Tadeusz Żenczykowski
polski prawnik, działacz polityczny i publicysta
Tadeusz Żenczykowski (pseud. Kania; 1907–1997) – żołnierz Armii Krajowej, polski prawnik, działacz polityczny, publicysta, dziennikarz Radia Wolna Europa, kawaler Orderu Orła Białego.
- Jaka więc była najlepsza i najpewniejsza droga Polski do odzyskania wolności i niepodległości? Czy można było nie wierzyć zobowiązaniom i obietnicom Aliantów zachodnich, starannie ukrywających swe porozumienia ze Stalinem? Czy można było rezygnować z wyczekiwanej przez lata okupacji i upragnionej przez cały naród walki z Niemcami o wolność? Jak zapobiegać rozbrajaniu przez Rosjan i wywożeniu do łagrów żołnierzy AK po wspólnej z nimi walce z Niemcami? To tylko niektóre zagadnienia, jakie w 1944 r. wymagały w równym stopniu decyzji kraju i Rządu Polskiego w Londynie. Dodajmy jeszcze, że w tajną dyplomację Wielkiej Trójki rząd nasz nie był wtajemniczony. Kraj miał jeszcze bardziej ograniczone możliwości prawidłowej oceny sytuacji międzynarodowej.
- Źródło: Tadeusz Żenczykowski, Samotny bój Warszawy, Wydawnictwo Editions Spotkania, Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin–Paryż 1990, s. 8.
- Jedna z trwałych tez sowieckich, powtarzanych też uporczywie przez komunistów polskich, głosi, że Powstanie Warszawskie było politycznie skierowane przeciwko Związkowi Sowieckiemu. Trudno o większe kłamstwo, którego jedynym argumentem jest usilne operowaniem gołosłownym oskarżeniem, jakiego w żaden sposób jego głosiciele nie są zdolni poprzeć konkretnymi dowodami. W założeniu swoim Powstanie miało wyzwolić Warszawę i dopomóc wojskom sowieckim w walce z Niemcami. Chcieliśmy tylko skorzystać z należnego prawa i moralnego obowiązku czynnego udziału w wyzwoleniu stolicy. Armia Krajowa była zdecydowana współdziałać z wojskami Rokossowskiego w dalszych ich bojach, toczonych już po zajęciu Warszawy. Tak przecież działo się od samego początku wykonywania operacji „Burza”. Władze Polski Podziemnej, mogące już wystąpić w wolnej Warszawie, były przygotowane do traktowania Armii Czerwonej jako sojusznika, któremu ujawniona administracja podziemna będzie okazywać potrzebne udogodnienia, niezbędne ze strony ludności cywilnej dla przeprowadzenia dalszych walk. Ułożenie stosunków z legalnymi władzami polskimi po wejściu do Warszawy zależało tylko od woli i postępowania Rosjan. Geneza tego zarzutu ma osłaniać wyraźną złą wolę Stalina wobec Polski. Pozornie tylko głosił, że nie chce narzucać Polsce ani sowieckiego ustroju, ani swych dyrektyw. Gdyby deklaracje takie były rzetelne, to powinien był powitać jako fakt pozytywny ujawnienie się władz Polski Podziemnej w Warszawie. W rzeczywistości odnosił się do takiej możliwości wrogo, gdyż niweczyłaby jego prawdziwe zamiary przerzucenia PKWN-u z Lublina do Warszawy i uznania go już wtedy jako rządu, zaprzyjaźnionego z Moskwą.
- Źródło: Tadeusz Żenczykowski, Samotny bój Warszawy, Wydawnictwo Editions Spotkania, Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin–Paryż 1990, s. 134.
- Należy sięgnąć do przeszłości, do obrazu okupowanego kraju pod hitlerowskim terrorem, do rosnącej w siły Armii Krajowej i kształtujących się dążeń programowych Polski Podziemnej. Jak różne były przecież nastroje społeczeństwa w okresie od klęski wrześniowej do upadku Francji, od jego postawy, jaka się hartowała w poczuciu świadomości długiej okupacji, wymagającej wielu ofiar i wytrwałych przygotowań do upragnionego dnia jawnego chwycenia za broń. Gdy rozpoczynała się wojna, Stalin był partnerem Hitlera. W czasie Powstania Warszawskiego należał do Wielkiej Trójki, decydującej również o powojennych losach Europy i w tym charakterze uzyskał już w 1943 r. w Teheranie zatwierdzenie przez Roosevelta i Churchilla zaboru polskich ziem wschodnich, zagarniętych w porozumieniu z Hitlerem.
- Źródło: Tadeusz Żenczykowski, Samotny bój Warszawy, Wydawnictwo Editions Spotkania, Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin–Paryż 1990, s. 7–8.
- Powstanie było nieuniknione. Warszawa musiała pozostać w naszych rękach. To było przecież serce oporu. Bierne czekanie na oswobodzenie stolicy przez Sowiety znaczyłoby, że podziemie to tylko frazes, a działa tylko AL, a AK niczego nie dokonała. Warszawa była naładowana dynamizmem, chęcią zemsty, za łapanki, za masowe egzekucje. Walka z okupantem zakończyła się logicznie wybuchem powstania.(…) Należało też się spodziewać możliwości prowokacji ze strony komunistów. Warszawa była beczką prochu, kto miał dać zapałkę: my czy komuniści.
- Źródło: Powstanie Warszawskie. Jak szybko zmieniała się sytuacja militarna zamykając wczorajsze i otwierając nowe polityczne opcje?, wpolityce.pl, 31 lipca 2017
- Powstanie było trzecią wielką bitwą Warszawy, głośną w całym świecie, jako jeszcze jedno trwałe w historii świadectwo woli i determinacji narodu w obronie własnej wolności i niezależności. Pierwszą była zwycięska bitwa warszawska pod naczelnym dowództwem Józefa Piłsudskiego w 1920 r. Po raz drugi weszła Warszawa do historii powszechnej przez swą wytrwałą obronę we wrześniu 1939 r. Tryptyk warszawski uzupełniły powstańcze dni sierpnia i września, dni bohaterstwa mieszkańców stolicy i waleczności żołnierzy Armii Krajowej.
- Źródło: Tadeusz Żenczykowski, Samotny bój Warszawy, Wydawnictwo Editions Spotkania, Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin–Paryż 1990, s. 8.
- Zobacz też: Armia Krajowa, Warszawa
- Powstańcy w 1944 r. mogli liczyć tylko na własne siły. Spodziewany „sojusznik” sowiecki przyjął nad Wisłą postawę widza. Bierność przerywał tylko na rozbrajanie i aresztowania tych oddziałów AK, które samorzutnie przedzierały się z okręgów wschodnich, by wesprzeć kolegów walczących w stolicy. Rozkaz dowódcy AK z 14 sierpnia, wzywający okręgi pod okupacją niemiecką do skierowania dobrze uzbrojonych oddziałów z odsieczą dla Warszawy, nie mógł być wykonany. (…) Długi przemarsz kilku tysięcy ludzi bez ciężkiej broni musiał być szybko dostrzeżony przez Niemców i lada chwila stać się celem ataków lotnictwa, artylerii i czołgów. Sforsowanie umocnionej linii Pilicy i przebicie niemieckiego pierścienia, zamykającego dostęp do stolicy, byłoby wręcz niemożliwe, a nadto przyniosłoby ciężkie straty.
- Źródło: Tadeusz Żenczykowski, Samotny bój Warszawy, Wydawnictwo Editions Spotkania, Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin–Paryż 1990, s. 135.
- Zobacz też: Wisła
- Powstańcza Warszawa walczyła osamotniona. (…) Powstanie poruszyło opinię światową. To prawda. Nie zmieniło to jednak w niczym faktu, że walczyliśmy osamotnieni.
- Źródło: Tadeusz Żenczykowski, Samotny bój Warszawy, Wydawnictwo Editions Spotkania, Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin–Paryż 1990, s. 135.
- Powszechna jednak była w kraju instynktowna świadomość, że niepodległości nie przywrócą nam żadne układy między trzema mocarstwami, jeśli sam naród nie będzie o to walczył zarówno politycznie, jak i zbrojnie. To drugie zadanie jawnie już wykonywała Armia Krajowa w ramach operacji „Burza”. Nie do pomyślenia było w ówczesnych nastrojach kraju – a tym bardziej Warszawy – by stolica mogła być wyłączona z udziału w rozprawie z Niemcami. Od lat czekało na tę chwilę dosłownie całe miasto. Warszawiacy chcieli pierwsi uderzyć na wroga, zanim, jak można było tego się spodziewać, wejdzie do bitwy Armia Czerwona. Chodziło również o to, aby Rosjanie wkraczali do stolicy wyzwolonej w znacznym stopniu przez oddziały AK, do stolicy, w której pełnią już jawnie swe obowiązki prawowite władze Polski Podziemnej z Krajowa Radą Ministrów na czele.
- Źródło: Tadeusz Żenczykowski, Samotny bój Warszawy, Wydawnictwo Editions Spotkania, Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin–Paryż 1990, s. 8.
- Szeroko używana przez komunistyczną propagandę teoria głosi, że Powstanie wywołała „reakcja polska” dla walki o zdobycie władzy. A przecież w Polsce Podziemnej (nazywanej w języku komunistycznym „reakcją”) działał od dawna prawowity aparat władzy, reprezentujący Rząd Polski i z jego ramienia nie tylko wskazujący społeczeństwu zasady postępowania pod okupacją, ale kierujący podziemnym szkolnictwem, sądownictwem, pomocą, społeczna, działalnością kulturalną i wielu innymi dziedzinami życia kraju. Delegatura Rządu – przekształcona później w Krajową Radę Ministrów – posiadała powszechny autorytet, wspierany przez Radę Jedności Narodowej, w której miały swych przedstawicieli wszystkie najważniejsze niepodległościowe ugrupowania polityczne. Terenowi kierownicy tych władz państwowych na równi z komendantami Okręgów AK ujawniali się wobec wkraczających wojsk sowieckich. Był to najlepszy dowód istnienia i działalności legalnej administracji państwowej. Polska Podziemna nie potrzebowała więc zdobywać władzy, gdyż ją od dawna sprawowała. To tylko Związek Sowiecki chciał Polsce narzucić samozwańcze władze z własnego doboru i nominacji.
- Źródło: Tadeusz Żenczykowski, Samotny bój Warszawy, Wydawnictwo Editions Spotkania, Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin–Paryż 1990, s. 134.
- Trzeba było wykorzystywać nastroje żołnierzy, którzy walczyli coraz dalej od kraju; podsycać ich oburzenie przeciwko partii hitlerowskiej i dowództwu naczelnemu, lecz każdy z celów realizować w odmienny sposób. Należało wykorzystać długotrwałą rozłąkę żołnierzy z rodzinami. Warto było też akcentować, że ci, którzy walczą w Rosji, mają znacznie trudniejsze warunki niż ich koledzy na froncie zachodnim.
- Opis: o Akcji N
- Źródło: Akcja „N”. Jak Armia Krajowa zniechęcała Niemców do walki?, 31 maja 2018.
- Wydarzenie historyczne Powstanie Warszawskie ma oczywiście i swoich krytyków. Ci z nich, którzy odpowiedzialność za zniszczenie miasta i śmierć mieszkańców przypisują Armii Krajowej, nie biorą pod uwagę innego biegu wydarzeń, jakie mogły spotkać naszą stolicę. Gdyby, na przykład wojska Rokossowskiego szturmowały miasto, które rozpaczliwie broniliby we własnym interesie Niemcy, to artyleria i lotnictwo obu stron w najmniejszym stopniu nie liczyłoby się z miastem i jego ludnością. Dowództwo Powstania otaczało Warszawiaków opieką, na jaką tylko warunki walki pozwalały i dbałość o jej los wykazano w umowie kapitulacyjnej z Niemcami. Krytykom warto też postawić pytanie, „co byłoby, gdyby Powstania nie było”? Czy nie zważają na takie wartości ideowe i narodowe, które Józef Piłsudski określił jako „imponderabilia”?
- Źródło: Tadeusz Żenczykowski, Samotny bój Warszawy, Wydawnictwo Editions Spotkania, Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin–Paryż 1990, s. 136.
- Zobacz też: Józef Piłsudski