Włodzimierz Sokorski
polski działacz komunistyczny, pisarz, dziennikarz, generał
Włodzimierz Sokorski (1908 –1999) – polski wojskowy, pisarz, polityk, publicysta, minister kultury i sztuki (1952–1956), prezes Komitetu ds. Radia i Telewizji (1956–1972).
- Kiedyś złożył mi wizytę Andrzej Wajda i po krótkim wstępie na temat jego koncepcji filmowej inscenizacji Uczty Platona zaproponował mi rolę Sokratesa. Byłem zdumiony? Nie. „Oczywiście – tłumaczył się Andrzej – przeniesiemy Ucztę w czasy współczesne. Ubrania. Właściwy plener. Wszystko tak jak dzisiaj. Nawet problemy zostaną te same. Dyskusja o szczęściu, losie człowieka, miłości i śmierci”. Tak, tak, rzeczywiście, wszystko prawie tak samo. I nawet jestem podobny do Sokratesa jak dwie krople wody. „Więc?” – niecierpliwił się Andrzej. „Nie, to nie jest możliwe”. „Dlaczego?”. „Sokrates nie lubił kobiet”. Zgubiło mnie czyste sumienie. Nie zostałem aktorem filmowym i Uczta Platona nie została sfilmowana. Andrzej jest moim przyjacielem, chociaż zachował w sercu pewną urazę.
- Źródło: Notatki, Warszawa 1976.
- Zobacz też: Andrzej Wajda
- Na pewno nie był to przeciętny mąż stanu. Morderca, kat, prowokator. Miał znakomitą pamięć do historycznych dat, wydarzeń. Geniusz zła, przesiąknięty logiką zła. Konsekwentnie dążył do roli władcy Rosji, roli Iwana Groźnego. Pogardzał Rosją i jej ludźmi.
- Opis: o Stalinie.
- Źródło: Romans z komuną, Wydawnictwo Res Polona, Łódź 1991, s. 40.
- Największym przeżyciem był dla nas pierwszy po wojnie mecz piłki nożnej oficjalnych reprezentacji Francji i Polski. Na wielkim stadionie – tłumy. Polonia w komplecie. I to każda Polonia. Od mundurów polskich aż w oczy kole. Wtłoczeni w loże rządowe czuliśmy się trochę nieswojo. Ale nikt na nas nie zwracał uwagi. Na stadionie szumiało jak w ulu. Gdy wbiegła nasza jedenastka – ryk. I tak już do końca. Nasi grali jak szatany. W nieustającym ataku. Może się nie znałem, ale [Mieczysław] Gracz wydał mi się geniuszem. Ryczałem razem ze wszystkimi. Do przerwy 1:0 dla naszej jedenastki. Owacja. Wszystkie trąbki świata. Deszcz pomarańcz. Żadnej różnicy, która Polonia. Po przerwie 2:0 na naszą korzyść. Drugie Waterloo. Francuzi schodzą z boiska z nosami na kwintę. Naszych wynoszą na rękach. Bohaterem jest Gracz i jeszcze bramkarz, ale nazwiska już nie pamiętam. Kwiaty i pomarańcze. To jednak jest Francja.
- Źródło: Notatki, Warszawa 1976.
- Zobacz w Wikipedii: Mieczysław Gracz
- Nie bez wpływu na panującą atmosferę była ostra walka frakcyjna w partii między większością kierowaną przez Koszutską-Kostrzewę i mniejszością Leńskiego-Leszczyńskiego. Osobiście (…) byłem związany z „większością”, oskarżoną o prawicowonacjonalistyczne odchylenie. Wkrótce po przewrocie majowym odsunięto „większość” od kierownictwa.
- Opis: o Komunistycznej Partii Polski.
- Źródło: Wspomnienia, Krajowa Agencja Wydawnicza, Warszawa 1990, s. 21.
- Zobacz też: Maria Koszutska
- Nie tylko Andre Gide, lecz i Leon Kruczkowski pisał, na tle procesów moskiewskich, o czasach pogardy. Z tychże powodów nie wyjechałem do Hiszpanii podczas wojny domowej, a po wezwaniu w 1937 roku do Moskwy, zdecydowałem się na polskie więzienie, mając do odsiedzenia kilka lat z poprzedniego wyroku.
- Źródło: Romans z komuną, Wydawnictwo Res Polona, Łódź 1991, s. 12.
- Nieprzypadkowo od 1927 roku oskarżano mnie w partii o prawicowy nacjonalizm. I jako uczestnika frakcji „większości”, i jako „żeromszczyka”, który obnosił się z „Przedwiośniem”, a nie z „Kapitałem” Marksa. Zresztą Marks mnie zawsze nudził, a siedziałem po uszy w Brzozowskim.
- Źródło: Romans z komuną, Wydawnictwo Res Polona, Łódź 1991, s. 149.
- Zobacz też: Stanisław Brzozowski, Karol Marks
- Październik Lenina nie obalił w skali światowej kapitalizmu, lecz przyśpieszył w krajach rozwiniętych postęp ekonomiczny i techniczny. Natomiast w samej Rosji, podobnie jak później w Chinach i środkowej Europie, która po wojnie znalazła się w strefie radzieckiej, spowodował zastój gospodarczy, naukowy i kulturalny, stalinowski terror i potem bolesną agonię jeszcze jednej utopijnej formacji politycznej. Układy gospodarczo-polityczne, ich rzeczywistość, a świadomość polityczna, to dwie różne rzeczy. System nakazowo-rozdzielczy, z istoty swej totalitarny, rodzi administrację, biurokrację, warstwę społeczną zainteresowaną w jego utrzymaniu. Ludzie pracy, którzy mu podlegają, mimo zniewolenia, prędzej czy później tworzą polityczną opozycję, dążącą do obalenia i władców, i samego systemu.
- Źródło: Romans z komuną, Wydawnictwo Res Polona, Łódź 1991, s. 8–9.
- Zobacz też: rewolucja październikowa
- Przybyszewski nie pozostawił we mnie głębszych śladów, lecz Miciński – tak. Byłem bliższy Kropotkina, niż Marksa. Zresztą poza „Manifestem Komunistycznym” Karol Marks nigdy nie przemawiał do mojej wyobraźni. Prędzej Engels, i to w późniejszym czasie.
- Źródło: Romans z komuną, Wydawnictwo Res Polona, Łódź 1991, s. 11.
- Zobacz też: Fryderyk Engels, Piotr Kropotkin, Tadeusz Miciński
- Złudzenie Marksa, potem złudzenie setek, nawet milionów, nie zmienia sytuacji, że komunizm ani jako nauka, ani jako praktyka, ani jako historia nie sprawdził się, gdyż będąc utopią sprawdzić się nie mógł. Natomiast jako religia poruszał miliony. Wcielał się w demiurga historii, walcząc z kapitalizmem, układami świata państw rozwiniętych, a nawet z Bogiem, któremu chciał ukraść ludzką nadzieję. Nadzieja jednak też sprawdzić się nie może, gdyż jest sprzeczna z uniwersalnymi prawami bytu. Dlatego Chrystus dał się ukrzyżować, podczas gdy Lenin, Mao Tsedung, Pol Pot krzyżowali ludzi, którzy nie chcieli w nich uwierzyć.
- Źródło: Romans z komuną, Wydawnictwo Res Polona, Łódź 1991, s. 17.
- Zobacz też: komunizm