Jacek Barcik

polski prawnik

Jacek Andrzej Barcik – polski prawnik, nauczyciel akademicki, doktor habilitowany nauk prawnych, adwokat, profesor nadzwyczajny na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego, specjalista w zakresie prawa międzynarodowego publicznego, prawa Unii Europejskiej i prawa zdrowia publicznego.

  • Pan wiceminister Warchoł nie jest byle jakim prawnikiem, tylko doktorem habilitowanym nauk prawnych. Studentom wpaja się, że mamy trzy władze, że sądy są niezależne. I teraz pan wiceminister, doktor habilitowany nauk prawnych nie widzi nic niestosowanego w tym, że składa kandydaturę sędziego i jeszcze tłumaczy, że kolega wyjechał na urlop, a wcześniej poprosił go o przysługę. Przecież można było wysłać zgłoszenie pocztą albo poprosić kogoś innego o przysługę. Takie postawy są naganne i powinny być piętnowane, również w środowisku akademickim, prawniczym, do którego przynależy wiceminister Warchoł.
  • Procedura powoływania sędziów SN przewidziana w obecnej ustawie o SN jest sprzeczna z Konstytucją RP. Tzw. KRS powołana sprzecznie z art. 187 Konstytucji RP, nie ma legitymacji do oceny kandydatów na sędziów SN. Zaś takie osoby w razie ich ewentualnego powołania, nie będą legalnie wybranymi sędziami, a jedynie ich dublerami. (...) Jak konsekwentnie i publicznie pisałem i mówiłem, każdy prawnik kandydujący na sędziego SN w obecnej sytuacji podważa swoją reputację i wiarygodność zawodową. Przykłada bowiem rękę do demontażu państwa prawa. Tę krytyczną ocenę odnoszę równą miarą także do swojej osoby. Nie proszę Państwa o „rozgrzeszenie”, a jedynie o zrozumienie, a niektórych o dalsze zaufanie. Wiem co robię i czynię to świadomie.
  • W mojej opinii bowiem procedura powoływania sędziów SN nie gwarantuje, że w przyszłości ten najwyższy organ sądowy w Polsce będzie rzeczywiście niezależnie i bezstronnie, bez wpływu politycznego rozstrzygał przedłożone mu sprawy. A to godzi bezpośrednio w art. 19 ust. 1 Traktatu o Unii Europejskiej i art. 47 Karty Praw Podstawowych UE. Dlatego w sprawie powinien wypowiedzieć się nasz sąd, jakim jest Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Nie może jednak zrobić tego samodzielnie, należy mu bowiem dostarczyć do tego sposobności. Stanowisko to podzielane jest przeze mnie i grupę zaangażowanych i świadomych kandydatów do SN. Ryzykują oni swoje nazwiska, by rządzące ugrupowanie polityczne nie mogło barbarzyńsko przejąć Sądu Najwyższego, dusząc ostatecznie niezależną trzecią władzę w Polsce.