Nie lubię poniedziałku
polski film (reż. Tadeusz Chmielewski; 1971)
Nie lubię poniedziałku – polska komedia z 1971 roku w reżyserii Tadeusza Chmielewskiego i z jego scenariuszem.
Wypowiedzi postaci
Marianna
- Ech, wy Włosi, wy Włosi! Chodźmy, nie będziemy czekać.
- Opis: do Włocha.
- Zobacz też: Włosi
- Hej, hej! Hop, hop! O sole mio…
- Opis: podczas poszukiwań Włocha w sklepie.
Taksówkarz
- Kurka wodna? Ja ci dam „kurka wodna”!
- Opis: reakcja po odnalezieniu domniemanego klienta.
- Po głosie go poznam, łobuza! Dzień dobry!
- Opis: podczas poszukiwań domniemanego klienta.
- Zobacz też: głos
- Trzydzieści lat jeżdżę na taksówce, ale jeszcze nikt nie wrobił mnie tak jak ten łobuz. Mnie, starego warszawskiego taksówkarza, tak zrobić w konia.
- Zobacz też: taksówkarz
Inne postaci
- Grać?!… Po góralach grać… Grać?!
- Postać: członek zespołu ludowego
- Józiu, opuść tego cholernego triumpha!
- Kto panu tak urządził tę katarynę?
- Postać: mechanik Józek
- Opis: w warsztacie do taksówkarza.
- Musimy wyglądać na obywateli dewizowych. W Polsce nikt nie spojrzy krzywo na obcokrajowca.
- Postać: bandyta
- Opis: na dworcu.
- Niedoboru nie będzie.
- Zobacz też: manko
- No i ta królewna była bardzo nieszczęśliwa, bo w całym królestwie nie było ani jednej rolki papieru toaletowego…
- Postać: kobieta z papierem toaletowym
- Opis: opowiadając bajkę synowi milicjanta.
- Partacz jestem. Prawdziwy fachowiec nie zaczyna pracy w poniedziałek.
- Postać: bandyta napadający na bank
- Opis: po zatrzymaniu przez milicję i wsadzeniu do auta.
- Zobacz też: fachowiec
- Proszę panią, o tej porze nie ma żadnego programu.
- Postać: Czesław Nowicki (grający samego siebie)
- Opis: zaspanym głosem z telewizora, przewracając się w łóżku, do kobiety próbującej oglądać telewizję od samego rana.
- Teraz on idzie po walizkę. Ty pójdziesz, jak będzie trzeci.
- Postacie: dzieci
- Opis: po przyjeździe do szkoły prawdziwego ofiarodawcy z pieniędzmi.
- Zobacz też: walizka
Dialogi
- Taksówkarz: Dżentelmen jezdni jest przyjacielem przechodnia. Ale jezdnia to nie pastwisko, łachudro z Grójca!
- Zygmunt Bączyk: No no, piracie jeden. Nie z Grójca, tylko z Sulęcic! A za to sprzed dworca to do Expressu napiszę! Numer sobie zapamiętałem, kurka wodna.
- Taksówkarz: Kurka wodna? Ożeż ty, już ja cię dostanę!
- Dialog w serwisie YouTube: Z Grójca
- Zobacz też: dżentelmen
- Prezes: Jędruś, chodź no, ha! Pytojze tyj staryj, cy ona go akuratnie dojzy!
- Jędrul: Wasza wielebność, wasza wielebność! Pan prezes wyraża wątpliwość, czy aby pani starsza go rozpozna.
- Ksiądz: Aha. Kowolicha cheba tego chełpa nie zabacyła?
- Kowalowa: Bogać tam ło!
- Ksiądz: Pani Kowalowa twierdzi, iż pamięta go bardzo dobrze, gdyż będąc małym chłopcem przychodził do niej dość często do ogrodu po jabłuszka.
- Jędrul: Grazie.
- Ksiądz: Proszę.
- Jędrul: Ej, stara pieprzy trzy po trzy.
- Prezes: Aj!
- Zastępowy: Fajna babka.
- Milicjant: Pewnie, że fajna. Wszystkie Polki są fajne… (Po namyśle do Włocha): Śliczne! Prześliczne! Polki są bellissima ragazza!
- Włoch: Kankan…
- Marianna: Twist!
- Włoch: Duet?
- Marianna: Być może…
- Włoch: Sex! O mamma mia!
- Kobieta od pakowania: Niech pan krzyczy razem ze mną: Pani Kubasińska… Trzy, cztery!
- Kobieta i Zygmunt Bączyk: Pa-ni Ku-ba-siń-ska! Pani Kubasińska!!!
- Pani Kubasińska: Czego chcą? Powiedzcie, że i tak żadnych dreblinek nie ma.
- Zygmunt Bączyk: Szefie, pojedzie pan, kurka wodna, do Maszynohurtu na Kasprzaka?
- Taksówkarz: Wsiadaj pan.
- Kierownik biura matrymonialnego: Ten pan jest Włochem.
- Marianna, klientka biura matrymonialnego: Wolałabym Hiszpana.
- Kierownik: Będzie pani musiała czekać. Mamy zapisy na trzeci kwartał.
- Marianna: A mogę go sobie obejrzeć w dziennym świetle?
- Kierownik: Ma pani zawsze prawo do reklamacji. Musi go pani tylko pokwitować.
- Milicjant: Znowu nie chciałeś jeść śniadania?
- Syn milicjanta: Ty też byś nie chciał. Mama zrobiła kluski z tego gipsu, który kiedyś schowałeś do kredensu. Pamiętasz?
- Zobacz też: śniadanie