Kabaret Tey

polski kabaret

Tey – polski kabaret, utworzony przez Zenona Laskowika, Krzysztofa Jaślara i Aleksandra Gołębiowskiego. Występowali w nim m. in. Janusz Rewiński, Bohdan Smoleń.

Skecze i monologi

edytuj

Benefis Zenona Laskowika, czyli Z tyłu sklepu

edytuj
  • – A to ja nie wiem, co robić, no!
    – Dzieci rób, jak nie wiesz, co robić!
  • – Dzień dobry, jesteśmy z telewizji! Już? Dzień dobry.
    – Dobry!
    – Czy może nam pani powiedzieć, na terenie jakiego zakładu się obecnie znajdujemy?
    – Tego ni mogę powiedzieć, bo to jest tajemnica państwowa! Mogę tylko powiedzieć, że mam 5 złotych od bombki.
    – Jak pani ma na imię?
    – Pelagia! Jestem starszą pracownicą w tym zakładzie. Pracuję już tutaj ho-ho-ho-ho… a może i dłużyj. Mój mąż i dzieci też tu pracują, a ich zdjęcia są za zakładem.
    – Przed zakładem.
    – Za, bo się rozbudowujemy.
    – Znaczy za starym.
    – Stary też tam wisi. Z zakładem jesteśmy bardzo związani, szczególnie przez kasę zapomogową…
    – Pani się uspokoi, to wszyscy tak mają, prawda. Pani Pelagio, czy pani jeszcze może…
    – No pewno.
    – Czy pani jeszcze może nam powiedzieć, jakie bombki produkujecie?
    – Panie, różne, różniste. Tu się robi tak: kuliste, w kształcie grzyba i cygara.
    – Cały czas mowa o o bombkach choinkowych.
    – Też. A, a wie pan, jaki mamy asortyment? Od A do N…
    – Cicho!
    – To się wytnie…
    – Cicho! Pani Pelagio, eee, tutaj widzę ma pani napisane tutaj na karteczce, eee, brygadzist… brygadzistka oraz miszcz zmia… no „mistrz” się inaczej pisze.
    – Sama pisałam. Jak coś czasem kombinuję, jak tak siądę i myślę…
    – Głupieje na starość, ja wiem. Niech pani nam powie, ile pani sama takich bombek zrobi.
    – Sama jak siądę i robię, to zrobię gdzieś tak… dwieście osiemdziesiąt trzy.
    – To jest norma dzienna?
    – A dla kogo ten wywiad?
    – To jest dla telewidzów dziennika wieczornego.
    – O, to bez kozery powiem pińćset! Dziesięć tysięcy! Pięćdziesiąt! Milion!
  • – Ege szegedre ciokolo masajo osto kudo chojo todo buroki!
    – Coś ty powiedział? Że co?
    – No tak gość powiedział w Budapeszcie i buraki kupił.
  • Nie ma… Nie ma… Ale to jest fucha! Ludzie! Osiem godzin nie ma, nie ma, nie ma, bracie… Nie ma, nie ma Taka fucha a 3200 jest na koniec, hy, prawda…
  • – Nie wiemy co przychodzi.
    – Nie wiemy kiedy przychodzi.
    – I nie wiemy gdzie przychodzi.
    – No nie wiemy.
    – Taka firma.
    – Jaka?
    – Społem. Społem i za późno wstołem.
    – Społem, bo się przepracowołem…
  • No co ty… No co ty uczysz… No coo tyy… Wiesz kim ty jesteś? Klientem! Rozumiesz? Próbuj. No gdzie, prz… Jesteś klientem, patrz. Patrz jak klient wygląda! Masz, ja cię – oj, co za… Masz, patrz, uważaj! Tu, wchodzę do sklepu, jestem na ulicy, już na ulicy jestem już myślę co będę robił, rozumiesz? Miękko w kolanach, ręce po sobie, niziutko, skromniutko… Wchodzisz, lekko, rozglądasz się, bracie. Jesteś – nie ma cię, taki jesteś (pokazuje mu wielkość na palcach) Taki, rozumiesz? Taa, taki szczurek jesteś. Jesteś, wiesz? Tak nie ma cię taki, taa, no dawaj!
  • – Panie kierowniku…
    – Co jest?
    – Ja mam taki mały interes…
    – To nie moja wina, nie?
  • Poczekajcie, zanim się wypnę, najpierw się zapnę.
  • – Wy się tak chichracie i chichracie, a wy wiecie jak wyjść z kryzysu?
    – Przecież oni nie wiedzą jak wyjść, wiedzą jak wejść.
    – Dlatego myśmy weszli też na scenę, żeby… to jest ostatni dzwonek żeby wejść na te mównice i zaapelować! no…
    – Teraz się na ambonę wchodzi…
    – Stój… na mównice, a nie na ambonę! Gdzie ambonę, ambona jest wyżej… co ty?!
    – Przez to dalej się niesie…
    – (śmiech) No śmieją się z ciebie… Z ambony się nie niesie… no… (oklaski) A ja mówię o mównicy! Mównicy! Nie widziałeś mównicy? Stoją tam te…
    – Katiusze!
    – Taa – nie katiusze! Ojeej! Mikrofony stoją! Tu szklanka, tu zagrycha, nie widziałeś mównicy?
    – No, jaka zagrycha jak tam w szklance jest woda?
    – Byłaby woda by się gupot nie gadało, nie? (oklaski)
    Tak jak na tym ostatnim… przedostatnim, ósmym, słynnym ple – ple – ple – ple – ple–
    – Tyle godzin ple – ple – ple – ple – ple – ple – ple – ple – (oklaski)

    – Więc uwaga – mamy pomysł. Trza zrobić ściepę narodową…
    – I kupić bombę atomową!
    – Załadować ją na antka!
    – Antek nie da rady…
    – i lecimy… co?? To na iła…
    – IŁ przeleci..
    – I lecimy… oj Bodzio…
    – Musi być taki żeby miał z tyłu… no te… kadafi
    – Jakie kadafi??
    – Żeby z dokładnością do jednego biurka (pink)
    – Bodzio… Kadafi nie ma… Kadafi jest tutaj wczesnego ostrzegania… tu jest kadafi…
    – Kadafi ma tuuu… (śmiech)
    – Tu ma samolot śmigło… nie widziałeś samolotu??
    – No widziałem ale był taki malutki to gdzie mu będę zaglądać no..
    – Oj nie kłóćmy się znowu… To na kukuruźnik…
    – Lot nad kukułczym gniazdem
    – tak takim ostatnim… bez jaj… lecimy frrrrrr
    – A wiesz gdzie?
    – Nie bo w przyczepie lecę. (śmiech)
    – I nie zapytasz się??
    – Łączy mnie niezerwana więź przyjaźni
    – Lecimy na Antarktydę!
    – A dlaczego na tantarktydę?
    – No bo tam naprawdę warunki dyktuje lód! No, co ty, nie wiedziałeś o tym? (śmiech i oklaski)
    – To ja już wiem dlaczego u nas czasami na 1 Maja pada śnieg (śmiech i oklaski)
    – Przyroda mam cały czas podpowiada tylko my jej czytać nie umiemy. Indian żeśmy się pozbyli i chodzimy jak te cepy.
    – Jakich Indian??
    – No górale wyjechali, nie ma kto pogody przepowiadać. Lecimy. frrrrrrr
    – Lecicie z nami?? To trzymajcie się. Zapiąć pasy. Ty też.
    – Ja rękach trzymam (śmiech)
    – I nagle te bombę…
    – Sruuuuu
    – Antarktydzie się nic nie stanie, bo na lód nie ma siły, tylko góra pójdzie w powietrze! nabierze tej energii kinetycznej wysoko, wysoko, wysoko, wysoko i nagle w tę Szwecję…
    – Sruuuuu
    – Szwecja jak lód zobaczy załamie się, pęknie, odskoczy ślizgaczem przez Bałtyk przeleci i prosto w nas…
    – Uderzy…
    – I my z tego bloku wyskoczymy, a Szwedzi w to miejsce wpadną! (śmiech i oklaski).
    I jak oni przez 45 lat dadzą sobie radę to my wszystkich przeprosimy i wrócimy na swoje miejsce!!! (śmiech i oklaski) A jak nie…
    – To sruuuu…

Dom Pracy Tworczej

edytuj
  • – Bawiliśmy się w różne zabawy, nikt nam nie zabraniał…
    – Ordynator mówił, że to są szajbogry…
  • Byliśmy w takim domu wczasowym i nam zostało… Dom Pracy Tworczej się nazywał… Nie ma się z czego śmiać. Jak tak dalej pójdzie – wszyscy traficie. Ale się nie ma czego bać – tam jest wesoło.
  • – Jeszcze też była zabawa w telewizję.
    – W telewizję! Ja byłem nuda.
    – A ja byłem lipa.
  • – W radio to było głupie…
    – Się wstydzi, bo był wtyczką.
    – A on był kablem.
    – Ale nie mieliśmy kontaktów.

Ludzie w mieście gadają…

edytuj
  • A ja do miasta nie chodzę, bo po ryju można dostać… Pełno tych, co to Kochanowski fraszki o nich pisał… „Pełno ich, a jakoby nikogo nie było”.
  • A słyszałeś, że się jednemu chłopu zwiększyła wydajność? Wydał sąsiada, bo bimber pędził.
  • A Ślązacy byli tak pewni siebie, w piórka obrośli, że aż im przez czapki powychodziły.
  • Mi się podoba… Tylko że ja w Kanadzie nie byłem.

Mamuśka

edytuj
  • Babcia będzie urządzać przyjęcie?… To niech babcia przesączy to przez chleb. Żeby to granatowe straciło…
  • I musztardę kupiłem. Uważajcie, żeby się nie zbiła, to będzie piąta szklanka do zastawy.
  • Ja się już z tatusiem umawiałem: ja idę na dziewiątą, tatuś na dziesiątą, ja mu buty zostawię!
  • Kolację ja zostawiłem tatusiowi przecież! Kaszanka jest w lodówce. Jak: w jakiej? Między oknami, tak się umawialiśmy!
  • Mamuśka, nikt mnie nie zamknie, mam klucze!
  • Oj, ja wiem, jak się mieszka w suterenie to musi być wilgoć. Przeproś tych, co pod nami mieszkają, że było głośno wczoraj.
  • Są ludzie… Ja wiem, jacy ludzie…? Skąd państwo są?… Taka zbieranina… Co? Mama mówi, że baranina…
  • Telewizję pooglądaj sobie. Telewizję! Czemu nie możesz? Firankę zasłonili, tak?
  • Ty pralkę zostaw! (…) Ja wiem, co tam jest. Tam nic nie ma, oczywiście! Ta blacha falista się wyprostowała.
  • W kredensie! Co? W kredensie! No na tej desce za tymi szmatami!
  • Wujek się wietrzy? A co się stało? (…) Całą drogę jechał w toalecie, taki ścisk był… (…) Wujek i tak miał szczęście. Szczęście miał, że mu zwrotnica nie zamarzła!

Monolog Janusza Rewińskiego, 1975

edytuj
  • Cała muzyka poszła mi w bary, przez to jestem baryton.
  • Jedna baba drugiej babie
    wsadziła do torby pińcet złotych. – Taki u nas dobrobyt jest.
    • Opis: śpiewając na melodię ludową.
  • Joanna Ravensbrück.
    • Opis: o piosenkarce Joannie Rawik.
  • Najwyżsiejszą szkołę muzyczną skończyłem. W Poznaniu jest ten taki… Dusigrosza? Stulistówa? Schowane pieniądze w każdym bądź razie. Z tej szkoły wiele wyniosłem… krzypce, fortepiany wynosiłem…
  • Prowadzę ogólnie zakrojoną działalność literacką. Półliteracką też czasem…
  • Układ choreograficzny leworęczny…
  • W Poznaniu, w Poznaniu koziołki na wieży,
    panie sekretarzu, u nas na wsi nikt w Boga nie wierzy.
    • Opis: śpiewając na melodię ludową.
  • Wyglądam, jakbym był z góry Synaj, ale to nieprawda.
  • Zespół Laskowicy pomaga…
  • Kup pan kuchenkę, odkręć pan gaz i opuść pan nas!
  • Odbiliśmy się od dna… i dno się oberwało!
  • U nas na biedę to już nie ma miejsca…
  • W naszej szkole nie można się było uczyć o węglu. Dyrektor się nazywał Brykiet.

Piosenki

edytuj
  • A gdy na młodzież tę postawicie,
    Pozwólcie zrzeszyć się niezrzeszonym,
    Którzy w nadziei na inne życie,
    Zechcą postawić na skreślonych.
    • Źródło: Stawiajcie na młodzież
  • A nam to wszystko wisi
    Jak warkocz panny Krysi!
    • Źródło: A nam to wisi
  • Bo u nas to jest tak:
    Kto? Co? Kogo? Czego? Komu? Czemu? Kogo? Co? Kim? Czym? O kim? O czym?
    No jeszcze nie wiem
    Ja pierniczę takie życie,
    Co się na mnie tak gapicie,
    Co ja wariat, ja wariat czy co?!
    • Źródło: Ja pierniczę takie życie
  • Coś się z narodem dzieje
    Niedobrego,
    Nie ma za grosz poczucia humoru
    Ludowego
    • Źródło: Smutasy, mazgaje
  • Do północy było miło, o rysunkach się mówiło
    I o śpiewie, kto ma piątkę, a kto nie
    Tylko Rysio tam… wzrok miał mętny…
    Zaczął coś o „pracach ręcznych”
    • Źródło: Starych nie ma – chata wolna
  • Ma więc młodzież upragnione
    Duże pole –
    Do nauki…
    • Źródło: Jadą szkoły
  • Mieszczanie wszystkich krajów,
    dzielcie się, ale równo!
    • Źródło: A nam to wisi
  • My z czarnobylskich pól,
    Jądrowy znamy ból
    (… Żarnowca…),
    Jodyny smak,
    Przyjaźni znak.
    • Źródło: Pieśń kombatantów partyzantów, sł. Krzysztof Jaślar, Zenon Laskowik
  • Oj, czy zna, oj, czy wie,
    Jak to z nami jest,
    Oj, czy zna, oj, czy wie,
    Czy nie zbłądzi gdzieś?
    • Źródło: Oj-czy-zna, oj-czy-wie
  • Podniecać masy mogą tylko artystki
    Albo nagą prawdą lub kokietować,
    Ale gdy ktoś inny prawdę chce odkryć,
    To fakt taki musi skonsultować.
    • Źródło: Wielcy artyści
  • Starych nie ma – chata wolna, oj, będzie bal!
    • Źródło: Starych nie ma – chata wolna
  • Ucz się dosypiania, ucz się już pomału,
    Przyda ci się kiedyś taka rzecz w tramwaju.
    • Źródło: Pobudka synka
  • Zgrywać to się mogą tylko artyści,
    Wariata strugać, głupka udawać.
    • Źródło: Wielcy artyści
  • Zrób raz inaczej – od poniedziałku weź się do pracy.
    • Źródło: Zrób raz inaczej

O kabarecie

edytuj
  • Jak z historii kart wynika,
    Dawno trwa idylla:
    Po „Zielonym Balonikiem”
    Płynie ta flotylla!
    A więc „Momus” i „Figielki”,
    „Qui Pro Quo” i „Banda”
    „Perskie Oko”, „Morskie Oko”,
    Ech, wesoła granda!
    „Siedem Kotów”, „Szpak” i „Dudek”,
    „Wagabunda”, „Jama”,
    „Owca”, „TEY”, „Hybrydy” lube
    I „Piwnica” sama!
    „STS”-y i „Stodoły”,
    „Bimbomy”, „Pinezki”,
    Rozgniewany, lecz wesoły
    Kabareto-festyn!
  • To była pierwsza demonstracja kabaretowa nowego stylu. Młoda, niepokorna inteligencja pojawiła się na piosenkowym festiwalu nie tylko po to, by pośpiewać, lecz z całym bagażem zastrzeżeń do rzeczywistości. Nie chodziło o dobrotliwy chichot, lecz o kontestację.