Przedwiośnie (film 2001)

film w reżyserii Filipa Bajona z 2001 roku

Przedwiośnie – polski film dramatyczny z 2001 w reżyserii Filipa Bajona, będący ekranizacją powieści Przedwiośnie Stefana Żeromskiego.

O Przedwiośniu edytuj

  • (…) jego [Żeromskiego] bohater jest w gruncie rzeczy cymbałem! Widzimy go jako niedojrzałego umysłowo do tego stopnia, że w żaden sposób nie możemy się z nim, nawet na zasadzie życzliwości, identyfikować. Te niedostatki były widoczne już wtedy, kiedy Przedwiośnie powstało, tylko wtedy było takie napięcie emocjonalne, taka gorączka polityczna, że traktowało się tę książkę jako rodzaj poematu prozą, a nie beletrystykę opisującą życie. Czyli coś takiego, co wyraża emocje, a nie musi być odpowiedzialne intelektualnie. Żeby po upływie prawie wieku dostosować ten tekst do myślenia współczesnego, trzeba było zaiste dzikiej gimnastyki. Autorzy filmu ograniczyli się do zlikwidowania Baryki, który to gest kto wie czy nie jest symboliczny, oznacza również klęskę samego filmu.
  • Na przełomie wieków modna stały się adaptacje lektur szkolnych, ochrzczone przez media superprodukcjami. Nie były to tylko czcze przechwałki, bo wydawano nań grube miliony polskich złotych. Głównie po to, by przyciągnąć uwagę młodzieży i zaspokoić własne potrzeby realizacji epickiego kina. Jedną z takich opowieści jest „Przedwiośnie” Filipa Bajona, według powieści Stefana Żeromskiego. I trzeba przyznać, że to dobry film, z piękną stroną wizualną, solidnym aktorstwem oraz poruszającą muzyką.
    • Autor: Radosław Ostrowski, Przedwiośnie, muzykafilmowa.pl, 15 czerwca 2015
  • Uczniowie dzielą się na dwie kategorie – tych którzy przez Żeromskiego przebrnęli i tych którzy nawet nie próbowali. Pierwszy zbiór jest bardzo mały drugi obejmuje pewnie z 90% uczniów. Stąd większość z nich ekranizację Przedwiośnia przywitała z entuzjazmem. Problem polega na tym że film na postawie książki której nie da się czytać nie da się oglądać. Zwierz nie do końca rozumie dlaczego książka nadal jest w lekturach i zupełnie nie rozumie dlaczego dano pieniądze na jej ekranizację. Problem polega na tym że książka która się nie kończy może jeszcze od biedy funkcjonować problem polega na tym że film który się logicznie nie kończy funkcjonować nie może. Końcówka którą dopisał reżyser zupełnie się nie sprawdza. Ale i tak wszyscy obejrzą ( co jest najbardziej przerażające w ekranizacji lektur)
  • W finale Cezary Baryka dołącza jednak do robotniczej manifestacji, idzie pod Belweder i ginie od kul oddziału wojska, odgradzającego symbol młodej państwowości od demonstrantów. Decyzja reżysera, by w ten sposób zakończyć opowieść o losach Cezarego Baryki, jest największym odstępstwem Bajona - twierdzącego przy okazji premiery, że w jego filmie nie ma niczego, czego nie byłoby w powieści - nie tylko od treści, ale i od ducha powieści. Wprawdzie pod względem artystycznym takie rozwiązanie nadaje bohaterowi rys szekspirowski, ale pod względem historycznym - choćby w świetle ofiary, złożonej przez młodzież i inteligencję w czasie wojny polsko-bolszewickiej - razi ideologicznym fałszem.
    • Autor: Konrad J. Zarębski
    • Źródło: Andrzej Kołodyński, Konrad J. Zaręba, Słownik adaptacji filmowych, Wydawnictwo Park Sp. z.o.o., Bielsko-Biała 2005, ISBN 83-7266-322-X, s. 214.