Rzeczpospolitej: Potrzebujemy głębszych więzi społecznych na których opiera się polityka. Poruszenia w debacie publicznej niemodnych pytań natury moralnej – jak sprawić by polityka była wyrazem solidarności i służby dla dobra wspólnego? Inaczej będziemy popełniać te same błędy, stawać się ofiarami agitacji i propagandy, wpadać w sidła demagogów i szarlatanów eksploatujących nieistotne różnice.
  • Jesteśmy potrzebni. Mapa świata krwawi ale nie tylko to. Jest dużo problemów, one nie muszą być na frontach, one mogą być w naszych kamienicach, na ulicy, na podwórku. W naszych miastach i miejscowościach, które wzywają do działania. I nie trzeba być w wielkiej instytucji, nie trzeba być w ONZcie, nie trzeba być politykiem, nie trzeba zarządzać wielką organizacją, nie trzeba być szefem misji, żeby móc odpowiedzieć na jakieś wyzwanie dookoła nas i tym samym poprawić świat chociaż o odrobinę. Jesteśmy potrzebni. Myślę, że w momentach zwątpienia które ma wielu z nas, jeśli o tym pamiętamy – to może nie jest hedonistyczne, to może nie jest przyjazne i radosne i przyjemne – ale oddanie siebie jakiejś potrzebie świata w ten sposób i odpowiedzenie na nią całym sobą, daje poczucie spełnienia.