WikiLeaks

(Przekierowano z Wikileaks)

WikiLeaks – witryna internetowa działająca w oparciu o zmodyfikowaną wersję oprogramowania MediaWiki, umożliwiająca publikowanie w sposób anonimowy (często) tajnych dokumentów rządowych i korporacyjnych przez informatorów chcących zasygnalizować działania niezgodne z prawem.

  • 4 miliony nowych dokumentów? Nikt tego nie przeczyta poza maniakami i agentami. Nawet z 9 tysiącami byłby duży kłopot. Szkoda czasu. Ktoś to i tak przesieje i podrasuje, żeby media i tacy lub inni politycy mieli żer i amunicję w swoich bataliach z tymi czy innymi politykami. (…) Jaki był pożytek z wcześniejszych dostaw Juliana Assange? Co się zmieniło w polityce USA i Zachodu, Rosji i Chin, Arabów i Izraela, szejków z automatami?
Logo Wikileaks
  • Bardzo bym się zdziwił, gdyby niektórzy nie stracili życia. A Bóg raczy wiedzieć, ilu pożegna się z karierami.
  • Bo jest zwykły świat i świat równoległy. W tym drugim poruszają się ludzie znający największe tajemnice i mający do nich klucze. Wystarczy, że w odpowiednim momencie skopiują to, co trzeba. I bardzo dobrze, że od czasu do czasu ktoś taki pokazuje politykom, że pensje płacą im podatnicy. W ten sposób daje im znać, że opinia publiczna może w każdej chwili poznać ich niecne sprawki. Przecieki do Wikileaks – dopóki nie wiążą się z zagrożeniem czyjegoś życia i zdrowia – przyniosą całemu światu wiele pożytku. Polityka będzie dzięki nim bardziej transparentna, a politycy będą się mieli na baczności.
  • Gdy Julian Assange z WikiLeaks publikuje poufne dokumenty, np. na temat wojny w Afganistanie, to dobrze widać, że brak kontroli nad informacją w internecie umożliwia stworzenie przeciwwładzy, poszerza zakres swobód publicznych.
    • Autor: Catherine Deneuve, wywiad Jerome’a Garcina, „Le Nouvel Observateur”, za: „Forum”, 20 grudnia 2010
  • Gdyby nie było Wikileaksa, ktoś musiałby go wymyślić. Dla wszystkich tych ludzi z wojska, administracji czy pracowników korporacji, którzy widzą ich oszustwa, przekręty a czasem zbrodnie  –  a nie uśmiecha im się iść za swe odkrycia do więzienia bądź na zieloną trawkę. Gwarantujący anonimowość źródeł portal to niewielka przeciwwaga dla potężnych aparatów państwowych. Ale nie mamy dużo więcej okazji, żeby dowiedzieć się choć trochę o „tych tam, na górze”. I choćby już za to chwała Julianowi Assange’owi. No i może jeszcze za przekonanie naszych elit do pewnej szokującej tezy. Tej, że Ameryka ma interesy  –  bo przyjaciół już niekoniecznie.
  • Jakoś panowie z WikiLeaks nie dotarli do tajemnic Korei Północnej czy Iranu, a jakby dotarli to założę się, że by nie opublikowali, bo wiemy co by się im przydarzyło. To jest cios w wolny świat i w świat społeczeństw otwartych, uważających wolność słowa za wartość nadrzędną. To jest cios w wolność słowa.
  • Ktokolwiek z naszego rządu to zrobił, uważam, że każda kara łagodniejsza od egzekucji jest zbyt lekka.
    • Autor: Mike Huckabee
    • Opis: o przeciekach do Wikileaks.
    • Źródło: „Forum”, 6 grudnia 2010
  • Niektórzy nazywają Wikileaks organizacją terrorystyczną. Zgadzam się z tą charakterystyką – Assange terroryzuje amerykańskich polityków, którzy kłamstwami i machinacjami prowadzą nasz kraj do ruiny, m.in. na podstawie wydumanych powodów dokonali inwazji na Irak!
  • Okazuje się, że najgorsze, co może spotkać człowieka, a już szczególnie człowieka tak poważnego, jak amerykański dyplomata, to śmieszność.
    • Autor: Mariusz Zawadzki, Śmieszności nie darujemy, „Gazeta Wyborcza”, 8 grudnia 2010
  • Potępiamy to, co się stało. To ujawnienie szkodzi Stanom Zjednoczonym i naszym interesom. Stworzy ono napięcia w naszych stosunkach (z innymi państwami). Życzylibyśmy sobie, by do tego nie doszło, ale jesteśmy oczywiście przygotowani na to, co może się stać
  • Przepływ informacji nie był nigdy tak swobodny i wolny jak teraz.
    • Autor: Hillary Clinton
    • Opis: wypowiedź ze stycznia 2010.
    • Źródło: Mariusz Zawadzki, Śmieszności nie darujemy, „Gazeta Wyborcza”, 8 grudnia 2010
  • Stoimy w obliczu bezwstydnego cynizmu globalnego porządku, którego stróże jedynie wyobrażają sobie, że wierzą w swoje ideały demokracji, prawa człowieka i tak dalej. Poprzez takie działania, jak przecieki WikiLeaks wstyd – nasz wstyd za to, że tolerujemy taką władzę nad sobą – staje się jeszcze większy poprzez jej upublicznienie. Kiedy Stany Zjednoczone dokonują interwencji w Iraku na rzecz zaprowadzenia tam świeckiej demokracji, a konsekwencją jest wzmocnienie religijnego fundamentalizmu i o wiele silniejszy Iran, nie jest to tragiczny błąd polityka działającego ze szczerego serca, ale przypadek cynicznego oszusta, który załatwił sam siebie własną bronią.
    • Autor: Slavoj Žižek, Spisek kontrolowany, „London Review of Books”, za: „Forum”, 24 stycznia 2011
  • Swobodny przepływ informacji wzmacnia społeczeństwo obywatelskie, umożliwia patrzenie rządom na ręce, sprzyja nowym pomysłom i rodzi kreatywność.
    • Autor: Barack Obama
    • Opis: wypowiedziane w listopadzie 2009 podczas wizyty w Pekinie.
    • Źródło: Mariusz Zawadzki, Śmieszności nie darujemy, „Gazeta Wyborcza”, 8 grudnia 2010
  • To dzień kompromitacji USA. Nie sądzę, żeby była to zamierzona akcja zaplanowana przez wielkich wrogów Ameryki. Ważne jest to, że nie upilnowano tych informacji. Gdy taka sytuacja przydarzy się jednemu z wielu innych państw, to jest to przykre, ale bez znaczących konsekwencji. Jeżeli jednak dzieje się to wielkiemu mocarstwu, to jest to rzecz, którą interesuje się cały świat.
  • Urzędnicy powiedzieli nam wprost, że portal działa niezgodnie z prawem, a my na całym świecie przestrzegamy zasad, żeby chronić naszą markę.
    • Autor: Osama Bedier, wicedyrektor Pay-Pal
    • Opis: na temat wstrzymania wykonywania przelewów na konta Wikileaks po naciskach urzędników Departamentu Stanu.
    • Źródło: Mateusz Szaniewski, Cyberwojna w obronie Wikileaks, „Gazeta Wyborcza”, 9 grudnia 2010
  • Warto zatem kontrolować Amerykę, bo nie ma ona dzisiaj konkurenta do władzy nad światem. Podobnie jak warto kontrolować np. globalne korporacje farmaceutyczne, które urządzały w Nigerii doświadczenia na dzieciach, a kiedy dzieci umierały, szantażowały skorumpowanego prokuratora generalnego Nigerii, żeby zapłacić o kilkadziesiąt, a może o kilkaset milionów dolarów mniej odszkodowania. Dzięki wikiliksowi to już nie są „oszczerstwa”, poziomu lewackich zinów czy ostatnich powieści Johna Le Carre, nie jest to wytwór wyobraźni demonicznych „ekoterrorystów” (…).
  • WikiLeaks jest zatem zagrożeniem dla oficjalnego funkcjonowania władzy. Prawdziwym celem tej operacji nie były brudne szczegóły ani odpowiedzialne za nie osoby; celem nie byli ludzie będący u władzy, ale sama władza, jej struktura. Nie powinniśmy zapominać, że na władzę składają się nie tylko instytucje i zasady ich działania, ale także legalne („normalne”) sposoby jej kwestionowania (prasa, organizacje pozarządowe itd.). (…) WikiLeaks zakwestionowało władzę poprzez zakwestionowanie normalnych kanałów kwestionowania władzy i ujawniania prawdy.
    • Autor: Slavoj Žižek, Spisek kontrolowany, „London Review of Books”, za: „Forum”, 24 stycznia 2011
  • Wikileaks nie jest tradycyjnym medium, ale powinna obowiązywać jakaś etyka. Naszym zdaniem każdy, kto publikuje takie dokumenty, musi je przeczytać, zrozumieć i uświadomić sobie konsekwencje ich ujawnienia. Wikileaks tego nie zrobił. (…) Nasza organizacja broniła Wikileaks, bo zdecydowana większość jego działań leży w interesie publicznym. Ale obawiamy się, że nieodpowiedzialne publikowanie informacji doprowadzi do ograniczenia wolności słowa. Może bowiem dać pretekst tym, którzy domagają się większej cenzury w Internecie.
  • Wikileaks okazało się łatwe do zniszczenia, gdy publikując depesze dyplomatyczne, Assange rozdrażnił Waszyngton. (…) Serwis nadal wegetuje, ale już na marginesie. Za to tradycyjne gazety, przede wszystkim „Guardian”, „New York Times”, „Der Spiegel”, okazały się odporne na naciski. Nawet gdy do redakcji „Guardiana” przyjechali agenci brytyjskiego wywiadu niszczyć redakcyjne macBooki, nie zastraszyli tym redaktora naczelnego Alana Rusbridgera.
    Dlaczego? Bo tradycyjną gazetę trudniej zastraszyć. Nie da się jej zrujnować przez skłonienie kilku firm do wypowiedzenia umowy.
    • Autor: Wojciech Orliński, Potęga prasy papierowej, czyli morał z filmu Wikileaks, „Duży Format”, w: „Gazeta Wyborcza”, 31 października 2013.
    • Zobacz też: prasa
  • Właściciel wikiliksa Julian Assange okazuje się gwałcicielem młodych Szwedek, być może nieletnich. To że się nim okazał dopiero w reakcji na wypuszczenie w świat wrażliwych danych globalnego mocarstwa, mnie osobiście jednak zasmuciło. Ta zbrodnia, odkryta w tym akurat momencie i wzięta na serio przez Interpol i niezawisłe liberalne sądy jest mniej więcej tym samym, co kotek, który przebiega dwa razy w pierwszym odcinku Matriksa. Deja vu, błąd systemu, który istnienie systemu ujawnia. Pokazuje, że luksusy, które nas otaczają, potrawy, które jemy w eleganckich knajpach, prawo, z którego dobrodziejstw korzystamy wszyscy – to być może tylko wirtualna fikcja. Nawet wybór zbrodni do kompromitacji Assange’a jest tak beznadziejnie, po chamsku wprost przewidywalny. Adresowany do anglosaskich purytan musi mieć koniecznie coś wspólnego z seksem. (…) Assange to już drugi gwałciciel po Romanie Polańskim, który obrywa, kiedy robi swojego „Ghost Writera”.

Zobacz też: