Waldemar Skrzypczak

polski generał

Waldemar Henryk Skrzypczak (ur. 1956) – polski wojskowy, generał broni SZ RP w stanie spoczynku. Oficer dyplomowany wojsk pancernych. W latach 2006–2009 był dowódcą Wojsk Lądowych. Od 2012 do 2013 podsekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej.

  • Dowództwo NATO zachowuje się poprawnie, nie chce się mieszać. Jednak Amerykanie, Brytyjczycy i Francuzi dokładnie obserwują sytuację. Widzą, że najbardziej doświadczeni - ci którzy służyli w Iraku czy Afganistanie - odchodzą, a na ich miejsce przychodzą żołnierze o znacznie mniejszym doświadczeniu. Pytanie, czy nadal pozostaniemy dla NATO wiarygodni.
Waldemar Skrzypczak
  • Dziś Polska traci oficerów wykształconych na zachodnich uczelniach, o dużym doświadczeniu bojowym, doświadczonych w dowodzeniu różnymi strukturami. (…) Wykształcenie nowych kadr o podobnym poziomie pochłonie lata i olbrzymie pieniądze.
    • Opis: o masowym odchodzeniu ze służby dowódców sił zbrojnych.
    • Źródło: rozmowa Pawła Wrońskiego, Pożegnanie z bronią, „Gazeta Wyborcza”, 8 lutego 2017.
  • Jeśli musielibyśmy się bronić sami, to cóż, nie chciałbym siać defetyzmu, ale licząc tempo marszu armii masowej, jaką ma Rosja, jej siłom zbrojnym marsz na stolicę zająłby 3–4 dni.
  • Podtrzymuję swoją wypowiedź [z 2014]. Nadal w ciągu trzech dni siły pancerne Rosji są w stanie dotrzeć od granicy Białorusi do Warszawy.
    • Źródło: rozmowa Pawła Wrońskiego, Pożegnanie z bronią, „Gazeta Wyborcza”, 8 lutego 2017.
  • Rzecznik prasowy Ministerstwa Obrony Narodowej nie jest osobą uprawnioną do przyjmowania meldunków i występowania w roli ministra. Nie ma mojej zgody na takie zachowanie. Bronię godności munduru i żołnierza polskiego. Nie może być tak, że żołnierze są zmuszani do oddawania honorów – tę kwestię regulują wojskowe przepisy.
  • To niemożliwe, żeby przez 16 dni wyszkolić żołnierza dorównującego Specnazowi. W przypadku konfliktu zbrojnego obrona terytorialna pełniłaby funkcję mięsa armatniego.
    • Źródło: rozmowa Pawła Wrońskiego, Pożegnanie z bronią, „Gazeta Wyborcza”, 8 lutego 2017.
    • Zobacz też: Wojska Obrony Terytorialnej

O Waldemarze SkrzypczakuEdytuj

  • Obrażeni przez Misiewicza dziadkowie Waldemara Skrzypczaka nie byli żołnierzami komunistycznego wojska. (...) Pierwszy został zmobilizowany w 1939 roku i zginął po tygodniu wojny podczas bombardowania Twierdzy Modlin. Drugi dziadek Waldemara Skrzypczaka był oficerem Wojska Polskiego w II Rzeczpospolitej. W 1939 walczył z Niemcami, został wzięty do niewoli, wypuszczony, wstąpił do Związku Walki Zbrojnej, a po aresztowaniu za sabotaż na kolei trafił do obozu w Buchenwaldzie, skąd wyszedł dopiero w 1945 roku. Do Polski wrócił w 1947, wstąpił do Ludowego Wojska Polskiego. Niemal od razu trafił na dwa lata do kopalni za obrażenie po pijanemu Józefa Stalina. Potem siedział znowu – za to, że był przedwojennym oficerem, aż do 1951 roku. Do armii w PRL już nigdy nie wrócił. Ojciec Waldemara, Zdzisław, podczas II wojny światowej był kurierem Armii Krajowej.