Krystian Wieczorek
polski aktor
Krystian Wieczorek (ur. 1975) – polski aktor.
- Coś, co jest wyraziste i kolorowe, łatwo się sprzedaje, ale i szybko się o tym zapomina. Trzeba cały czas błaznować. Trudniej budować markę i trzymać poziom. Gdybym był nastawiony na popularność, to bym na jednym, czy dwóch bankietach przed fotoreporterami się rozebrał i zrobił szpagat na golasa. Zapewniam – przez tydzień by o mnie pisali.
- Każda rola, która daje wyzwania, jest w danym momencie życiowa.
- Na całym świecie jest mnóstwo nieszczęśliwych liczb, dni, czynności. I od sposobu wychowania i kręgu kulturowego zależy, jak postrzegamy pewne rzeczy. Trzeba mieć dystans, bo po co się katować takimi pierdołami.
- (…) nie przyszło mi do głowy, żeby nazywać kobietę ciastem, tortem czy wisienką. Wiem, że nie ucieknę od tego, a aktor gra też swoją fizycznością. Wolałbym jednak, żeby mnie postrzegano ze względu na talent a nie na kalorie. Ale cieszę się z „ciacha”, bo przecież nie będę płakać.
- Opis: o tym, że nazywają go „ciachem”.
- Źródło: Urwany guzik, czyli „dawać Wieczorka” – wywiad z Krystianem Wieczorkiem, 26 listopada 2009
- Pewnie, że mam [kompleksy]! Bo co to za człowiek, który ich nie ma? Zawsze znajdzie się ktoś, kto może wyżej od ciebie skoczyć, wiedzieć więcej, być bardziej utalentowanym. A to rodzi kompleksy. Ale po co sobie nimi zaprzątać głowę? Ubolewam jednak nad jedną rzeczą – nie znam dobrze języków obcych.
- Taekwondo, które trenowałem bardzo poważnie, to była moja ogromna pasja! A jak ja się czymś zainteresuję, to pochłania mnie to bez reszty! I potem muszę to robić. Co nie oznacza, że mam czas na to wszystko. Ale każdą wolną chwilę staram się na to przeznaczyć, a nie leżeć plackiem.
- Teraz to jestem grzeczny jak sierotka Marysia.
- Opis: o swoim stylu ubierania.
- Źródło: „Jestem zwierzakiem empatycznym” – wywiad z Krystianem Wieczorkiem, 28 kwietnia 2010
- To też jest działalność aktorska, choć niezbyt kreatywna, bo wszystko jest podporządkowane produktowi a aktor jest raczej drugorzędny.
- Wyjdę teraz może na strasznego kołtuna, ale sprzątam tylko wtedy, gdy ma ktoś do mnie przyjść. I przez chwilę jest pięknie, a potem szkoda gadać. Przypomniał mi się teraz taki motyw we Flintstone’ach. Był tam taki odcinek, w którym facet przed sąsiadami udawał, że jest napakowany, a miał takiego małego słonia, który go pompował. Podobnie u mnie ze sprzątaniem – daje ono tylko krótkotrwały efekt.
- Zawsze myślałem, że będę sportowcem, bo trenowałem taekwondo. Pasjonowały mnie też góry, więc może byłbym niezłym zawodowym traperem.
- Najważniejsza dla człowieka jest wrażliwość, z którą przychodzi na świat. I nie zależy ona w najmniejszym stopniu od tego, gdzie się rodzimy. Resztę: wiedzę i umiejętności można wypracować albo dostać.
- Źródło: Igor Paja, Najważniejsza jest wrażliwość, „Tele Tydzień” nr 40, 30 września 2013
Zobacz też: