Jerzy Hoffman
polski reżyser filmowy
Jerzy Hoffman (ur. 1932) – polski reżyser i scenarzysta filmowy żydowskiego pochodzenia.
- Chciałem zdobywać widzów rozmachem, bogactwem i wyrazistością filmowych wizji. Szczególnie fascynowała mnie historia.
- Źródło: wywiad udzielony Krzysztofowi Demidowiczowi, „Film”, 2000 nr 3
- Co się nie udało w zamysłach federacyjnych Piłsudskiego, musi dojść do świadomości Polaków i Ukraińców, a nie rozliczenia i patrzenie w przeszłość, z ciągłym przypominaniem sobie wzajemnych krzywd. Krzywd było wiele, były też okrucieństwa i nikt nie przekreśli tego, co się wydarzyło na Wołyniu. Oni jednak też mogliby nam wyliczać. Tylko po co? Rozsądek powinien wziąć górę nad emocjami. Jeśli potrafiliśmy te emocje przezwyciężyć w stosunku do Niemców, a trudno sobie wyobrazić, żeby było coś porównywalnego z okupacją niemiecką, nie możemy bez przerwy tkwić w grobach na Ukrainie.
- Źródło: wywiad, Jerzy Hoffman przygotowuje film o Piłsudskim, stopklatka.pl, 22 listopada 2009.
- Zobacz też: stosunki polsko-ukraińskie, Ukraińcy
- Dokument stał się dla nas szkołą polskiej rzeczywistości i oczywiście szkołą warsztatu (…) Zaplecze doświadczeń dokumentalnych nauczyło nas przywiązywania wagi do realiów, do zwracania uwagi na szczegóły (…) do troski o to wszystko, co budzi wiarę widza w autentyczność pokazywanych mu wydarzeń.
- Źródło: „Film”, 1975 nr 15.
- Mody bywają różne i z reguły są przelotne.
- Źródło: wywiad, Jerzy Hoffman przygotowuje film o Piłsudskim, stopklatka.pl, 22 listopada 2009.
- Raz, pracując nad Panem Wołodyjowskim (1969), nakręciliśmy z operatorem, Jurkiem Lipmanem, jedną dużą scenę na lekkim rauszu. Pięknie nam się pracowało… Ale jak zobaczyliśmy materiał – spojrzeliśmy na siebie i spuściliśmy głowy. Od tej chwili już nigdy nie łączyłem alkoholu z pracą – nauczyłem się, że jest czas połowu ryb i czas suszenia sieci.
- Źródło: Piotr Czerkawski, Drżące kadry. Rozmowy o życiu filmowym w PRL-u, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2019, ISBN 9788380499171, s. 20.
- W czasie zdjęć miałem rewizję w domu, rewizję w hotelu, przesłuchania trwające do trzeciej, czwartej nad ranem… Gdy byłem już tym wszystkim mocno zmęczony, spytałem tego przesłuchującego, o co mnie w ogóle oskarżają. Podał jakiś błahy pretekst, ale wiadomo było, że tak naprawdę chodzi o moje pochodzenie. (…) W pewnym momencie zadałem konkretne pytanie: „Chcecie, żebym wyjechał?”. Przesłuchujący spojrzał na mnie, jakby chciał powiedzieć: „No, wreszcie zrozumiał”. A ja mówię wtedy: „Dobrze! Skończyłem studia w Moskwie, a moja żona Walentyna jest obywatelką sowiecką. Wyjadę do Związku Radzieckiego”. Słysząc to, facet zbaraniał – tak głupiej miny nie widziałem w całym swoim życiu. Potem dali mi spokój, i dobrze, bo wcale nie chciałem wyjeżdżać.
- Opis: o pracy nad filmem Pan Wołodyjowski, która przypadła na okres antysemickiej nagonki roku 1968.
- Źródło: Piotr Czerkawski, Drżące kadry. Rozmowy o życiu filmowym w PRL-u, op. cit., s. 21–22.
- Zobacz też: Marzec 1968
- Wyjątkowość Wysockiego rozpoznawało się natychmiast, z miejsca i na zawsze poddając się jego sile i urokowi. (…) Wołodia nigdy nie żałował czasu ani głosu. Po prostu brał gitarę i zaczynał śpiewać. Był nieprawdopodobnie spontaniczny i tak samo spontanicznie był odbierany. Nie tylko w kameralnym gronie przyjaciół i znajomych. Zdarzało się zarówno w wielkich miastach, jak na głębokiej prowincji, że ludzie, widząc Wysockiego na ulicy, otwierali okna i puszczali jego pieśni z nastawionych na cały regulator magnetofonów. I pomyśleć, że Wołodia do śpiewania przywiązywał znacznie mniejszą wagę niż do teatru. W aktorstwie właśnie lokował swe główne ambicje, choć w obu dziedzinach był absolutnie niepowtarzalny.
- Źródło: „Życie Warszawy”, 23 lipca 2005
- Wysocki, będący w ZSRR pod uważną obserwacją, stale obawiający się utraty paszportu, stanowczo prosił, by nie nagrywać tych w pełni improwizowanych występów. Jedynym z naszych gości, który nie dostosował się do tej znanej wszystkim prośby artysty, był właśnie kilkunastoletni wówczas Jacek Kaczmarski. Wysocki zauważył jego magnetofon, przerwał recital i w ostrych słowach zrugał chłopaka. Mnie zaś nie pozostało nic innego jak wyprosić przyszłego barda z mieszkania.
- Źródło: „Życie Warszawy”, 23 lipca 2005
- Zobacz też: Jacek Kaczmarski
O Jerzym Hoffmanie
edytuj- Hoffman daje mi zawsze takie wyzwania, że nie wiadomo, czy Bogu dziękować, czy pomyśleć: „A niech to szlag!”
- Autor: Daniel Olbrychski
- Źródło: Gwiazdy na wojnie, „To i Owo” nr 32, 6 sierpnia 2013, s. 10.
- Hoffman to żywy scenariusz. Myślę, że jeśli nie powstanie o nim film biograficzny, to kino straci.
- Autor: Borys Szyc
- Źródło: „Twój styl” nr 10 (255), październik 2011