Krzysztof Klenczon

kompozytor, wokalista i gitarzysta

Krzysztof Antoni Klenczon (1942–1981) – polski kompozytor, piosenkarz i gitarzysta.

  • Już od dawna myślałem o składzie instrumentalnym, który pozwoli swobodniej rozwinąć myśl improwizacyjną, a tym samym wziąć na warsztat utwory trudniejsze i ciekawsze.
    • Opis: o stworzeniu zespołu Trzy Korony.
    • Źródło: Ryszard Wolański, Krzysztof Klenczon. Wspomnienie i piosenki, Wydawnictwo Lester, Warszawa 1996, s. 17.
Pomnik Krzysztofa Klenczona w Szczytnie
  • Napisz, Januszku, tekst o tym, że pamięć o człowieku nie umiera nigdy, nawet gdy próchnieją krzyże, gdyż tli się ona w nas, żywych.
    • Opis: do Janusza Kondratowicza o piosence Biały krzyż.
    • Źródło: Ryszard Wolański, Krzysztof Klenczon…, op. cit., s. 15.
  • Moim odejściu [z Czerwonych Gitar] zdecydowały z całą pewnością różnice w poglądach artystycznych Seweryna [Krajewskiego] i moich, szczególnie w odniesieniu do repertuaru. Najlepszym wyjściem było wypróbować nasze koncepcje osobno. Myślę oczywiście o założeniu własnej grupy.
    • Źródło: Ryszard Wolański, Krzysztof Klenczon…, op. cit., s. 16.
  • Nadal będę robić to, co lubię i potrafię najlepiej, komponować, śpiewać i grać. Będę to robił tak długo, jak długo zechcą mnie słuchać. Na wysokim szczeblu drabiny z napisem „polska piosenka” już byłem. Zdobycie podobnych szczytów w Ameryce mi nie grozi. Ale gitara i możliwość przelania swych pomysłów i uczuć na papier nutowy są w moim życiu najważniejsze.
    • Opis: w 1980.
    • Źródło: wywiad dla „Głosu Wybrzeża”, cyt. za: Ryszard Wolański, Krzysztof Klenczon…, op. cit., s. 21.
    • Zobacz też: gitara, muzyka
  • Wydaje mi się, że na koncertach nie ma już teraz takiego entuzjazmu, serdeczności, która była dawniej. Zresztą, to prawda, każda moda jest krótkotrwała i przemijająca. Trzeba więc wiedzieć, kiedy odejść, by zostawić po sobie dobre wspomnienia.
    • Opis: w 1979.
    • Źródło: Ryszard Wolański, Krzysztof Klenczon…, op. cit., s. 21.
    • Zobacz też: koncert, moda, publiczność

O Krzysztofie Klenczonie

edytuj
  • Jego ciało zostało skremowane, a prochy umieszczone w specjalnej urnie. Przez pewien czas stała ona w jego domu na fortepianie, przy którym spotykaliśmy się z kolegami, przyjaciółmi, ludźmi, z którymi pracował, muzykami, z którymi grał. Przy urnie z jego prochami stawialiśmy talerz z chlebem i solą i pusty kieliszek. Piliśmy z nim tego wieczora podczas stypy i przez wiele następnych. Śpiewaliśmy jego piosenki i… płakaliśmy.
    • Autor: Stan Borys
    • Źródło: Ryszard Wolański, Krzysztof Klenczon…, op. cit., s. 24.
  • Klenczon miał zadziwiającą łatwość komponowania. Trzy, cztery akordy i już gotowy pomysł na piosenkę. Co z tego, kiedy nie było tekstów. Dlatego na początku mieliśmy w repertuarze tyle utworów instrumentalnych.
  • Krzysztof był bardzo przystojnym facetem. Miał niesamowite powodzenie u dziewczyn. W sopockim Non Stopie, w przerwie koncertu Czerwonych Gitar, pojawiły się kiedyś modelki z pokazem mody. Szalały za nim, a on nic. Jedna nawet chciała się rozwieść dla niego. Zazdrościliśmy mu powodzenia, namawialiśmy do grzechu, a o tylko – żona i praca.
    • Autor: Włodzimierz Wander
    • Źródło: Ryszard Wolański, Krzysztof Klenczon…, op. cit., s. 13.
  • Na scenie wnosił do zespołu żywiołowość, dużo radości i humoru, a nawet odrobinę szaleństwa.
    • Autor: Janusz Popławski
    • Źródło: Ryszard Wolański, Krzysztof Klenczon…, op. cit., s. 12.
  • Niebiesko-Czarni wyjeżdżali w trasę koncertową. Autokar stał w Warszawie przy ulicy Świętokrzyskiej gotowy do wyjazdu. Brakowało tylko Krzysztofa. Pojawił się spóźniony jakieś pół godziny. Wybuchła awantura. Franciszek Walicki zagroził nawet usunięciem Klenczona z zespołu. Krzysztof jakby na to czekał. Wziął z autokaru gitarę, swoje rzeczy i… wylądował w Trójmieście.
    • Autor: Włodzimierz Wander
    • Źródło: Ryszard Wolański, Krzysztof Klenczon…, op. cit., s. 12.
  • Pamiętam, jaki to był szok dla wszystkich, którzy znali zespół osobiście. Ten ukochany zespół [Czerwone Gitary], który dostarczył nam tylu przebojów, ci „polscy Beatlesi” dzielą się, są skłóceni, przyjaźń się skończyła wraz z beztroskimi latami. Jaka to musiała być ciężka decyzja dla Klenczona – odejść z zespołu, który ma doskonała pozycję na rynku muzycznym, jest lubiany, szanowany, doceniany.
  • Przez czterdzieści dni, kiedy Krzysztof leżał w szpitalu, jeździłem jego taksówką. Kilka razy dziennie operator informował o jego stanie zdrowia. Aż pewnego razu… (…) wiozłem jakąś staruszkę, gdy usłyszałem głos operatora: „Do wszystkich, którzy pamiętają Krzysztofa i jego taksówkę numer 94–dziś rano Krzysztof zmarł”. Wśród braci taksówkarskiej kompanii panuje taki zwyczaj, że śmierć kolegi czczą minutową „salwą” klaksonów. Gdy i ja zatrzymałem się i włączyłem klakson, moja pasażerka bardzo się przestraszyła. Miała do mnie wielkie pretensje, ale szybko się uspokoiła, gdy wyjaśniłem jej, o co chodzi.
    • Autor: Stan Borys
    • Źródło: Ryszard Wolański, Krzysztof Klenczon…, op. cit., s. 22.
  • Trwała między nami nieustanna wojna. Krzysztof był urodzonym anarchistą, lekceważył dyscyplinę, spóźniał się na próby, zachowywał nonszalancko.
    • Autor: Franciszek Walicki, pamiętniki
    • Źródło: Ryszard Wolański, Krzysztof Klenczon…, op. cit., s. 12.
  • Twój występ nigdy się nie skończy, nie będzie to historia jednej znajomości. Wracamy z tobą na jeziora, gdzie był twój wymarzony spokój. Tam pozostaniesz w naszych myślach na zawsze.
    • Autor: Stan Borys
    • Opis: po śmierci Klenczona; nawiązanie do tytułów piosenek.
    • Źródło: Ryszard Wolański, Krzysztof Klenczon…, op. cit., s. 22.
  • Wielu młodych artystów polskich poszukuje repertuaru dla siebie w piosenkach angielskich i amerykańskich, zapominając o tym, że i u nas działy się wspaniałe rzeczy. Jest naprawdę w czym wybierać. Właśnie on, Krzysztof Klenczon, jest takim twórcą, którego wrażliwość odkryłem niedawno. Mam z nim wiele wspólnego. Z pokorą i szacunkiem mój zespół sięgnął do jego wspaniałej twórczości.
    • Autor: Jarosław Wajk
    • Źródło: Ryszard Wolański, Krzysztof Klenczon…, op. cit., s. 25.
  • Z niewielką walizeczką w ręce zameldował się trochę po wojskowemu: „Rzuciłem szkołę i jestem gotów”. Na próbach był bardzo stremowany, a na pierwszych koncertach wstydliwie uciekał w najciemniejsze miejsca na estradzie lub chował się za kolumny głośnikowe.
    • Autor: Bernard Dornowski
    • Opis: o początkach współpracy z zespołem Niebiesko-Czarni.
    • Źródło: Ryszard Wolański, Krzysztof Klenczon…, op. cit., s. 11.

Zobacz też

edytuj