Krystian Lupa

polski reżyser teatralny

Krystian Lupa (ur. 1943) – polski reżyser teatralny, scenograf, grafik, scenarzysta, adaptator, tłumacz, pedagog i muzyk, prof. nauk o sztukach pięknych.

  • Artysta jest bydlęciem straszliwie cierpiącym. Cierpi głębiej niż zwykły człowiek. Jest bardziej bezradnym czy narażonym na rany. Jest w nim demon, który niejako czuwa nad tym, żeby to cierpienie było ekstremalne. Bo artysta ma w sobie zarówno tego „wampira” inspiratora, jak i „murzyna” wykonawcę. Ten „murzyn” cierpi, nie zdając sobie sprawy, że jest mięsem ofiarnym albo królikiem doświadczalnym po to, żeby później powstało dzieło sztuki. To wszystko dzieje się w jakimś osobliwym zamroczeniu.
  • Jest artystą finezyjnie inteligentnym, który wyżej od aktorstwa profesjonalnego ceni sobie przygodę wyobrażania.
  • Mechaniczne przenoszenie spektakli teatralnych do telewizji nie ma żadnego sensu, dlatego, mając świadomość zmiany medium, staram się zastępować także sposób opowiadania z teatralnego na filmowy.
  • Muzyka jest jakimś porządkiem czasoprzestrzeni, dzięki któremu człowiek czuje się pewniejszy, silniejszy. Jest lepszą organizacją świata, bo świat pozbawiony muzyki jest chaosem. Muzyka jest też pieśnią wewnętrzną, co oznacza, że każdy stan emocjonalny ma swój rytm i swoją melodię, która chce się w jakiś sposób uwyraźnić.
  • Mówi się, że żeby jeździć na rowerze, musisz przestać trzymać kierownicę. Dopóki trzyma pan kierownicę, dopóty pan nie jeździ.
    • Źródło: „Wysokie Obcasy” nr 34, sierpień 2006.
  • Teatr stawia opór myśli, pozostaje w ciele – w jego ciężarze. Nie można baraszkować sobie z narracją tak lekko jak w kinie; w teatrze musimy drążyć głębiej. Próbować przezwyciężyć ten opór materii.
  • To jest być może idiotyczne, irracjonalne i niepotrzebne, ale mnie się wydaje, że ja za aktorami noszę walizki z duszami postaci. I powiem pani, że przed spektaklem mobilizuję się, koncentruję tak, jakbym miał grać. Muszę być z nimi jakoś na równo.
  • To jest tak nierzeczywiste, że człowiek w to nie wierzy. To jest tak schizofreniczne, to jest tak pozbawione logiki, tzn. intelektualiści, ludzie racji, ludzie posługujący się argumentami, oni bagatelizują to ponieważ to jest irracjonalne, podobnie bagatelizowany był Hitler i podobnie wyśmiewany.
  • Trzeba pożerać porażki, zjadać cierpienia – zamieniać je w doświadczenia wzbogacające.
  • (…) w czasach, kiedy wypadło konsekwentnie ukrywać swój homoseksualizm, ja akurat miałem etap prowokacyjny.

O Krystianie Lupie edytuj

  • Ewolucja Lupy może nie jest tylko jego samego drogą w dół. Za Jungiem odrzucił kiedyś wszystko, co stadne, dzięki temu siebie ustanowił, zajął osobne miejsce. Zajmował się mikrowspólnotą, małym stowarzyszeniem doskonalenia człowieczeństwa, i kto wie, czy kwestii szerszej, której jest moim zdaniem wyjątkowym znawcą, nie zepchnął w podświadomość. I to ciągle wyłazi, teraz w wersji paradoksalnej: zatartej świadomości i narkotycznego odpłynięcia.
  • Im mniej jest życia w jego teatrze, tym większa jest obecność Lupy na łamach prasy. Im bardziej w teatrze rozbija porządki, tym większą ma potrzebę, by wypowiadać się politycznie, i robi to konwencjonalnie. To jest dość groteskowe, bo on tym swoim bogatym językiem, wartym czegoś więcej, mówi banały. Celebryta spełnia zamówienie, media są zachwycone, bo to coś atrakcyjniejszego niż recenzja, i wychodzi pozór protestu.
  • (…) Krystian Lupa otworzył mi myślenie na temat teatru, pracy nad rolą, podejście do tego zawodu, które jest mi bardzo bliskie. Gdzieś intuicyjnie czułam, że to jest ten właściwy kierunek, ale dopiero on otworzył moją wrażliwość, moje myślenie na coś takiego.
  • Lupa jest prawdziwym artystą, a z prawdziwymi naprawdę rzadko można się spotkać. To jest człowiek, dla którego każde szeregowe przedstawienie jest najwyższą stawką. Każde. A kiedy robi nawet taką uwagę, która przewraca myślenie o roli, to po prostu ma rację. Myślę, że niezwykle przy tym spotkaniu skorzystałam – niezależnie od rezultatu. Inna rzecz, że świat Krystiana Lupy jest dla mnie trudny do zaakceptowania.
  • Lupa udziela wywiadów, bo przecież przynajmniej w rejonie gospodarstwa teatralnego stosunek do spraw bardzo realnych jest dziś bardzo ważnym wyzwaniem. Toczy prasową wojnę o teatr z systemem urzędowym, działającym, jak wiemy, na zasadzie mentalności sklepikarza. Jednak Lupa jako rozmówca prasy, sprowadzającej złożone problemy do dziarskich dualizmów zrozumiałych dla każdego, ulega szkodliwej iluzji, że media mają te same interesy co teatr. A kiedy dziennikarze pytają go o możliwy dziś ustrój teatralny, nie może odpowiedzieć konkretami, operuje ogólnikami, bo tu akurat nie jest ekspertem. Ten ustrój nigdy nie był jego tematem, w przeciwieństwie do ustroju własnego teatru.
  • Moim zdaniem w szerszym planie to właśnie politykom Joanna Szczepkowska pokazała nagie pośladki. Lupę, choć znalazła się z nim w dramatycznym konflikcie, uważa za wielkiego reżysera. Powiedziała to wielokrotnie. Ale dla niektórych od złożonych prawd ważniejsza jest pupa.