Nowe przygody Mikołajka

Nowe przygody Mikołajka (fr. Histoires inédites du Petit Nicolas) – książka napisana przez René Goscinnego i zilustrowana przez Jean-Jacques'a Sempégo z serii o Mikołajku; tłum. Barbara Grzegorzewska.

Rozdział I

edytuj

Przemiłe wspomnienia

edytuj
  • – Ależ to duży chłopiec! To już mężczyzna! Chodzisz do szkoły?
    I włożył mi rękę we włosy, żeby mnie potargać, dla zabawy. Widziałem, że to się niezbyt spodobało mamie, szczególnie kiedy pan Labière spojrzał na swoją rękę i zapytał:
    – Czym wy smarujecie głowę temu malcowi?
    • Opis: odwiedziny pana Labière.

Nowy rok szkolny

edytuj
  • Poszedłem do ogrodu, ale jednak to nie to samo co plaża, tym bardziej że były chmury.
    A potem mama zawołała:
    – Mikołaj! Dlaczego leżysz na trawie? Nie widzisz, że zaczyna padać?
    • Opis: po powrocie Mikołajka z wakacji.

Niezwyciężeni

edytuj
  • A potem nadszedł Kleofas. Kleofas zawsze wychodzi ze szkoły na samym końcu. Ponieważ jest najgorszy w klasie, często ma problemy z wychowawczynią i za karę musi pisać linijki.
    – Hasło? – zapytał go Alcest.
    – „Cholerna odwaga” – odpowiedział Kleofas.
    • Opis: banda Niezwyciężeni (hasło: „Nieposkromiona odwaga”).

Rozdział II

edytuj

Korepetycje

edytuj
  • Trochę się bałem, ale mama kazała mi zaprowadzić pana Cazalèsa do mojego pokoju, żeby mi udzielił lekcji. Weszliśmy do pokoju i usiedliśmy przy moim stole.
    – Ych… – zaczął pan Cazalès. – Co robicie w szkole?
    – Bawimy się w Lancelota – odpowiedziałem.
    • Opis: korepetycje.

Rozdział III

edytuj

Nowi sąsiedzi

edytuj
  • Och, wiem – powiedziała mama – Nie jestem dość inteligentna, żeby doradzić ci w sprawie kupna samochodu. Kobiety nadają się tylko do kuchni. Tylko że jak sam idziesz kupić garnitur, to skutki są opłakane! Przypomnij sobie ten w prążki!
    • Postać: mama Mikołajka
  • – Ten twój gruchot wygląda jak krowie łajno!
    – No to ci powiem, ciemniaku, że ten kolor – przejrzysty szmaragd – jest teraz najbardziej modny. A to, że mój gruchot, jak go nazywasz, ci się nie podoba, nie ma żadnego znaczenia. Póki żyję, nigdy do niego nie wsiądziesz!
    – Ty, jeśli chcesz nadal żyć, też lepiej do niego nie wsiadaj – powiedział pan Blèdurt. – Przy prędkości dwadzieścia na godzinę wylatuje z zakrętu i dachuje.
    • Opis: na temat samochodu.

Tuuuut!

edytuj
  • – Czy to tak trudno, Alceście, powiedzieć mi dzień dobry? – zapytał tata.
    – Cześć! – Powiedział Alcest.

Trąbka

edytuj
  • (…) pan Blèdurt wskoczył do naszego ogrodu. To u niego jakaś mania. Kiedyś tata zawołał go, a pod płotem postawił kocioł do gotowania bielizny. Strasznie się uśmialiśmy, kiedy pan Blèdurt wpadł do środka.

Wypracowanie

edytuj
  • Poza tym jest Euzebiusz, który jest bardzo silny i często daje w nos, ale tylko przyjaciołom, bo jest bardzo nieśmiały.
    • Postać: Mikołajek

Oswajamy pana Courteplaque

edytuj
  • – Niech pan sobie wyobrazi – powiedział pan Courteplaque – że nie mogę znaleźć młotka. Wie pan, jak to jest, w tym bałaganie po przeprowadzce…
    – Och, wiem aż za dobrze – powiedział tata. – Żona może panu opowiedzieć: zaraz po wprowadzenia się do tego domu o mało nie zgubiliśmy Mikołaja!

Rozdział VI

edytuj

Jestem najlepszy

edytuj
  • No i masz! Obiecują mi wrotki, piszę najlepsze dyktando w klasie, pani mnie przy wszystkich chwali, a potem mówią, że porozmawiamy o tym kiedy indziej! Usiadłem na dywanie i zacząłem walić w podłogę pięściami.
    – Chcesz klapsa? – spytał tata, a ja się rozpłakałem i przybiegła mama.
    – Co znowu? – spytała.
    Więc wytłumaczyłem jej, że tata powiedział, że da mi klapsa.
    – Ciekawy sposób zachęcenia dziecka do nauki – powiedziała mama.
    – Tak – powiedziałem. – Jak nie dostanę wrotek, to będę strasznie zniechęcony.
  • Za to dzisiaj było naprawdę super. Wróciłem ze szkoły z pałą z arytmetyki, a tata, zamiast mnie skrzyczeć, powiedział:
    – To jest mój duży chłopiec.
    I zabrał nas z mamą do kina.
    Tak jak mi powiedział Alcest w piekarni, gdzie poszliśmy po szkole kupić czekoladę: „Rodziców nie da się zrozumieć”.

Krokiet

edytuj
  • Krokiet to dziwna gra, bardzo trudna do zrozumienia. Na początku gracze kłócą się, który będzie grał pierwszy. Zaczyna ten, który mówi: „A zresztą to moja gra i jak ci się nie podoba, to chowam wszystko do skrzynki i możesz się pocałować”.
    • Postać: Mikołajek

Robię porządek

edytuj
  • A te dwa stłuczone talerze to nic takiego, bo w końcu zostało jeszcze dwadzieścia dwa, a nigdy nie mamy w domu dwudziestu dwóch gości naraz!
    • Postać: Mikołajek
  • Mój biedny misiek nie wyglądał za ładne: miejscami brakowało mu futra. Postanowiłem doprowadzić go do porządku. Poszedłem do łazienki i wziąłem elektryczną maszynką do golenia taty: jak zgolę misiowi całą sierść, to nie będzie widać miejsc, gdzie nie ma futra. Poza tym fajna jest ta maszynka taty – robi bzzz i sierść znika. Miś był do połowy ogolony, kiedy maszynka przestała robić bzzz, strzeliła z niej iskra, a potem już nic się nie działo.
    • Postać: Mikołajek

Zobacz też

edytuj